TSUE zajmie się antypolskim niemieckim serialem

W piątek Sąd Najwyższy na kanwie skargi kasacyjnej od wyroku nakazującego twórcom antypolskiego niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" przeprosiny Światowego Związku Żołnierzy AK, skierował serię pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zdjęcie podglądowe TSUE zajmie się antypolskim niemieckim serialem
Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zdjęcie podglądowe / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / Luxofluxo

W zeszły piątek Sąd Najwyższy złożył serię pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. skargi kasacyjnej od wyroku nakazującego twórcom niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" przeprosiny Światowego Związku Żołnierzy AK. Pytania dotyczą tego, czy sprawa podlega sądowi w Polsce.

SN zawsze z urzędu weryfikuje ewentualną nieważność postępowania, która może być m.in. konsekwencją (...) braku jurysdykcji krajowej sądów polskich. SN zawsze musi to zweryfikować w pierwszej kolejności

- powiedział przewodniczący składu SN sędzia Paweł Grzegorczyk uzasadniając konieczność zadania TSUE serii pytań.

Jak poinformował, Sąd Najwyższy wystąpił też do TSUE "o zastosowanie w tej sprawie trybu pilnego lub przyspieszonego". Sprawa skargi kasacyjnej została w związku z tym zawieszona do czasu udzielenia odpowiedzi przez TSUE na zadane pytania prejudycjalne.

Batalia prawna

Pozew wobec twórców serialu - m.in. wytwórni UFA - wytoczył, wraz ze Światowym Związkiem Żołnierzy AK, obecnie blisko stuletni żołnierz tej formacji, kpt. Zbigniew Radłowski.

Wyrok przed sądem pierwszej instancji zapadł pod koniec 2018 r. Wówczas Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał producentom serialu przeprosiny w telewizji polskiej i niemieckiej oraz na swojej stronie i zapłatę 20 tys. zł zadośćuczynienia.

Po apelacjach - w marcu 2021 r. - krakowski sąd apelacyjny prawomocnie podtrzymał orzeczenie o nakazie opublikowania przeprosin w TVP1 oraz w kanałach telewizji niemieckiej: ZDF, ZDFneo i Sat3 (stacje te wyemitowały serial). Miałyby się one ukazać także na stronach internetowych ZDF i UFA Fiction i być tam zamieszczone przez trzy miesiące. Nie utrzymano zaś części wyroku odnoszącej się do zapłaty zadośćuczynienia.

Jak wskazał wtedy sąd, do naruszenia dóbr osobistych doszło "poprzez zidentyfikowanie polskiego oddziału partyzanckiego w wyżej wymienionym filmie jako oddziału Armii Krajowej, co rodzi nieuprawnioną sugestię, iż ta polska organizacja wojskowa miała charakter antysemicki".

Od tego prawomocnego wyroku do Izby Cywilnej SN wpłynęły skargi kasacyjne, a SN przed przystąpieniem do merytorycznego rozpatrzenia sprawy zajął się rozpatrzeniem skomplikowanego problemu jurysdykcji polskiego sądu w przypadku takiej sprawy.

Kwestia ta w wypadku tego typu procesów od dłuższego czasu jest dyskutowana w orzecznictwie i skutkuje werdyktami TSUE. Zbliżoną sprawą SN zajmował się w ostatni wtorek. Wówczas SN uchylił decyzję sądu apelacyjnego odrzucającą pozew b. więźnia Auschwitz wobec niemieckiego portalu za określenie: "polski obóz zagłady". Sąd apelacyjny według wskazań wyrażonych przez SN ma jeszcze raz przeanalizować, czy sprawę mógłby poprowadzić sąd w Polsce.

Tamta sprawa również oparła się o TSUE. Pełnomocnicy pozwanych z Niemiec zakwestionowali prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie. Wskazywali, że proces powinien toczyć się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował się na wysłanie w tej sprawie pytania prejudycjalnego do TSUE, a z wyroku Trybunału z czerwca 2021 r. wynikało, że obywatel polski nie może przed polskimi sądami dochodzić roszczeń za zwrot o "polskich obozach" w niemieckich mediach - jeśli nie został w nich z nazwiska wskazany.

Sąd, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby podnoszącej naruszenie jej dóbr osobistych przez treści opublikowane na stronie internetowej, ma jurysdykcję do rozpoznania – w odniesieniu do całości doznanych krzywd i poniesionych szkód – powództwa odszkodowawczego wniesionego przez tę osobę tylko wtedy, gdy treści te zawierają obiektywne i możliwe do zweryfikowania elementy, pozwalające na bezpośrednie lub pośrednie indywidualne zidentyfikowanie tej osoby

- uznał wtedy TSUE.

"Orzeczenie TSUE wymaga uzupełnienia"

We wtorek zaś w tamtej sprawie SN doprecyzował, że orzeczenie TSUE dotyczyło kwestii rozpatrywania całego pozwu, czyli tzw. jurysdykcji pełnej – "orzekania o całości krzywd i poniesionych szkód", ale nie wykluczyło rozpatrywania przez sąd krajowy szkody, którą publikacja mogła spowodować w tym danym kraju. Z tych względów sprawa wróciła do sądu apelacyjnego.

Z kolei w piątek - przy rozpatrywaniu sprawy przeciw twórcom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" - SN ocenił, że orzeczenie TSUE z 2021 r. nie rozwiewa wszystkich wątpliwości i wymaga uzupełnienia.

Sędzia Paweł Grzegorczyk wymieniał w uzasadnieniu decyzji o skierowaniu pytań do TSUE te wątpliwości.

W niniejszej sprawie treści naruszające dobra osobiste były dostępne w filmie emitowanym w konkretnych kanałach telewizyjnych. (...) Całe dotychczasowe orzecznictwo TSUE odnosiło się do środowiska internetu

 - wskazał. Z drugiej strony sędzia zaznaczył, że obecnie trudno rozgraniczyć przekazy telewizyjne od internetowych, gdyż równolegle z emisją w telewizji filmy są także rozpowszechniane w sieci.

Kolejna nierozstrzygnięta wątpliwość - zdaniem SN - dotyczy wspomnianej w wyroku TSUE z 2021 r. "indywidualnej identyfikacji" osoby, której dobra naruszono. "Film nie identyfikuje powodów w sposób bezpośredni, ale powstaje pytanie, jak rozumieć identyfikację pośrednią" - mówił sędzia nawiązując do środowiska byłych żołnierzy AK, jako zidentyfikowanej grupy, której dobra zostały w tej sprawie naruszone.

W końcu - jak kontynuował sędzia Grzegorczyk - wątpliwości dotyczą też wątków odnoszących się do możliwości rozpatrywania w Polsce części pozwu - tych wątków sprawy odnoszących się do szkód spowodowanych przez film tylko w naszym kraju. W takich sytuacjach zwykle dzieli się do rozpatrzenia pomiędzy sądy różnych krajów wyrażone w pozwie roszczenie pieniężne. Pytaniem pozostaje jednak - jak ocenił w piątek SN, co z ewentualnym podziałem roszczeń, które nie mają charakteru pieniężnego, czyli na przykład przeprosinami lub żądaniem zakazu rozpowszechniania filmu.

Pełnomocnik byłych żołnierzy AK mec. Monika Brzozowska-Pasieka powiedziała dziennikarzom po piątkowym postanowieniu, że "SN wskazał wprawdzie, że jest szereg argumentów, aby sądy polskie rozstrzygały o tak specyficznych sprawach, ale sam widział jednak wątpliwości".

Według SN orzeczenie TSUE z 2021 r. nie było wystarczające. Zaznaczył, że może mieć ono przełożenie na naszą sprawę, ale nie jest dostatecznie wyjaśnione, w jaki sposób

- dodała.

Reprezentujący twórców serialu mec. Piotr Niezgódka ocenił zaś, że niestety "takie pytania do TSUE kierowane są dopiero teraz". "Jako pozwani zwracaliśmy uwagę na taką konieczność już blisko 10 lat temu, na pierwszym etapie sprawy przed sądem okręgowym" - zaznaczył. Ocenił, że "zagadnienia te muszą być gruntownie rozstrzygnięte przez TSUE".

Dobrze, że TSUE po raz pierwszy zajmie się kwestią utworów filmowych, które obecnie są dystrybuowane w nieco inny sposób, niż to było choćby 20 lat temu

- ocenił ponadto mec. Piotr Niezgódka.

Kontrowersje wokół niemieckiego antypolskiego serialu 

Warto przypomnieć, że trzyczęściowy serial "Nasze matki, nasi ojcowie" TVP1 wyemitowała w czerwcu 2013 r., wówczas w Polsce władzę sprawował rząd Donalda Tuska. Film wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech, dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie II wojny.

W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców. Pod koniec czerwca 2013 r. warszawska prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego w związku z emisją filmu w TVP.


 

POLECANE
Incydent na wiecu Karola Nawrockiego. Do akcji wkroczyły służby polityka
Incydent na wiecu Karola Nawrockiego. Do akcji wkroczyły służby

Podczas spotkania wyborczego Karola Nawrockiego w Sanoku doszło do niecodziennego zdarzenia. W trakcie jego przemówienia w tłumie pojawił się mężczyzna z transparentem, na którym widniał napis: „Ps. Batyr. Kandydat wszystkich bandytów”. Baner odnosił się do literackiego pseudonimu, którego Nawrocki używał jako historyk.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka Wiadomości
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Niedziela i poniedziałek raczej pochmurne i deszczowe. W górach spadnie śnieg. Od wtorku, za sprawą wyżu, pogoda się poprawi - powiedziała PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Anna Gryczman.

Niemcy tracą pozycję lidera. Kryzys w branży motoryzacyjnej Wiadomości
Niemcy tracą pozycję lidera. Kryzys w branży motoryzacyjnej

Niemieccy producenci samochodów coraz mocniej odczuwają trudności na rynku. W porównaniu z globalnymi rywalami ich obroty i zyski spadają, a konkurencja zdaje się nie zwalniać tempa.

Kaczyński: stoimy przed wyborem, czy polska niepodległość to będzie incydent czy coś trwałego polityka
Kaczyński: stoimy przed wyborem, czy polska niepodległość to będzie incydent czy coś trwałego

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że Polacy stoją przed wyborem, czy polska niepodległość to będzie incydent, czy coś trwałego. Zachęcał do głosowania na Karola Nawrockiego, podkreślając, że on i Trzaskowski, to kandydaci o innych życiorysach. O prezydencie stolicy mówił "laluś z cieplarnianych warunków".

Napaść na 14-latkę we Wrocławiu. Są nowe informacje Wiadomości
Napaść na 14-latkę we Wrocławiu. Są nowe informacje

Wrocławska prokuratura złożyła w niedzielę wniosek o areszt dla 31-letniego mężczyzny podejrzanego o napaść seksualną na 14-letnią dziewczynę. Do przestępstwa doszło w czwartek w dzielnicy Rakowiec.

Niesamowita gra Lewandowskiego. Polak bohaterem Barcelony Wiadomości
Niesamowita gra Lewandowskiego. Polak bohaterem Barcelony

Robert Lewandowski zdobył dwie bramki dla Barcelony, która pokonała u siebie Gironę 4:1 w 29. kolejce hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej. Łącznie polski napastnik, który rozegrał cały mecz, ma 25 trafień w tym sezonie ligowym. W bramce gospodarzy wystąpił Wojciech Szczęsny.

Taniec z gwiazdami. Niepokojące nagranie tuż przed emisją programu Wiadomości
"Taniec z gwiazdami". Niepokojące nagranie tuż przed emisją programu

Tuż przed kolejnym odcinkiem "Tańca z gwiazdami" fanów Blanki zaniepokoiło nagranie opublikowane na jej Instagramie. Wokalistka, która jest jedną z faworytek programu, pokazała się pod kroplówką. Czy to oznacza, że nie pojawi się na parkiecie?

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Trwa akcja służb Wiadomości
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Trwa akcja służb

Strażacy gaszą duży pożar suchych trzcinowisk, który w niedzielę po południu wybuchł w Biebrzańskim Parku Narodowym. Według ich szacunków, obejmuje on obszar ponad 70 ha, zlokalizowany jest na granicy powiatów augustowskiego i sokólskiego. W akcji używany jest m.in. samolot gaśniczy i śmigłowiec.

Nie żyje brazylijski piłkarz. Klub wydał poruszający komunikat Wiadomości
Nie żyje brazylijski piłkarz. Klub wydał poruszający komunikat

Świat piłki nożnej pogrążył się w żałobie po nagłej śmierci Leandro Limy. 23-letni brazylijski napastnik, który ostatnio występował na wypożyczeniu w czeskim klubie SK Prostejov, zmarł niespodziewanie. O jego odejściu poinformował macierzysty klub - FK Pardubice.

Spięcie w programie na żywo: Takie pytanie nigdy nie powinno paść z ostatniej chwili
Spięcie w programie na żywo: "Takie pytanie nigdy nie powinno paść"

Podczas rozmowy na antenie Radia ZET o słowach kandydata Konfederacji na prezydenta Sławomira Mentzena na temat aborcji w wyniku gwałtu doszło do spięcia między prowadzącym program Andrzejem Stankiewiczem a Anną Bryłką, europoseł Konfederacji.

REKLAMA

TSUE zajmie się antypolskim niemieckim serialem

W piątek Sąd Najwyższy na kanwie skargi kasacyjnej od wyroku nakazującego twórcom antypolskiego niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" przeprosiny Światowego Związku Żołnierzy AK, skierował serię pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zdjęcie podglądowe TSUE zajmie się antypolskim niemieckim serialem
Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zdjęcie podglądowe / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / Luxofluxo

W zeszły piątek Sąd Najwyższy złożył serię pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. skargi kasacyjnej od wyroku nakazującego twórcom niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" przeprosiny Światowego Związku Żołnierzy AK. Pytania dotyczą tego, czy sprawa podlega sądowi w Polsce.

SN zawsze z urzędu weryfikuje ewentualną nieważność postępowania, która może być m.in. konsekwencją (...) braku jurysdykcji krajowej sądów polskich. SN zawsze musi to zweryfikować w pierwszej kolejności

- powiedział przewodniczący składu SN sędzia Paweł Grzegorczyk uzasadniając konieczność zadania TSUE serii pytań.

Jak poinformował, Sąd Najwyższy wystąpił też do TSUE "o zastosowanie w tej sprawie trybu pilnego lub przyspieszonego". Sprawa skargi kasacyjnej została w związku z tym zawieszona do czasu udzielenia odpowiedzi przez TSUE na zadane pytania prejudycjalne.

Batalia prawna

Pozew wobec twórców serialu - m.in. wytwórni UFA - wytoczył, wraz ze Światowym Związkiem Żołnierzy AK, obecnie blisko stuletni żołnierz tej formacji, kpt. Zbigniew Radłowski.

Wyrok przed sądem pierwszej instancji zapadł pod koniec 2018 r. Wówczas Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał producentom serialu przeprosiny w telewizji polskiej i niemieckiej oraz na swojej stronie i zapłatę 20 tys. zł zadośćuczynienia.

Po apelacjach - w marcu 2021 r. - krakowski sąd apelacyjny prawomocnie podtrzymał orzeczenie o nakazie opublikowania przeprosin w TVP1 oraz w kanałach telewizji niemieckiej: ZDF, ZDFneo i Sat3 (stacje te wyemitowały serial). Miałyby się one ukazać także na stronach internetowych ZDF i UFA Fiction i być tam zamieszczone przez trzy miesiące. Nie utrzymano zaś części wyroku odnoszącej się do zapłaty zadośćuczynienia.

Jak wskazał wtedy sąd, do naruszenia dóbr osobistych doszło "poprzez zidentyfikowanie polskiego oddziału partyzanckiego w wyżej wymienionym filmie jako oddziału Armii Krajowej, co rodzi nieuprawnioną sugestię, iż ta polska organizacja wojskowa miała charakter antysemicki".

Od tego prawomocnego wyroku do Izby Cywilnej SN wpłynęły skargi kasacyjne, a SN przed przystąpieniem do merytorycznego rozpatrzenia sprawy zajął się rozpatrzeniem skomplikowanego problemu jurysdykcji polskiego sądu w przypadku takiej sprawy.

Kwestia ta w wypadku tego typu procesów od dłuższego czasu jest dyskutowana w orzecznictwie i skutkuje werdyktami TSUE. Zbliżoną sprawą SN zajmował się w ostatni wtorek. Wówczas SN uchylił decyzję sądu apelacyjnego odrzucającą pozew b. więźnia Auschwitz wobec niemieckiego portalu za określenie: "polski obóz zagłady". Sąd apelacyjny według wskazań wyrażonych przez SN ma jeszcze raz przeanalizować, czy sprawę mógłby poprowadzić sąd w Polsce.

Tamta sprawa również oparła się o TSUE. Pełnomocnicy pozwanych z Niemiec zakwestionowali prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie. Wskazywali, że proces powinien toczyć się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował się na wysłanie w tej sprawie pytania prejudycjalnego do TSUE, a z wyroku Trybunału z czerwca 2021 r. wynikało, że obywatel polski nie może przed polskimi sądami dochodzić roszczeń za zwrot o "polskich obozach" w niemieckich mediach - jeśli nie został w nich z nazwiska wskazany.

Sąd, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby podnoszącej naruszenie jej dóbr osobistych przez treści opublikowane na stronie internetowej, ma jurysdykcję do rozpoznania – w odniesieniu do całości doznanych krzywd i poniesionych szkód – powództwa odszkodowawczego wniesionego przez tę osobę tylko wtedy, gdy treści te zawierają obiektywne i możliwe do zweryfikowania elementy, pozwalające na bezpośrednie lub pośrednie indywidualne zidentyfikowanie tej osoby

- uznał wtedy TSUE.

"Orzeczenie TSUE wymaga uzupełnienia"

We wtorek zaś w tamtej sprawie SN doprecyzował, że orzeczenie TSUE dotyczyło kwestii rozpatrywania całego pozwu, czyli tzw. jurysdykcji pełnej – "orzekania o całości krzywd i poniesionych szkód", ale nie wykluczyło rozpatrywania przez sąd krajowy szkody, którą publikacja mogła spowodować w tym danym kraju. Z tych względów sprawa wróciła do sądu apelacyjnego.

Z kolei w piątek - przy rozpatrywaniu sprawy przeciw twórcom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" - SN ocenił, że orzeczenie TSUE z 2021 r. nie rozwiewa wszystkich wątpliwości i wymaga uzupełnienia.

Sędzia Paweł Grzegorczyk wymieniał w uzasadnieniu decyzji o skierowaniu pytań do TSUE te wątpliwości.

W niniejszej sprawie treści naruszające dobra osobiste były dostępne w filmie emitowanym w konkretnych kanałach telewizyjnych. (...) Całe dotychczasowe orzecznictwo TSUE odnosiło się do środowiska internetu

 - wskazał. Z drugiej strony sędzia zaznaczył, że obecnie trudno rozgraniczyć przekazy telewizyjne od internetowych, gdyż równolegle z emisją w telewizji filmy są także rozpowszechniane w sieci.

Kolejna nierozstrzygnięta wątpliwość - zdaniem SN - dotyczy wspomnianej w wyroku TSUE z 2021 r. "indywidualnej identyfikacji" osoby, której dobra naruszono. "Film nie identyfikuje powodów w sposób bezpośredni, ale powstaje pytanie, jak rozumieć identyfikację pośrednią" - mówił sędzia nawiązując do środowiska byłych żołnierzy AK, jako zidentyfikowanej grupy, której dobra zostały w tej sprawie naruszone.

W końcu - jak kontynuował sędzia Grzegorczyk - wątpliwości dotyczą też wątków odnoszących się do możliwości rozpatrywania w Polsce części pozwu - tych wątków sprawy odnoszących się do szkód spowodowanych przez film tylko w naszym kraju. W takich sytuacjach zwykle dzieli się do rozpatrzenia pomiędzy sądy różnych krajów wyrażone w pozwie roszczenie pieniężne. Pytaniem pozostaje jednak - jak ocenił w piątek SN, co z ewentualnym podziałem roszczeń, które nie mają charakteru pieniężnego, czyli na przykład przeprosinami lub żądaniem zakazu rozpowszechniania filmu.

Pełnomocnik byłych żołnierzy AK mec. Monika Brzozowska-Pasieka powiedziała dziennikarzom po piątkowym postanowieniu, że "SN wskazał wprawdzie, że jest szereg argumentów, aby sądy polskie rozstrzygały o tak specyficznych sprawach, ale sam widział jednak wątpliwości".

Według SN orzeczenie TSUE z 2021 r. nie było wystarczające. Zaznaczył, że może mieć ono przełożenie na naszą sprawę, ale nie jest dostatecznie wyjaśnione, w jaki sposób

- dodała.

Reprezentujący twórców serialu mec. Piotr Niezgódka ocenił zaś, że niestety "takie pytania do TSUE kierowane są dopiero teraz". "Jako pozwani zwracaliśmy uwagę na taką konieczność już blisko 10 lat temu, na pierwszym etapie sprawy przed sądem okręgowym" - zaznaczył. Ocenił, że "zagadnienia te muszą być gruntownie rozstrzygnięte przez TSUE".

Dobrze, że TSUE po raz pierwszy zajmie się kwestią utworów filmowych, które obecnie są dystrybuowane w nieco inny sposób, niż to było choćby 20 lat temu

- ocenił ponadto mec. Piotr Niezgódka.

Kontrowersje wokół niemieckiego antypolskiego serialu 

Warto przypomnieć, że trzyczęściowy serial "Nasze matki, nasi ojcowie" TVP1 wyemitowała w czerwcu 2013 r., wówczas w Polsce władzę sprawował rząd Donalda Tuska. Film wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech, dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie II wojny.

W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców. Pod koniec czerwca 2013 r. warszawska prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego w związku z emisją filmu w TVP.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe