Jerzy Bukowski: Jak "polski Londyn" przyjmie Jachirę?

POSK jest od wielu lat miejscem spotkań zarówno starej jak i młodej emigracji. Kojarzy się z działalnością zawartą w nazwie, ale także z kultywowaniem i krzewieniem patriotyzmu. Adres 238-246 King Street w dzielnicy Hammersmith jest znany każdemu, kto dłużej bądź krócej przebywając w Anglii wciąż nosi w sercu Polskę.
Zastanawiam się, jak potraktują stali bywalcy i okazjonalni goście POSK-u osobę, której znakiem firmowym w kampanii wyborczej jest znieważanie narodowych imponderabiliów, drwienie z ofiar katastrofy smoleńskiej i obrażanie w niewybredny sposób uczuć oraz symboli religijnych.
Nie wiem, kto ją tam zaprosił, ale mam nadzieję, że jeżeli spotkanie z nią dojdzie do skutku (a może warto by je w ostatniej chwili odwołać?), to „polski Londyn” sugestywnie da Jachirze do zrozumienia, co myśli o ludziach cynicznie szydzących z tego, co jest ważne dla zdecydowanej większości rodaków.