Kobiety Boya-Żeleńskiego. W życiu prywatnym nie był zdobywcą, raczej kochankiem-gawędziarzem
Boyowi zawdzięczamy „Słówka”, szkice o pisarzach francuskich („Mózg i płeć”), przekłady dzieł Pascala, Kartezjusza, Montaigne’a, Woltera, dramatów Moliera, powieści Balzaka, Stendhala i Prousta, książkę o Mickiewiczu („Brązownicy”), o Fredrze („Obrachunki fredrowskie”), zbiory ciętych felietonów (np. „Brewerie”, „Zmysły, zmysły”, „Słowa cienkie i grube”), a także recenzje teatralne.
Napisano o nim kilka biografii, m.in. autorstwa Andrzeja Z. Makowieckiego, Barbary Winklowej, Henryka Markiewicza, Józefa Hena. W 2001 roku wydano pracę poświęconą małżeństwu Tadeusza i Zofii Żeleńskich („Boyowie”). Teraz ukazała się książka traktująca o związkach miłosnych pisarza. Jarosław Molenda opisał fascynację pisarza aktorkami, Jadwigą Mrozowską i Anną Leszczyńską (właściwie Izydorą Schiller de Schindenfeld), czy muzą Strindberga i Przybyszewskiego – Dagny Juel.
Książka została napisana lekkim piórem, a jej celem jest pokazanie, że wybrankami pisarza były kobiety niebanalne, często artystki. Książkę czyta się dobrze, choć autor nie odkrywa niczego nowego, popularyzuje raczej znane fakty. Nie poszukiwał nieznanych dokumentów w archiwach, nie ogłosił niepublikowanych listów.
Uważna lektura narzuca kilka uwag. Najpierw tytuł. Podbój kojarzy się z wojną, agresją, napaścią i traktowaniem ludności zdobytego kraju jak niewolników (dla przykładu: podboje Aleksandra Macedońskiego). Mówi się też o podbojach miłosnych, np. Casanovy, gdzie o miłości trudno mówić. Przy okazji warto zauważyć, jak często w słowniku miłosnym używane są pojęcia militarne. Zresztą, wbrew tytułowi, w „Podbojach Boya” mamy opowieści raczej o miłościach pisarza. Bohaterką pierwszego rozdziału jest matka, Wanda z Grabowskich. Miłość macierzyńska nie jest żadnym podbojem erotycznym. Kolejny rozdział poświęcono postaci Dagny Przybyszewskiej, w której kochało się wielu panów z kręgu „Przybysza”, w tym młody Tadeusz Żeleński. Jej oddziaływanie na płeć męską było czysto zmysłowe, panowie tracili dla niej rozum (Munch, Strindberg), ona jednak wybrała Przybyszewskiego. Potem, gdy z winy „Stacha” w małżeństwie zaczęło być źle, miewała romanse. Wśród jej wybranków był – jak pisze autor − „jeden z braci Brzozowskich”. Był to Stanisław-Korab Brzozowski, poeta i sekretarz redakcji słynnej warszawskiej „Chimery”. W jej siedzibie, przy Książęcej 7, popełnił samobójstwo. Jarosław Molenda nie wspomniał jednak o „Chimerze” i napisał, że poeta się otruł, gdy naprawdę popełnił samobójstwo strzałem z rewolweru. Później tym samym rewolwerem Władysław Emeryk w Tbilisi (wtedy Tyflisie) zastrzelił żonę Przybyszewskiego.
Rozdział poświęcony Dagny przedstawia dzieje małżeństwa, ukazuje jej sylwetkę i dokonania (sama też pisała). Niewiele miejsca zajmował w jej życiu Boy. Był on zafascynowany piękną i „sfinksowatą” Dagny, grywał z nią w bilard, ale nic więcej. Podboju nie dokonał. Zatem albo należało usunąć z książki ten rozdział (a byłoby szkoda), albo zmienić tytuł książki.
Żona, Zofia z Pareńskich, opisana w „Weselu” i malowana przez Wyspiańskiego, została żoną Boya w wieku 18 lat. Autor szybko przeszedł od ślubu w 1904 roku do pożycia z lat 20. i 30., a pomija kilka lat dobrego związku (do 1911 roku). Z czasem stosunki stały się chłodniejsze. Zofia została kochanką Rudolfa Starzewskiego, a potem Witkacego, który dedykował jej „Mątwę”, a obojgu państwu Żeleńskim dramat „Tumor Mózgowicz” i powieść „Pożegnanie jesieni”. Boy w tym czasie szalał za Jadwigą Mrozowską, dla której napisał „Markizę” i wiersze miłosne.
Jego związki z aktorkami, Jadwigą Mrozowską i Anną Leszczyńską, to raczej fascynacje niż prawdziwe, obustronne spełnione uczucie. Leszczyńska dawała się podrywać, choć trochę lekceważyła Boya. Miała powodzenie jako aktorka i niezbyt jeszcze znany tłumacz i recenzent nie stanowił dla niej żadnej atrakcji...
#REKLAMA_POZIOMA#