Najnowszy numer "TS": Instytut Dziedzictwa Solidarności - ECS nas zawiódł, teraz będzie po naszemu

– Historia z konferencją LGBT organizowaną tam pokazuje, że właściwie wszystkiego można się spodziewać. I nie mamy najmniejszej możliwości tego zablokować, czy się temu przeciwstawić. To jest właśnie klucz do relacji pomiędzy ECS – mającym opowiadać o Solidarności – i Solidarnością, która nie ma wpływu, jak się o niej samej opowiada – mówi Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda w rozmowie z Cezarym Krysztopą wyjaśniając potrzebę powołania nowej instytucji mającej się zajmować ideą Solidarności - Instytutu Dziedzictwa Solidarności.
 Najnowszy numer "TS": Instytut Dziedzictwa Solidarności - ECS nas zawiódł, teraz będzie po naszemu
/ Cezary Krysztopa TS
Co było przyczyną powołania Instytutu? 

Związek nie godzi się na wykorzystywanie swojego dziedzictwa w sposób, który stoi z tym dziedzictwem w rażącej sprzeczności. Dlatego powołany został przez Solidarność i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Instytut Dziedzictwa Solidarności. Instytut, który będzie pod kontrolą związku i będzie strażnikiem jego dziedzictwa w taki sposób, w jaki związek tego chce, a nie w taki, w jaki chcieliby go widzieć inni

– pisze we wstępniaku Michał Ossowski. 

O Instytucie z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej rozmawia Cezary Krysztopa. 

– Czy Instytut Dziedzictwa Solidarności ma być nowym, lepszym ECS-em?

– IDS ma przede wszystkim całościowo podchodzić do dziedzictwa „Solidarność”. W sposób skoordynowany ma łączyć w swoich pracach dorobek innych ośrodków zajmujących się tym tematem. Mam tu na myśli np. Bazylikę Świętej Brygidy w Gdańsku, Międzynarodowe Centrum Badania nad Fenomenem Solidarności w Krakowie, Muzeum Zajezdnia we Wrocławiu, Śląskie Centrum „Solidarności”, Stołówkę w Stoczni Szczecińskiej, a także ECS. Bo wbrew pozorom my nie powołujemy IDS w kontrze do ECS. Obejmie oczywiście swoją strukturą historyczną Salę BHP Stoczni Gdańskiej. ECS nas zawiódł. Wiązaliśmy z nim wielkie nadzieje. Jak się okazało płonne. Dlatego idziemy swoją drogą. Jesteśmy poważną organizacją i poważnymi ludźmi. Potrafimy opowiadać o swojej własnej historii.


– Jakie są jego cele?

– Solidarność jest bytem wielowątkowym. Funkcjonowały w nim liczne nurty, ruchy i idee. To co pokazuje ECS, to drobny wycinek. Drobny i wcale nie dominujący nurt w Solidarności. Takie gdańskie i to bardzo wąskie spojrzenie. To nawet nie jest polskie spojrzenie, a już na pewno nie europejskie. Wiele osób nie znalazło tam właściwego miejsca, jak choćby Anna Walentynowicz. IDS to zmieni. Będzie ośrodkiem budującym, w którym każdy z tych elementów znajdzie godne miejsce. Tu nikt nie będzie gumkowany.



O fenomenie Solidarności w artykule „Solidarność jesteśmy winni światu” pisze Jakub Pacan. 


Pod sztandary nowego związku tłumnie garnęli się robotnicy, intelektualiści, przedstawiciele kleru i lewicy laickiej, młodzież i weterani walk niepodległościowych, środowiska artystyczne i dziennikarskie, rolnicy i studenci. Ludzie z ideologicznych antypodów nagle znajdowali tu wspólny język i odkrywali nowe sieci powiązań, które poza Solidarnością byłyby niemożliwe. Ciekawe spostrzeżenie na temat wewnętrznego pluralizmu w Solidarności proponuje Michał Łuczewski z Uniwersytetu Warszawskiego, mówiąc o „Solidarności między światopoglądami”. 
Badacze społeczni za granicą i w Polsce, ba, nawet ci, którzy sami w niej uczestniczyli, łamali sobie głowy, jak to zjawisko nazwać, gdzie zaszeregować, jak tłumaczyć zachodnim kolegom i dziennikarzom, czym jest ten cud, który dokonuje się w Polsce?

Solidarność była przede wszystkim ruchem związkowym i tak pozostało do dzisiaj. Ale była także ruchem narodowym, religijnym, niepodległościowym, kulturowym, była opozycją demokratyczną, ruchem obrony praw człowieka, organizacją samopomocy i wsparcia. Solidarność była w końcu wspólnotą etyczną i rewolucją moralną. Na to wszystko nakładał się jeszcze pełen temperamentu polski mesjanizm. Przez fakt, że ruch był tak różnorodny, każdy mógł się w nim odnaleźć i wejść do niego ze swoją tożsamością.

Z prof. Rocco Buttiglione, włoskim politykiem, wykładowcą, wieloletnim ministrem ds. europejskich, a także prof. Arturem Mrówczyńskim-Van Allenem, jednym z założycieli Międzynarodowego Centrum Badań nad Fenomenem Solidarności, rozmawiają Mateusz Szymański i Robert Wąsik.

R.W.: – Panie Profesorze, patrzymy w przeszłość i przyszłość Polski, która niedawno obchodziła stulecie odzyskania niepodległości, ale i Europy, która jest naszą wspólnotą. Mam wrażenie, że nie ma jednak jedności w tej wspólnocie. Widzimy podział na nowoczesny, „demokratyczny” Zachód i zacofany, konserwatywny Wschód, widzimy ekspansję ideologii lewicowych, które próbują zepchnąć katolicyzm na margines, widzimy próby stworzenia z Europy czegoś na kształt superpaństwa i marginalizowanie wartości państw narodowych. Wielu się na to nie zgadza. Trudno mówić o solidarności i jedności.

R.B.: – Na początku lat 80. wspólnota europejska, która w tamtym czasie nazywała się rynkiem wspólnym, była bardzo chora. Pojawił się jednak Jan Paweł II. I choć Europie się wydawało, że narody już nie istniały, nie miały znaczenia i umarły, Papież Polak zaczął mówić do serc, do dusz narodów. I te narody się obudziły. I mieliśmy w Europie moment, kiedy podstawowym problemem była walka przeciwko komunizmowi, i okazało się, że można było doprowadzić do jego upadku bez przelewu krwi, przedstawiając jako broń i argument siłę intelektualną i moralną. To był ruch, który nigdy nie rozlał krwi swoich przeciwników, lecz oddał krew swoich własnych męczenników. Kiedy upadł komunizm, najłatwiejszym rozwiązaniem byłaby wojna wszystkich ze wszystkimi. Narody przeciw narodom, osoby przeciw osobom, zemsty, wyrównywanie rachunków, Bałkany. Jan Paweł II skierował duch narodów w kierunku przebaczenia i odbudowy. To był moment dość sporych, dobrych rezultatów i trzeba pamiętać, że to dzięki pracy Helmuta Kohla, który był w stanie skanalizować ten sposób myślenia o wspólnocie europejskiej. Odnieśliśmy wiele zwycięstw, ale w końcu zostaliśmy pobici. Nie mamy konstytucji o wartościach chrześcijańskich. W ogóle nie ma konstytucji. Nie zakończyliśmy procesu wspólnoty ekonomicznej, nie mamy wspólnej polityki zagranicznej, nie mamy wspólnej polityki obronnej, boimy się Putina, bo chociaż jesteśmy o wiele silniejsi, nie jesteśmy zjednoczeni.


O sytuacji w nowym Parlamencie Europejskim z Ryszardem Czarneckim rozmawia Jakub Pacan. 

– W ubiegłej kadencji Parlamentu Europejskiego panowała opinia, że Polska jest osamotniona. Zmieniło się coś teraz?

R.C.: – Ta narracja była z gruntu fałszywa i zupełnie nieadekwatna do realiów. Polska ustanowiła swoisty rekord, jeśli chodzi o poparcie udzielane jakiemukolwiek państwu na forum ONZ kandydującemu do Rady Bezpieczeństwa. Poparły nas 182 kraje. Żaden kraj wcześniej i później tego wyniku nie poprawił. To w Polsce w ciągu ośmiu miesięcy zrealizowano trzy wielkie konferencje międzynarodowe, poczynając od Zgromadzenia Parlamentarnego NATO z udziałem blisko 50 państw w lipcu zeszłego roku, szczyt klimatyczny w Katowicach w grudniu 2018 i wreszcie lutową konferencję na temat Iranu w Warszawie, z udziałem bardzo wielu krajów arabskich. To też zaprzecza tezie o izolacji Polski. Także umocowanie naszych ludzi w Prezydium PE i prezydiach komisji PE wskazuje, że nie jesteśmy odstawieni na boczny tor.

 
– Jak wygląda nasza pozycja w nowym Parlamencie Europejskim?

– Mamy zdecydowanie więcej niż poprzednio stanowisk w prezydiach Komisji. W Prezydium PE mamy remis z PO. Kwestor – jeden z pięciu – prof. Karol Karski został wybrany przez aklamację, PO ma wybraną większością głosów Ewę Kopacz, która jest jedną z czternastu wiceprzewodniczących PE. W komisjach europarlamentarnych PiS ma trzech wiceprzewodniczących, ja zresztą jestem wiceszefem Komisji Petycji, Witold Waszczykowski wiceprzewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych i Zdzisław Krasnodębski wiceszefem Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. PO ma dwóch wiceprzewodniczących. Niebawem odbędą się wybory na szefów delegacji odpowiedzialnych za kontakty z krajami trzecimi i Polacy mają tam spore aspiracje: zapewne przedstawiciele PiS obejmą szefostwo dwóch kluczowych delegacji: UE-Rosja i UE-Ukraina oraz wiceprzewodnictwo kilku istotnych zgromadzeń parlamentarnych.

O gospodarczych efektach wizyty Mike’a Pence'a raportuje Teresa Wójcik. 


W  ramach roboczej wizyty wiceprezydenta USA Mike’a Pence'a w Polsce delegacje obu państw rozmawiały m.in. o istotnych i pilnych kwestiach gospodarczych oraz o bardzo ważnej współpracy energetycznej. Ramy pakietu gospodarczego wyznaczyły 5G, gazowe memorandum Polska-USA-Ukraina oraz przygotowania do decyzji w sprawie polsko-amerykańskiej współpracy nuklearnej.

Rozmowy były też poświęcone współpracy wojskowej i wspólnym inwestycjom w bezpieczeństwo militarne naszego regionu i całego NATO.
– Chcielibyśmy, by dynamika polskiej gospodarki przełożyła się na amerykańską ofertę inwestycyjną dla Polski. W tym zakresie są czynione duże zabiegi i mam nadzieję, że niedługo będziemy w stanie ogłosić kolejne ważne amerykańskie inwestycje gospodarcze, produkcyjne, które będą miały miejsce w Polsce – podkreślił Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta. 


Z pomawianym przez małego świadka koronnego artystą Bonusem RPK rozmawia Bartosz Boruciak. 

– Kiedy w Twoim życiu zaczęła się niepewność o jutro?

– Kiedy osiągnąłem popularność i zarzucono mi, że w młodym wieku handlowałem narkotykami na wielką skalę. To podobno było w latach 2008-2010 roku. Wtedy wypuściliśmy pierwszą nielegalną płytę z Dudkiem. Graliśmy mnóstwo koncertów w Warszawie i nie tylko. Ludzie przekonali się do nas. Powstawały pierwsze teledyski. Doszła do tego produkcja ciuchów. Marka RPK i Ciemna Strefa zaczęły być rozpoznawalne. Udało nam się. Ale do tego doszła krytyka z czystej zawiści. Taka jest tego cena. 


– Podobno sprzedałeś 26 kg marihuany i 450 g kokainy. I nikt o tym nie wiedział przez tyle lat?

– I musiałem to zrobić bezszelestnie. I nigdy nie zostałem złapany. Tak oni sobie to tłumaczą. To jest abstrakcja. W wieku 19 lat miałem się dorobić olbrzymich pieniędzy. „Proces” Kafki, część II.

– Jesteś przedsiębiorcą, zatrudniasz ludzi, masz rodzinę. Sąd tego nie dostrzegł, że jesteś porządnym obywatelem, który płaci podatki.

– I to duże (śmiech). Mam rodzinę na utrzymaniu, wkrótce na świat przyjdzie moje kolejne dziecko. Straciłem syna, jak miał 8 miesięcy, to było dwa miesiące przed ogłoszeniem wyroku I instancji. Cała moja rodzina to przeżyła. Przede wszystkim moja partnerka, bo jest ze mną na co dzień. Sąd nie zauważył tych rzeczy. Od wielu lat działam charytatywnie. Dla sądu namacalnym dowodem są zeznania bandytów. Oni nie mogą mieć ze sobą kontaktu, a i tak się ze sobą kontaktują, a nawet ustalają zeznania. 

W numerze również m.in. felietony: 
Waldemar Biniecki
Paweł Janowski
Mieczysław Gil 
Karol Gac
Cezary Krysztopa

Najnowszy numer "TS" (37/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

Najnowszy numer "TS": Instytut Dziedzictwa Solidarności - ECS nas zawiódł, teraz będzie po naszemu

– Historia z konferencją LGBT organizowaną tam pokazuje, że właściwie wszystkiego można się spodziewać. I nie mamy najmniejszej możliwości tego zablokować, czy się temu przeciwstawić. To jest właśnie klucz do relacji pomiędzy ECS – mającym opowiadać o Solidarności – i Solidarnością, która nie ma wpływu, jak się o niej samej opowiada – mówi Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda w rozmowie z Cezarym Krysztopą wyjaśniając potrzebę powołania nowej instytucji mającej się zajmować ideą Solidarności - Instytutu Dziedzictwa Solidarności.
 Najnowszy numer "TS": Instytut Dziedzictwa Solidarności - ECS nas zawiódł, teraz będzie po naszemu
/ Cezary Krysztopa TS
Co było przyczyną powołania Instytutu? 

Związek nie godzi się na wykorzystywanie swojego dziedzictwa w sposób, który stoi z tym dziedzictwem w rażącej sprzeczności. Dlatego powołany został przez Solidarność i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Instytut Dziedzictwa Solidarności. Instytut, który będzie pod kontrolą związku i będzie strażnikiem jego dziedzictwa w taki sposób, w jaki związek tego chce, a nie w taki, w jaki chcieliby go widzieć inni

– pisze we wstępniaku Michał Ossowski. 

O Instytucie z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej rozmawia Cezary Krysztopa. 

– Czy Instytut Dziedzictwa Solidarności ma być nowym, lepszym ECS-em?

– IDS ma przede wszystkim całościowo podchodzić do dziedzictwa „Solidarność”. W sposób skoordynowany ma łączyć w swoich pracach dorobek innych ośrodków zajmujących się tym tematem. Mam tu na myśli np. Bazylikę Świętej Brygidy w Gdańsku, Międzynarodowe Centrum Badania nad Fenomenem Solidarności w Krakowie, Muzeum Zajezdnia we Wrocławiu, Śląskie Centrum „Solidarności”, Stołówkę w Stoczni Szczecińskiej, a także ECS. Bo wbrew pozorom my nie powołujemy IDS w kontrze do ECS. Obejmie oczywiście swoją strukturą historyczną Salę BHP Stoczni Gdańskiej. ECS nas zawiódł. Wiązaliśmy z nim wielkie nadzieje. Jak się okazało płonne. Dlatego idziemy swoją drogą. Jesteśmy poważną organizacją i poważnymi ludźmi. Potrafimy opowiadać o swojej własnej historii.


– Jakie są jego cele?

– Solidarność jest bytem wielowątkowym. Funkcjonowały w nim liczne nurty, ruchy i idee. To co pokazuje ECS, to drobny wycinek. Drobny i wcale nie dominujący nurt w Solidarności. Takie gdańskie i to bardzo wąskie spojrzenie. To nawet nie jest polskie spojrzenie, a już na pewno nie europejskie. Wiele osób nie znalazło tam właściwego miejsca, jak choćby Anna Walentynowicz. IDS to zmieni. Będzie ośrodkiem budującym, w którym każdy z tych elementów znajdzie godne miejsce. Tu nikt nie będzie gumkowany.



O fenomenie Solidarności w artykule „Solidarność jesteśmy winni światu” pisze Jakub Pacan. 


Pod sztandary nowego związku tłumnie garnęli się robotnicy, intelektualiści, przedstawiciele kleru i lewicy laickiej, młodzież i weterani walk niepodległościowych, środowiska artystyczne i dziennikarskie, rolnicy i studenci. Ludzie z ideologicznych antypodów nagle znajdowali tu wspólny język i odkrywali nowe sieci powiązań, które poza Solidarnością byłyby niemożliwe. Ciekawe spostrzeżenie na temat wewnętrznego pluralizmu w Solidarności proponuje Michał Łuczewski z Uniwersytetu Warszawskiego, mówiąc o „Solidarności między światopoglądami”. 
Badacze społeczni za granicą i w Polsce, ba, nawet ci, którzy sami w niej uczestniczyli, łamali sobie głowy, jak to zjawisko nazwać, gdzie zaszeregować, jak tłumaczyć zachodnim kolegom i dziennikarzom, czym jest ten cud, który dokonuje się w Polsce?

Solidarność była przede wszystkim ruchem związkowym i tak pozostało do dzisiaj. Ale była także ruchem narodowym, religijnym, niepodległościowym, kulturowym, była opozycją demokratyczną, ruchem obrony praw człowieka, organizacją samopomocy i wsparcia. Solidarność była w końcu wspólnotą etyczną i rewolucją moralną. Na to wszystko nakładał się jeszcze pełen temperamentu polski mesjanizm. Przez fakt, że ruch był tak różnorodny, każdy mógł się w nim odnaleźć i wejść do niego ze swoją tożsamością.

Z prof. Rocco Buttiglione, włoskim politykiem, wykładowcą, wieloletnim ministrem ds. europejskich, a także prof. Arturem Mrówczyńskim-Van Allenem, jednym z założycieli Międzynarodowego Centrum Badań nad Fenomenem Solidarności, rozmawiają Mateusz Szymański i Robert Wąsik.

R.W.: – Panie Profesorze, patrzymy w przeszłość i przyszłość Polski, która niedawno obchodziła stulecie odzyskania niepodległości, ale i Europy, która jest naszą wspólnotą. Mam wrażenie, że nie ma jednak jedności w tej wspólnocie. Widzimy podział na nowoczesny, „demokratyczny” Zachód i zacofany, konserwatywny Wschód, widzimy ekspansję ideologii lewicowych, które próbują zepchnąć katolicyzm na margines, widzimy próby stworzenia z Europy czegoś na kształt superpaństwa i marginalizowanie wartości państw narodowych. Wielu się na to nie zgadza. Trudno mówić o solidarności i jedności.

R.B.: – Na początku lat 80. wspólnota europejska, która w tamtym czasie nazywała się rynkiem wspólnym, była bardzo chora. Pojawił się jednak Jan Paweł II. I choć Europie się wydawało, że narody już nie istniały, nie miały znaczenia i umarły, Papież Polak zaczął mówić do serc, do dusz narodów. I te narody się obudziły. I mieliśmy w Europie moment, kiedy podstawowym problemem była walka przeciwko komunizmowi, i okazało się, że można było doprowadzić do jego upadku bez przelewu krwi, przedstawiając jako broń i argument siłę intelektualną i moralną. To był ruch, który nigdy nie rozlał krwi swoich przeciwników, lecz oddał krew swoich własnych męczenników. Kiedy upadł komunizm, najłatwiejszym rozwiązaniem byłaby wojna wszystkich ze wszystkimi. Narody przeciw narodom, osoby przeciw osobom, zemsty, wyrównywanie rachunków, Bałkany. Jan Paweł II skierował duch narodów w kierunku przebaczenia i odbudowy. To był moment dość sporych, dobrych rezultatów i trzeba pamiętać, że to dzięki pracy Helmuta Kohla, który był w stanie skanalizować ten sposób myślenia o wspólnocie europejskiej. Odnieśliśmy wiele zwycięstw, ale w końcu zostaliśmy pobici. Nie mamy konstytucji o wartościach chrześcijańskich. W ogóle nie ma konstytucji. Nie zakończyliśmy procesu wspólnoty ekonomicznej, nie mamy wspólnej polityki zagranicznej, nie mamy wspólnej polityki obronnej, boimy się Putina, bo chociaż jesteśmy o wiele silniejsi, nie jesteśmy zjednoczeni.


O sytuacji w nowym Parlamencie Europejskim z Ryszardem Czarneckim rozmawia Jakub Pacan. 

– W ubiegłej kadencji Parlamentu Europejskiego panowała opinia, że Polska jest osamotniona. Zmieniło się coś teraz?

R.C.: – Ta narracja była z gruntu fałszywa i zupełnie nieadekwatna do realiów. Polska ustanowiła swoisty rekord, jeśli chodzi o poparcie udzielane jakiemukolwiek państwu na forum ONZ kandydującemu do Rady Bezpieczeństwa. Poparły nas 182 kraje. Żaden kraj wcześniej i później tego wyniku nie poprawił. To w Polsce w ciągu ośmiu miesięcy zrealizowano trzy wielkie konferencje międzynarodowe, poczynając od Zgromadzenia Parlamentarnego NATO z udziałem blisko 50 państw w lipcu zeszłego roku, szczyt klimatyczny w Katowicach w grudniu 2018 i wreszcie lutową konferencję na temat Iranu w Warszawie, z udziałem bardzo wielu krajów arabskich. To też zaprzecza tezie o izolacji Polski. Także umocowanie naszych ludzi w Prezydium PE i prezydiach komisji PE wskazuje, że nie jesteśmy odstawieni na boczny tor.

 
– Jak wygląda nasza pozycja w nowym Parlamencie Europejskim?

– Mamy zdecydowanie więcej niż poprzednio stanowisk w prezydiach Komisji. W Prezydium PE mamy remis z PO. Kwestor – jeden z pięciu – prof. Karol Karski został wybrany przez aklamację, PO ma wybraną większością głosów Ewę Kopacz, która jest jedną z czternastu wiceprzewodniczących PE. W komisjach europarlamentarnych PiS ma trzech wiceprzewodniczących, ja zresztą jestem wiceszefem Komisji Petycji, Witold Waszczykowski wiceprzewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych i Zdzisław Krasnodębski wiceszefem Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. PO ma dwóch wiceprzewodniczących. Niebawem odbędą się wybory na szefów delegacji odpowiedzialnych za kontakty z krajami trzecimi i Polacy mają tam spore aspiracje: zapewne przedstawiciele PiS obejmą szefostwo dwóch kluczowych delegacji: UE-Rosja i UE-Ukraina oraz wiceprzewodnictwo kilku istotnych zgromadzeń parlamentarnych.

O gospodarczych efektach wizyty Mike’a Pence'a raportuje Teresa Wójcik. 


W  ramach roboczej wizyty wiceprezydenta USA Mike’a Pence'a w Polsce delegacje obu państw rozmawiały m.in. o istotnych i pilnych kwestiach gospodarczych oraz o bardzo ważnej współpracy energetycznej. Ramy pakietu gospodarczego wyznaczyły 5G, gazowe memorandum Polska-USA-Ukraina oraz przygotowania do decyzji w sprawie polsko-amerykańskiej współpracy nuklearnej.

Rozmowy były też poświęcone współpracy wojskowej i wspólnym inwestycjom w bezpieczeństwo militarne naszego regionu i całego NATO.
– Chcielibyśmy, by dynamika polskiej gospodarki przełożyła się na amerykańską ofertę inwestycyjną dla Polski. W tym zakresie są czynione duże zabiegi i mam nadzieję, że niedługo będziemy w stanie ogłosić kolejne ważne amerykańskie inwestycje gospodarcze, produkcyjne, które będą miały miejsce w Polsce – podkreślił Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta. 


Z pomawianym przez małego świadka koronnego artystą Bonusem RPK rozmawia Bartosz Boruciak. 

– Kiedy w Twoim życiu zaczęła się niepewność o jutro?

– Kiedy osiągnąłem popularność i zarzucono mi, że w młodym wieku handlowałem narkotykami na wielką skalę. To podobno było w latach 2008-2010 roku. Wtedy wypuściliśmy pierwszą nielegalną płytę z Dudkiem. Graliśmy mnóstwo koncertów w Warszawie i nie tylko. Ludzie przekonali się do nas. Powstawały pierwsze teledyski. Doszła do tego produkcja ciuchów. Marka RPK i Ciemna Strefa zaczęły być rozpoznawalne. Udało nam się. Ale do tego doszła krytyka z czystej zawiści. Taka jest tego cena. 


– Podobno sprzedałeś 26 kg marihuany i 450 g kokainy. I nikt o tym nie wiedział przez tyle lat?

– I musiałem to zrobić bezszelestnie. I nigdy nie zostałem złapany. Tak oni sobie to tłumaczą. To jest abstrakcja. W wieku 19 lat miałem się dorobić olbrzymich pieniędzy. „Proces” Kafki, część II.

– Jesteś przedsiębiorcą, zatrudniasz ludzi, masz rodzinę. Sąd tego nie dostrzegł, że jesteś porządnym obywatelem, który płaci podatki.

– I to duże (śmiech). Mam rodzinę na utrzymaniu, wkrótce na świat przyjdzie moje kolejne dziecko. Straciłem syna, jak miał 8 miesięcy, to było dwa miesiące przed ogłoszeniem wyroku I instancji. Cała moja rodzina to przeżyła. Przede wszystkim moja partnerka, bo jest ze mną na co dzień. Sąd nie zauważył tych rzeczy. Od wielu lat działam charytatywnie. Dla sądu namacalnym dowodem są zeznania bandytów. Oni nie mogą mieć ze sobą kontaktu, a i tak się ze sobą kontaktują, a nawet ustalają zeznania. 

W numerze również m.in. felietony: 
Waldemar Biniecki
Paweł Janowski
Mieczysław Gil 
Karol Gac
Cezary Krysztopa

Najnowszy numer "TS" (37/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe