Scholz poświęcił Tuska. Ale to nie wszystko

Niedzielna debata kandydatów na kanclerza Niemiec, następnego - Friedricha Merza (CDU) i jeszcze obecnego - Olafa Scholza (SPD) wywołała w Polsce burzę. Poszło o wypowiedź Scholza, który z premiera Tuska zrobił wprost „polityka na telefon”. Niezależnie od temperatury powyborczej debaty już nie nad Szprewą tylko nad Wisła, warto spojrzeć na ten teatr jeszcze z innej strony. Olaf Scholz nie tylko Tuska, ale i brzytwy by się chwycił by nie dać satysfakcji Merzowi, a że przy okazji chlapnął nieco za dużo. Mówi się trudno…
Olaf Scholz Scholz poświęcił Tuska. Ale to nie wszystko
Olaf Scholz / EPA/FILIP SINGER Dostawca: PAP/EPA

Kiedy rozmawia się z niemieckimi dziennikarzami o Olafie Scholzu to mało kto powie o urzędującym kanclerzu dobre słowo. Scholz jest ponoć mało komunikatywny, arogancki i średnio sympatyczny. Potrafi się napuszyć. Raz jest zahukanym poborcą podatkowym gdzieś spod Chemnitz, raz zapalczywym w gniewie prymusem, któremu nie dostawili plusa przy szóstce. Kiedy upadł rząd SPD, FDP i Zielonych, Scholz z mównicy Bundestagu zmieszał z błotem ministra finansów, Christiana Lindnera zarzucając mu wyreżyserowanie rozłamu w koalicji rządowej. Nawet jeżeli rząd Scholza nie roztrzaskał się o kwestie merytoryczne tylko o rachunek interesów poczyniony po zwycięstwie Donalda Trumpa (pamiętając, że Niemcy to przede wszystkim firma, w której w czasach nadzwyczajnego kryzysu po prostu wymienia się managera), to słowa, jakie padły z ust kanclerza wobec byłego już koalicjanta były niskiej próby. Uderzająco niskiej jak na głowę państwa. A jak Scholz odwrócił się demonstracyjnie od szefowej SPD, Saskii Esken po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu, to komentowano, że jest gburowaty. On sam zapewniał, że szefowej SPD nie zauważył. A potem pokazał na X zdjęcia z Esken jak sobie niby miło rozmawiają. I rozeszło się po kościach. 

W debacie kanclerskiej z Merzem Scholz musiał się wykazać sukcesami. Tu napuszenie i arogancja nic by nie dały. Temat migracji, tak palący zwłaszcza po zamachu w Aschaffenburgu, gdzie afgański imigrant atakując grupę przedszkolaków w parku zabił nożem dwuletenie dziecko i mężczyznę, był jednym z pierwszych poruszonych w debacie. Dla dopełnienia przekazu z polskich mediów – tak to prawda, Olaf Scholz pochwalił się „załatwieniem sprawy (z zawracaniem nielegalnych migrantów z niemieckich granic) z szefami rządów państw sąsiadujących z Niemcami”, ale jedna z moderatorek prowadzących debatę, Maybritt Illner, zauważyła coś jeszcze. A mianowicie to, że „premier Polski zapowiedział, iż jego kraj nie wdroży paktu migracyjnego”. I niewykluczone, że ta uwaga moderatorki padła po lekturze tekstu w Bildzie, który w dzień debaty pisał o tym, że „Polska popiera plan azylowy Merza”. Co to ma do rzeczy?

 

"Plan Tuska"

A to, że tekst w Bildzie przedstawiał Donalda Tuska jako tego, który „przedłożył szefom państw unijnych plan migracyjny dalece wykraczającym poza plan szefa CDU”.  Czyli mówiąc wprost – plan na uporanie się z migracją przedstawiony przez Tuska miał być bardziej restrykcyjny od krytykowanego przez Zielonych i SPD planu Merza i w dodatku – jak zaznaczył niemiecki tabloid – „nie odbiegał szczególnie od planów migracyjnych Danii i Holandii”, dwóch państw będących symbolem najbardziej restrykcyjnej polityki migracyjnej w Europie. Na tym nie koniec. Bild cytował fragmenty z „planu Tuska” uzupełniając je stosownym wyjaśnieniem dla niemieckiego odbiorcy. I tak:

„Zdolność Europejczyków do przyjęcia dużej liczby migrantów jest coraz częściej wystawiana na próbę, zwłaszcza w sytuacjach, gdy niektórzy migranci nie chcą integrować się ze społeczeństwem przyjmującym, ale tworzą zamknięte społeczności, w których kultywowane są normy i zasady odbiegające od wartości europejskich. Oznacza to, że z polskiego punktu widzenia sytuacja nadzwyczajna, w której prawo krajowe ma pierwszeństwo przed prawem unijnym, już dawno miała miejsce w całej Europie. Mówią o tym od lat renomowani niemieccy eksperci w dziedzinie prawa konstytucyjnego. Scholz, SPD i Zieloni temu zaprzeczają”

I dalej:

„Każde państwo może – tymczasowo – działać na własną rękę: "Zdecydowana większość prawa europejskiego i międzynarodowego (np. Karta praw podstawowych Unii Europejskiej, europejska konwencja praw człowieka, Konwencja dotycząca statusu uchodźców lub traktaty UE) zawierają ograniczenia praw w nich określonych w wyjątkowych sytuacjach. /  Oznacza to, że Polska popiera nawet plan wstrzymania azylu, który Merz zapowiadał już pierwszego dnia swojego kanclerstwa”

Koniec cytatu. A na potwierdzenie rzetelności powyższych słów jeszcze podano link do tekstu, w którym niemieckie autorytety prawne, z byłym sędzią federalnego trybunału konstytucyjnego, Hansem-Jürgenem Papierem na czele, uznają propozycje Merza (czyli te „mniej restrykcyjne od planu Tuska”) za jak najbardziej możliwe do wprowadzenia i przeprowadzenia. Jak to sformułował H.J. Papier:  "Jesteśmy otoczeni przez państwa UE i Szwajcarię – a są to bez wyjątku bezpieczne kraje trzecie. Nie uważam, aby obecna praktyka, która de facto zapewnia prawo (wstępu do Niemiec) każdemu, kto wymówi słowo "azyl", była dopuszczalna". Jaki wniosek? Taki, że o ile Olaf Scholz miał telefonicznie załatwić sprawę odsyłania migrantów z niemieckich granic, to kanclerz Merz już nawet nie będzie musiał dzwonić…zwłaszcza, że jego plan jest zdaniem niemieckiego tabloidu i tak w tyle za bardziej restrykcyjnym względem migrantów „planem Tuska”. 

 

Tusk daje pretekst

Ale to jeszcze nie wszystko. Bild dodał w swoim materiale jeszcze coś takiego: Chadecy są zadowoleni z podejścia Warszawy. Lider grupy landowej CSU Alexander Dobrindt w odpowiedzi na zapytanie Bilda, skomentował: "Polska prezydencja w Radzie pokazuje: wydalenie (z granic) jest możliwe i konieczne. A SPD i Zieloni w kwestii polityki migracyjnej jadą pod prąd”.

Dobrindt kontynuował: "Kanclerz Scholz, minister spraw wewnętrznych Faeser, wicekanclerz Habeck i minister spraw zagranicznych Baerbock tworzą w Europie kartel migracyjnej bezczynności. Podczas gdy reszta UE chce dalszych środków w celu powstrzymania nielegalnej migracji, czerwono-zielona koalicja hamuje działania”.

I tu już obraz się zmienia. Ponieważ biorąc za dobrą monetę słowa ważnego polityka CSU, należałoby się spodziewać, że rodzina polityczna CDU/CSU/KO etc. wspólnie „powstrzyma ten kartel migracyjny” czyli i kanclerza Scholza jako logicznego przywódcę tegoż kartelu. Nic dziwnego, że w ostatnim okrzyku na polu bitwy kanclerz Scholz jako potencjalna ofiara ogólnoeuropejskiej, chadeckiej nagonki na jego „kartel” złapał się telefonu do Tuska. Bo on już teraz zawraca (co przecież tyle razy w debacie podkreślał broniąc się przed szyderstwami Merza), ale przynajmniej uprzedził, zadzwonił. A raczej zakomunikował. Nieistotne. Sprawę po swojemu załatwił jak umiał. A kostyczny Merz co najwyżej zrzuci nad KPRM-em ulotki z prywatnego samolotu, gdzie będzie stało, że oto wdraża to, co obiecał wyborcom. I że plan jego, czyli Merza jest wg. „Bilda” i tak mniej restrykcyjny od tego Tuskowego a nawet mniej srogi od duńskiego bo nikt przybyszom biżuterii i drobniaków na wjeździe nie rekwiruje tylko z całym dobytkiem odsyła do państw sąsiednich. Więc w sumie nikt nie ucierpi, niemieccy konstytucjonaliści przytakną nowemu kanclerzowi a te nowe ośrodki w Polsce w końcu jakimś życiem się wypełnią zamiast tak stać i straszyć pustymi siłowniami. Kto to widział tak pieniądze marnować. W Niemczech nawet koszary na ośrodki przerabiają a tu się w głowie z dobrobytu przewraca.


 

POLECANE
Meta zacznie wykorzystywać dane użytkowników do trenowania swojego modelu AI Wiadomości
Meta zacznie wykorzystywać dane użytkowników do trenowania swojego modelu AI

Właściciel Facebooka i Instagrama, od 27 maja będzie wykorzystywać posty dorosłych użytkowników w UE, aby rozwijać swój model AI. Meta pobierze dane, chyba że wyrazisz aktywny sprzeciw. – To zupełne odejście od dotychczas rozumianej ochrony danych – powiedziała PAP analityk ds. cyfrowych Aleksandra Wójtowicz.

Policja zatrzymała nietrzeźwego sternika. Rejs mógł zakończyć się katastrofą Wiadomości
Policja zatrzymała nietrzeźwego sternika. Rejs mógł zakończyć się katastrofą

Sezon żeglarski jeszcze się nie rozpoczął, a już doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji na mazurskich jeziorach. 67-letni kapitan statku pasażerskiego został zatrzymany przez policję po tym, jak okazało się, że ma ponad trzy promile alkoholu we krwi.

Tusk zabrał głos: Ostatnia przed świętami polityczna uwaga Wiadomości
Tusk zabrał głos: "Ostatnia przed świętami polityczna uwaga"

"Ostatnia przed świętami polityczna uwaga" – pisze w mediach społecznościowych premier Donald Tusk i odnosi się do nadchodzących wyborów prezydenckich.

Nie żyje portugalski piosenkarz. Miał 52 lata Wiadomości
Nie żyje portugalski piosenkarz. Miał 52 lata

Media obiegła informacja o śmierci portugalskiego piosenkarza. Miał 52 lata.

Tȟašúŋke Witkó: Nie straszmy ludzi wojną tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Nie straszmy ludzi wojną

Pół wieku temu, dokładnie 30 kwietnia 1975 roku, padł Sajgon. Armia Republiki Wietnamu ugięła się pod naporem Vietcongu i, finalnie, miasto w swe ręce przejęli komuniści. Zapewne wszyscy z Państwa pamiętają ikoniczne zdjęcia amerykańskich śmigłowców ewakuujących personel z dachu budynku ambasady USA.

Kamiński oskarża senackich urzędników. Senat i Kidawa-Błońska reagują pilne
Kamiński oskarża senackich urzędników. Senat i Kidawa-Błońska reagują

Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska z KO zaprzeczyła zarzutom wicemarszałka Michała Kamińskiego o tym, że kierowcy służbowi mieli dostać polecenie "donoszenia" na niego i innych wicemarszałków. Zdaniem Kidawy-Błońskiej informacje o nieobecnościach i chorobach, były potrzebne do organizacji pracy kierowców.

Nie żyją Gene Hackman i jego żona. Są nowe ustalenia Wiadomości
Nie żyją Gene Hackman i jego żona. Są nowe ustalenia

Gene Hackman i jego żona, Betsy Arakawa, zostali znalezieni martwi w swoim domu w Santa Fe w stanie Nowy Meksyk 26 lutego. W posiadłości odkryto również martwego psa. W sprawie ujawniono najnowsze informacje.

Ludzie Kidawy-Błońskiej kazali donosić na senatorów? Szokujące słowa Kamińskiego gorące
Ludzie Kidawy-Błońskiej kazali donosić na senatorów? Szokujące słowa Kamińskiego

Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński oskarża Senat o "ubeckie metody" i próbę zmuszania jego kierowcy do donoszenia na temat zdrowia wicemarszałka oraz jego życia prywatnego.

Legenda polskiej piłki ręcznej kończy karierę Wiadomości
Legenda polskiej piłki ręcznej kończy karierę

Po ponad dwóch dekadach gry Adam Malcher żegna się z zawodowym sportem. O zakończeniu kariery przez legendarnego bramkarza Gwardii Opole poinformował klub, który zaprasza kibiców na jego oficjalne pożegnanie podczas meczu z Industrią Kielce. Spotkanie odbędzie się 28 kwietnia o godzinie 18:00.

Brutalny napad na Śląsku. Trzech sprawców poszukiwanych Wiadomości
Brutalny napad na Śląsku. Trzech sprawców poszukiwanych

Katowicka prokuratura oskarżyła pięciu mężczyzn w sprawie napadu przed rokiem w gminie Czechowice-Dziedzice. Pod pozorem dostarczenia przesyłki sprawcy wtargnęli do jednego z domów. Używając młotka i łomu dotkliwie pobili właściciela, a następnie splądrowali nieruchomość.

REKLAMA

Scholz poświęcił Tuska. Ale to nie wszystko

Niedzielna debata kandydatów na kanclerza Niemiec, następnego - Friedricha Merza (CDU) i jeszcze obecnego - Olafa Scholza (SPD) wywołała w Polsce burzę. Poszło o wypowiedź Scholza, który z premiera Tuska zrobił wprost „polityka na telefon”. Niezależnie od temperatury powyborczej debaty już nie nad Szprewą tylko nad Wisła, warto spojrzeć na ten teatr jeszcze z innej strony. Olaf Scholz nie tylko Tuska, ale i brzytwy by się chwycił by nie dać satysfakcji Merzowi, a że przy okazji chlapnął nieco za dużo. Mówi się trudno…
Olaf Scholz Scholz poświęcił Tuska. Ale to nie wszystko
Olaf Scholz / EPA/FILIP SINGER Dostawca: PAP/EPA

Kiedy rozmawia się z niemieckimi dziennikarzami o Olafie Scholzu to mało kto powie o urzędującym kanclerzu dobre słowo. Scholz jest ponoć mało komunikatywny, arogancki i średnio sympatyczny. Potrafi się napuszyć. Raz jest zahukanym poborcą podatkowym gdzieś spod Chemnitz, raz zapalczywym w gniewie prymusem, któremu nie dostawili plusa przy szóstce. Kiedy upadł rząd SPD, FDP i Zielonych, Scholz z mównicy Bundestagu zmieszał z błotem ministra finansów, Christiana Lindnera zarzucając mu wyreżyserowanie rozłamu w koalicji rządowej. Nawet jeżeli rząd Scholza nie roztrzaskał się o kwestie merytoryczne tylko o rachunek interesów poczyniony po zwycięstwie Donalda Trumpa (pamiętając, że Niemcy to przede wszystkim firma, w której w czasach nadzwyczajnego kryzysu po prostu wymienia się managera), to słowa, jakie padły z ust kanclerza wobec byłego już koalicjanta były niskiej próby. Uderzająco niskiej jak na głowę państwa. A jak Scholz odwrócił się demonstracyjnie od szefowej SPD, Saskii Esken po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu, to komentowano, że jest gburowaty. On sam zapewniał, że szefowej SPD nie zauważył. A potem pokazał na X zdjęcia z Esken jak sobie niby miło rozmawiają. I rozeszło się po kościach. 

W debacie kanclerskiej z Merzem Scholz musiał się wykazać sukcesami. Tu napuszenie i arogancja nic by nie dały. Temat migracji, tak palący zwłaszcza po zamachu w Aschaffenburgu, gdzie afgański imigrant atakując grupę przedszkolaków w parku zabił nożem dwuletenie dziecko i mężczyznę, był jednym z pierwszych poruszonych w debacie. Dla dopełnienia przekazu z polskich mediów – tak to prawda, Olaf Scholz pochwalił się „załatwieniem sprawy (z zawracaniem nielegalnych migrantów z niemieckich granic) z szefami rządów państw sąsiadujących z Niemcami”, ale jedna z moderatorek prowadzących debatę, Maybritt Illner, zauważyła coś jeszcze. A mianowicie to, że „premier Polski zapowiedział, iż jego kraj nie wdroży paktu migracyjnego”. I niewykluczone, że ta uwaga moderatorki padła po lekturze tekstu w Bildzie, który w dzień debaty pisał o tym, że „Polska popiera plan azylowy Merza”. Co to ma do rzeczy?

 

"Plan Tuska"

A to, że tekst w Bildzie przedstawiał Donalda Tuska jako tego, który „przedłożył szefom państw unijnych plan migracyjny dalece wykraczającym poza plan szefa CDU”.  Czyli mówiąc wprost – plan na uporanie się z migracją przedstawiony przez Tuska miał być bardziej restrykcyjny od krytykowanego przez Zielonych i SPD planu Merza i w dodatku – jak zaznaczył niemiecki tabloid – „nie odbiegał szczególnie od planów migracyjnych Danii i Holandii”, dwóch państw będących symbolem najbardziej restrykcyjnej polityki migracyjnej w Europie. Na tym nie koniec. Bild cytował fragmenty z „planu Tuska” uzupełniając je stosownym wyjaśnieniem dla niemieckiego odbiorcy. I tak:

„Zdolność Europejczyków do przyjęcia dużej liczby migrantów jest coraz częściej wystawiana na próbę, zwłaszcza w sytuacjach, gdy niektórzy migranci nie chcą integrować się ze społeczeństwem przyjmującym, ale tworzą zamknięte społeczności, w których kultywowane są normy i zasady odbiegające od wartości europejskich. Oznacza to, że z polskiego punktu widzenia sytuacja nadzwyczajna, w której prawo krajowe ma pierwszeństwo przed prawem unijnym, już dawno miała miejsce w całej Europie. Mówią o tym od lat renomowani niemieccy eksperci w dziedzinie prawa konstytucyjnego. Scholz, SPD i Zieloni temu zaprzeczają”

I dalej:

„Każde państwo może – tymczasowo – działać na własną rękę: "Zdecydowana większość prawa europejskiego i międzynarodowego (np. Karta praw podstawowych Unii Europejskiej, europejska konwencja praw człowieka, Konwencja dotycząca statusu uchodźców lub traktaty UE) zawierają ograniczenia praw w nich określonych w wyjątkowych sytuacjach. /  Oznacza to, że Polska popiera nawet plan wstrzymania azylu, który Merz zapowiadał już pierwszego dnia swojego kanclerstwa”

Koniec cytatu. A na potwierdzenie rzetelności powyższych słów jeszcze podano link do tekstu, w którym niemieckie autorytety prawne, z byłym sędzią federalnego trybunału konstytucyjnego, Hansem-Jürgenem Papierem na czele, uznają propozycje Merza (czyli te „mniej restrykcyjne od planu Tuska”) za jak najbardziej możliwe do wprowadzenia i przeprowadzenia. Jak to sformułował H.J. Papier:  "Jesteśmy otoczeni przez państwa UE i Szwajcarię – a są to bez wyjątku bezpieczne kraje trzecie. Nie uważam, aby obecna praktyka, która de facto zapewnia prawo (wstępu do Niemiec) każdemu, kto wymówi słowo "azyl", była dopuszczalna". Jaki wniosek? Taki, że o ile Olaf Scholz miał telefonicznie załatwić sprawę odsyłania migrantów z niemieckich granic, to kanclerz Merz już nawet nie będzie musiał dzwonić…zwłaszcza, że jego plan jest zdaniem niemieckiego tabloidu i tak w tyle za bardziej restrykcyjnym względem migrantów „planem Tuska”. 

 

Tusk daje pretekst

Ale to jeszcze nie wszystko. Bild dodał w swoim materiale jeszcze coś takiego: Chadecy są zadowoleni z podejścia Warszawy. Lider grupy landowej CSU Alexander Dobrindt w odpowiedzi na zapytanie Bilda, skomentował: "Polska prezydencja w Radzie pokazuje: wydalenie (z granic) jest możliwe i konieczne. A SPD i Zieloni w kwestii polityki migracyjnej jadą pod prąd”.

Dobrindt kontynuował: "Kanclerz Scholz, minister spraw wewnętrznych Faeser, wicekanclerz Habeck i minister spraw zagranicznych Baerbock tworzą w Europie kartel migracyjnej bezczynności. Podczas gdy reszta UE chce dalszych środków w celu powstrzymania nielegalnej migracji, czerwono-zielona koalicja hamuje działania”.

I tu już obraz się zmienia. Ponieważ biorąc za dobrą monetę słowa ważnego polityka CSU, należałoby się spodziewać, że rodzina polityczna CDU/CSU/KO etc. wspólnie „powstrzyma ten kartel migracyjny” czyli i kanclerza Scholza jako logicznego przywódcę tegoż kartelu. Nic dziwnego, że w ostatnim okrzyku na polu bitwy kanclerz Scholz jako potencjalna ofiara ogólnoeuropejskiej, chadeckiej nagonki na jego „kartel” złapał się telefonu do Tuska. Bo on już teraz zawraca (co przecież tyle razy w debacie podkreślał broniąc się przed szyderstwami Merza), ale przynajmniej uprzedził, zadzwonił. A raczej zakomunikował. Nieistotne. Sprawę po swojemu załatwił jak umiał. A kostyczny Merz co najwyżej zrzuci nad KPRM-em ulotki z prywatnego samolotu, gdzie będzie stało, że oto wdraża to, co obiecał wyborcom. I że plan jego, czyli Merza jest wg. „Bilda” i tak mniej restrykcyjny od tego Tuskowego a nawet mniej srogi od duńskiego bo nikt przybyszom biżuterii i drobniaków na wjeździe nie rekwiruje tylko z całym dobytkiem odsyła do państw sąsiednich. Więc w sumie nikt nie ucierpi, niemieccy konstytucjonaliści przytakną nowemu kanclerzowi a te nowe ośrodki w Polsce w końcu jakimś życiem się wypełnią zamiast tak stać i straszyć pustymi siłowniami. Kto to widział tak pieniądze marnować. W Niemczech nawet koszary na ośrodki przerabiają a tu się w głowie z dobrobytu przewraca.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe