Zagłodzone dziecko wegan. Babcia przerwała milczenie
Jak ustalił dziennik "Fakt", rodzice zagłodzonej dziewczynki, czyli Magdalena J. oraz Rafał B., mieli mieszkać w izolacji od sąsiadów, a nawet bliskich. Mieszkająca w przylegającym domu matka Magdaleny J. powiedziała w rozmowie z gazetą, że nie widywała swojej wnuczki.
Nie mam z nimi kontaktu. Córka nie chciała, żebym odwiedzała wnuczkę. Od kiedy się odcięli, nawet nie wiedziałam, w jakim jest stanie
– wyznała babcia Helenki.
Partner miał znęcać się nad matką dziecka
Ponadto, jak ustalili dziennikarze "Faktu", para tylko pozornie wydawała się przykładną rodziną. Z relacji babci wynika, że Rafał B., były policjant, miał znęcać się nad swoją partnerką.
Nie działo się tam dobrze. On ją bił
– powiedziała w rozmowie z "Faktem" matka Magdaleny J.
-
Janusz Palikot może wyjść na wolność. Sąd stawia jeden warunek
-
"Hołownia chce pogłębić kryzys". Burza po zapowiedzi marszałka Sejmu
Zagłodzona dziewczynka trafiła do szpitala
Do szpitala w Zielonej Górze rodzice przywieźli skrajnie wygłodzone dziecko. Stan dziewczynki lekarze określili jako bardzo ciężki. Jak podają lokalne media, matka miała karmić ją jedynie owocami.
Według "Gazety Lubuskiej" dziecko jadło jedynie owoce, ponieważ matka jest weganką.
W rozmowie z Interią rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz przekazała, że o sprawie powiadomiony został sąd rodzinny co do "ewentualnego zadecydowania w zakresie procesu leczniczego i kwestii związanych z odżywianiem".
Jeżeli jest taka potrzeba, to sąd rodzinny może decydować za rodziców w zakresie procesu diagnostycznego. W stanach nagłych, zagrażających życiu taką możliwość mają także lekarze, jeżeli (pacjent – red.) wymaga czynności np. z zabiegiem operacyjnym
– wyjaśniła prokurator.