[Tylko u nas] Sukces Zełenskiego. Prywatyzacja ukraińskich czarnoziemów. Szansa i wyzwanie pl rolnictwa

Na Ukrainie, we wczorajszych wyborach do Rady Najwyższej zwyciężyła partia prezydenta Zełenskiego Sługa Ludu. Nie jest to zaskoczeniem, bo partia ta zdecydowanie wygrywała we wszystkich sondażach, a jej przewaga nad drugą formacją, Opozycyjnym Blokiem za Życie, który grupuje polityków jednoznacznie prorosyjskich była na tyle duża (ponad 30 %), że nie zachodziło ryzyko odwrócenia losów wyborów.
 [Tylko u nas] Sukces Zełenskiego. Prywatyzacja ukraińskich czarnoziemów. Szansa i wyzwanie pl rolnictwa
/ pixabay.com
Teraz, a piszę te słowa w poniedziałkowe południe, po przeliczeniu 50% głosów wiele wskazuje na to, że formacja Zełenskiego zdobędzie ponad połowę mandatów w liczącej 426 posłów Radzie Najwyższej. Pewną niewiadomą były jej rokowania w okręgach jednomandatowych, ale pierwsze dane wskazują na to, że wystawieni przez nią kandydaci zwyciężają. Tak stało się w Kijowie (wszystkie okręgi), w większości okręgów w obwodach Dniepropietrowskim, Odeskim, Kirowogradskim, Zaporożkim etc. Ale nawet jeśli ostatecznie formacja Zełenskiego nie będzie miała pełnej swobody w Radzie Najwyższej, to już zarówno sam prezydent, jak i jego najbliżsi współpracownicy zapowiedzieli, że do ewentualnej koalicji zaproszą formację Gołos, Światosława Wakarczuka, która prezentowała się jako siła jednoznacznie proeuropejska (rozumiejąc w tym również dążenie do integracji z NATO) oraz anty-oligarchiczna, opowiadająca się m.in. za ograniczeniem wpływu wielkich ukraińskich przedsiębiorców na media. Zełenski zapowiedział też, że jego zdaniem na czele rządu winien stanąć uznany i szanowany na świecie ekonomista, który nie pełnił dotychczas żadnej funkcji publicznej. To w oczywisty sposób, i tak też zostało odczytane na Ukrainie, kończy spekulacje, że była premier Julia Tymoszenko mogłaby stanąć na czele gabinetu. Jak się wydaje kończy również karierę polityczną liderki Batkiwszcziny. Media ukraińskie spekulują kto mógłby pokierować nowym rządem. W rozmaitych ankietach przewijają się nazwiska obecnego szefa Naftohazu Andrieja Koboliewa (twierdzi, że nie jest zainteresowany), byłego ministra rozwoju gospodarczego Aiwarasa Abramowicziusa, wice szefa MFW Władislawa Roszkowana oraz Maksyma Nefodowa szefa ukraińskich służb celnych. Ale niezależnie od tego, czy któraś z tych kandydatur się potwierdzi istotny jest „kierunek poszukiwań”. Na czele przyszłego ukraińskiego rządu stanie człowiek, którego celem będą reformy oraz porozumienie i współpraca z Międzyanrodowym Funduszem Walutowym. Wprost w wypowiedzi dla prasy zapowiedział to Andriej Gerus, przedstawiciel Zełenskiego w obecnym rządzie Grojsmana. Powiedział on również, że już we wrześniu wznowione zostaną rozmowy Kijowa z MFW. Warto pamiętać, że misja Funduszu, która przebywała na Ukrainie w czerwcu, opuściła stolicę Ukrainy bez porozumienia. A jest ono Ukrainie niezbędne, bo, jak podsumowali ostatnio analitycy ReiffeisenBanku tylko w tym roku Kijów potrzebuje od 6 do 8 mld dolarów, a w latach następnych jeszcze więcej – spłaty w 2020 roku to 16,8 mld a w 2021 18,5 mld. Gerus dodał też, że reprezentacja Ukrainy będzie zabiegała w trakcie rozmów z wysłannikami MFW o to aby „zmiękczyć” politykę podnoszenia cen gazu dla odbiorców indywidualnych. Wydaje się, że uzyska takie zmiany, zwłaszcza w sytuacji niepewnych perspektyw tranzytu gazu z Rosji.

Ale co innego, o czym nie powiedział ani Zełenski ani przedstawiciele jego administracji, ani tym bardziej uczestniczący w kampanii wyborczej przedstawiciele formacji Sługa Ludu, jest istotne. Otóż jeżeli Ukraina dążyła będzie do porozumienia z MFW, to musi rozwiązać kwestię moratorium na sprzedaż ziemi dla obcokrajowców, które obowiązuje tam już kilkanaście lat. I najprawdopodobniej jednym z pierwszych posunięć rządu pod kierownictwem np. Roszkowana będzie dopuszczenie prywatyzacji ukraińskich czarnoziemów. Będzie to tym łatwiejsze, że Rada Najwyższa nie będzie już tak naszpikowana lobbystami. Jeden z raportów na ten temat, który ukazał się na kilkanaście dni przed wyborami wskazywał, że to właśnie komisja wstrzymująca prywatyzację ukraińskich ziem w największym stopniu zdominowana była przez działających na rzecz oligarchów lobbystów. Już obecnie dyskutuje się rozmaite warianty, tego co może się stać, ale nawet najbardziej restrykcyjne propozycje zakładają dopuszczenie do prywatyzacji podmiotów prawnych, co w praktyce oznaczać będzie wejście na Ukrainę kapitału zagranicznego chcącego inwestować w rolnictwo.

I jest to z polskiego punktu widzenia i szansa i jednocześnie fundamentalne wyzwanie. Dlaczego? Spójrzmy na liczby. Ukraina, dysponująca 35,5 mln ha gruntów ornych, może w najbliższej przyszłości stać się jednym z wiodących producentów rolnych na świecie. Nawet obecnie mimo, że w rolnictwie Ukrainy używa się średnio 4-krotnie mniej nawozów azotowych na hektar gruntów ornych (na Ukrainie 43 kg, podczas gdy np. w Polsce 176, w Niemczech 202, we Francji 169) oraz pestycydów (Ukraina – 2,4 kg substancji aktywnych na ha, Polska 2.2; Niemcy 4,1; Francja 3,5) osiągane wydajności nie odbiegają znacząco od średniej europejskiej a przekraczają osiągane przez wiodących światowych eksporterów masowych produktów rolnych.

Trzeba zwrócić też uwagę, że na Ukrainie w rękach 70 największych firm rolniczych – podmiotów prawnych, znajduje się ok. 6 mln ha ziemi – 20 % całego areału. A zatem kilka transakcji – przejęć, może zmienić właścicielską, a co za tym idzie technologiczną mapę ukraińskiego rolnictwa.

W ostatnim 10-leciu ukraiński sektor rolny stał się trzecią pod względem wielkości gałęzią tamtejszej gospodarki. W ostatnich trzech lach jego udział w ukraińskim PKB kształtuje się na poziomie 10 – 12 %. W roku 2017 nominalny udział sektora rolnego w ukraińskiej gospodarce wyniósł 11.5 mld dolarów, co w porównaniu z rokiem 2016 stanowiło wzrost o 6 %. Waga tego sektora jest jeszcze większa dla ukraińskiego eksportu. W latach 2010 – 2017 jego udział w całości eksportu z Ukrainy wzrósł z 21 % do 44 % i jest przeszło 2 razy większy niżli eksport drugiej pod względem wielkości gałęzi ukraińskiej gospodarki. (żelazo i metale nieżelazne).

Według raportu kijowskiego oddziału KPMG w roku 2018 na ukraiński sektor rolny przypadało ponad 70 % wszystkich inwestycji zagranicznych, jakie przyciągnął kraj. Podmioty zagraniczne zainwestowały w ukraińskie rolnictwo i sektor przetwórstwa żywności 367 mln dolarów, co stanowi dwukrotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. I to wszystko jeszcze przed rozpoczęciem prywatyzacji.

Innymi słowy, zniesienie moratorium w zakresie prywatyzacji ziemi na Ukrainie wywoła w tamtejszym rolnictwie boom inwestycyjny. Napływ zagranicznych, w tym zachodnich, kapitałów spowoduje wzrost produkcji i wzrost eksportu. I to wszystko wleje się do Polski. Czy jesteśmy do tego przygotowani? Czy nasi inwestorzy będą mieli wystarczająco silne zaplecze kapitałowe, organizacyjne i polityczne, tak aby rywalizować z Niemcami czy Holendrami? Czy wreszcie polscy przetwórcy i producenci żywności, już odgrywający znaczącą rolę w Europie będą mogli pozwolić sobie na to aby nie być na Ukrainie? Nie, jeśli nie chcemy stracić w perspektywie kilku lat naszej pozycji na tych rynkach, musimy tam inwestować. Wbrew naiwnym opowieściom nie robi się tego nigdzie na świecie nie mając wsparcia własnego państwa. I teraz jest czas aby myśleć o takim wsparciu, kapitałowym, politycznym, prawnym. Za rok może być zbyt późno.

Marek Budzisz
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Leon Foksiński. Uczestnik Marszu Śmierci Wiadomości
Leon Foksiński. Uczestnik Marszu Śmierci

Urodzony 23.06.1919 r. w Bestwinie pow. bielski, syn Franciszka i Anny z d. Bolek, zamieszkały w tej miejscowości. Mając szesnaście lat – w 1935 r., rozpoczął pracę zarobkową jako pomocnik a następnie samodzielny pracownik w cegielni. Podczas okupacji hitlerowskiej, w styczniu 1940 r. wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec – Brandenburg Hawel. W lipcu 1941 r. uciekł z miejsca przymusowego zatrudnienia i wrócił do Bestwiny, gdzie w październiku tegoż roku jako uciekinier został aresztowany przez policję niemiecką.

Gen. Rajmund Andrzejczak: Trzeba się szykować do wojny z ostatniej chwili
Gen. Rajmund Andrzejczak: Trzeba się szykować do wojny

Czy Polsce grozi wojna? – Trzeba się szykować – twierdzi gen. Rajmund Andrzejczak, były Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News.

Agnieszka Romaszewska-Guzy zwolniona dyscyplinarnie. Były minister kultury nie przebierał w słowach z ostatniej chwili
Agnieszka Romaszewska-Guzy zwolniona dyscyplinarnie. Były minister kultury nie przebierał w słowach

– Agnieszka Romaszewska-Guzy stworzyła wspaniałą instytucję. (…) Takie mafijno-ubeckie metody są masowo stosowane wobec niezależnych dyrektorów instytucji, które nie zostały opanowane przez obecną władzę. Ten szantaż i to przekupstwo mają miejsce – twierdzi były minister kultury Piotr Gliński.

Paweł Jędrzejewski: Trzy przyczyny dla których aż 30% młodych amerykańskich kobiet identyfikuje się jako LGBTQ Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: Trzy przyczyny dla których aż 30% młodych amerykańskich kobiet identyfikuje się jako LGBTQ

W zeszłym tygodniu Instytut Gallupa ogłosił wyniki badań, które ujawniają wielką zmianę w społeczeństwie amerykańskim. Wszyscy są zgodni, że jest to kolosalna zmiana, wręcz rewolucyjna, pozostaje jedynie kwestią interpretacji i sporu, na czym ta zmiana naprawdę polega i o czym świadczy.

Sutryk zakazał organizacji protestów rolników we Wrocławiu z ostatniej chwili
Sutryk zakazał organizacji protestów rolników we Wrocławiu

„Wydałem cztery decyzje zakazujące organizacji protestów rolniczych na terenie administracyjnym Wrocławia” – poinformował prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

Putin przegrał wybory w Polsce z ostatniej chwili
Putin przegrał wybory w Polsce

Polska jest jednym z krajów, gdzie Władimir Putin przegrał zakończone w niedzielę trzydniowe wybory prezydenckie w Rosji – wynika z informacji podanej przez rosyjski niezależny portal Meduza.

Francuski europoseł: Sytuacja w Polsce jest poważna, rząd Tuska prześladuje sędziów, media i konserwatywnych polityków z ostatniej chwili
Francuski europoseł: Sytuacja w Polsce jest poważna, rząd Tuska prześladuje sędziów, media i konserwatywnych polityków

Zdaniem znanego francuskiego europarlamentarzysty rząd Donalda Tuska „prześladuje sędziów, media i konserwatywnych polityków”.

Złe wieści dla Tuska. Jest nowy sondaż z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Jest nowy sondaż

Prawo i Sprawiedliwość jest najchętniej wybieraną partią polityczną w Polsce – wynika z najnowszego sondażu „Super Expressu” przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster.

Spięcie w koalicji. Poseł Lewicy atakuje Hołownię: „Jest kłamcą” z ostatniej chwili
Spięcie w koalicji. Poseł Lewicy atakuje Hołownię: „Jest kłamcą”

– Kłamcą jest on, bo to on ściemnia, on manipuluje, on twierdzi, że nie można tego procedować teraz – mówi o marszałku Sejmu Szymonowi Hołowni poseł Lewicy Tomasz Trela.

Jest decyzja UE ws. zwiększenia finansowania dla ukraińskiej armii z ostatniej chwili
Jest decyzja UE ws. zwiększenia finansowania dla ukraińskiej armii

W poniedziałek szefowie MSZ państw UE zgodzili się zwiększyć wsparcie dla ukraińskich sił zbrojnych o 5 miliardów euro za pośrednictwem specjalnego funduszu pomocowego.

REKLAMA

[Tylko u nas] Sukces Zełenskiego. Prywatyzacja ukraińskich czarnoziemów. Szansa i wyzwanie pl rolnictwa

Na Ukrainie, we wczorajszych wyborach do Rady Najwyższej zwyciężyła partia prezydenta Zełenskiego Sługa Ludu. Nie jest to zaskoczeniem, bo partia ta zdecydowanie wygrywała we wszystkich sondażach, a jej przewaga nad drugą formacją, Opozycyjnym Blokiem za Życie, który grupuje polityków jednoznacznie prorosyjskich była na tyle duża (ponad 30 %), że nie zachodziło ryzyko odwrócenia losów wyborów.
 [Tylko u nas] Sukces Zełenskiego. Prywatyzacja ukraińskich czarnoziemów. Szansa i wyzwanie pl rolnictwa
/ pixabay.com
Teraz, a piszę te słowa w poniedziałkowe południe, po przeliczeniu 50% głosów wiele wskazuje na to, że formacja Zełenskiego zdobędzie ponad połowę mandatów w liczącej 426 posłów Radzie Najwyższej. Pewną niewiadomą były jej rokowania w okręgach jednomandatowych, ale pierwsze dane wskazują na to, że wystawieni przez nią kandydaci zwyciężają. Tak stało się w Kijowie (wszystkie okręgi), w większości okręgów w obwodach Dniepropietrowskim, Odeskim, Kirowogradskim, Zaporożkim etc. Ale nawet jeśli ostatecznie formacja Zełenskiego nie będzie miała pełnej swobody w Radzie Najwyższej, to już zarówno sam prezydent, jak i jego najbliżsi współpracownicy zapowiedzieli, że do ewentualnej koalicji zaproszą formację Gołos, Światosława Wakarczuka, która prezentowała się jako siła jednoznacznie proeuropejska (rozumiejąc w tym również dążenie do integracji z NATO) oraz anty-oligarchiczna, opowiadająca się m.in. za ograniczeniem wpływu wielkich ukraińskich przedsiębiorców na media. Zełenski zapowiedział też, że jego zdaniem na czele rządu winien stanąć uznany i szanowany na świecie ekonomista, który nie pełnił dotychczas żadnej funkcji publicznej. To w oczywisty sposób, i tak też zostało odczytane na Ukrainie, kończy spekulacje, że była premier Julia Tymoszenko mogłaby stanąć na czele gabinetu. Jak się wydaje kończy również karierę polityczną liderki Batkiwszcziny. Media ukraińskie spekulują kto mógłby pokierować nowym rządem. W rozmaitych ankietach przewijają się nazwiska obecnego szefa Naftohazu Andrieja Koboliewa (twierdzi, że nie jest zainteresowany), byłego ministra rozwoju gospodarczego Aiwarasa Abramowicziusa, wice szefa MFW Władislawa Roszkowana oraz Maksyma Nefodowa szefa ukraińskich służb celnych. Ale niezależnie od tego, czy któraś z tych kandydatur się potwierdzi istotny jest „kierunek poszukiwań”. Na czele przyszłego ukraińskiego rządu stanie człowiek, którego celem będą reformy oraz porozumienie i współpraca z Międzyanrodowym Funduszem Walutowym. Wprost w wypowiedzi dla prasy zapowiedział to Andriej Gerus, przedstawiciel Zełenskiego w obecnym rządzie Grojsmana. Powiedział on również, że już we wrześniu wznowione zostaną rozmowy Kijowa z MFW. Warto pamiętać, że misja Funduszu, która przebywała na Ukrainie w czerwcu, opuściła stolicę Ukrainy bez porozumienia. A jest ono Ukrainie niezbędne, bo, jak podsumowali ostatnio analitycy ReiffeisenBanku tylko w tym roku Kijów potrzebuje od 6 do 8 mld dolarów, a w latach następnych jeszcze więcej – spłaty w 2020 roku to 16,8 mld a w 2021 18,5 mld. Gerus dodał też, że reprezentacja Ukrainy będzie zabiegała w trakcie rozmów z wysłannikami MFW o to aby „zmiękczyć” politykę podnoszenia cen gazu dla odbiorców indywidualnych. Wydaje się, że uzyska takie zmiany, zwłaszcza w sytuacji niepewnych perspektyw tranzytu gazu z Rosji.

Ale co innego, o czym nie powiedział ani Zełenski ani przedstawiciele jego administracji, ani tym bardziej uczestniczący w kampanii wyborczej przedstawiciele formacji Sługa Ludu, jest istotne. Otóż jeżeli Ukraina dążyła będzie do porozumienia z MFW, to musi rozwiązać kwestię moratorium na sprzedaż ziemi dla obcokrajowców, które obowiązuje tam już kilkanaście lat. I najprawdopodobniej jednym z pierwszych posunięć rządu pod kierownictwem np. Roszkowana będzie dopuszczenie prywatyzacji ukraińskich czarnoziemów. Będzie to tym łatwiejsze, że Rada Najwyższa nie będzie już tak naszpikowana lobbystami. Jeden z raportów na ten temat, który ukazał się na kilkanaście dni przed wyborami wskazywał, że to właśnie komisja wstrzymująca prywatyzację ukraińskich ziem w największym stopniu zdominowana była przez działających na rzecz oligarchów lobbystów. Już obecnie dyskutuje się rozmaite warianty, tego co może się stać, ale nawet najbardziej restrykcyjne propozycje zakładają dopuszczenie do prywatyzacji podmiotów prawnych, co w praktyce oznaczać będzie wejście na Ukrainę kapitału zagranicznego chcącego inwestować w rolnictwo.

I jest to z polskiego punktu widzenia i szansa i jednocześnie fundamentalne wyzwanie. Dlaczego? Spójrzmy na liczby. Ukraina, dysponująca 35,5 mln ha gruntów ornych, może w najbliższej przyszłości stać się jednym z wiodących producentów rolnych na świecie. Nawet obecnie mimo, że w rolnictwie Ukrainy używa się średnio 4-krotnie mniej nawozów azotowych na hektar gruntów ornych (na Ukrainie 43 kg, podczas gdy np. w Polsce 176, w Niemczech 202, we Francji 169) oraz pestycydów (Ukraina – 2,4 kg substancji aktywnych na ha, Polska 2.2; Niemcy 4,1; Francja 3,5) osiągane wydajności nie odbiegają znacząco od średniej europejskiej a przekraczają osiągane przez wiodących światowych eksporterów masowych produktów rolnych.

Trzeba zwrócić też uwagę, że na Ukrainie w rękach 70 największych firm rolniczych – podmiotów prawnych, znajduje się ok. 6 mln ha ziemi – 20 % całego areału. A zatem kilka transakcji – przejęć, może zmienić właścicielską, a co za tym idzie technologiczną mapę ukraińskiego rolnictwa.

W ostatnim 10-leciu ukraiński sektor rolny stał się trzecią pod względem wielkości gałęzią tamtejszej gospodarki. W ostatnich trzech lach jego udział w ukraińskim PKB kształtuje się na poziomie 10 – 12 %. W roku 2017 nominalny udział sektora rolnego w ukraińskiej gospodarce wyniósł 11.5 mld dolarów, co w porównaniu z rokiem 2016 stanowiło wzrost o 6 %. Waga tego sektora jest jeszcze większa dla ukraińskiego eksportu. W latach 2010 – 2017 jego udział w całości eksportu z Ukrainy wzrósł z 21 % do 44 % i jest przeszło 2 razy większy niżli eksport drugiej pod względem wielkości gałęzi ukraińskiej gospodarki. (żelazo i metale nieżelazne).

Według raportu kijowskiego oddziału KPMG w roku 2018 na ukraiński sektor rolny przypadało ponad 70 % wszystkich inwestycji zagranicznych, jakie przyciągnął kraj. Podmioty zagraniczne zainwestowały w ukraińskie rolnictwo i sektor przetwórstwa żywności 367 mln dolarów, co stanowi dwukrotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. I to wszystko jeszcze przed rozpoczęciem prywatyzacji.

Innymi słowy, zniesienie moratorium w zakresie prywatyzacji ziemi na Ukrainie wywoła w tamtejszym rolnictwie boom inwestycyjny. Napływ zagranicznych, w tym zachodnich, kapitałów spowoduje wzrost produkcji i wzrost eksportu. I to wszystko wleje się do Polski. Czy jesteśmy do tego przygotowani? Czy nasi inwestorzy będą mieli wystarczająco silne zaplecze kapitałowe, organizacyjne i polityczne, tak aby rywalizować z Niemcami czy Holendrami? Czy wreszcie polscy przetwórcy i producenci żywności, już odgrywający znaczącą rolę w Europie będą mogli pozwolić sobie na to aby nie być na Ukrainie? Nie, jeśli nie chcemy stracić w perspektywie kilku lat naszej pozycji na tych rynkach, musimy tam inwestować. Wbrew naiwnym opowieściom nie robi się tego nigdzie na świecie nie mając wsparcia własnego państwa. I teraz jest czas aby myśleć o takim wsparciu, kapitałowym, politycznym, prawnym. Za rok może być zbyt późno.

Marek Budzisz
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe