[Tylko na Tysol.pl] Dr Piotr Łysakowski: Niemieckie media o Polsce 2015 - 2017 - Jednostronna opowieść

Przez 2 lata rządów PiS w niemieckich mediach trwa jednostronna opowieść o Polsce
 [Tylko na Tysol.pl] Dr Piotr Łysakowski: Niemieckie media o Polsce 2015 - 2017 - Jednostronna opowieść
/ morguefile.com
Za nami dwa lata rządów PiS – myślę, że warto przypatrzeć się temu jak Polska jest i była w tym czasie oceniana w niezależnych niemieckich mediach. Nim rozpoczniemy tę „podróż” zwróćmy uwagę na to co pisali kilka lat temu o niemieckich (w kontekście ich zainteresowania Polską i polskimi sprawami) środkach masowego przekazu Mariusz Muszyński i Krzysztof Rak:

„Niemieckie media, zarówno publiczne, jak i prywatne, dają niezwykle silne wsparcie niemieckiej dyplomacji. […] jeśli porównamy sposób, w jaki niemieckie i polskie środki masowego przekazu relacjonowały i komentowały w ostatnim roku stosunki polsko niemieckie, to natychmiast dostrzeżemy podstawową różnicę. Otóż media niemieckie popierały generalnie linię polityki Berlina wobec Warszawy, […]”


(Media a racja stanu s. 13, zamieszczone w Niemcy o Polsce i Polakach. Polska w niemieckich mediach. Warszawa 2007,). Przy okazji dodajmy od razu, że wiele z uwag z wyżej cytowanych Autorów odnoszących się do lat 2005 – 2007 można zupełnie spokojnie przenieść na nasze „tu i teraz”, na nasze „dziś”. Używano wtedy w niemieckich mediach opisujących sytuację w Polsce niejednokrotnie tych samych argumentów, określeń i odniesień. Historia lubi się więc powtarzać w formie mało dla Polski śmiesznej.

Podobnie opinię jak wymienieni wyżej Autorzy wyraził nie tak dawno w portalu „W Polityce” Piotr Skwieciński

„[…] Media głównego nurtu w Niemczech jeżeli chodzi o politykę zagraniczną są w dużej mierze inspirowane przed urząd kanclerski. Niemiecki rząd do tej pory milczał. Niemieckie media nie są i nie były życzliwe wobec rządu w Polsce, a jeżeli tak się zachowują, to z błogosławieństwem i i inspiracją niemieckiego rządu […]”


(„W Polityce” 30.08.17). I by skończyć już wreszcie z odniesieniami na koniec przypomnijmy krótką wymianę opinii jaką znalazłem „na Twitterze” na stronach Deutsche Welle dnia 22.07.17, kiedy po jednym z przedruków z niemieckiej prasy zareagował polski czytelnik pisząc co następuje:   
 

„... Niemieckie media są jednoznacznie antypolskie. Polska wymyka się Niemcom spod kontroli stąd ten kwik i ciągłe ataki.


DW (Polski) podał dalej Wojciech Laska @yesitsmewojtek […]”. Redakcja odpowiedziała na to:

„[…] Myli sie Pan. Niemieckie media dobrze życzą Polsce i polskiej demokracji, dlatego krytykują politykę obecnego rządu   W odpowiedzi do @dw_polski […]”.


#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Generalnie obie diagnozy tę i ich opis można bez obawy popełnienia wielkiego błędu postawić i potwierdzić. Wróćmy jednak do generaliów, analizowałem i obserwowałem prasę i niektóre niemieckie media elektroniczne od lata 2015 do września 2017 roku. Przezwyciężając różne utrudnienia (wprowadzone z upływem czasu coraz liczniejsze opłaty za dostęp do tekstów i generalnie treści zawartych w części analizowanych tytułów) i kłopoty techniczne udało się stworzyć w miarę spójny obraz tego jak „Niemcy” widzą Polskę w ciągu ostatnich lat. Kwerenda do tego opracowania, jak już zauważyłem wyżej,  prowadzona była na „przestrzeni” od końca 09.2015 do ostatnich dni października 2017 roku.

Generalna tendencja jaką można było zauważyć (w odniesieniu do interesującej nas problematyki) jest taka (przy założeniu, że niewiele albo mało tekstów umknęło mojej obserwacji): wrzesień i październik 2015 to znikoma liczba publikacji o Polsce. Pierwsza informacyjna fala rusza w listopadzie i narasta poprzez grudzień by swoje apogeum osiągnąć w ostatnich dniach grudnia 2015 pierwszych dniach 2016 do wizyty Pani Premier Beaty Szydło w Berlinie (połowa lutego 2016), potem zainteresowanie Polską opada jeśli nie liczyć odgrzewanej ze względu na „szafę Kiszczaka” kwestii „Bolka” traktowanej jako „pałka” przeciwko wszelkiego rodzaju polskim „fobiom”, które mają stanowić istotę polskiego życia społecznego po zmianie wyborczej (to niemieccy publicyści wiedzieli już przed tym co się później stało / miało się stać). Wcześniej mieliśmy do czynienia ze sporą liczbą tekstów dotyczących wyborów prezydenckich – można przy okazji stwierdzić, że mimo wyraźnego „przechyłu” te były jednak nieco bardziej wyważone niż te, które stały się „obiektami” poniższej obserwacji.

Publikowane artykuły sprawiają wrażenie inspirowanych (piszący choć w większości są dobrze obeznani z problematyką polską serwują swym czytelnikom wiele uproszczeń – ich główne – zda się - źródła to Gazeta Wyborcza i poszczególne osoby z opozycji lub co najmniej komentatorzy będący nieprzychylnymi rządowi – wyprzedzając nieco fakty trzeba stwierdzić, że taka narracja będzie trwała do końca obserwowanego okresu – z jednakowym natężeniem – natomiast liczba tekstów dotycząca Polski będzie się zmieniała w zależności od sytuacji w Niemczech ich bezpośrednim otoczeniu i na świecie). Cecha (trzeba o tym wspomnieć raz jeszcze) charakterystyczna i trudna do zaakceptowania to czynny udział „polskich dziennikarzy” (czasami też niestety czynnych polityków) i bliżej nie określonych „zwykłych Polaków” (to takie przeciwstawienie dla „prawdziwego Polaka”) w tworzeniu złego obrazu Kraju w niemieckich mediach i niestety faktycznego psucia stosunków polsko - niemieckich.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Pojawiają się też (bardzo rzadko) komentarze pozytywne – są one jednak „prywatnymi” opiniami poszczególnych osób (na ogół z niemieckiej strony sceny politycznej – n.p., Hansa Olafa Henkla – ten polityk wypowiadał się parę razy) nie wywierającymi wpływu na generalny obraz naszego kraju prezentowany w niemieckich mediach – jest to (zamieszczanie ich) raczej zabieg socjologiczny mający podkreślić (i pokazać czytelnikowi) obiektywizm, wielość i niezależność opinii prezentowanych w niemieckich mediach. Charakterystyczne jest też i to, że w  publicystyce „polskiej” naszych zachodnich sąsiadów nie ma jakichkolwiek odniesień do okresu rządów PO / PSL (2007 - 2015) i do tego co na przykład PiS proponował wyborcom w trakcie trwania kampanii wyborczej w 2015 roku. Czytelnikowi (odbiorcy) tekstu jest w tym momencie niewątpliwie trudno dokonać jakiegokolwiek porównania sytuacji „dziś” z sytuacją „wcześniejszą” (na przykład wspominając o dramatycznym akcie samospalenia pod Pałacem Kultury jakie miało miejsce w październiku 2017 roku nie odnosi się w jakikolwiek sposób do tego typu zdarzeń w latach 2007 – 2015 jakie miały miejsce przed KPRM w Warszawie, nie pokazuje się też skali zwolnień z mediów po 2007 roku i działań władzy wobec dziennika „Rzeczpospolita” – a to tylko nieliczne przykłady jakie można przytoczyć jeśli wspominamy o tego typu zjawiskach) , a tym samym wyrobić sobie precyzyjną opinię na temat rzeczywistego rozwoju wydarzeń w Polsce.

I jeszcze związana z powyższą uwaga generalna - w wielu przypadkach na pierwszy rzut oka, ze względu na konstrukcję przedstawianego materiału, trudno wyraźnie stwierdzić czy teksty są krytyczne wobec Polski (rządzącej formacji) czy też tylko informacyjne są one bowiem formułowane tak, by trudno było „się przyczepić” i stwarzały one pozory obiektywizmu podczas, gdy faktycznie obiektywnymi nie są – to wyższa szkołą manipulacji świadomością czytelnika.

Tak więc może być więc trudno „używać” konkretnych przykładów jako świadomego działania „na szkodę stosunków” lub „antypolskiego”. Obiektywnie i niezależnie od wrażeń, przykłady publicystyki, o której wspominam wyżej są właśnie i niewątpliwie „żywymi” dowodami „inteligentnego” działania przeciwko Polsce i jej interesom - albo inaczej działania zgodnego z interesem niemieckim. Jako krótki komentarz do tego pierwszego „powyborczego” okresu stosunków polsko – niemieckich i pewnego rodzaju objaśnienie sytuacji w stosunkach polsko - niemieckich niech posłużą słowa Pawła Lisickiego dla portalu „WP.PL”

„[…] wizyta w Berlinie (Premier Beaty Szydło-P.Ł.) pokazała, że Niemcy ani na krok nie zamierzają zmienić swego podejścia do zmian w Polsce. Rozmowy odbyły się w chłodnej atmosferze i można o nich powiedzieć tyle, że dobrze, iż do nich w ogóle doszło.[…]”


(WP.PL Paweł Lisicki 16.02.2016).

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Można powiedzieć, że tak podsumowana przez Lisickiego wizyta Beaty Szydło w Berlinie zakończyła pierwszy etap naszych „nowych” stosunków opisywanych przez niemieckie media. Okres od połowy lutego 2016 do początku sierpnia 2016 nie wnosi w niemieckiej narracji nic szczególnego co odbiegałoby tonacją i formą od tego co wcześniej artykułowała prasa (media) niemieckie. Ogólna tendencja, którą można zaobserwować w badanym okresie to prezentowanie opinii o Polsce, które są zasadniczo zbieżne z tymi wyrażanymi przez polską opozycję.

I znowu trzeba stwierdzić, że niezmiernie rzadko (by nie rzec wcale lub prawie wcale – zaledwie kilka tekstów) pojawiają się głosy obiektywne prezentujące wizję sytuacji już nawet nie zbieżną z „rządową / oficjalną” ale przedstawiające punkt widzenia obu stron zaangażowanych w wewnątrzpolski spór (co jak sądzę powinno być cechą obiektywnego dziennikarstwa, które ma za zadanie informować), lub sugerujące danie Polakom możliwości rozwiązania swoich problemów bez ingerencji i pouczania z zewnątrz. Co charakterystyczne teksty budzące moje zainteresowanie dotyczą zasadniczo i głównie obszaru polityki (we wszelkich jej wymiarach).

Tam gdzie mamy do czynienia z kwestiami czysto ekonomicznymi (na przykład) nie ma szczególnego miejsca na manipulacje lub jest go dużo mniej (są one bowiem łatwo weryfikowalne / mierzalne) i Autorzy piszący o nich nie pozwalają sobie na manipulatorskie działania (sądzę, że w obawie przed utratą zawodowej „twarzy”). Generalnie też można zauważyć, że zainteresowanie Polską nie jest ciągle takie samo – wzrasta w chwilach jakichś istotnych dla Polski, UE albo NATO zdarzeń, przy czym jedne niekoniecznie muszą warunkować drugie, choć niejednokrotnie może tak się zdarzać. Nadal jednak dominuje ta sama tendencja relacjonowanie sytuacji w Polsce z perspektywy opozycji, a w najlepszym razie z pozycji pozornie życzliwego, a w rzeczywistości wrogiego obserwatora, który nie usiłuje nawet być obiektywny, a na dodatek nie usiłuje Polski bo przecież wie lepiej jak w Polsce ma być i co Polacy mają robić.

Kolejny okres – jaki można wyodrębnić dla ułatwienia obserwacji - to czas od sierpnia 2016 do grudnia tegoż roku. Generalna ocena przedstawianego okresu może być następująca: zainteresowanie Polską i naszymi sprawami było oczywiście w niemieckich mediach widoczne jednakże i sytuacja wewnętrzna Niemiec (wyniki wyborów lokalnych i pozycja jaką zajmowała w nich AfD – tworząc zagrożenie dla rządzącej prawicy) i wydarzenia na  świecie (wojna w Syrii i udział w niej Rosji i pojawiający się przy okazji konflikt interesów z USA) zepchnęły faktycznie interesującą nas problematykę na drugi plan.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Chronologicznie rzecz ujmując zainteresowanie Polską kumuluje się w pierwszych tygodniach sierpnia (Światowe Dni Młodzieży i wizyta Ojca Świętego Franciszka w naszym kraju, dająca okazję do krytyki niekatolickiej i sprzecznej z nauczaniem Franciszka postawy polskiego rządu wobec „uchodźców”) i w drugiej połowie grudnia 2016 w trakcie konfliktu w Sejmie RP (okupacja Sali plenarnej). Generalna liczba tekstów dotyczących naszego kraju w interesującym nas okresie (i uwzględniona w przedstawianym opracowaniu) to 244 uwzględnione pozycje. Wśród nich zaledwie 3 do 5 to artykuły przynoszące pozytywny (obiektywny - prezentujące stanowisko obu stron konfliktu politycznego) obraz Polski, a i to nie są to teksty „autorskie” tylko wywiady (na przykład z niemieckimi politykami), w których „przyznają” oni prawo Polsce do decydowania o sytuacji wewnętrznej we na własnym terytorium i starają się zwrócić uwagę swoim niemieckim kolegom na niewłaściwość postępowania wobec naszego kraju – jest to jednak zaledwie (jak widać) ułamek z rzeki informacji nie wywierający (jak sądzę) wpływu na niemiecka opinię publiczną, bo nie przebijający się do niej.

Reszta to obojętne lub zdecydowanie nieobiektywne (przedstawiające standardowo rozwój spraw w Polsce tylko i wyłącznie z jednej perspektywy). Co ciekawe o ile w okresie rządów koalicji PO / PSL nie wspominano w niemieckich mediach (raczej) o „polskiej” przestępczości przygranicznej (obiektywnie istniejącej cały czas), tak teraz pojawiły się dwa teksty dotyczące bezpośrednio tego zagadnienia.

Generalna zasada obowiązująca w niemieckich mediach, gdy idzie o Polskę i „nasze” sprawy jest taka - pisać „źle” (a jeśli nie „źle” to na pewno jednostronnie przedstawiać sytuację co w ostatecznym rozrachunku prowadzi do tego samego – czyli kształtowania obrazu Polski w niemieckiej opinii publicznej jako kraju obskuranckiego, zacofanego, ksenofobicznego i nie zasługującego na przynależność do kręgu europejskiego)  nie zmienia jej opublikowany (01.02.17) tekst Gerhardta Gnaucka w Die Welt (przypomnijmy Gnauck jest autorem wielu standardowo nieprzychylnych Polsce i jej rządowi publikacji Die Welt).

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Od pierwszych dni stycznia roku do końca marca 2017 roku opinie o Polsce kształtowały się podobnie do poprzednio opisywanych. Może jako element charakteryzujący atmosferę „dyskursu” zacytuję fragment wpisu na Twitterze jaki znalazłem 6.04.17 „Nagonka na Polskę w mediach niemieckich taka sama jak przed inwazją w 1939. Do tego ultimatum- kiedyś Gdańsk i autostrada, a teraz "uchodźcy" – nie jest w tym przypadku istotne, kto z twitterowiczów napisał te słowa. Istotne jest, że oddają atmosferę panującą w mediach społecznościowych w odniesieniu do obserwowanej przez nas rzeczywistości medialnej.

Generalnie w opisywanym okresie znaleziono w sieci około 300 treści w mniejszym lub większym stopniu dotyczących Polski. W tym czasie  nastąpiły dwa istotne wydarzenia, które koncentrowały uwagę na Polsce: pierwsze to wizyta Angeli Merkel (relacjonowana w miarę obiektywnie) i drugie ponowny wybór (reelekcja) Donalda Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej.

Poza tym zauważono (odrzucając ją równocześnie) inicjatywę Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą wzmocnienia militarnej i politycznej roli Europy jako siły mogącej odstraszać potencjalnych agresorów (Rosję). Wygląda też na to, że jednym z elementów „używanych” jako pretekstu do atakowania Rządu RP w mikroskali i generalnie rządzącej formacji stał się „przypadek” Muzeum II Wojny Światowej i dyrektora tejże placówki Pawła Machcewicza – jest to o tyle ciekawe, że wspomniane Muzeum jest placówką (i pomysłem) wewnątrz polskim – można więc aktywność niemieckich mediów i ich pracowników postrzegać jako (co najmniej) dziwną.

Zastanawia też intensywność z jaką ten „problem” niemieckie media poruszają (w kwietniu odnotowaliśmy istotne „wzmożenie” w tej kwestii). W poprzednio relacjonowanych „okresach” (wspominam o tym wyżej) pojawiały się rzadko informacje dotyczące „polskiej” przestępczości na granicy między naszymi krajami i na terenie Niemiec teraz (nagle) liczba tychże wzrosła (pękła – ni z tego ni z owego – bariera poprawności politycznej obowiązującej wobec np., wyznawców Islamu).

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Ważnym elementem relacji o Polsce w niemieckich mediach była wizyta Prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie, której (w sposób wyraźny) starano się nie łączyć z awanturami w Hamburgu. Im bliżej drugiej połowy roku 2017 i im bardziej zbliżały się niemieckie wybory parlamentarne (09.2017) tym bardziej spadało zainteresowanie sprawami polskimi. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w czasie bezpośrednio przed wyborami i do końca października 2017 osiągnęło ono najniższy poziom z tego co obserwowaliśmy w okresie od 2015 do (właśnie) 09.2017 roku.

Nie oznacza to oczywiście (widać to zresztą po prezentowanych tekstach np. dotyczących wspominanego wyżej samospalenia pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie) zaniechania agresywnej retoryki (przykrywanej troską o demokrację i praworządność), oznacza tylko zmianę proporcji podawanych wiadomości. Fundament pod złe oceny został zresztą położony wcześniej – co może być zresztą świadomym postępowaniem, świadomym zabiegiem (wiadomości „złe” na tle dużej ilości tych bez znaczenia mogą być bardziej czytelne i wyraziste dla nieprzygotowanego odbiorcy – a takich jest w Niemczech zdecydowanie więcej – łatwiej więc nimi manipulować). Co ciekawe i charakterystyczne w żadnym ze znalezionych materiałów nie ma jakiegokolwiek odniesienia do aktualnych sondaży dających PiS ogromną przewagę nad pozostałymi konkurentami na scenie politycznej a tym samym (po sukcesie uzyskanym w wyborach parlamentarnych) dającym rządzącym silny mandat demokratyczny do sprawowania władzy w kraju.

Trzeba też zwrócić uwagę na to, że w niemieckiej narracji medialnej dotyczącej Polski najczęściej wymienianym polskim nazwiskiem (po Robercie Lewandowskim) jest nazwisko Jarosława Kaczyńskiego występującego niezmiennie jako „demiurg i uosobienie wszelkiego zła” w polskiej i europejskiej polityce. Można i trzeba (niejako przy okazji)  pokusić się o jeszcze jedno dość istotne (jak sądzę) stwierdzenie – dziennikarze niemieccy w żadnym wypadku nie poruszają (pisząc o sprawach polskich) jakichkolwiek wątków niewygodnych dla swojego kraju i osób oraz formacji nim rządzących, a wiemy, że takich znalazłoby się wiele (odnosząc to choćby do kwestii polskiej ustawy medialnej) były bowiem naciski na media (na przykład po sylwestrze w Kolonii, zajściach w Hamburgu, kwestii zaniedbań w sferze bezpieczeństwa odnoszących się do zamachu na jarmark bożonarodzeniowy 12.2016) ergo były ograniczenia swobody tychże.

Z publikowanymi tekstami integralnie związana jest ikonografia (zdjęcia) nie będę ich „tu” opisywał warto jednak zwrócić uwagę na parę przedstawień jakie zamieściły niemieckie gazety. Stacja ARD i jej (była już) warszawska korespondentka (Griet von Petersdorff) ilustrując protest w Sejmie RP zamieściła w opisie zdjęcia z akcji matek niepełnosprawnych dzieci, który miał miejsce w 2014 roku i był skierowany akurat przeciwko bierności rządu Donalda Tuska w kwestii właśnie niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców. Deutschlandfunk ilustrowała protesty przed pałacem Prezydenta RP zdjęciami z (odbywających się prawie w tym samym czasie) wieców poparcia dla Andrzeja Dudy i Rządu RP.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Niestety nie udało się „uchwycić” (myślę, że zostały szybko wycofane z serwisów internetowych – a wiem , że takie zdjęcia się pojawiły) zdjęć w niemieckiej prasie przedstawiających „zabitego czy też ciężko rannego” podczas „potyczki” z Policją pod Sejmem RP (grudzień 2016).

Dramatycznym przykładem takiej gry „obrazem” i dołączonym do niego komentarzem jest zamieszczenie  przez Deutsche Welle zdjęcia, z któregoś z protestów i opatrzenie go podpisem

„…Protest w Warszawie przeciwko pisowskim zmianom ustaw o ustroju sądów, lipiec 2017…”


(publikacja z 31.10.17)

– brzmi w tym opisie wręcz dosłownie i bez jakiegokolwiek maskowania jak narracja polskiej opozycji – abstrahuję w tym miejscu od meritum opisu. Dowodem na niechlujstwo niemieckich edytorów jest zamieszczone w Die Zeit (publikacja z 2.08.17) zdjęcie zniszczonej Warszawy z podpisem

„…dwaj niemieccy żołnierze na gruzach Warszawy…”


Zdjęcie to w rzeczywistości przedstawia polskich żołnierzy (prawdopodobnie wykonane jest wczesną wiosną 1945). Mocne były też manipulacje po zamachu na jarmarku świątecznym w Berlinie, gdzie na samym początku mówiono (radio i telewizja) o słowiańskim wyglądzie zamachowca i zwracano uwagę na

„…polską ciężarówkę…”


i

„…śladach prowadzących do Polski…”.


#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

W sposób wyraźny ograniczano dostęp niemieckiego czytelnika do wiadomości o nadużyciach finansowych Kijowskiego (lidera KOD) informując o tychże w sposób, który możemy określić „wstrzemięźliwym”. I nim skończę ten krótki opis „polskiej” aktywności niemieckich mediów uwaga generalna – w sposób jednoznaczny można stwierdzić, że ton niemieckich publikacji jest (w zasadzie) jednolity i pozbawiony przy tym w sposób wyraźny jakiejś merytorycznej kontry wobec tez Autorów tekstów i ich „polskich” rozmówców - ergo prezentowane są powtórzmy to mocno raz jeszcze (mimo stwarzanych pozorów) opinie tylko i wyłącznie jednej strony sporu politycznego w Polsce.

Stwarza to wrażenie, że istnieje (może istnieć !?) jakiś ośrodek koordynujący czas i treści ukazywania się konkretnych publikacji trudno bowiem wyobrazić sobie w demokratycznym systemie politycznym (w tym przypadku w niemieckim) tak zunifikowane opinie medialne na jakiś temat (nie da się tego wytłumaczyć jakimś szczególnym dramatem rozgrywającym się w Polsce i jednomyślnością świata „zewnętrznego” wobec tego „dramatu” - istotne w tej kwestii może być używanie tych samych słów „kluczy” w różnych tekstach różnych Autorów), którego zalecenia realizowane są przez poszczególne redakcje w sposób zindywidualizowany ale równocześnie (nie jest to paradoks) zunifikowany.

Tak więc albo stawia to pod znakiem zapytania „wolność” niemieckich mediów (zwracałem na to uwagę wyżej) albo pokazuje nam, że  ośrodkiem koordynującym artykułowanie opinii o Polsce może być faktycznie jakieś centrum polityczne (rząd RFN lub koła biznesowe z nim związane – patrz tekst z W Polityce z dnia 23.02.16 – „Osa nadaje: największy wydawca niemieckich mediów dla Polaków rozpoczyna cykl pogadanek z dziennikarzami. Przekaz prosty: "PiS największym wrogiem", odniesienie do powyższego znajduje się także w tekście blogera „adrisera” „Instruktor Mark Dekan” zamieszczonym 24.02.16 w Salonie 24, a także tekst St. Janeckiego W Polityce 4.03.16 „Atakują nas za granicą ! No i co z tego ? Czas uprawiać Realpolitik a nie całować po rękach” ), któremu w prosty sposób może zależeć na utrwaleniu (zachowaniu) trwającego od roku 2007 status quo w Polsce, albo przynajmniej na zahamowaniu wszelkich zmian zachodzących „nad Wisłą” po wyborach 2015 roku.  

Z gazet publikujących na temat naszego kraju naczęściej należy wymienić Frankfurter Allgemeine Zeitung, Sueddeustche Zeitung, Die Zeit, Die Welt, Frankfurter Rundschau, Der Spiegel i wiele gazet lokalnych. Reszta rozłożyła się pomiędzy pozostałymi tytułami prasowymi oraz stronami internetowymi oraz zaobserwowanymi przekazami TV. Najaktwyniejsi Autorzy w opisywaniu spraw polskich to: Florian Hassel, Christopha von Marschall, Karla Schuller, Gerhard Gnauck, Reinhard Veser. Wspomieć trzeba też, Stefana Korneliusa, Jorega Winterbauera, czy Gabriele Lesser.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Sporą liczbę tekstów publikowali autorzy polscy związanie ze środowiskiem Gazety Wyborczej. Badając niemieckie publikacje nie dobierałem specjalnie tekstów o takiej czy innej wymowie – po prostu rejestrowałem na bieżąco pojawiające się artykuły nie dokonując ich szczególnej selekcji, by uzasadnić „swoje” czy jakiekolwiek tezy. Nie uwzględniłem w opisie materiałów, w których pojawiały się (tylko) pojęcia „Polska”, „Polski”, „polskie” (to dotyczyło między innymi rozegranych we Francji mistrzostw Europy w piłce nożnej – między innymi ale oczywiście nie tylko) bez szczególnych odniesień, nie wnosiły one bowiem absolutnie nic do naszej wiedzy o analizowanych kwestiach. Interesowały mnie tylko teksty i informacje ocenne i zawierające jakiś „ładunek” informacyjny – była to jedyna forma „selekcji” i wyróżnik jakiego dokonałem prowadząc kwerendę.

Prowadząc badanie zastanawiałem się też mając spore doświadczenie w stosunkach z Niemcami z jakiego powodu (abstrahuję to od „konieczności” politycznych ciążących na dziennikarzami zza Odry) traktują oni Polskę i polskie sprawy właśnie w taki sposób jak to robią. Częściową odpowiedź znalazłem w tekście jaki zamieszczono w portalu „W Polityce”. Zdzisław Krasnodębski (W Polityce 31.10.17: Po 30 latach wolnej Polski chcemy być z Niemcami równymi partnerami) opisał tę postawę w sposób następujący: 

„…Niemcy zaczęli dostrzegać pozytywne cechy Polaków. Podobnie było w innych europejskich krajach. Również tam zaczęto postrzegać Polskę w lepszym świetle. Nie znaczy to jednak, że stereotypy o Polsce jako zaściankowym sąsiedzie zniknęły […] Wtedy ujawniają się skrywane do tej pory negatywne emocje. Są one reakcją na nasz patriotyzm, tradycyjny katolicyzm. Zawsze w takich sytuacjach stereotypowi podlega nie tylko to, jaki Polak jest, ale jaki powinien być. Te dwa obrazy są ze sobą zestawiane: dobrego, postępowego Polaka, przystosowanego do niemieckiego gustu i Polaka, który jeszcze wymaga ze strony Niemiec i „Europy” zabiegów modernizacyjnych. Przy tym siebie i swego kraju Niemcy nie oceniają według tych samych kryteriów, które uznają za obowiązujące Polskę i Polaków […] Kryje się w tym roszczenie do władzy i ustanawiania swoich standardów jako obowiązujących partnera i tylko jego. Przy tym politykom niemieckim wydaje się, że są pozbawieni schematycznego, piętnującego myślenia i niechętnych uczuć wobec Polski i Polaków, ale to nieprawda …”.


Ten cytat charakteryzuje, zda się, precyzyjne problem jaki mamy do rozwiązania w naszych stosunkach z zachodnimi sąsiadami. Nie jest to dodajmy problem jedyny, jest on jednak bardzo ważny. Kończąc to wprowadzenie chciałbym skoncentrować się jeszcze krótko na jednym trudnym (i bolesnym) problemie. W przedstawianych tekstach razi nagminne i niewątpliwie celowe używanie przez Autorów określeń rządu RP jako „prawicowo nacjonalistycznego”, „narodowo katolickiego” czy w końcu „prawicowo populistycznego” (jest więcej mutacji tego określenia) ma to w sposób wyraźny jednoznacznie sugerować niemieckiemu czytelnikowi odniesienia do „narodowego socjalizmu”. To smutna pointa. 

dr Piotr Lysakowski
[Historyk, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (praca magisterska „Bismarck jako Ambasador Prus w Petersburgu”), w 1985 r. w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk obronił doktorat „Osobowość Bismarcka jako polityka”. Pracownik naukowy Instytutu Zachodniego w Poznaniu, główny specjalista w Instytucie Pamięci Narodowej. Autor licznych prac naukowych i artykułów popularnonaukowych (prasa polska i emigracyjna) z zakresu stosunków polsko-niemieckich, kwestii Katynia, polityki młodzieżowej w Polsce, kwestii funkcjonowania Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. - przyp. red.]

#REKLAMA_POZIOMA#

 

 

POLECANE
Nowy sekretarz generalny NATO z wizytą na Ukrainie pilne
Nowy sekretarz generalny NATO z wizytą na Ukrainie

Wizyta Marka Ruttego nowego sekretarza NATO w Kijowie w czwartek pokazuje, gdzie obecnie broni się wspólnych wartości świata euroatlantyckiego - napisał na portalu X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przywódcy rozmawiali m.in. o "planie zwycięstwa Ukrainy", sytuacji na froncie i potrzebach wojska.

Media branżowe: Tragiczny wynik państwowych spółek z ostatniej chwili
Media branżowe: Tragiczny wynik państwowych spółek

Jak donosi portal Bankier.pl, który pokusił się o analizę wyników finansowych spółek Skarbu Państwa, z 22 firm blisko połowa wykazała stratę. Porównanie z ubiegłym rokiem, gdy spółkami zarządzali nominaci poprzedniego rządu, wygląda tragicznie: łączny wynik wszystkich analizowanych firm w drugim kwartale 2024 r. pokazał stratę rzędu 322 mln zł, kiedy rok temu w analogicznym okresie te same firmy zaraportowały 11,5 mld zł zysku.

Pałac Buckingham wydał komunikat z ostatniej chwili
Pałac Buckingham wydał komunikat

Z Pałacu Buckingham popłynęły wyrazy współczucia. Król Karol wraz królową Kamilą złożyli kondolencje ofiarom kataklizmu, który nawiedził Nepal.

Warszawa: Sąd Okręgowy uniewinnił liderki Strajku Kobiet z ostatniej chwili
Warszawa: Sąd Okręgowy uniewinnił liderki Strajku Kobiet

Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił w czwartek liderki Strajku Kobiet: Martę Lempart, Klementynę Suchanow i Agnieszkę Czerederecką-Fabin. Chodzi o organizację jesienią i zimą 2020 r. tzw. czarnych protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Wyrok nie jest prawomocny.

Wiadomości
[FILM] „Orędownik Polski” o życiu, świętości i kulcie św. Andrzeja Boboli już dostępny!

Św. Andrzej Bobola, patron Polski, na przestrzeni wieków wielokrotnie skutecznie wstawiał się za naszą Ojczyzną. Dziś Polacy ponownie zwracają się ku niemu, a miejscem szczególnej czci jest sanktuarium w Strachocinie. Zapraszamy na film poświęcony temu niezwykłemu miejscu i historii kultu św. Andrzeja Boboli, dostępny już w serwisie YouTube.

Brygada na Litwie – niemieckie obiecanki cacanki tylko u nas
Brygada na Litwie – niemieckie obiecanki cacanki

Litwa dokonała ratyfikacji umowy litewsko-niemieckiej dotyczącej stacjonowania 5000 niemieckich żołnierzy na Litwie w dniu wizyty niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa w Wilnie 26 września. Wspomniane porozumienie umożliwia Niemcom utworzenie na Litwie niemieckich placówek oświatowych oraz infrastruktury handlowej, które będą objęte zwolnieniami od podatków.

Potężna inwestycja strategiczna przesunięta w czasie pilne
Potężna inwestycja strategiczna "przesunięta w czasie"

Ministerstwo Infrastruktury proponuje zmiany w harmonogramie finansowania programu, dotyczącego budowy i rozbudowy infrastruktury dostępowej do portu w Świnoujściu – wynika z informacji opublikowanych środę na stronach kancelarii premiera.

Szczekaczka POlityczna, promotorzy sutenerek. TVN świętuje, a tu takie komentarze Wiadomości
"Szczekaczka POlityczna, promotorzy sutenerek". TVN świętuje, a tu takie komentarze

Telewizja TVN obchodzi dziś urodziny, czym pochwaliła się m.in. w mediach społecznościowych. Nie wszyscy spieszyli z gratulacjami.

Komisja Europejska zaskarżyła Polskę do TSUE z ostatniej chwili
Komisja Europejska zaskarżyła Polskę do TSUE

W czwartek Komisja Europejska poinformowała, że w związku z niewdrożeniem drugiego filaru globalnego podatku minimalnego zaskarżyła Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

W sieci burza po sensacyjnych doniesieniach z Tańca z gwiazdami z ostatniej chwili
W sieci burza po sensacyjnych doniesieniach z "Tańca z gwiazdami"

Najbliższy odcinek popularnego talent show Polsatu zapowiada się niezwykle ekscytująco. Rywalizacja będzie jeszcze bardziej zacięta niż zazwyczaj, bo twórcy programu wprowadzili dodatkowe utrudnienia dla startujących par.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] Dr Piotr Łysakowski: Niemieckie media o Polsce 2015 - 2017 - Jednostronna opowieść

Przez 2 lata rządów PiS w niemieckich mediach trwa jednostronna opowieść o Polsce
 [Tylko na Tysol.pl] Dr Piotr Łysakowski: Niemieckie media o Polsce 2015 - 2017 - Jednostronna opowieść
/ morguefile.com
Za nami dwa lata rządów PiS – myślę, że warto przypatrzeć się temu jak Polska jest i była w tym czasie oceniana w niezależnych niemieckich mediach. Nim rozpoczniemy tę „podróż” zwróćmy uwagę na to co pisali kilka lat temu o niemieckich (w kontekście ich zainteresowania Polską i polskimi sprawami) środkach masowego przekazu Mariusz Muszyński i Krzysztof Rak:

„Niemieckie media, zarówno publiczne, jak i prywatne, dają niezwykle silne wsparcie niemieckiej dyplomacji. […] jeśli porównamy sposób, w jaki niemieckie i polskie środki masowego przekazu relacjonowały i komentowały w ostatnim roku stosunki polsko niemieckie, to natychmiast dostrzeżemy podstawową różnicę. Otóż media niemieckie popierały generalnie linię polityki Berlina wobec Warszawy, […]”


(Media a racja stanu s. 13, zamieszczone w Niemcy o Polsce i Polakach. Polska w niemieckich mediach. Warszawa 2007,). Przy okazji dodajmy od razu, że wiele z uwag z wyżej cytowanych Autorów odnoszących się do lat 2005 – 2007 można zupełnie spokojnie przenieść na nasze „tu i teraz”, na nasze „dziś”. Używano wtedy w niemieckich mediach opisujących sytuację w Polsce niejednokrotnie tych samych argumentów, określeń i odniesień. Historia lubi się więc powtarzać w formie mało dla Polski śmiesznej.

Podobnie opinię jak wymienieni wyżej Autorzy wyraził nie tak dawno w portalu „W Polityce” Piotr Skwieciński

„[…] Media głównego nurtu w Niemczech jeżeli chodzi o politykę zagraniczną są w dużej mierze inspirowane przed urząd kanclerski. Niemiecki rząd do tej pory milczał. Niemieckie media nie są i nie były życzliwe wobec rządu w Polsce, a jeżeli tak się zachowują, to z błogosławieństwem i i inspiracją niemieckiego rządu […]”


(„W Polityce” 30.08.17). I by skończyć już wreszcie z odniesieniami na koniec przypomnijmy krótką wymianę opinii jaką znalazłem „na Twitterze” na stronach Deutsche Welle dnia 22.07.17, kiedy po jednym z przedruków z niemieckiej prasy zareagował polski czytelnik pisząc co następuje:   
 

„... Niemieckie media są jednoznacznie antypolskie. Polska wymyka się Niemcom spod kontroli stąd ten kwik i ciągłe ataki.


DW (Polski) podał dalej Wojciech Laska @yesitsmewojtek […]”. Redakcja odpowiedziała na to:

„[…] Myli sie Pan. Niemieckie media dobrze życzą Polsce i polskiej demokracji, dlatego krytykują politykę obecnego rządu   W odpowiedzi do @dw_polski […]”.


#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Generalnie obie diagnozy tę i ich opis można bez obawy popełnienia wielkiego błędu postawić i potwierdzić. Wróćmy jednak do generaliów, analizowałem i obserwowałem prasę i niektóre niemieckie media elektroniczne od lata 2015 do września 2017 roku. Przezwyciężając różne utrudnienia (wprowadzone z upływem czasu coraz liczniejsze opłaty za dostęp do tekstów i generalnie treści zawartych w części analizowanych tytułów) i kłopoty techniczne udało się stworzyć w miarę spójny obraz tego jak „Niemcy” widzą Polskę w ciągu ostatnich lat. Kwerenda do tego opracowania, jak już zauważyłem wyżej,  prowadzona była na „przestrzeni” od końca 09.2015 do ostatnich dni października 2017 roku.

Generalna tendencja jaką można było zauważyć (w odniesieniu do interesującej nas problematyki) jest taka (przy założeniu, że niewiele albo mało tekstów umknęło mojej obserwacji): wrzesień i październik 2015 to znikoma liczba publikacji o Polsce. Pierwsza informacyjna fala rusza w listopadzie i narasta poprzez grudzień by swoje apogeum osiągnąć w ostatnich dniach grudnia 2015 pierwszych dniach 2016 do wizyty Pani Premier Beaty Szydło w Berlinie (połowa lutego 2016), potem zainteresowanie Polską opada jeśli nie liczyć odgrzewanej ze względu na „szafę Kiszczaka” kwestii „Bolka” traktowanej jako „pałka” przeciwko wszelkiego rodzaju polskim „fobiom”, które mają stanowić istotę polskiego życia społecznego po zmianie wyborczej (to niemieccy publicyści wiedzieli już przed tym co się później stało / miało się stać). Wcześniej mieliśmy do czynienia ze sporą liczbą tekstów dotyczących wyborów prezydenckich – można przy okazji stwierdzić, że mimo wyraźnego „przechyłu” te były jednak nieco bardziej wyważone niż te, które stały się „obiektami” poniższej obserwacji.

Publikowane artykuły sprawiają wrażenie inspirowanych (piszący choć w większości są dobrze obeznani z problematyką polską serwują swym czytelnikom wiele uproszczeń – ich główne – zda się - źródła to Gazeta Wyborcza i poszczególne osoby z opozycji lub co najmniej komentatorzy będący nieprzychylnymi rządowi – wyprzedzając nieco fakty trzeba stwierdzić, że taka narracja będzie trwała do końca obserwowanego okresu – z jednakowym natężeniem – natomiast liczba tekstów dotycząca Polski będzie się zmieniała w zależności od sytuacji w Niemczech ich bezpośrednim otoczeniu i na świecie). Cecha (trzeba o tym wspomnieć raz jeszcze) charakterystyczna i trudna do zaakceptowania to czynny udział „polskich dziennikarzy” (czasami też niestety czynnych polityków) i bliżej nie określonych „zwykłych Polaków” (to takie przeciwstawienie dla „prawdziwego Polaka”) w tworzeniu złego obrazu Kraju w niemieckich mediach i niestety faktycznego psucia stosunków polsko - niemieckich.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Pojawiają się też (bardzo rzadko) komentarze pozytywne – są one jednak „prywatnymi” opiniami poszczególnych osób (na ogół z niemieckiej strony sceny politycznej – n.p., Hansa Olafa Henkla – ten polityk wypowiadał się parę razy) nie wywierającymi wpływu na generalny obraz naszego kraju prezentowany w niemieckich mediach – jest to (zamieszczanie ich) raczej zabieg socjologiczny mający podkreślić (i pokazać czytelnikowi) obiektywizm, wielość i niezależność opinii prezentowanych w niemieckich mediach. Charakterystyczne jest też i to, że w  publicystyce „polskiej” naszych zachodnich sąsiadów nie ma jakichkolwiek odniesień do okresu rządów PO / PSL (2007 - 2015) i do tego co na przykład PiS proponował wyborcom w trakcie trwania kampanii wyborczej w 2015 roku. Czytelnikowi (odbiorcy) tekstu jest w tym momencie niewątpliwie trudno dokonać jakiegokolwiek porównania sytuacji „dziś” z sytuacją „wcześniejszą” (na przykład wspominając o dramatycznym akcie samospalenia pod Pałacem Kultury jakie miało miejsce w październiku 2017 roku nie odnosi się w jakikolwiek sposób do tego typu zdarzeń w latach 2007 – 2015 jakie miały miejsce przed KPRM w Warszawie, nie pokazuje się też skali zwolnień z mediów po 2007 roku i działań władzy wobec dziennika „Rzeczpospolita” – a to tylko nieliczne przykłady jakie można przytoczyć jeśli wspominamy o tego typu zjawiskach) , a tym samym wyrobić sobie precyzyjną opinię na temat rzeczywistego rozwoju wydarzeń w Polsce.

I jeszcze związana z powyższą uwaga generalna - w wielu przypadkach na pierwszy rzut oka, ze względu na konstrukcję przedstawianego materiału, trudno wyraźnie stwierdzić czy teksty są krytyczne wobec Polski (rządzącej formacji) czy też tylko informacyjne są one bowiem formułowane tak, by trudno było „się przyczepić” i stwarzały one pozory obiektywizmu podczas, gdy faktycznie obiektywnymi nie są – to wyższa szkołą manipulacji świadomością czytelnika.

Tak więc może być więc trudno „używać” konkretnych przykładów jako świadomego działania „na szkodę stosunków” lub „antypolskiego”. Obiektywnie i niezależnie od wrażeń, przykłady publicystyki, o której wspominam wyżej są właśnie i niewątpliwie „żywymi” dowodami „inteligentnego” działania przeciwko Polsce i jej interesom - albo inaczej działania zgodnego z interesem niemieckim. Jako krótki komentarz do tego pierwszego „powyborczego” okresu stosunków polsko – niemieckich i pewnego rodzaju objaśnienie sytuacji w stosunkach polsko - niemieckich niech posłużą słowa Pawła Lisickiego dla portalu „WP.PL”

„[…] wizyta w Berlinie (Premier Beaty Szydło-P.Ł.) pokazała, że Niemcy ani na krok nie zamierzają zmienić swego podejścia do zmian w Polsce. Rozmowy odbyły się w chłodnej atmosferze i można o nich powiedzieć tyle, że dobrze, iż do nich w ogóle doszło.[…]”


(WP.PL Paweł Lisicki 16.02.2016).

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Można powiedzieć, że tak podsumowana przez Lisickiego wizyta Beaty Szydło w Berlinie zakończyła pierwszy etap naszych „nowych” stosunków opisywanych przez niemieckie media. Okres od połowy lutego 2016 do początku sierpnia 2016 nie wnosi w niemieckiej narracji nic szczególnego co odbiegałoby tonacją i formą od tego co wcześniej artykułowała prasa (media) niemieckie. Ogólna tendencja, którą można zaobserwować w badanym okresie to prezentowanie opinii o Polsce, które są zasadniczo zbieżne z tymi wyrażanymi przez polską opozycję.

I znowu trzeba stwierdzić, że niezmiernie rzadko (by nie rzec wcale lub prawie wcale – zaledwie kilka tekstów) pojawiają się głosy obiektywne prezentujące wizję sytuacji już nawet nie zbieżną z „rządową / oficjalną” ale przedstawiające punkt widzenia obu stron zaangażowanych w wewnątrzpolski spór (co jak sądzę powinno być cechą obiektywnego dziennikarstwa, które ma za zadanie informować), lub sugerujące danie Polakom możliwości rozwiązania swoich problemów bez ingerencji i pouczania z zewnątrz. Co charakterystyczne teksty budzące moje zainteresowanie dotyczą zasadniczo i głównie obszaru polityki (we wszelkich jej wymiarach).

Tam gdzie mamy do czynienia z kwestiami czysto ekonomicznymi (na przykład) nie ma szczególnego miejsca na manipulacje lub jest go dużo mniej (są one bowiem łatwo weryfikowalne / mierzalne) i Autorzy piszący o nich nie pozwalają sobie na manipulatorskie działania (sądzę, że w obawie przed utratą zawodowej „twarzy”). Generalnie też można zauważyć, że zainteresowanie Polską nie jest ciągle takie samo – wzrasta w chwilach jakichś istotnych dla Polski, UE albo NATO zdarzeń, przy czym jedne niekoniecznie muszą warunkować drugie, choć niejednokrotnie może tak się zdarzać. Nadal jednak dominuje ta sama tendencja relacjonowanie sytuacji w Polsce z perspektywy opozycji, a w najlepszym razie z pozycji pozornie życzliwego, a w rzeczywistości wrogiego obserwatora, który nie usiłuje nawet być obiektywny, a na dodatek nie usiłuje Polski bo przecież wie lepiej jak w Polsce ma być i co Polacy mają robić.

Kolejny okres – jaki można wyodrębnić dla ułatwienia obserwacji - to czas od sierpnia 2016 do grudnia tegoż roku. Generalna ocena przedstawianego okresu może być następująca: zainteresowanie Polską i naszymi sprawami było oczywiście w niemieckich mediach widoczne jednakże i sytuacja wewnętrzna Niemiec (wyniki wyborów lokalnych i pozycja jaką zajmowała w nich AfD – tworząc zagrożenie dla rządzącej prawicy) i wydarzenia na  świecie (wojna w Syrii i udział w niej Rosji i pojawiający się przy okazji konflikt interesów z USA) zepchnęły faktycznie interesującą nas problematykę na drugi plan.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Chronologicznie rzecz ujmując zainteresowanie Polską kumuluje się w pierwszych tygodniach sierpnia (Światowe Dni Młodzieży i wizyta Ojca Świętego Franciszka w naszym kraju, dająca okazję do krytyki niekatolickiej i sprzecznej z nauczaniem Franciszka postawy polskiego rządu wobec „uchodźców”) i w drugiej połowie grudnia 2016 w trakcie konfliktu w Sejmie RP (okupacja Sali plenarnej). Generalna liczba tekstów dotyczących naszego kraju w interesującym nas okresie (i uwzględniona w przedstawianym opracowaniu) to 244 uwzględnione pozycje. Wśród nich zaledwie 3 do 5 to artykuły przynoszące pozytywny (obiektywny - prezentujące stanowisko obu stron konfliktu politycznego) obraz Polski, a i to nie są to teksty „autorskie” tylko wywiady (na przykład z niemieckimi politykami), w których „przyznają” oni prawo Polsce do decydowania o sytuacji wewnętrznej we na własnym terytorium i starają się zwrócić uwagę swoim niemieckim kolegom na niewłaściwość postępowania wobec naszego kraju – jest to jednak zaledwie (jak widać) ułamek z rzeki informacji nie wywierający (jak sądzę) wpływu na niemiecka opinię publiczną, bo nie przebijający się do niej.

Reszta to obojętne lub zdecydowanie nieobiektywne (przedstawiające standardowo rozwój spraw w Polsce tylko i wyłącznie z jednej perspektywy). Co ciekawe o ile w okresie rządów koalicji PO / PSL nie wspominano w niemieckich mediach (raczej) o „polskiej” przestępczości przygranicznej (obiektywnie istniejącej cały czas), tak teraz pojawiły się dwa teksty dotyczące bezpośrednio tego zagadnienia.

Generalna zasada obowiązująca w niemieckich mediach, gdy idzie o Polskę i „nasze” sprawy jest taka - pisać „źle” (a jeśli nie „źle” to na pewno jednostronnie przedstawiać sytuację co w ostatecznym rozrachunku prowadzi do tego samego – czyli kształtowania obrazu Polski w niemieckiej opinii publicznej jako kraju obskuranckiego, zacofanego, ksenofobicznego i nie zasługującego na przynależność do kręgu europejskiego)  nie zmienia jej opublikowany (01.02.17) tekst Gerhardta Gnaucka w Die Welt (przypomnijmy Gnauck jest autorem wielu standardowo nieprzychylnych Polsce i jej rządowi publikacji Die Welt).

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Od pierwszych dni stycznia roku do końca marca 2017 roku opinie o Polsce kształtowały się podobnie do poprzednio opisywanych. Może jako element charakteryzujący atmosferę „dyskursu” zacytuję fragment wpisu na Twitterze jaki znalazłem 6.04.17 „Nagonka na Polskę w mediach niemieckich taka sama jak przed inwazją w 1939. Do tego ultimatum- kiedyś Gdańsk i autostrada, a teraz "uchodźcy" – nie jest w tym przypadku istotne, kto z twitterowiczów napisał te słowa. Istotne jest, że oddają atmosferę panującą w mediach społecznościowych w odniesieniu do obserwowanej przez nas rzeczywistości medialnej.

Generalnie w opisywanym okresie znaleziono w sieci około 300 treści w mniejszym lub większym stopniu dotyczących Polski. W tym czasie  nastąpiły dwa istotne wydarzenia, które koncentrowały uwagę na Polsce: pierwsze to wizyta Angeli Merkel (relacjonowana w miarę obiektywnie) i drugie ponowny wybór (reelekcja) Donalda Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej.

Poza tym zauważono (odrzucając ją równocześnie) inicjatywę Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą wzmocnienia militarnej i politycznej roli Europy jako siły mogącej odstraszać potencjalnych agresorów (Rosję). Wygląda też na to, że jednym z elementów „używanych” jako pretekstu do atakowania Rządu RP w mikroskali i generalnie rządzącej formacji stał się „przypadek” Muzeum II Wojny Światowej i dyrektora tejże placówki Pawła Machcewicza – jest to o tyle ciekawe, że wspomniane Muzeum jest placówką (i pomysłem) wewnątrz polskim – można więc aktywność niemieckich mediów i ich pracowników postrzegać jako (co najmniej) dziwną.

Zastanawia też intensywność z jaką ten „problem” niemieckie media poruszają (w kwietniu odnotowaliśmy istotne „wzmożenie” w tej kwestii). W poprzednio relacjonowanych „okresach” (wspominam o tym wyżej) pojawiały się rzadko informacje dotyczące „polskiej” przestępczości na granicy między naszymi krajami i na terenie Niemiec teraz (nagle) liczba tychże wzrosła (pękła – ni z tego ni z owego – bariera poprawności politycznej obowiązującej wobec np., wyznawców Islamu).

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Ważnym elementem relacji o Polsce w niemieckich mediach była wizyta Prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie, której (w sposób wyraźny) starano się nie łączyć z awanturami w Hamburgu. Im bliżej drugiej połowy roku 2017 i im bardziej zbliżały się niemieckie wybory parlamentarne (09.2017) tym bardziej spadało zainteresowanie sprawami polskimi. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w czasie bezpośrednio przed wyborami i do końca października 2017 osiągnęło ono najniższy poziom z tego co obserwowaliśmy w okresie od 2015 do (właśnie) 09.2017 roku.

Nie oznacza to oczywiście (widać to zresztą po prezentowanych tekstach np. dotyczących wspominanego wyżej samospalenia pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie) zaniechania agresywnej retoryki (przykrywanej troską o demokrację i praworządność), oznacza tylko zmianę proporcji podawanych wiadomości. Fundament pod złe oceny został zresztą położony wcześniej – co może być zresztą świadomym postępowaniem, świadomym zabiegiem (wiadomości „złe” na tle dużej ilości tych bez znaczenia mogą być bardziej czytelne i wyraziste dla nieprzygotowanego odbiorcy – a takich jest w Niemczech zdecydowanie więcej – łatwiej więc nimi manipulować). Co ciekawe i charakterystyczne w żadnym ze znalezionych materiałów nie ma jakiegokolwiek odniesienia do aktualnych sondaży dających PiS ogromną przewagę nad pozostałymi konkurentami na scenie politycznej a tym samym (po sukcesie uzyskanym w wyborach parlamentarnych) dającym rządzącym silny mandat demokratyczny do sprawowania władzy w kraju.

Trzeba też zwrócić uwagę na to, że w niemieckiej narracji medialnej dotyczącej Polski najczęściej wymienianym polskim nazwiskiem (po Robercie Lewandowskim) jest nazwisko Jarosława Kaczyńskiego występującego niezmiennie jako „demiurg i uosobienie wszelkiego zła” w polskiej i europejskiej polityce. Można i trzeba (niejako przy okazji)  pokusić się o jeszcze jedno dość istotne (jak sądzę) stwierdzenie – dziennikarze niemieccy w żadnym wypadku nie poruszają (pisząc o sprawach polskich) jakichkolwiek wątków niewygodnych dla swojego kraju i osób oraz formacji nim rządzących, a wiemy, że takich znalazłoby się wiele (odnosząc to choćby do kwestii polskiej ustawy medialnej) były bowiem naciski na media (na przykład po sylwestrze w Kolonii, zajściach w Hamburgu, kwestii zaniedbań w sferze bezpieczeństwa odnoszących się do zamachu na jarmark bożonarodzeniowy 12.2016) ergo były ograniczenia swobody tychże.

Z publikowanymi tekstami integralnie związana jest ikonografia (zdjęcia) nie będę ich „tu” opisywał warto jednak zwrócić uwagę na parę przedstawień jakie zamieściły niemieckie gazety. Stacja ARD i jej (była już) warszawska korespondentka (Griet von Petersdorff) ilustrując protest w Sejmie RP zamieściła w opisie zdjęcia z akcji matek niepełnosprawnych dzieci, który miał miejsce w 2014 roku i był skierowany akurat przeciwko bierności rządu Donalda Tuska w kwestii właśnie niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców. Deutschlandfunk ilustrowała protesty przed pałacem Prezydenta RP zdjęciami z (odbywających się prawie w tym samym czasie) wieców poparcia dla Andrzeja Dudy i Rządu RP.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Niestety nie udało się „uchwycić” (myślę, że zostały szybko wycofane z serwisów internetowych – a wiem , że takie zdjęcia się pojawiły) zdjęć w niemieckiej prasie przedstawiających „zabitego czy też ciężko rannego” podczas „potyczki” z Policją pod Sejmem RP (grudzień 2016).

Dramatycznym przykładem takiej gry „obrazem” i dołączonym do niego komentarzem jest zamieszczenie  przez Deutsche Welle zdjęcia, z któregoś z protestów i opatrzenie go podpisem

„…Protest w Warszawie przeciwko pisowskim zmianom ustaw o ustroju sądów, lipiec 2017…”


(publikacja z 31.10.17)

– brzmi w tym opisie wręcz dosłownie i bez jakiegokolwiek maskowania jak narracja polskiej opozycji – abstrahuję w tym miejscu od meritum opisu. Dowodem na niechlujstwo niemieckich edytorów jest zamieszczone w Die Zeit (publikacja z 2.08.17) zdjęcie zniszczonej Warszawy z podpisem

„…dwaj niemieccy żołnierze na gruzach Warszawy…”


Zdjęcie to w rzeczywistości przedstawia polskich żołnierzy (prawdopodobnie wykonane jest wczesną wiosną 1945). Mocne były też manipulacje po zamachu na jarmarku świątecznym w Berlinie, gdzie na samym początku mówiono (radio i telewizja) o słowiańskim wyglądzie zamachowca i zwracano uwagę na

„…polską ciężarówkę…”


i

„…śladach prowadzących do Polski…”.


#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

W sposób wyraźny ograniczano dostęp niemieckiego czytelnika do wiadomości o nadużyciach finansowych Kijowskiego (lidera KOD) informując o tychże w sposób, który możemy określić „wstrzemięźliwym”. I nim skończę ten krótki opis „polskiej” aktywności niemieckich mediów uwaga generalna – w sposób jednoznaczny można stwierdzić, że ton niemieckich publikacji jest (w zasadzie) jednolity i pozbawiony przy tym w sposób wyraźny jakiejś merytorycznej kontry wobec tez Autorów tekstów i ich „polskich” rozmówców - ergo prezentowane są powtórzmy to mocno raz jeszcze (mimo stwarzanych pozorów) opinie tylko i wyłącznie jednej strony sporu politycznego w Polsce.

Stwarza to wrażenie, że istnieje (może istnieć !?) jakiś ośrodek koordynujący czas i treści ukazywania się konkretnych publikacji trudno bowiem wyobrazić sobie w demokratycznym systemie politycznym (w tym przypadku w niemieckim) tak zunifikowane opinie medialne na jakiś temat (nie da się tego wytłumaczyć jakimś szczególnym dramatem rozgrywającym się w Polsce i jednomyślnością świata „zewnętrznego” wobec tego „dramatu” - istotne w tej kwestii może być używanie tych samych słów „kluczy” w różnych tekstach różnych Autorów), którego zalecenia realizowane są przez poszczególne redakcje w sposób zindywidualizowany ale równocześnie (nie jest to paradoks) zunifikowany.

Tak więc albo stawia to pod znakiem zapytania „wolność” niemieckich mediów (zwracałem na to uwagę wyżej) albo pokazuje nam, że  ośrodkiem koordynującym artykułowanie opinii o Polsce może być faktycznie jakieś centrum polityczne (rząd RFN lub koła biznesowe z nim związane – patrz tekst z W Polityce z dnia 23.02.16 – „Osa nadaje: największy wydawca niemieckich mediów dla Polaków rozpoczyna cykl pogadanek z dziennikarzami. Przekaz prosty: "PiS największym wrogiem", odniesienie do powyższego znajduje się także w tekście blogera „adrisera” „Instruktor Mark Dekan” zamieszczonym 24.02.16 w Salonie 24, a także tekst St. Janeckiego W Polityce 4.03.16 „Atakują nas za granicą ! No i co z tego ? Czas uprawiać Realpolitik a nie całować po rękach” ), któremu w prosty sposób może zależeć na utrwaleniu (zachowaniu) trwającego od roku 2007 status quo w Polsce, albo przynajmniej na zahamowaniu wszelkich zmian zachodzących „nad Wisłą” po wyborach 2015 roku.  

Z gazet publikujących na temat naszego kraju naczęściej należy wymienić Frankfurter Allgemeine Zeitung, Sueddeustche Zeitung, Die Zeit, Die Welt, Frankfurter Rundschau, Der Spiegel i wiele gazet lokalnych. Reszta rozłożyła się pomiędzy pozostałymi tytułami prasowymi oraz stronami internetowymi oraz zaobserwowanymi przekazami TV. Najaktwyniejsi Autorzy w opisywaniu spraw polskich to: Florian Hassel, Christopha von Marschall, Karla Schuller, Gerhard Gnauck, Reinhard Veser. Wspomieć trzeba też, Stefana Korneliusa, Jorega Winterbauera, czy Gabriele Lesser.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Sporą liczbę tekstów publikowali autorzy polscy związanie ze środowiskiem Gazety Wyborczej. Badając niemieckie publikacje nie dobierałem specjalnie tekstów o takiej czy innej wymowie – po prostu rejestrowałem na bieżąco pojawiające się artykuły nie dokonując ich szczególnej selekcji, by uzasadnić „swoje” czy jakiekolwiek tezy. Nie uwzględniłem w opisie materiałów, w których pojawiały się (tylko) pojęcia „Polska”, „Polski”, „polskie” (to dotyczyło między innymi rozegranych we Francji mistrzostw Europy w piłce nożnej – między innymi ale oczywiście nie tylko) bez szczególnych odniesień, nie wnosiły one bowiem absolutnie nic do naszej wiedzy o analizowanych kwestiach. Interesowały mnie tylko teksty i informacje ocenne i zawierające jakiś „ładunek” informacyjny – była to jedyna forma „selekcji” i wyróżnik jakiego dokonałem prowadząc kwerendę.

Prowadząc badanie zastanawiałem się też mając spore doświadczenie w stosunkach z Niemcami z jakiego powodu (abstrahuję to od „konieczności” politycznych ciążących na dziennikarzami zza Odry) traktują oni Polskę i polskie sprawy właśnie w taki sposób jak to robią. Częściową odpowiedź znalazłem w tekście jaki zamieszczono w portalu „W Polityce”. Zdzisław Krasnodębski (W Polityce 31.10.17: Po 30 latach wolnej Polski chcemy być z Niemcami równymi partnerami) opisał tę postawę w sposób następujący: 

„…Niemcy zaczęli dostrzegać pozytywne cechy Polaków. Podobnie było w innych europejskich krajach. Również tam zaczęto postrzegać Polskę w lepszym świetle. Nie znaczy to jednak, że stereotypy o Polsce jako zaściankowym sąsiedzie zniknęły […] Wtedy ujawniają się skrywane do tej pory negatywne emocje. Są one reakcją na nasz patriotyzm, tradycyjny katolicyzm. Zawsze w takich sytuacjach stereotypowi podlega nie tylko to, jaki Polak jest, ale jaki powinien być. Te dwa obrazy są ze sobą zestawiane: dobrego, postępowego Polaka, przystosowanego do niemieckiego gustu i Polaka, który jeszcze wymaga ze strony Niemiec i „Europy” zabiegów modernizacyjnych. Przy tym siebie i swego kraju Niemcy nie oceniają według tych samych kryteriów, które uznają za obowiązujące Polskę i Polaków […] Kryje się w tym roszczenie do władzy i ustanawiania swoich standardów jako obowiązujących partnera i tylko jego. Przy tym politykom niemieckim wydaje się, że są pozbawieni schematycznego, piętnującego myślenia i niechętnych uczuć wobec Polski i Polaków, ale to nieprawda …”.


Ten cytat charakteryzuje, zda się, precyzyjne problem jaki mamy do rozwiązania w naszych stosunkach z zachodnimi sąsiadami. Nie jest to dodajmy problem jedyny, jest on jednak bardzo ważny. Kończąc to wprowadzenie chciałbym skoncentrować się jeszcze krótko na jednym trudnym (i bolesnym) problemie. W przedstawianych tekstach razi nagminne i niewątpliwie celowe używanie przez Autorów określeń rządu RP jako „prawicowo nacjonalistycznego”, „narodowo katolickiego” czy w końcu „prawicowo populistycznego” (jest więcej mutacji tego określenia) ma to w sposób wyraźny jednoznacznie sugerować niemieckiemu czytelnikowi odniesienia do „narodowego socjalizmu”. To smutna pointa. 

dr Piotr Lysakowski
[Historyk, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (praca magisterska „Bismarck jako Ambasador Prus w Petersburgu”), w 1985 r. w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk obronił doktorat „Osobowość Bismarcka jako polityka”. Pracownik naukowy Instytutu Zachodniego w Poznaniu, główny specjalista w Instytucie Pamięci Narodowej. Autor licznych prac naukowych i artykułów popularnonaukowych (prasa polska i emigracyjna) z zakresu stosunków polsko-niemieckich, kwestii Katynia, polityki młodzieżowej w Polsce, kwestii funkcjonowania Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. - przyp. red.]

#REKLAMA_POZIOMA#

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe