Roman Gałęzewski [stoczniowa "S"]: Stocznia Gdańska musi być wybudowana na zupełnie nowych zasadach
Rozmowy pomiędzy Agencją Rozwoju Przemysłu i ukraińskim inwestorem w sprawie przejęcia Stoczni Gdańsk trwają już rok. Zakończą się sukcesem? Długo to jeszcze potrwa?
Dzisiaj mówienie o jakichkolwiek terminach, czy nawet jakichkolwiek działaniach moim zdaniem jest gdybaniem. Czy to pójdzie w dobrym kierunku, czy w żadnym, jest zależne od tak wielu czynników, że w tej chwili dla nas jest to tylko pewien etap. Jak wchodzimy w okres transformacji, nie jest to rzecz normalna. Nigdy nie jest tak, że możemy powiedzieć, że jest to właściwy moment, właściwy kierunek i tak dalej. Tego typu rozmowy są naprawdę bardzo trudne. Ponadto Ukraińcy śledzą. Śledzą gazety, doniesienia. ARP ma tego świadomość, dlatego proszę zauważyć jak ostrożnie się wypowiada. Trzeba być bardzo rozsądnym. Ja mam nadzieję, że Ukraińcy zrozumieli, że biznesowo nie poradzili sobie przez tyle lat. W ostatnim czasie są lepsze warunki, bo poprawiły się ceny, natomiast im dużo trudniej byłoby doprowadzić do rentowności obiektu, niż Agencji Rozwoju Przemysłu. Każda transakcja na końcu musi być biznesowa. Oni mają świadomość, że za rok-dwa właściciele pokażą, że to nie była jakaś fanaberia, tylko interes ekonomiczny.
Co dalej będzie z gdańską stocznią?
Mój komunikat dla ARP jest jasny: jeśli macie zamiar zakład tylko odbudowywać, a nie zbudować na nowo, na zdrowych zasadach ekonomicznych i przy użyciu nowoczesnych technologii, to tego nie róbcie. Bo lepiej żeby to padło pod ręką Ukraińców niż waszą. Gdybyśmy odbudowali w takich samych strukturach, w takich samych warunkach inwestycyjnych jakie panują tam dzisiaj, to przedsiębiorstwo upadnie.
Czyli Stocznia była źle zarządzana?
Ja nie chcę nikogo straszyć, ale bez zmian podejścia – zarówno w Szczecinie jak i Naucie – te zakłady nigdy nie wyjdą z kryzysu. Nie będzie przesłanek ekonomicznych do uzasadnienia ich bytu. Musi być zmiana podejścia, dlatego stoczni nie można odbudowywać w takim kształcie, jakim były. Świat poszedł do przodu i trzeba budować całą strukturę, całą infrastrukturę na takich warunkach, by była konkurencyjna wobec zachodu. Nasze najnowsze urządzenia, które mają zaledwie sześć lat, dzisiaj są już przestarzałe w stosunku do urządzeń w tych najnowocześniejszych stoczniach. I to w takim zakresie, że wydajność ich jest trzy razy mniejsza. Proszę zwrócić uwagę, ile robotnik musiałby pracować, żeby zwiększyć wydajność o 300%! Trzeba podjąć takie działania, by nasza rentowność była zbliżona do rentowności tamtych zakładów.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Co zatem należy zrobić?
Inaczej się tego nie zrobi, jak różnymi innowacyjnymi rozwiązaniami. Zarówno jeśli chodzi o zarządzanie, jak i przede wszystkim warunki techniczne. Żeby zakład był rentowny, żeby był chlubą, żeby przynosił zyski, muszą być poczynione odpowiednie krok inwestycyjne i strukturalne. I w tej chwili wszystkie strony zdają sobie z tego sprawę. Ukraińców nie stać na to, aby poczynić takie działania. Niech pan zwróci uwagę – to jest firma prywatna. Ktoś powie: „może Ukraińcy nie potrafią zarządzać”. A niech pan zobaczy na Skanską – zwalnia kilkaset osób, bo rezygnuje z budowy dróg. A wcześniej nie inwestuje, popełnia pewne błędy. To bardzo delikatna sprawa. I dlatego dziś stanowczo podkreślamy: odbudowanie zakładu w kształcie w którym był dzisiaj nie ma sensu, gdyż spowodowałoby to za kilka lat trudności ekonomiczne. Ten zakład musi być wybudowany na zupełnie nowych zasadach.
Oczywiście Agencja Rozwoju zdaje sobie z tego sprawę?
Uważam, że ARP ma pomysł na to jak odbudować stocznię. W przedstawianych planach posługuje się konkretnymi wskaźnikami, konkretnymi parametrami. Pozwala to mieć nadzieję, że sięgną po takie środki, że zakład będzie zdrowy ekonomicznie.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
A czy upaństwowienie jest dobrym wyjściem? Niektórzy wskazują prywatyzację jako lepsze rozwiązanie.
Zawsze podkreślam, że nie sprawa właściciela jest ważna, tylko w jaki sposób zarządca reaguje na zmieniające się warunki światowe. Bo równie dobrym właścicielem jest właściciel prywatny, jak i państwowy. I równie złym. Owszem, słyszy się, że właściciel państwowy ma skłonności do delegowania nieodpowiednich zarządów. I to jest prawda – bywają takie dziedziny, zakłady, gdzie zarządy nie są merytoryczne, a wręcz szkodzące własnej firmie. Ale to się zdarza również w prywatnych firmach. Ale to jedyna taka przesłanka. Proszę porównać: niemieckie koleje, są państwowe. Polskie koleje przez długi czas nie były państwowe i co, czy były lepsze? Sięgając dalej. Kto kupił Telekomunikację Polską? Francuska, państwowa firma. Czy w takim razie państwowa zagraniczna firma była lepsza od państwowej polskiej? To nie ma nic wspólnego.
Wiele zależy jednak od rządu.
Musimy mieć nadzieję, że nie powtórzy się władza, której nie zależy na własności państwowej. Poprzedniej władzy nie zależało, liczyli na własność prywatną, bo nie mieli pomysłu co do zarządzania. A wszystko zależy od zarządu i odpowiedniego spojrzenia właściciela. Jeśli rząd uważa własność państwową jako coś „niczyjego”, to mamy skutki jakie mieliśmy. A jeśli uważa to za własne, no to wtedy moim zdaniem taka własność jest nawet lepsza o prywatnej. W Polsce do tej pory mieliśmy przykłady negatywne jeśli chodzi o własność państwową, ale mamy nadzieję, że to się zmieni.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Stocznia była w prywatnych rękach dwa razy i nie skończyło się to dobrze prawda?
Raz w Gdyni, ale wtedy nie tylko prywatna Gdynia, ale również prywatna Gdańska zbankrutowała. Drugi raz byliśmy prywatni u Ukraińców i też zbankrutowaliśmy. No bo tak trzeba powiedzieć. Połowę majątku oddaliśmy i to nie dlatego, bo jesteśmy wspaniałomyślni, ale byliśmy w złej sytuacji finansowej. Jeśli ministrowie będą odpowiednio reagowali na zmieniające się warunki, będą kompetentne rady nadzorcze, które nie będą siedzieć tylko po to, żeby rozmawiać na temat wyników, ale będą rozmawiały także na temat perspektyw rozwojowych, a mam nadzieję, że chociaż to minimum powinno się od tych rad wymagać, to już będą spełnione przesłanki, że ta własność państwowa będzie bardzo dobrze pilnowana.
Czyli możemy być optymistami?
Niech pan zwróci uwagę na moje słowa. Uważam, że gdybyśmy mieli odbudować zakład w takim kształcie jakim był, to lepiej żeby to upadło. Bo nie chciałbym wstydzić się za to, że jest to kolejna kreska. Wszyscy, którzy nas przejmowali – i Gdynia, i Ukraińcy, deklarowali, że nie będą odbudowywać starych struktur, że pójdzie to w kierunku nowej technologii. Ale tego nie dopełniono. Mam jednak nadzieję, że te działania które są teraz, będą miały pozytywny efekt. Jeżeli jednak tego nie dopełnią, na pewno żadnego pozytywnego skutku nie będzie. Było już tak źle, że mam nadzieję że ktoś to zrozumiał, że te plany, które pozwalają na odbudowę zakładu, bo są planami biznesowymi, do końca zostaną zrealizowane. Stocznia ma szansę na przetrwanie tylko i wyłącznie przy wprowadzeniu nowoczesnych technologii. W każdym innym przypadku ta marża będzie zbyt mała, by w momencie kryzysowym utrzymać zakład.
#REKLAMA_POZIOMA#