Minister z rządu Tuska mówi o naciskach na marszałka Hołownię ws. wyborów i zachowaniu KO

Co musisz wiedzieć?
- Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ujawniła, że Szymon Hołownia był publicznie naciskany, by nie zwoływać Zgromadzenia Narodowego przed zaprzysiężeniem prezydenta.
- Minister oskarżyła Koalicję Obywatelską o nieodpowiedzialne sianie wątpliwości, co do legalności wyborów.
- Podkreśliła, że mimo drobnych nieprawidłowości, wybory były ważne i demokratyczne, a wynik należy uszanować.
"Zgłaszały się osoby do Hołowni, sugerujące opóźnienie procedury"
Jak podkreśliła minister w rozmowie z TVN24, presja była jawna i obecna w przestrzeni medialnej, a do Hołowni zgłaszały się osoby sugerujące opóźnienie procedury. - Nie jestem od tego, żeby personalia podawać, ale takie głosy pojawiały się publicznie, w formie pytań i sugestii – stwierdziła minister.
- To znaczy publiczne zadawanie pytania, a właściwie nie wiadomo, kto wygrał, a właściwie może przeliczmy głosy, a wybory może zostały sfałszowane
- wyjaśniała.
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- PKO BP wydał pilny komunikat dla klientów
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Niebezpieczna butelka na wodę wycofana ze sprzedaży. Dwoje konsumentów straciło wzrok
- NFZ wydał pilny komunikat
- Ławrow ostrzega USA i ich sojuszników. Chodzi o Koreę Północną
"Maksymalnie nieodpowiedzialna" debata KO
Pełczyńska-Nałęcz skrytykowała również Koalicję Obywatelską, zarzucając jej "maksymalnie nieodpowiedzialne" poprowadzenie debaty publicznej, idącej w kierunku podważania wyniku wyborów poprzez publiczne insynuacje o fałszerstwach i nawoływania do przeliczania głosów. Jednocześnie zaznaczyła, że choć mogły wystąpić punktowe nieprawidłowości, nie doszło do sfałszowania wyborów. – Wygrał kandydat, na którego nie głosowałam, ale taki jest urok demokracji – podsumowała.
Marszałek Sejmu o "zamachu stanu"
W zeszłym tyodniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia w Polsat News powiedział, że wiele razy sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta RP i dokonał w ten sposób "zamachu stanu". Potem dodał, że użył tego określenia nie w znaczeniu prawnym, lecz jako politycznej diagnozy.
Jego słowa ostro skrytykował Donald Tusk. – Ostatnio mamy przykłady, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrodzić bardzo poważne konsekwencje - napisał między innymi.
Z kolei prezydent Andrzej Duda uznał za niezbędne natychmiastowe omówienie z marszałkiem Sejmu wszystkich kontrowersji.