Czy czeka nas inwazja papug?
- W Brukseli zapaleńcy epizodycznie wypuszczali aleksandrett i inne gatunki papug. Za tymi dobrymi być może intencjami stała przyrodnicza głupota. Chciano dobrze a wyszło jak zwykle. Podobny błąd jak w Belgii popełniono w Anglii, Holandii, Niemczech a nawet Izraelu. – mówi Tygodnikowi Solidarność prof. Piotr Tryjanowski, dyrektor Instytutu Zoologi Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Niektóre papugi wybrały też wolność samemu uciekając z ogrodów zoologicznych, prywatnych hodowli i ptasich targów. Papugi szybko rozmnożyły się. Dziś w Anglia samych aleksandrett żyje na wolności od 10 do 20 tyś osobników, w Belgii 8,5 tyś, a w Holandii i Belgii po 5,5 tys. Aleksandretty mieszkają już w 35 krajach na 5 kontynentach.
Papugi zaburzyły ekosystem Brukseli
Pojawienie się papug spowodowało zaburzenie ekosystemu. Aleksandretty są dziuplakami, czyli na co dzień mieszkają w dziuplach, niekoniecznie tych, które same pobudowały. Są duże, silne i wypierają ze swych siedlisk rodzime ptaki: dzięcioły, szpaki, kowaliki. Ornitolodzy obserwują też, jak aleksandretty niszczą lęgi innych ptaków. Z dziupli potrafią przepędzać nawet małe ssaki, np. wiewiórki.
- Papugi świetnie radzą sobie z poszukiwaniem nowych źródłami pożywienia i znakomicie przekazują sobie informację o nowinkach. W zasadzie są roślinożerne, jedzą zboża, nasiona traw i drzew, owoce, orzechy, kwiaty i nektar. Papugi lubią osiedlać się w miastach, bo uliczne kosze pełne są smakowitych odpadków ale potrafią z centrów miast wylatywać na okoliczne pola i sady niszczyć pracę rolników i sadowników – mówi prof. Piotr Tryjanowski. Odnotowano przypadki niszczenia sadów, pól arbuzów i melonów, a nawet kukurydzy. Tylko w hrabstwie Surey w Anglii straty spowodowane działalnością papug wycenia się rocznie na 5 tyś funtów.
Pojedyncze papugi docierają do Polski, a prawdopodobnie już doszło do pierwszej próby lęgu na Opolszczyźnie. - Do Polski może dotrzeć kilka gatunków papug, w tym aleksandretta obrożna, z piękną łacińską nazwą Psittacula krameri. Papuga została nazwana tak na cześć Wilhelma Heinricha Kramera, niemieckiego lekarza i przyrodnika – mówi prof. Piotr Tryjanowski
Klimat środkowo-europejski jest chłodny i tym samym mniej przyjazny dla papug. Już w zachodnich Niemczech berlińska populacja aleksandretty obrożnej jest niewielka. Jednak Piotr Tryjanowski wskazuje, że nasze zimy są coraz lżejsze a nawet drobne pochodzące z Australii a popularne w hodowli amatorskiej papużki faliste radzą sobie z mrozami do minus 20 stopni Celsjusza. - Aleksandretta też wytrzymuje kilkudniowe chłody. Co ciekawe znakomicie korzysta z karmników wystawianych przez ludzi, gdzie zwyczajowo dokarmia się ptaki – podkreśla.
Czy papugi w Polsce będą zagrożeniem dla ekosystemu?
Tryjanowski wskazuje, że trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi. - Zdrowsza w porównaniu z Zachodem przyroda prawdopodobnie lepiej sobie radzi z tym zagrożeniem ale nie wolno bagatelizować sprawy i trzeba uważnie przypatrywać się temu co się dzieje – mówi. Podobnie jak na zachodzie Europy papugi będą niszczyć uprawy rolne. Poważanym problemem będzie też niszczenie elewacji budynków, bo papugi upodobały sobie w miastach ocieplenia zewnętrzne na budowę gniazd. Podejrzewa się też, że papugi przenoszą bakterie, które powodują chorobę chlamydię. Nie wiemy czy wraz z zamieszkaniem w Polsce papug pojawią się nowe tropikalne choroby. - Nowe gatunki zwierząt pojawiające się spoza naszej strefy klimatycznej zawsze niosą takie zagrożenie. Zdecydowanie jednak jest za wcześnie na sianie paniki – podkreśla prof. Piotr Tryjanowski
Andrzej Berezowski
Tekst ukazał sie w TYgodniku Solidarność