Ordo Iuris: IKEA. Walka z dyskryminacją może oznaczać molestowanie pracowników

Instytut na Rzecz Kultury Prawnej wydał analizę, z której wynika, że walka z dyskryminacją, którą podjęła IKEA może naruszać prawa pracownicze."Tymczasem zgodnie z polskim prawem zainteresowanie pracodawcy seksualnością pracowników czy ich poglądami i ocenami w tej materii jest po prostu nielegalne. I ani dbanie o wizerunek firmy, ani zaangażowanie w promowanie określonej ideologii nie zmieniają tego stanu rzeczy" - pisze Instytut.
 Ordo Iuris: IKEA. Walka z dyskryminacją może oznaczać molestowanie pracowników
/ źródło: Screen You Tube

Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czego w istocie dotyczy zakaz dyskryminacji pracowników oraz kto i w jakim zakresie ma obowiązek „niedyskryminowania”. Zgodnie z art. 183a § 1 Kodeksu pracy „pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także bez względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy”. Już z samego brzmienia tego przepisu jasno wynika, że to „pracownicy powinni być równo traktowani”, a więc zakaz dyskryminacji dotyczy pracodawców, a nie pracowników pozostających ze sobą w stosunkach wynikających jedynie ze wspólnego zatrudnienia w danym zakładzie pracy. Mówiąc inaczej, zakaz dyskryminacji nie dotyczy relacji koleżeńskich, a jedynie podległości, jaką charakteryzuje się relacja pracodawcy z pracownikiem.

Zgodnie z unijnym i polskim prawem – czego wyrazem jest chociażby art.183b§ 4 Kodeksu pracy – ograniczanie dostępu do zatrudnienia czy różnicowanie sytuacji pracowników ze względu na ich poglądy jest dopuszczalne tylko w sytuacji, kiedy pracodawcą jest kościół lub inny związek wyznaniowy (ściślej tzw. wyznaniowa osoba prawna), a także organizacje, których etyka opiera się na religii, wyznaniu lub światopoglądzie. Mówiąc wprost – we wszystkich pozostałych zakładach pracy religia i przekonania pracowników w ogóle nie mogą być przedmiotem zainteresowania pracodawcy. I to właśnie temu celowi służą regulacje prawne zakazujące dyskryminacji czy molestowania. Stąd też w żadnym wypadku nie oznacza to możliwości, a tym bardziej obowiązku, podejmowania wszelkich działań motywowanych walką z dyskryminacją – zwłaszcza takich, które godziłyby w prawa pracowników, w tym tak fundamentalne, jak wolność słowa czy wolność sumienia i religii. 

Wyrażanie swoich poglądów nie narusza zasad współżycia społecznego – zwłaszcza, gdy komentuje się sytuację, której się nie sprowokowało

Tymczasem w przypadku pana Tomasza mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją. W odpowiedzi na list skierowany przez firmę IKEA do swoich pracowników, w którym zachęcano do popierania ideologii LGBT, pan Tomasz zacytował fragmenty Pisma Świętego odnoszące się do moralnej oceny czynów homoseksualnych. Warto zaznaczyć, że IKEA w swoim liście wskazywała, że jej pracownicy powinni używać „języka włączającego” (np. sformułowania „partner” obok „mąż” i „żona”), pytać o preferowane imię i zaimek osoby „transpłciowej” (np. ich), czy angażować „kolegów LGBT+” w rozmowy na temat ich partnerów i rodzin. Odpowiadając na tak jawne obligowanie pracowników do realizacji postulatów LGBT i używania ideologicznej nowomowy pan Tomasz wyraził swój protest uzasadniony przekonaniami religijnymi, stwierdzając, że „akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia” i popierając swoje stanowisko powszechnie znanymi cytatami z Pisma Świętego. 

Nie rozwijając wątku przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka, które przysługują każdemu, trzeba tylko przypomnieć, iż wolność słowa to nie tylko możliwość wyrażania poglądów lansowanych przez określone grupy i popierane przez wpływowe organizacje czy koncerny. Wolność słowa – w swym fundamencie – obejmuje także negatywną ocenę moralną zachowań homoseksualnych czy krytykę poszczególnych lub nawet wszystkich roszczeń i postulatów wysuwanych przez środowiska LGBT. Analogicznie rzecz ma się w przypadku wolności sumienia i religii, która – co od wielu lat podkreśla Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oraz polski Trybunał Konstytucyjny – polega nie tylko na swobodzie przyjmowania wiary, ale również jej głoszenia i postępowania w zgodzie z przyjętymi przekonaniami i wartościami. Niewątpliwie zachowanie pana Tomasza z pewnością mieści się w ramach wyznaczonych przez obie wolności. Nie powinna też nikogo dziwić, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że biblijna i chrześcijańska ocena aktywności homoseksualnej (której w kontekście nauczania Kościoła Katolickiego nie można utożsamiać z homoseksualizmem) jest powszechnie znana. Potwierdza to zarówno stanowisko przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski, jak i innych kościołów chrześcijańskich, jak np. przewodniczącego Rady Kościoła Chrześcijan Baptystów pastora M. Wicharego. Zresztą wolność słowa i religii gwarantuje także bardziej krytyczną ocenę aktów homoseksualnych niż prezentuje Kościół Katolicki. Z tego powodu – w świetle polskiego prawa – nie jest dopuszczalne wymaganie od kogokolwiek, aby akceptował określone poglądy i postawy ideologiczne, a tym bardziej nie może tego czynić pracodawca względem pracownika. Nie można też wymagać od pracownika, że nie będzie reagował na sytuacje, w których zostanie postawiony przez działającego bezprawnie pracodawcę. Wpis pana Tomasza był właśnie taką reakcją.

Kodeks pracy jasno stanowi bowiem, że molestowanie to niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery (art. 183a§ 5 pkt 2). W kontekście tego przepisu Sąd Najwyższy stwierdził, że niepożądane zachowanie to takie, które spotyka się z brakiem akceptacji pracownika, a mimo to jest kontynuowane (wyrok z dnia 7 listopada 2018 r., sygn. akt II PK 229/17). Oczywiście sam „cel lub skutek” w postaci molestowania zawsze musi mieć on charakter obiektywny – a więc niezwiązany jedynie z subiektywnymi odczuciami zatrudnionego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2018 r., sygn. akt II PK 210/17). Jednocześnie trzeba pamiętać, że z punktu widzenia orzecznictwa Sądu Najwyższego ocena, czy doszło do dyskryminacji musi następować z punktu widzenia kryteriów „doniosłych ze społecznego punktu widzenia” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 listopada 2017 r., sygn. akt I PK 367/16). To zaś oznacza, że ani pracownik nie może dowolnie powoływać się na regulacje dotyczące molestowania, ani pracodawca nie ma prawa arbitralnie dobierać sfer, które zostaną objęte jego aktywnością w zakresie przeciwdziałania molestowaniu w miejscu pracy. 

W polskim społeczeństwie homoseksualny styl życia nie znajduje powszechnej akceptacji, a jego instytucjonalizacja – co znajduje wyraz zarówno w obowiązującej Konstytucji, jak i innych aktach normatywnych – jest po prostu niedopuszczalna. Jednoznacznie wynika to z treści art. 18 Konstytucji RP, zgodnie z którym małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Z przepisu tego wynika – potwierdzany także od wielu lat przez Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny – specjalny status małżeństwa mężczyzny i kobiety oraz założonej na jego podstawie rodziny (zob. np. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 4 maja 2004 r., sygn. akt K 8/03; wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 marca 2016 r., II FSK 1682/14). To zaś wykluczą możliwość instytucjonalizacji jakichkolwiek związków alternatywnych (konkurencyjnych) względem małżeństwa – zarówno między osobami różnej płci, jak i tej samej płci. 

Ani pracownik, ani pracodawca nie mogą dowolnie określać, co rozumieją przez dyskryminację

Fakt ten powinien stanowić ważny wskaźnik w zakresie prowadzenia jakichkolwiek „polityk antydyskryminacyjnych”. Zwłaszcza dlatego, że w praktyce pod pozorem przeciwdziałania dyskryminacji w rzeczywistości promuję się określone postawy i poglądy, co prowadzić może do dyskryminacji tych, którzy się z nimi po prostu nie zgadzają. Zagadnienie to jest tym bardziej kontrowersyjne, gdy dotyczy instytucji (np. przedsiębiorstw), w których świadczona praca w ogóle, nawet pośrednio, nie jest związana z czyimikolwiek preferencjami ideologicznymi. W takich miejscach pracownicy po prostu mogą oczekiwać, że ich preferencje seksualne, styl życia czy osobiste poglądy – chociażby ze względu na tak silnie współcześnie podnoszoną kwestię poszanowania sfery życia prywatnego – nie staną się przedmiotem jakiegokolwiek zainteresowania pracodawcy bądź innych zatrudnionych. 

Biorąc pod uwagę przytoczone powyżej przepisy Kodeksu pracy pracownik może spodziewać się, że jego poglądy będą miały istotny wpływ na jego sytuację jedynie wówczas, gdy zatrudnia się u pracodawcy o charakterze wyznaniowym bądź ideologicznym. W każdym innym przypadku pracodawca po prostu nie ma prawa w jakikolwiek sposób interesować się sferą prywatną pracownika, niezwiązaną z wykonywanymi przez niego obowiązkami. Co więcej – ma on także obowiązek przeciwdziałać sytuacjom, w których tego typu kwestie stają się przedmiotem zainteresowania innych pracowników. W zakresie tego obowiązku mieści się także niedopuszczanie do manifestowania swoich preferencji seksualnych. Jednak wówczas, gdy do tego dojdzie, nie można domagać się, aby inni pracownicy zrezygnowali ze swojego prawa do wyrażenia własnych poglądów na te kwestie. W przeciwnym razie doszłoby do rzeczywistej dyskryminacji tych, którzy np. nie podzielają założeń ideologii i postulatów politycznych LGBT.

Gdy tzw. walka z dyskryminacją oznacza… molestowanie pracowników

Żadne działania pracodawcy – w tym także antydyskryminacyjne – nie mogą prowadzić do naruszenia godności i innych dóbr osobistych pracownika (art. 111). Nie ma przy tym wątpliwości, że w ich zakres wchodzi także – wprost poręczone przez Konstytucję RP oraz akty prawa międzynarodowego – prawo do prywatności oraz wolność słowa i religii. Każdy pracownik ma prawo domagać się, że jego sfera prywatna, w tym związana z seksualnością czy wyznawanymi poglądami, nie będzie przedmiotem zainteresowania ze strony pracodawcy. Tym bardziej pracownik ma prawo żądania, że nie zostanie zobligowany do działań, które w jakikolwiek sposób naruszą jego prywatność bądź prywatność jego współpracowników.

W tym kontekście należy ocenić możliwość wprowadzenia w zakładach pracy jakichkolwiek programów antydyskryminacyjnych, odnoszących się zwłaszcza do sfery seksualności człowieka. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że sfera ta jest ściśle związana z prywatnością osoby i podlega ochronie także w tym obszarze. Stąd też podejmowanie przez pracodawcę inicjatyw związanych z przeciwdziałaniem dyskryminacji np. na tle preferencji seksualnych może prowadzić do naruszenia sfery prywatnej pracowników, zwłaszcza wówczas, gdy byliby oni w jakikolwiek sposób powodowani do ujawnienia własnych preferencji czy też do interesowania się tę sferą życia swoich współpracowników. Paradoksalnie tego typu programy tworzą realne zagrożenie wystąpienia sytuacji konfliktowych wśród pracowników i zachowań dyskryminujących – ze strony pracodawcy – zwłaszcza wobec pracowników posiadających odmienne zapatrywania od preferowanych przez pracodawcę, którzy podjęli pracę w zakładach nietrudniących się działalnością związaną np. z preferencjami seksualnymi ludzi, ich stylem życia czy zwyczajnie promujących określoną ideologię.

Takie cechy, jak płeć, poglądy czy preferencje seksualne pracownika nie mogą mieć żadnego znaczenia z puntu widzenia jego sytuacji w relacjach z pracodawcą czy innymi pracownikami. Jeżeli jednak tego rodzaju zagadnienia – wbrew obowiązującemu prawu – stają się przedmiotem jego działalności bądź zainteresowania pracowników, ma obowiązek chronić także tych zatrudnionych, którzy posiadają odmienne poglądy np. na kwestie związków osób tej samej płci. Nie ma powodu, aby dyskryminować ich ze względu na przekonania niepozostające w zgodzie z „polityką antydyskryminacyjną” pracodawcy. Zwłaszcza, że przepisy polskiego prawa w żaden sposób nie sankcjonują tego typu układów – a nawet to wykluczają – co z kolei jasno pokazuje preferencje aksjologiczne ustrojodawcy. Ich poszanowanie powinno odbywać się na każdym poziomie – w tym stosowania prawa, także regulującego relacje pracownicze. Zresztą można mieć poważne wątpliwości co do legalności działań pracodawców zmierzających do deprecjonowania instytucji prawnych, np. małżeństwa, czyli związku mężczyzny i kobiety oraz ufundowanej na jego podstawie rodziny. Takie działania wprost godzą w art. 18 obowiązującej Konstytucji RP. 

Prowadzenie kampanii, w których pracodawca w jakikolwiek sposób interesuje się seksualnością i stylem życia swoich pracowników albo – co gorsza – naciska, aby ujawnili oni swoje preferencje bądź poglądy w tej dziedzinie jest przejawem molestowania. Zwłaszcza w tych zakładach pracy, gdzie zatrudniając się nie można racjonalnie przewidzieć, że tego typu okoliczności będą w jakikolwiek sposób wpływać na sytuację pracownika. Do takich zaś przedsiębiorstw z pewnością zaliczają się firmy zajmujące się dystrybucją mebli. I nie zmieniają tego tak bardzo lansowane przez niektóre środowiska postulaty walki z „mową nienawiści” – terminu całkowicie nieznanemu polskiemu prawu, o czym również warto pamiętać.

Komentarz autorstwa Konrada Dydy – eksperta Instytutu Ordo Iuris. 

Źródło: Ordo Iuris

 

POLECANE
Żurek nowym pomysłem dolewa oliwy do ognia. Sędziowie: To pogłębi paraliż wymiaru sprawiedliwości z ostatniej chwili
Żurek nowym pomysłem dolewa oliwy do ognia. Sędziowie: To pogłębi paraliż wymiaru sprawiedliwości

Chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości narasta, a nowy pomysł ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka tylko dolewa oliwy do ognia. Minister zasugerował, by sędziowie powołani po 2017 roku… sami wyłączali się z orzekania. Jak wskazuje reporter Tysol.pl i Telewizji Republika Monika Rutke, eksperci i środowisko sędziowskie ostrzegają, że to pomysł oderwany od rzeczywistości, który pogłębi paraliż sądów zamiast go zakończyć. 

Dron spadł w Inowrocławiu. Jest komunikat PGZ z ostatniej chwili
Dron spadł w Inowrocławiu. Jest komunikat PGZ

Polska Grupa Zbrojeniowa potwierdziła, że w Inowrocławiu doszło do incydentu z udziałem bezzałogowego statku powietrznego należącego do Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał, a przyczyny są badane.

Bosak ostro o Sikorskim: „Dyplomata powinien parę razy pomyśleć” z ostatniej chwili
Bosak ostro o Sikorskim: „Dyplomata powinien parę razy pomyśleć”

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w programie „Gość Wydarzeń” nie szczędził ostrych słów pod adresem szefa polskiej dyplomacji. Polityk Konfederacji skrytykował styl działania Radosława Sikorskiego, zarzucając mu brak powagi i nadmierne parcie na popularność w mediach społecznościowych. – Minister Sikorski robi odwrotnie – mówi zanim pomyśli – ironizował Bosak.

Nie żyje prof. Natalia Lebiediewa, ujawniła prawdę o Katyniu jeszcze w Związku Sowieckim Wiadomości
Nie żyje prof. Natalia Lebiediewa, ujawniła prawdę o Katyniu jeszcze w Związku Sowieckim

15 października 2025 roku zmarła prof. Natalia Lebiediewa – rosyjska historyk, która jako jedna z pierwszych badaczek w ZSRR ujawniła dokumenty potwierdzające odpowiedzialność NKWD za zbrodnię katyńską. Miała 86 lat.

Obóz dla dzieci zamienił się w tęczowy koszmar tylko u nas
Obóz dla dzieci zamienił się w tęczowy koszmar

Baskijski obóz dla dzieci, który obiecywał naukę języka, zamienił się w piekło. Dzieci były zmuszane do kąpania się nago z dorosłymi i do wykonywania poniżających rytuałów na opiekunach. Główny organizatorem obozu okazał się natomiast aktywista gender, który już wcześniej zapowiadał, że stara się aktywnie „transować” dzieci.

Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania tylko u nas
Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania

Czy zwykły zjadacz chleba słyszał o polityce klimatycznej Unii Europejskiej? Pewnie tak. Ten świadomy wie, że żyjemy w bardzo "ambitnej" Wspólnocie. Choć Unia Europejska odpowiada za ok 7 % emisji CO2 to chce „zbawić świat” i w roku 2050 pragnie być zero emisyjna

Dron miał spaść w Inowrocławiu pilne
Dron miał spaść w Inowrocławiu

W Inowrocławiu miało dojść do groźnego incydentu z udziałem drona należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Według doniesień posła Bartosza Kownackiego maszyna spadła poza wyznaczoną strefą lotów, uszkadzając samochody i budynek.

Prokuratura zajęła majątek posła PiS z ostatniej chwili
Prokuratura zajęła majątek posła PiS

Prokuratura Krajowa zajęła majątek posła PiS Michała Wosia. Śledczy uznali, że dotychczasowe środki zapobiegawcze wobec polityka „okazały się niewystarczające”. Woś twierdzi, że działania wobec niego mają charakter czysto polityczny. „To dyspozycja Tuska” – komentuje poseł w rozmowie z „Super Expressem”.

Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy” z ostatniej chwili
Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy”

Tuż przed rozpoczęciem meczu Ligi Konferencji Europy w Krakowie doszło do skandalu. Szef bezpieczeństwa z ukraińskiego Szachtar Donieck nie pozwolił kibicom Legii Warszawa wnieść na stadion flagi „Wołyń Pamiętamy”. Fani stołecznego klubu odpowiedzieli protestem.

Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę z ostatniej chwili
Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę

Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała w czwartek, że prezydent USA Donald Trump spotka się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem 30 października w Korei Południowej. Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz przywódców mocarstw podczas drugiej kadencji Trumpa.

REKLAMA

Ordo Iuris: IKEA. Walka z dyskryminacją może oznaczać molestowanie pracowników

Instytut na Rzecz Kultury Prawnej wydał analizę, z której wynika, że walka z dyskryminacją, którą podjęła IKEA może naruszać prawa pracownicze."Tymczasem zgodnie z polskim prawem zainteresowanie pracodawcy seksualnością pracowników czy ich poglądami i ocenami w tej materii jest po prostu nielegalne. I ani dbanie o wizerunek firmy, ani zaangażowanie w promowanie określonej ideologii nie zmieniają tego stanu rzeczy" - pisze Instytut.
 Ordo Iuris: IKEA. Walka z dyskryminacją może oznaczać molestowanie pracowników
/ źródło: Screen You Tube

Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czego w istocie dotyczy zakaz dyskryminacji pracowników oraz kto i w jakim zakresie ma obowiązek „niedyskryminowania”. Zgodnie z art. 183a § 1 Kodeksu pracy „pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także bez względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy”. Już z samego brzmienia tego przepisu jasno wynika, że to „pracownicy powinni być równo traktowani”, a więc zakaz dyskryminacji dotyczy pracodawców, a nie pracowników pozostających ze sobą w stosunkach wynikających jedynie ze wspólnego zatrudnienia w danym zakładzie pracy. Mówiąc inaczej, zakaz dyskryminacji nie dotyczy relacji koleżeńskich, a jedynie podległości, jaką charakteryzuje się relacja pracodawcy z pracownikiem.

Zgodnie z unijnym i polskim prawem – czego wyrazem jest chociażby art.183b§ 4 Kodeksu pracy – ograniczanie dostępu do zatrudnienia czy różnicowanie sytuacji pracowników ze względu na ich poglądy jest dopuszczalne tylko w sytuacji, kiedy pracodawcą jest kościół lub inny związek wyznaniowy (ściślej tzw. wyznaniowa osoba prawna), a także organizacje, których etyka opiera się na religii, wyznaniu lub światopoglądzie. Mówiąc wprost – we wszystkich pozostałych zakładach pracy religia i przekonania pracowników w ogóle nie mogą być przedmiotem zainteresowania pracodawcy. I to właśnie temu celowi służą regulacje prawne zakazujące dyskryminacji czy molestowania. Stąd też w żadnym wypadku nie oznacza to możliwości, a tym bardziej obowiązku, podejmowania wszelkich działań motywowanych walką z dyskryminacją – zwłaszcza takich, które godziłyby w prawa pracowników, w tym tak fundamentalne, jak wolność słowa czy wolność sumienia i religii. 

Wyrażanie swoich poglądów nie narusza zasad współżycia społecznego – zwłaszcza, gdy komentuje się sytuację, której się nie sprowokowało

Tymczasem w przypadku pana Tomasza mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją. W odpowiedzi na list skierowany przez firmę IKEA do swoich pracowników, w którym zachęcano do popierania ideologii LGBT, pan Tomasz zacytował fragmenty Pisma Świętego odnoszące się do moralnej oceny czynów homoseksualnych. Warto zaznaczyć, że IKEA w swoim liście wskazywała, że jej pracownicy powinni używać „języka włączającego” (np. sformułowania „partner” obok „mąż” i „żona”), pytać o preferowane imię i zaimek osoby „transpłciowej” (np. ich), czy angażować „kolegów LGBT+” w rozmowy na temat ich partnerów i rodzin. Odpowiadając na tak jawne obligowanie pracowników do realizacji postulatów LGBT i używania ideologicznej nowomowy pan Tomasz wyraził swój protest uzasadniony przekonaniami religijnymi, stwierdzając, że „akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia” i popierając swoje stanowisko powszechnie znanymi cytatami z Pisma Świętego. 

Nie rozwijając wątku przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka, które przysługują każdemu, trzeba tylko przypomnieć, iż wolność słowa to nie tylko możliwość wyrażania poglądów lansowanych przez określone grupy i popierane przez wpływowe organizacje czy koncerny. Wolność słowa – w swym fundamencie – obejmuje także negatywną ocenę moralną zachowań homoseksualnych czy krytykę poszczególnych lub nawet wszystkich roszczeń i postulatów wysuwanych przez środowiska LGBT. Analogicznie rzecz ma się w przypadku wolności sumienia i religii, która – co od wielu lat podkreśla Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oraz polski Trybunał Konstytucyjny – polega nie tylko na swobodzie przyjmowania wiary, ale również jej głoszenia i postępowania w zgodzie z przyjętymi przekonaniami i wartościami. Niewątpliwie zachowanie pana Tomasza z pewnością mieści się w ramach wyznaczonych przez obie wolności. Nie powinna też nikogo dziwić, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że biblijna i chrześcijańska ocena aktywności homoseksualnej (której w kontekście nauczania Kościoła Katolickiego nie można utożsamiać z homoseksualizmem) jest powszechnie znana. Potwierdza to zarówno stanowisko przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski, jak i innych kościołów chrześcijańskich, jak np. przewodniczącego Rady Kościoła Chrześcijan Baptystów pastora M. Wicharego. Zresztą wolność słowa i religii gwarantuje także bardziej krytyczną ocenę aktów homoseksualnych niż prezentuje Kościół Katolicki. Z tego powodu – w świetle polskiego prawa – nie jest dopuszczalne wymaganie od kogokolwiek, aby akceptował określone poglądy i postawy ideologiczne, a tym bardziej nie może tego czynić pracodawca względem pracownika. Nie można też wymagać od pracownika, że nie będzie reagował na sytuacje, w których zostanie postawiony przez działającego bezprawnie pracodawcę. Wpis pana Tomasza był właśnie taką reakcją.

Kodeks pracy jasno stanowi bowiem, że molestowanie to niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery (art. 183a§ 5 pkt 2). W kontekście tego przepisu Sąd Najwyższy stwierdził, że niepożądane zachowanie to takie, które spotyka się z brakiem akceptacji pracownika, a mimo to jest kontynuowane (wyrok z dnia 7 listopada 2018 r., sygn. akt II PK 229/17). Oczywiście sam „cel lub skutek” w postaci molestowania zawsze musi mieć on charakter obiektywny – a więc niezwiązany jedynie z subiektywnymi odczuciami zatrudnionego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2018 r., sygn. akt II PK 210/17). Jednocześnie trzeba pamiętać, że z punktu widzenia orzecznictwa Sądu Najwyższego ocena, czy doszło do dyskryminacji musi następować z punktu widzenia kryteriów „doniosłych ze społecznego punktu widzenia” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 listopada 2017 r., sygn. akt I PK 367/16). To zaś oznacza, że ani pracownik nie może dowolnie powoływać się na regulacje dotyczące molestowania, ani pracodawca nie ma prawa arbitralnie dobierać sfer, które zostaną objęte jego aktywnością w zakresie przeciwdziałania molestowaniu w miejscu pracy. 

W polskim społeczeństwie homoseksualny styl życia nie znajduje powszechnej akceptacji, a jego instytucjonalizacja – co znajduje wyraz zarówno w obowiązującej Konstytucji, jak i innych aktach normatywnych – jest po prostu niedopuszczalna. Jednoznacznie wynika to z treści art. 18 Konstytucji RP, zgodnie z którym małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Z przepisu tego wynika – potwierdzany także od wielu lat przez Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny – specjalny status małżeństwa mężczyzny i kobiety oraz założonej na jego podstawie rodziny (zob. np. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 4 maja 2004 r., sygn. akt K 8/03; wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 marca 2016 r., II FSK 1682/14). To zaś wykluczą możliwość instytucjonalizacji jakichkolwiek związków alternatywnych (konkurencyjnych) względem małżeństwa – zarówno między osobami różnej płci, jak i tej samej płci. 

Ani pracownik, ani pracodawca nie mogą dowolnie określać, co rozumieją przez dyskryminację

Fakt ten powinien stanowić ważny wskaźnik w zakresie prowadzenia jakichkolwiek „polityk antydyskryminacyjnych”. Zwłaszcza dlatego, że w praktyce pod pozorem przeciwdziałania dyskryminacji w rzeczywistości promuję się określone postawy i poglądy, co prowadzić może do dyskryminacji tych, którzy się z nimi po prostu nie zgadzają. Zagadnienie to jest tym bardziej kontrowersyjne, gdy dotyczy instytucji (np. przedsiębiorstw), w których świadczona praca w ogóle, nawet pośrednio, nie jest związana z czyimikolwiek preferencjami ideologicznymi. W takich miejscach pracownicy po prostu mogą oczekiwać, że ich preferencje seksualne, styl życia czy osobiste poglądy – chociażby ze względu na tak silnie współcześnie podnoszoną kwestię poszanowania sfery życia prywatnego – nie staną się przedmiotem jakiegokolwiek zainteresowania pracodawcy bądź innych zatrudnionych. 

Biorąc pod uwagę przytoczone powyżej przepisy Kodeksu pracy pracownik może spodziewać się, że jego poglądy będą miały istotny wpływ na jego sytuację jedynie wówczas, gdy zatrudnia się u pracodawcy o charakterze wyznaniowym bądź ideologicznym. W każdym innym przypadku pracodawca po prostu nie ma prawa w jakikolwiek sposób interesować się sferą prywatną pracownika, niezwiązaną z wykonywanymi przez niego obowiązkami. Co więcej – ma on także obowiązek przeciwdziałać sytuacjom, w których tego typu kwestie stają się przedmiotem zainteresowania innych pracowników. W zakresie tego obowiązku mieści się także niedopuszczanie do manifestowania swoich preferencji seksualnych. Jednak wówczas, gdy do tego dojdzie, nie można domagać się, aby inni pracownicy zrezygnowali ze swojego prawa do wyrażenia własnych poglądów na te kwestie. W przeciwnym razie doszłoby do rzeczywistej dyskryminacji tych, którzy np. nie podzielają założeń ideologii i postulatów politycznych LGBT.

Gdy tzw. walka z dyskryminacją oznacza… molestowanie pracowników

Żadne działania pracodawcy – w tym także antydyskryminacyjne – nie mogą prowadzić do naruszenia godności i innych dóbr osobistych pracownika (art. 111). Nie ma przy tym wątpliwości, że w ich zakres wchodzi także – wprost poręczone przez Konstytucję RP oraz akty prawa międzynarodowego – prawo do prywatności oraz wolność słowa i religii. Każdy pracownik ma prawo domagać się, że jego sfera prywatna, w tym związana z seksualnością czy wyznawanymi poglądami, nie będzie przedmiotem zainteresowania ze strony pracodawcy. Tym bardziej pracownik ma prawo żądania, że nie zostanie zobligowany do działań, które w jakikolwiek sposób naruszą jego prywatność bądź prywatność jego współpracowników.

W tym kontekście należy ocenić możliwość wprowadzenia w zakładach pracy jakichkolwiek programów antydyskryminacyjnych, odnoszących się zwłaszcza do sfery seksualności człowieka. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że sfera ta jest ściśle związana z prywatnością osoby i podlega ochronie także w tym obszarze. Stąd też podejmowanie przez pracodawcę inicjatyw związanych z przeciwdziałaniem dyskryminacji np. na tle preferencji seksualnych może prowadzić do naruszenia sfery prywatnej pracowników, zwłaszcza wówczas, gdy byliby oni w jakikolwiek sposób powodowani do ujawnienia własnych preferencji czy też do interesowania się tę sferą życia swoich współpracowników. Paradoksalnie tego typu programy tworzą realne zagrożenie wystąpienia sytuacji konfliktowych wśród pracowników i zachowań dyskryminujących – ze strony pracodawcy – zwłaszcza wobec pracowników posiadających odmienne zapatrywania od preferowanych przez pracodawcę, którzy podjęli pracę w zakładach nietrudniących się działalnością związaną np. z preferencjami seksualnymi ludzi, ich stylem życia czy zwyczajnie promujących określoną ideologię.

Takie cechy, jak płeć, poglądy czy preferencje seksualne pracownika nie mogą mieć żadnego znaczenia z puntu widzenia jego sytuacji w relacjach z pracodawcą czy innymi pracownikami. Jeżeli jednak tego rodzaju zagadnienia – wbrew obowiązującemu prawu – stają się przedmiotem jego działalności bądź zainteresowania pracowników, ma obowiązek chronić także tych zatrudnionych, którzy posiadają odmienne poglądy np. na kwestie związków osób tej samej płci. Nie ma powodu, aby dyskryminować ich ze względu na przekonania niepozostające w zgodzie z „polityką antydyskryminacyjną” pracodawcy. Zwłaszcza, że przepisy polskiego prawa w żaden sposób nie sankcjonują tego typu układów – a nawet to wykluczają – co z kolei jasno pokazuje preferencje aksjologiczne ustrojodawcy. Ich poszanowanie powinno odbywać się na każdym poziomie – w tym stosowania prawa, także regulującego relacje pracownicze. Zresztą można mieć poważne wątpliwości co do legalności działań pracodawców zmierzających do deprecjonowania instytucji prawnych, np. małżeństwa, czyli związku mężczyzny i kobiety oraz ufundowanej na jego podstawie rodziny. Takie działania wprost godzą w art. 18 obowiązującej Konstytucji RP. 

Prowadzenie kampanii, w których pracodawca w jakikolwiek sposób interesuje się seksualnością i stylem życia swoich pracowników albo – co gorsza – naciska, aby ujawnili oni swoje preferencje bądź poglądy w tej dziedzinie jest przejawem molestowania. Zwłaszcza w tych zakładach pracy, gdzie zatrudniając się nie można racjonalnie przewidzieć, że tego typu okoliczności będą w jakikolwiek sposób wpływać na sytuację pracownika. Do takich zaś przedsiębiorstw z pewnością zaliczają się firmy zajmujące się dystrybucją mebli. I nie zmieniają tego tak bardzo lansowane przez niektóre środowiska postulaty walki z „mową nienawiści” – terminu całkowicie nieznanemu polskiemu prawu, o czym również warto pamiętać.

Komentarz autorstwa Konrada Dydy – eksperta Instytutu Ordo Iuris. 

Źródło: Ordo Iuris


 

Polecane
Emerytury
Stażowe