Wyborcza ogłasza "Alarm dla miasta Warszawy. Stolicą pod koniec roku może rządzić PiS"
- Bardzo możliwe jest, że każdy z tych aktywnościowo-lewicowych kandydatów zbierze te swoje kilka procent głosów. Odbierze to Trzaskowskiemu, bo przecież nie Jakiemu, który operuje w innym sektorze elektoratu. I Jaki, który się z nikim nie musi kłócić, tylko wszystkim wszystko obiecuje, może wejść do drugiej tury, mając trzydzieści parę czy może nawet czterdzieści procent głosów. A Trzaskowski może wejść – jeśli go jakiś demagog w ostatniej chwili nie przeskoczy – nawet nie z dwudziestoma procentami.
(...)
W kampanii przed pierwszą turą konkurenci PO większość energii i czasu poświęcą na atakowanie jej i kłótnie pomiędzy sobą, bo przecież nie Jaki będzie wówczas ich konkurentem.
(...)
Nie można wówczas wykluczyć, że PiS może – z Kukizem lub nawet bez – mieć w radzie większość. Strach pomyśleć przed nocą – jeśli Nie-PiS postąpi tak, jak to się zapowiada, to PiS ma szanse na „odzyskanie” Warszawy!
(...)
Byłoby to nie tylko wielkie prestiżowe zwycięstwo Kaczyńskiego. Na zasadzie sukces – sukces miałoby to wielki wpływ na kolejne wybory: europejskie, parlamentarne, prezydenckie.
- pisze Ernest Skalski publicysta Wyborczej