[Tylko na Tysol.pl] Zastępca Przewodniczącego Krajowej Sekcji Nauki "S": Zamordyzm wraca do nauki?

Zdaniem Marka Kisilowskiego, zastępcy przewodniczącego krajowej Sekcji Nauki „S”  tzw. ustawa Gowina, którą właśnie przyjął sejm, wpłynie negatywnie na poziom innowacyjności uczelni. Opiera się bowiem na wczesoliberalnych systemach zarządzania ludźmi. Takich, w których dyrektor kazał, a pracownik miał biernie wykonywać zadania i nie gadać. Mówi o tym w rozmowie z Andrzejem Berezowskim. 
Marek Kisilowski [Tylko na Tysol.pl] Zastępca Przewodniczącego Krajowej Sekcji Nauki "S": Zamordyzm wraca do nauki?
Marek Kisilowski / fot. T. Gutry
– Tzw. reforma Gowina ma upodabniać polskie uczelnie do amerykańskich, chociażby do  Massachusetts Institute of Technology (MIT). Na tej uczelni powstał pierwszy komputer – ENIAC.
– MIT na badania przeznacza tyle środków, ile wynosi cały polski budżet na naukę. Jarosław Gowin zdaje się o tym zapominać.
Ustawa zakłada wzrost finansowania doktoratów, mają powstać odpowiednie stypendia i ma nastąpić zwiększenie o 10 proc. środków na badania w tzw. uczelniach badawcze. Problem polega na tym, że znacząco nie wzrośnie suma środków przeznaczanych na naukę i szkolnictwo wyższe. To oznacza, że komuś będzie trzeba zabrać, żeby innym dołożyć. 
Wejście ustawy w życie prawdopodobnie spowoduje finansowe niszczenie uczelni znajdujących się w mniejszych miastach. 

– Ma też nastąpić podwyższenie minimalnych wynagrodzeń w poszczególnych grupach nauczycieli akademickich o 800 zł brutto.
– To obietnica, którą również z jakichś środków trzeba będzie pokryć.

– Ministerstwo zapowiada, że wzrośnie finansowanie nauki przez przedsiębiorstwa, które  będą zlecać projekty badawczo-rozwojowe. 
– Nie wzrośnie, brak jest dużego narodowego przemysłu, a podmioty zagraniczne korzystają z badań w swoich krajach pochodzenia. Ponadto jednym z podstawowych zadań uczelni jest kształcenie młodych pokoleń Polaków. Tymczasem aspekt kształcenia jest niemal całkowicie w ustawie pominięty. 
Minister Gowin opowiada, że ma obiecane dodatkowych 700 milionów na naukę. Ale te pieniądze zostaną przeznaczone zarówno na uczelnie, jak i na instytuty badawcze, w szczególności na ich reformę w ramach innego projektu ministra – sieci badawczej „Łukasiewicz”. Minister mówi też, że uczelnie zostaną zasilone obligacjami skarbowymi o wartości 3 miliardów. Ale środki będą przeznaczone na inwestycje. Co z bieżącą działalnością uczelni? Co z kosztami wdrożenia reformy? 

– Ustawa zakłada powstanie w Polsce pierwszej i drugiej ligi uczelni. 
– Dokładnie ustawa zakłada, że spośród uczelni akademickich (uniwersytetów, politechnik, akademii) zostanie wyłoniona grupa kilku (do 10) uczelni badawczych, które będą dużo lepiej finansowane. Uczelnie zawodowe pozostaną, jak obecnie, ale mają one inny charakter i inne zadania w krajowym systemie kształcenia. Uczelnia akademicka natomiast będzie mogła w drodze decyzji ministra stać się uczelnią zawodową co uważam, narusza zasady prawa. 

– Dlaczego?
– Projekt Gowina zakłada, że szkoły wyższe mogą utracić status uczelni akademickiej i stać się szkołami zawodowymi w drodze decyzji administracyjnej. Tymczasem publiczne uczelnie akademickie są powoływane w drodze odrębnych ustaw, czyli każda z nich została powołana przez parlament. Minister jako reprezentant władzy wykonawczej ma konstytucyjny obowiązek realizować decyzje władzy ustawodawczej, a nie je zmieniać w drodze decyzji administracyjnej. Jeżeli jakaś publiczna szkoła wyższa nie może być nadal uczelnią akademicką, rząd powinien wprowadzić w niej program naprawczy (pomóc jej spełnić wymagania stawiane uczelni akademickiej) lub wnioskować do parlamentu o jej przekształcenie, bądź rozwiązanie w drodze ustawy. Nie można tego robić decyzją administracyjną. 

– Solidarność wskazuje, że projekt ustawy odchodzi od partycypacyjnego modelu funkcjonowania uniwersytetów na rzecz modelu biznesowego.
– Ustawa jest tak skonstruowana, że minister za pomocą rozporządzeń może w sposób niemal nieograniczony zarządzać jednoosobowo szkolnictwem wyższym i nauką w Polsce. Na poziomie uczelni zwiększa władzę rektorów kosztem znaczenia organów kolegialnych i dziekanów wydziałów. Uczelnią będzie więc zarządzał rektor i nie będzie musiał liczyć się z niczyim zdaniem, ponieważ przyznane w niektórych sprawach funkcje opiniodawcze nie ograniczają jego jednoosobowej władzy. Rektor również jednoosobowo będzie mianował kierowników jednostek organizacyjnych np. wydziałów, gdyby na taką strukturę zdecydowała się dana uczelnia. Dziś dziekana wybiera społeczność akademicka danego wydziału.

– Czy forma zarządzania zaproponowana przez ministra może wpłynąć na innowacyjność uczelni?
– Wpłynie negatywnie. Proszę zobaczyć, że większość epokowych odkryć dokonały osoby, które nie potrafiły wpisać się w hierarchiczny, korporacyjny system. Ponadto kultura innowacyjności nierozerwalnie łączy się z systemem partycypacyjnym. Minister o tym nie wie?
 
– W takim razie na jakich wzorcach się opiera?
– Na wczesnoliberalnych. Takich, w których dyrektor kazał, a pracownik miał biernie wykonywać zadania i nie gadać.

#NOWA_STRONA#

– Czy ustawa cieszy się poparciem środowiska akademickiego?
– Nie. 

– Ministerstwo Nauki twierdzi, że ustawę poparły: Parlament Studentów RP, Krajowa Reprezentacja Doktorantów, liczne samorządy studenckie, państwowe wyższe szkoły zawodowe czy uczelnie z Porozumienia Zielonogórskiego, które skupiają sieć małych i średnich uczelni regionalnych.
– To prawda. Jednak gremia te nie reprezentują środowiska. Większość z nich jest zależna od ministra, a część z nich jest powiązanych ze sobą – delegaci jednej zasiadają w drugiej. Ponadto nie powinno dziwić, że rektorzy poparli ustawę. Zwiększa ich władzę... 
Przeciw ustawie wypowiedziały się m.in.: Solidarność, Narodowa Rada Rozwoju, Senat Uniwersytetu Łódzkiego, Komitety Naukowe PAN, Porozumienie Komitetów Nauk Humanistycznych. Większość senatów uczelnianych nie podjęło uchwał w tej sprawie. 
Ponadto ustawa była fatalnie przygotowywana. Sam rząd wprowadził do niej przeszło 200 poprawek. Minister Gowin już zapowiada jej nowelizację jesienią 2018 roku. To oznacza, że popierający marcowy projekt ustawy niekoniecznie są zwolennikami projektu lipcowego, bo to już inny projekt. Ponadto, żeby ocenić jakość ustawy, trzeba poczekać na rozporządzenia, które będą ją wprowadzać. 

– Czy to oznacza, że ze zdaniem „S” w ogóle się nie liczono przy tworzeniu ustawy?
– Spełniono jeden nasz zasadniczy postulat. Podstawową formą zatrudnienia w szkolnictwie wyższym ma być umowa o pracę na czas nieokreślony. 

– Posłowie koalicji rządzącej związani z „S” poparli ustawę. 
– Jesteśmy rozczarowani ich postawą. W kampanii zobowiązywali się do przywrócenia w szkolnictwie wyższym prawa do zawierania ponadzakładowego układu zbiorowego pracy. Gdy przyszło co do czego, nic z tym nie zrobili. Pani Poseł Ewa Tomaszewska miała zgłosić solidarnościową poprawkę, aby pracodawca musiał uzyskać zgodę pracownika na pracę w niedzielę. Nie zrobiła tego. Gdy zrobił to poseł Kukiz’15 Józef Brynkus, posłowie PiS zgodnie zagłosowali za jej odrzuceniem. Domagaliśmy się również odmrożenia Funduszu Świadczeń Socjalnych. Nie tylko, że bezskutecznie, ale poprawkami strony rządowej wprowadzonymi już w Sejmie, fundusz będzie zamrożony do 2026 roku na poziomie roku 2013. Trudno takie działanie posłów PiS zrozumieć, bo FŚS, to ważne narzędzie wsparcia młodych pracowników nauki, których nam brakuje, których chcemy przyciągnąć i zatrzymać w kraju.

#NOWA_STRONA#

– Ustawa ma likwidować mechanizm punktozy…
– Raczej zamieni jedną punktozę na inną. Dalej ocena osiągnięć naukowych będzie sparametryzowana. W dodatku minister będzie wskazywał tzw. punktowane czasopisma i wydawnictwa, w których publikowanie będzie liczone do dorobku. To upolityczni naukę. Minister będzie mógł wskazać na przykład tylko czasopisma, czy wydawnictwa lewicowe, które nie będą przyjmowały tekstów (artykułów, monografii) o zabarwieniu prawicowym. 

– A potem przyjdzie nowa władza i będzie wskazywać tylko czasopisma prawicowe. Takie wahadło.
– Ale to nie będzie poszukiwanie prawdy. 

– Zjawisko nie będzie dotyczyć tekstów technicznych. 
– Myli się pan. Przy takim sposobie wyznaczania czasopism jakaś duża firma, w której interesie nie będzie rozwijanie konkretnych rozwiązań technicznych, czy technologii, może sprawić, że nie ujrzą one światła dziennego. A w medycynie, biotechnologii gdzie już mamy ogromny wpływ zagranicznego kapitału, naciski na urzędników ministerstwa i ministra mogą być decydujące.

– Może w takim razie nic nie zmieniać w polskiej nauce?
– Szkolnictwo, w tym szkolnictwo wyższe w Polsce wymaga zmian. Ale nie takich, jakie proponuje Gowin.

– A jakich na przykład?
– Większej interdyscyplinarności i większej partycypacyjności.

– W założeniach ustawa to właśnie wprowadza. 
– Jak to było powiedziane, Ustawa zwiększa centralizację zarządzania i władzę rektora co zostało „podstępnie” nazwanie zwiększaniem autonomii (zwiększenie autonomii rektora). Redukuje to praktycznie do zera partycypacyjność, która realizowała się na wydziałach, poprzez Rady Wydziałów, których ustawa nie przewiduje, a ich uprawnienia przekazuje senatowi i rektorowi.
Interdyscyplinarność zostaje zredukowana do dwóch dyscyplin „na nauczyciela akademickiego”. W myśl projektu ustawy każdy pracownik nauki musi wybrać dwie dyscypliny, w których będzie prowadził badania. Ale w efekcie zapisów ustawy uczelnia, czyli pracodawca nie będzie zainteresowana, żeby prowadzić badania w więcej niż dwóch dyscyplinach. Ponadto istnieje projekt rozporządzenia do ustawy, który zakłada, że np. fizyk będzie mógł publikować tylko w czasopismach przypisanych do tej dyscypliny nauki. Jeśli opublikuje coś w czasopiśmie przypisanym do chemii, nie będzie miał „z tego korzyści”, czyli punktów. Jego uczelnia również. To znaczy, że zespoły interdyscyplinarne, w skład których wchodzi np. jeden fizyk, jeden chemik, jeden polonista, nie będą mogły wspólnie opublikować artykułu w czasopiśmie. Nie będzie się to im (ani ich pracodawcy) opłacać, bo nie otrzymają punktów. Jak w takich warunkach rozwijać badania interdyscyplinarne, czy dydaktykę przedmiotową (nowoczesne metody nauczania np. chemii, czy fizyki)?

– Co dalej?
– Na przyjęciu ustawy przez Sejm „świat się nie kończy”. Musimy dalej zabiegać o jej zmianę. Może o weto Prezydenta, jeżeli ostateczny jej kształt będzie zły dla Polski i pracowników uczelni. Musimy również współpracować z ministerstwem, aby rozporządzenia nie były niszczące dla systemu szkolnictwa wyższego w Polsce i dla powszechnego dostępu do edukacji. 

– Protesty, demonstracje?
– Na razie popieramy postulaty i protesty naszych młodszych kolegów – członków społeczności akademickiej – studentów i doktorantów. W uczelniach silnie zagrożonych rozwiązaniami ustawy Solidarność współorganizuje protesty. Doskonałym przykładem jest aktywność Komisji Zakładowej w Uniwersytecie w Białymstoku. Jednak gdy nic się nie zmieni, przyłączymy się do wrześniowych protestów „S”. Będziemy domagać się, jako Związek realizacji prospołecznych obietnic wyborczych, w szczególności w sferze powszechnego kształcenia młodych Polaków i w sferze upodmiotowieni pracowników.
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję

– Rosja od lat łamie porozumienia ws. rozprzestrzeniania broni nuklearnej, relokuje tę broń na Białoruś, stwarza zagrożenie, w związku z tym program Nuclear Sharing powinien być rozszerzony na wschodnią flankę NATO – uważa prezydent Andrzej Duda. – Byłaby to adekwatna odpowiedź na działania Rosji – ocenił.

Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO] z ostatniej chwili
Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO]

Podczas przemówienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni doszło do niecodziennej sytuacji.

Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi z ostatniej chwili
Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi

– Kompleks Turów to nie tylko kopalnie i elektrownie, ale byt wielu ludzi. Bogatynia, Lubań i wiele innych miejscowości, wokół których gromadzą się społeczeństwa i tutaj pracują, i tutaj funkcjonują – mówił na antenie Telewizji Republika.

Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemieckiego gazociągu z ostatniej chwili
Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemieckiego gazociągu

Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku odrzucił skargi organizacji ekologicznych przeciwko zatwierdzeniu gazociągu z portu Sassnitz–Mukran na wyspie Rugia do Lubmina.

Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej. Razem z rodziną przeżyła trudne chwile.

„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski” z ostatniej chwili
„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski”

Sejm RP w piątek uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.

„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP z ostatniej chwili
„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP

Fala zmian w TVP nie ominęła również popularnego „Pytania na śniadanie”. Po emisji programu w sieci zawrzało.

Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali z ostatniej chwili
Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali

– Ukraińcy nas okiwali? W pewnym sensie tak, ale nawet trudno mieć do nich o to pretensje, bo każdy kraj zabiega o swoje interesy. (…) Może byliśmy momentami zbyt naiwni. Mogło tak się w kilku przypadkach stać – stwierdził na antenie Radia ZET były szef KPRM Michał Dworczyk.

Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera z ostatniej chwili
Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera

– 10 maja w Warszawie Solidarność zapowiedziała wielki protest przeciwko Zielonemu Ładowi. Domagają się rozpisania referendum – przypomniał w piątek w Sejmie poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] Zastępca Przewodniczącego Krajowej Sekcji Nauki "S": Zamordyzm wraca do nauki?

Zdaniem Marka Kisilowskiego, zastępcy przewodniczącego krajowej Sekcji Nauki „S”  tzw. ustawa Gowina, którą właśnie przyjął sejm, wpłynie negatywnie na poziom innowacyjności uczelni. Opiera się bowiem na wczesoliberalnych systemach zarządzania ludźmi. Takich, w których dyrektor kazał, a pracownik miał biernie wykonywać zadania i nie gadać. Mówi o tym w rozmowie z Andrzejem Berezowskim. 
Marek Kisilowski [Tylko na Tysol.pl] Zastępca Przewodniczącego Krajowej Sekcji Nauki "S": Zamordyzm wraca do nauki?
Marek Kisilowski / fot. T. Gutry
– Tzw. reforma Gowina ma upodabniać polskie uczelnie do amerykańskich, chociażby do  Massachusetts Institute of Technology (MIT). Na tej uczelni powstał pierwszy komputer – ENIAC.
– MIT na badania przeznacza tyle środków, ile wynosi cały polski budżet na naukę. Jarosław Gowin zdaje się o tym zapominać.
Ustawa zakłada wzrost finansowania doktoratów, mają powstać odpowiednie stypendia i ma nastąpić zwiększenie o 10 proc. środków na badania w tzw. uczelniach badawcze. Problem polega na tym, że znacząco nie wzrośnie suma środków przeznaczanych na naukę i szkolnictwo wyższe. To oznacza, że komuś będzie trzeba zabrać, żeby innym dołożyć. 
Wejście ustawy w życie prawdopodobnie spowoduje finansowe niszczenie uczelni znajdujących się w mniejszych miastach. 

– Ma też nastąpić podwyższenie minimalnych wynagrodzeń w poszczególnych grupach nauczycieli akademickich o 800 zł brutto.
– To obietnica, którą również z jakichś środków trzeba będzie pokryć.

– Ministerstwo zapowiada, że wzrośnie finansowanie nauki przez przedsiębiorstwa, które  będą zlecać projekty badawczo-rozwojowe. 
– Nie wzrośnie, brak jest dużego narodowego przemysłu, a podmioty zagraniczne korzystają z badań w swoich krajach pochodzenia. Ponadto jednym z podstawowych zadań uczelni jest kształcenie młodych pokoleń Polaków. Tymczasem aspekt kształcenia jest niemal całkowicie w ustawie pominięty. 
Minister Gowin opowiada, że ma obiecane dodatkowych 700 milionów na naukę. Ale te pieniądze zostaną przeznaczone zarówno na uczelnie, jak i na instytuty badawcze, w szczególności na ich reformę w ramach innego projektu ministra – sieci badawczej „Łukasiewicz”. Minister mówi też, że uczelnie zostaną zasilone obligacjami skarbowymi o wartości 3 miliardów. Ale środki będą przeznaczone na inwestycje. Co z bieżącą działalnością uczelni? Co z kosztami wdrożenia reformy? 

– Ustawa zakłada powstanie w Polsce pierwszej i drugiej ligi uczelni. 
– Dokładnie ustawa zakłada, że spośród uczelni akademickich (uniwersytetów, politechnik, akademii) zostanie wyłoniona grupa kilku (do 10) uczelni badawczych, które będą dużo lepiej finansowane. Uczelnie zawodowe pozostaną, jak obecnie, ale mają one inny charakter i inne zadania w krajowym systemie kształcenia. Uczelnia akademicka natomiast będzie mogła w drodze decyzji ministra stać się uczelnią zawodową co uważam, narusza zasady prawa. 

– Dlaczego?
– Projekt Gowina zakłada, że szkoły wyższe mogą utracić status uczelni akademickiej i stać się szkołami zawodowymi w drodze decyzji administracyjnej. Tymczasem publiczne uczelnie akademickie są powoływane w drodze odrębnych ustaw, czyli każda z nich została powołana przez parlament. Minister jako reprezentant władzy wykonawczej ma konstytucyjny obowiązek realizować decyzje władzy ustawodawczej, a nie je zmieniać w drodze decyzji administracyjnej. Jeżeli jakaś publiczna szkoła wyższa nie może być nadal uczelnią akademicką, rząd powinien wprowadzić w niej program naprawczy (pomóc jej spełnić wymagania stawiane uczelni akademickiej) lub wnioskować do parlamentu o jej przekształcenie, bądź rozwiązanie w drodze ustawy. Nie można tego robić decyzją administracyjną. 

– Solidarność wskazuje, że projekt ustawy odchodzi od partycypacyjnego modelu funkcjonowania uniwersytetów na rzecz modelu biznesowego.
– Ustawa jest tak skonstruowana, że minister za pomocą rozporządzeń może w sposób niemal nieograniczony zarządzać jednoosobowo szkolnictwem wyższym i nauką w Polsce. Na poziomie uczelni zwiększa władzę rektorów kosztem znaczenia organów kolegialnych i dziekanów wydziałów. Uczelnią będzie więc zarządzał rektor i nie będzie musiał liczyć się z niczyim zdaniem, ponieważ przyznane w niektórych sprawach funkcje opiniodawcze nie ograniczają jego jednoosobowej władzy. Rektor również jednoosobowo będzie mianował kierowników jednostek organizacyjnych np. wydziałów, gdyby na taką strukturę zdecydowała się dana uczelnia. Dziś dziekana wybiera społeczność akademicka danego wydziału.

– Czy forma zarządzania zaproponowana przez ministra może wpłynąć na innowacyjność uczelni?
– Wpłynie negatywnie. Proszę zobaczyć, że większość epokowych odkryć dokonały osoby, które nie potrafiły wpisać się w hierarchiczny, korporacyjny system. Ponadto kultura innowacyjności nierozerwalnie łączy się z systemem partycypacyjnym. Minister o tym nie wie?
 
– W takim razie na jakich wzorcach się opiera?
– Na wczesnoliberalnych. Takich, w których dyrektor kazał, a pracownik miał biernie wykonywać zadania i nie gadać.

#NOWA_STRONA#

– Czy ustawa cieszy się poparciem środowiska akademickiego?
– Nie. 

– Ministerstwo Nauki twierdzi, że ustawę poparły: Parlament Studentów RP, Krajowa Reprezentacja Doktorantów, liczne samorządy studenckie, państwowe wyższe szkoły zawodowe czy uczelnie z Porozumienia Zielonogórskiego, które skupiają sieć małych i średnich uczelni regionalnych.
– To prawda. Jednak gremia te nie reprezentują środowiska. Większość z nich jest zależna od ministra, a część z nich jest powiązanych ze sobą – delegaci jednej zasiadają w drugiej. Ponadto nie powinno dziwić, że rektorzy poparli ustawę. Zwiększa ich władzę... 
Przeciw ustawie wypowiedziały się m.in.: Solidarność, Narodowa Rada Rozwoju, Senat Uniwersytetu Łódzkiego, Komitety Naukowe PAN, Porozumienie Komitetów Nauk Humanistycznych. Większość senatów uczelnianych nie podjęło uchwał w tej sprawie. 
Ponadto ustawa była fatalnie przygotowywana. Sam rząd wprowadził do niej przeszło 200 poprawek. Minister Gowin już zapowiada jej nowelizację jesienią 2018 roku. To oznacza, że popierający marcowy projekt ustawy niekoniecznie są zwolennikami projektu lipcowego, bo to już inny projekt. Ponadto, żeby ocenić jakość ustawy, trzeba poczekać na rozporządzenia, które będą ją wprowadzać. 

– Czy to oznacza, że ze zdaniem „S” w ogóle się nie liczono przy tworzeniu ustawy?
– Spełniono jeden nasz zasadniczy postulat. Podstawową formą zatrudnienia w szkolnictwie wyższym ma być umowa o pracę na czas nieokreślony. 

– Posłowie koalicji rządzącej związani z „S” poparli ustawę. 
– Jesteśmy rozczarowani ich postawą. W kampanii zobowiązywali się do przywrócenia w szkolnictwie wyższym prawa do zawierania ponadzakładowego układu zbiorowego pracy. Gdy przyszło co do czego, nic z tym nie zrobili. Pani Poseł Ewa Tomaszewska miała zgłosić solidarnościową poprawkę, aby pracodawca musiał uzyskać zgodę pracownika na pracę w niedzielę. Nie zrobiła tego. Gdy zrobił to poseł Kukiz’15 Józef Brynkus, posłowie PiS zgodnie zagłosowali za jej odrzuceniem. Domagaliśmy się również odmrożenia Funduszu Świadczeń Socjalnych. Nie tylko, że bezskutecznie, ale poprawkami strony rządowej wprowadzonymi już w Sejmie, fundusz będzie zamrożony do 2026 roku na poziomie roku 2013. Trudno takie działanie posłów PiS zrozumieć, bo FŚS, to ważne narzędzie wsparcia młodych pracowników nauki, których nam brakuje, których chcemy przyciągnąć i zatrzymać w kraju.

#NOWA_STRONA#

– Ustawa ma likwidować mechanizm punktozy…
– Raczej zamieni jedną punktozę na inną. Dalej ocena osiągnięć naukowych będzie sparametryzowana. W dodatku minister będzie wskazywał tzw. punktowane czasopisma i wydawnictwa, w których publikowanie będzie liczone do dorobku. To upolityczni naukę. Minister będzie mógł wskazać na przykład tylko czasopisma, czy wydawnictwa lewicowe, które nie będą przyjmowały tekstów (artykułów, monografii) o zabarwieniu prawicowym. 

– A potem przyjdzie nowa władza i będzie wskazywać tylko czasopisma prawicowe. Takie wahadło.
– Ale to nie będzie poszukiwanie prawdy. 

– Zjawisko nie będzie dotyczyć tekstów technicznych. 
– Myli się pan. Przy takim sposobie wyznaczania czasopism jakaś duża firma, w której interesie nie będzie rozwijanie konkretnych rozwiązań technicznych, czy technologii, może sprawić, że nie ujrzą one światła dziennego. A w medycynie, biotechnologii gdzie już mamy ogromny wpływ zagranicznego kapitału, naciski na urzędników ministerstwa i ministra mogą być decydujące.

– Może w takim razie nic nie zmieniać w polskiej nauce?
– Szkolnictwo, w tym szkolnictwo wyższe w Polsce wymaga zmian. Ale nie takich, jakie proponuje Gowin.

– A jakich na przykład?
– Większej interdyscyplinarności i większej partycypacyjności.

– W założeniach ustawa to właśnie wprowadza. 
– Jak to było powiedziane, Ustawa zwiększa centralizację zarządzania i władzę rektora co zostało „podstępnie” nazwanie zwiększaniem autonomii (zwiększenie autonomii rektora). Redukuje to praktycznie do zera partycypacyjność, która realizowała się na wydziałach, poprzez Rady Wydziałów, których ustawa nie przewiduje, a ich uprawnienia przekazuje senatowi i rektorowi.
Interdyscyplinarność zostaje zredukowana do dwóch dyscyplin „na nauczyciela akademickiego”. W myśl projektu ustawy każdy pracownik nauki musi wybrać dwie dyscypliny, w których będzie prowadził badania. Ale w efekcie zapisów ustawy uczelnia, czyli pracodawca nie będzie zainteresowana, żeby prowadzić badania w więcej niż dwóch dyscyplinach. Ponadto istnieje projekt rozporządzenia do ustawy, który zakłada, że np. fizyk będzie mógł publikować tylko w czasopismach przypisanych do tej dyscypliny nauki. Jeśli opublikuje coś w czasopiśmie przypisanym do chemii, nie będzie miał „z tego korzyści”, czyli punktów. Jego uczelnia również. To znaczy, że zespoły interdyscyplinarne, w skład których wchodzi np. jeden fizyk, jeden chemik, jeden polonista, nie będą mogły wspólnie opublikować artykułu w czasopiśmie. Nie będzie się to im (ani ich pracodawcy) opłacać, bo nie otrzymają punktów. Jak w takich warunkach rozwijać badania interdyscyplinarne, czy dydaktykę przedmiotową (nowoczesne metody nauczania np. chemii, czy fizyki)?

– Co dalej?
– Na przyjęciu ustawy przez Sejm „świat się nie kończy”. Musimy dalej zabiegać o jej zmianę. Może o weto Prezydenta, jeżeli ostateczny jej kształt będzie zły dla Polski i pracowników uczelni. Musimy również współpracować z ministerstwem, aby rozporządzenia nie były niszczące dla systemu szkolnictwa wyższego w Polsce i dla powszechnego dostępu do edukacji. 

– Protesty, demonstracje?
– Na razie popieramy postulaty i protesty naszych młodszych kolegów – członków społeczności akademickiej – studentów i doktorantów. W uczelniach silnie zagrożonych rozwiązaniami ustawy Solidarność współorganizuje protesty. Doskonałym przykładem jest aktywność Komisji Zakładowej w Uniwersytecie w Białymstoku. Jednak gdy nic się nie zmieni, przyłączymy się do wrześniowych protestów „S”. Będziemy domagać się, jako Związek realizacji prospołecznych obietnic wyborczych, w szczególności w sferze powszechnego kształcenia młodych Polaków i w sferze upodmiotowieni pracowników.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe