[Tylko u nas] Nowe śledztwo. Cezary Krysztopa: Skoro boją się mojego ołówka to będę go używał
![[Tylko u nas] Nowe śledztwo. Cezary Krysztopa: Skoro boją się mojego ołówka to będę go używał](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/32144.jpg)
Jak coś masz, to możesz od razu przekazać, szczególnie jeśli masz jakąś fajną kiełbasę, ale na razie sprawę traktuję w kategoriach kabaretowych. Dość uciążliwych wprawdzie, ponieważ muszę w kółko powtarzać to samo na różnych komisariatach, a mam ważniejsze rzeczy na głowie, ale jednak kabaretowych. Nie chcę zrobić krzywdy policjantom którzy mnie przesłuchują, wszyscy zachowują się bardzo profesjonalnie, ale mam wrażenie, że również oni czują się zażenowani oskarżaniem mnie o propagowanie faszyzmu czy nienawiści. Po prostu wykonują swoją robotę. Dostają polecenia przesłuchania mnie i je wykonują. Szkoda tylko, że pomiędzy komisariatami nie krąży wzorzec moich odpowiedzi na w kółko te same pytania. To by nam wszystkim ułatwiło zycie
Czujesz się nękany?
Pewnie, że tak. Nie słyszałem żeby ktoś ciągał po komendach panią, która podczas spektaklu "Klątwa" zbierała pieniądze na zabójstwo Kaczyńskiego, czy panią Karolinę Jaklewicz, która połamawszy na grafice ramiona chrześcijańskiego krzyża, uczyniła go podobnym do swastyki. Wręcz przeciwnie, poseł Mieszkowski, niewykształcony wprawdzie, ale "honorowy" krytyk sztuki nawet fotografuje się na jego tle, a prof. Matczak "wygłasza" płomienne mowy w obronie wolności artystycznej polegającej na prezentacji wycieczkom szkolnym symulacji seksu oralnego z bananem. Tylko mnie to nie dotyczy. A nie, przepraszam, nie dotyczy to również Barbary Pieli i Wojciecha Korkucia. Co za pech.
Jak myślisz, z czego to wynika?
Z hipokryzji wbudowanej w konstrukcję współczesnych "elit". Kiedyś elitami była warstwa społeczna, która wykształciwszy się chciała służyć narodowi. Teraz tak zwane "elity" są samozwańczą grupą absolutnie pasożytniczą, za to zazdrośnie strzegącą swojej pozycji. Zdaje się, że Rafał Ziemkiewicz ujął to w bardzo celny sposób: "Kiedyś ktoś stawał się mędrcem, bo powiedział, czy napisał coś mądrego, dziś coś jest z automatu "mądre", bo powiedział czy napisał to ktoś wcześniej "mianowany" na "mędrca". Ta metoda na naszych oczach przestaje działać. Coraz więcej osób widzi, że "król jest nagi" i zaklęcia pt. "macie nas kochać, bo inaczej nazwiemy was frustratami, którzy nie potrafią znieść cudzego sukcesu" działają w coraz mniejszym stopniu. Ja te mechanizmy kwestionuję, wiec jestem w sensie metapolitycznym, niebezpieczny, odbieram im, zupełnie świadomie oczywiście, wajchy do sterowania "ciemnym ludem". Jakimś tropem może też być to, że doniesienie, akurat w przypadku tego śledztwa, złożył niejaki sędzia Włodzimierz Brazewicz, mocno zaangażowany w "obronę demokracji". Miał, zdaje się, kłopoty u rzecznika dyscyplinarnego, w związku z prowadzeniem wykładu sędziego Tulei w Europejskim Centrum Solidarności (mam kłopot z nazywaniem go centrum "Solidarności" ponieważ to nie centrum Solidarności tylko centrum wpływu światowego lewactwa na Polskę z mylącym wykorzystaniem historycznej nazwy). Nie wykluczam więc, że to też rodzaj zapowiedzianej przez sędzię Kamińską, zemsty. W końcu paru grubych sędziów narysowałem. Jednakowoż często powtarzając, że jakkolwiek "nadzwyczajną kastę" uważam za patologię systemu sprawiedliwości, to przecież choć głośno drze twarze, to nie reprezentuje wszystkich sędziów i nie świadczy o ich ogóle.
Jak w pismach procesowych uzasadniane są oskarżenia?
A trochę inaczej niż się oficjalnie chwalą oskarżyciele. To znaczy owszem, istnieje wątek rysunku #PolishHolocaust, którego w każdej chwili jestem w stanie bronić zarówno w warstwie historycznej, jak i intencyjnej, ale ekspertyzom mądrych głów podlegają chyba, a nie liczyłem dokładnie, dziesiątki rysunków. Najśmieszniejszą zaś jest teza o moim rzekomym "antysemityzmie" oparta na tym, że rysuje postacie w kapeluszach, co ma być nawiązaniem do stereotypu Żyda. Musze powiedzieć, że sam bym na to nie wpadł, ale też podziękować autorom ekspertyz, ponieważ dzięki nim przeżyłem wiele chwil żywiołowej wesołości (śmiech).
Co dalej?
A co ma być? Będę chodził na te przepytywanki i tracił czas na wyjaśnienia kolejnym zażenowanym policjantom "co autor miał na myśli". Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, autorzy innego doniesienia napisało górnolotnie - Słowo i obraz mają ogromną moc - Czuje się dzięki temu ogromnie dowartościowany. Skoro tak się boją mojego ołówka, to będę go używał, obserwując z rozbawieniem furię jaka to wywołuje. Jeśli mnie skażą, to będę przesyłał rysunki za pomocą grypsów. A jeśli ktoś zaatakuje symbolicznie mój kraj, to już wie, że potrafię symbolicznie odpowiedzieć. I to tak, że przez rok dym nie opada. Tak czy siak, zapewniono mi doskonałą i, co ważne, darmową reklamę