Mamy problem. Duży problem

Jak będzie możliwa dobra dla Polski współpraca z USA, jeżeli szef polskiego rządu jest przekonany, że Donald Trump – były i przyszły prezydent Stanów – został już 30 lat temu "zwerbowany" przez Rosjan? A jednocześnie – co znacznie gorsze – prezydent USA wie, co myśli o nim polski polityk. I że publicznie to głosił. Trump na pewno potrafi współpracować z kimś, kto ma inne poglądy, ale jak ma współpracować z kimś, kto uważa go za zdrajcę i agenta Putina?
Donald Tusk Mamy problem. Duży problem
Donald Tusk / (ad) PAP/Radek Pietruszka

Mamy problem. Duży problem. Dotyka on sprawy najważniejszej – bezpieczeństwa Polski, bo dotyczy perspektyw współpracy z nową administracją w Waszyngtonie po objęciu urzędu prezydenta przez Trumpa w styczniu 2025. USA są dla Polski jedynym rzeczywistym sojusznikiem i zarazem najważniejszym członkiem NATO. Utrzymywanie z nimi dobrych stosunków jest polską racją stanu. Nikomu to się nie podoba, ale przecież prawda jest taka, że tylko to mocarstwo może w sytuacji kryzysowej zapewnić Polsce bezpieczeństwo. A na jego czele przez najbliższe cztery lata będzie stał Donald Trump.

Dyplomaci tracą rozsądek

Problem wynika z bezdennego braku rozsądku i powściągliwości u czołowych polityków rządzącej partii, którzy całkiem niepotrzebnie manifestują swój wrogi stosunek do Trumpa. Nawet dyplomaci działają niedyplomatycznie. Np. Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, nazwał Trumpa "protofaszystą". A Bogdan Klich – wyznaczony na ambasadora Polski w Stanach – mówił o Trumpie jako o "niezrównoważonym i nieszanującym demokracji polityku". Oczywiście, każdy ma prawo do wygłaszania swoich opinii, ale powstaje logiczne pytanie: czy polityk dość brutalnie krytykujący przyszłego prezydenta USA jest akurat najlepszym kandydatem na ambasadora w tym państwie?

 

Skandaliczny gest i skandaliczne słowa Tuska

Jednak najważniejszym przykładem skrajnie nieodpowiedzialnego postępowania są działania prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska – słynny gest z "rewolwerem" i wręcz kompromitująca wypowiedź.

W roku 2019 Tusk wykonuje, stojąc za ówczesnym prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem, gest imitujący celowanie w jego plecy. Zdjęcie tego momentu Tusk nagłaśnia w mediach.

Kto jest w stanie obronić lub usprawiedliwić takie zachowanie? Byłoby wybaczalne u siedmiolatka, ale nie u byłego premiera polskiego rządu, a wówczas przewodniczącego Rady Europejskiej. Ręce opadają!
Żart? Może byłby to szokująco niemądry żart, gdyby nie wypowiedź Tuska na temat Trumpa, wygłoszona kilka lat później, świadcząca, że ten gest wyrażał autentyczne emocje i to, co na temat byłego i przyszłego prezydenta USA myśli czołowy polski polityk.

Tusk powiedział: "Trump i jego zależność od rosyjskich służb dzisiaj już nie podlega dyskusji. To nie jest moje przypuszczenie, to jest efekt dochodzenia amerykańskich służb. Nie wykluczają amerykańskie służby, że Trump został wręcz zwerbowany przez rosyjskie służby 30 lat temu". Filmowy zapis tej wypowiedzi (z początku roku 2023, na spotkaniu z wyborcami w Bytomiu) jest dostępny w sieci.

 

Nie tylko fake news, ale oszczerstwo

Po pierwsze, to, co powiedział Tusk, jest nieprawdą. To jedynie jakieś marginesowe brednie zwolenników konspiracyjnych teorii, których nikt poważny nie traktował serio. Jednak to jest nie tylko fake news (nie istnieje żadna opinia amerykańskich "służb", która by potwierdzała słowa Tuska), ale jednocześnie ohydne pomówienie.

Po drugie, to dowód na skrajny brak elementarnego wyczucia. Gdy Tusk to mówi, Donald Trump jest już republikańskim kandydatem w kampanii prezydenckiej. Nie powstrzymuje to Tuska przed powtarzaniem tych horrendalnych bzdur.

Wszyscy wiemy, że naszym jedynym sojusznikiem o liczącym się potencjale militarnym są Stany Zjednoczone. Jaką bezmyślnością jest więc rozpowszechnianie tego rodzaju oszczerczych kłamstw o człowieku, który w kolejnym roku może zostać wybranym prezydentem największego, światowego mocarstwa?

Trump właśnie zwyciężył. Około 75 milionów (liczenie jeszcze trwa) Amerykanów oddało swój głos na polityka oskarżanego przez polskiego premiera o to, że jest "zależny od rosyjskich służb". Najwyraźniej te "rewelacje" Tuska na temat Trumpa są znane tylko Tuskowi, a do świadomości Amerykanów nie dotarły. Czy, gdyby te Tuskowe sensacyjne informacje o Trumpie były prawdą, to nie przebiłyby się do medialnego mainstreamu? Czyż nie byłyby głównym tematem kampanii wyborczej Bidena, a później – Kamali Harris? A nic takiego się nie wydarzyło. Tusk został sam ze swoimi oszczerstwami.

 

Brak odpowiedzialności za państwo

W czasach, gdy Tusk był przewodniczącym Rady Europejskiej, głośne były jego wypowiedzi krytykujące Trumpa: "Z przyjacielem takim jak Trump, kto potrzebuje wrogów?". "New York Post" informował w maju 2018 roku, że Tusk nazwał Trumpa samolubnym i nieprzewidywalnym. I to wszystko było naturalne i zrozumiałe, bo polityka to nie jest przytakiwanie i prawienie komplementów. Jednak bezpodstawne oskarżanie o bycie zależnym od służb wrogiego państwa to całkiem inna sprawa. Jest to przejaw braku elementarnego rozsądku i poczucia odpowiedzialności za państwo. Bo jest to – przede wszystkim – dowód braku świadomości polskiej racji stanu, a nawet wyraz pogardy wobec niej.

Nieumiejętność przewidywania konsekwencji własnych słów, brak wyczucia, co jest niedopuszczalne, mogą mieć w tym konkretnym przypadku bardzo poważne konsekwencje. Nie dla Donalda Tuska, ale dla Polski. Żadnym wyjściem z sytuacji nie jest wypieranie się teraz przez Donalda Tuska tych słów. A to właśnie Tusk robi, zaprzeczając, że je wypowiedział. W sieci nic nie ginie i filmowy zapis spotkania w Bytomiu jest bezlitosny. Na co liczy polityk, który twierdzi, że nie mówił tego, co przecież każdy może zobaczyć i wysłuchać jednym kliknięciem na YouTubie?

 

Co Polacy mogą zrobić w tej sytuacji?

Niewiele. Pole manewru jest ograniczone. Donald Tusk nie odejdzie mimo tej koszmarnej kompromitacji, chyba że przegra następne wybory.

Powszechnie wiadomo, jak znakomicie dogadywał się z Trumpem Andrzej Duda. Polsce przydałby się więc bardzo prezydent potrafiący nawiązać z Trumpem podobnie przyjacielską i serdeczną relację jak obecny prezydent RP, który kończy swoją kadencję za osiem miesięcy. Tacy ludzie być może istnieją. Przychodzą mi do głowy dwa nazwiska: Dominik Tarczyński i Michał Rachoń. Na pewno można wymienić ich więcej.

Jedno jest pewne: dla relacji Polski ze Stanami wybranie prezydentem kogoś (np. Sikorski lub Trzaskowski) z obozu politycznego wrogiemu Trumpowi byłoby bardzo złą decyzją.
 


 

POLECANE
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data z ostatniej chwili
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data

Donald Trump chce zorganizować trójstronny szczyt z Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim już w najbliższy piątek 22 sierpnia – informuje serwis Axios.

Spotkanie Tuska z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami z ostatniej chwili
"Spotkanie Tuska z "zaprzyjaźnionymi dziennikarzami"

Dziennikarz Telewizji Republika Marcin Dobski twierdzi, że odbyło się "spotkanie D. Tuska i kierownictwa rządu z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami".

Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino z ostatniej chwili
Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino

15 sierpnia pod Monte Cassino nie pojawił się żaden przedstawiciel polskich instytucji – relacjonuje Tomasz Łysiak w serwisie niezalezna.pl.

Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka z ostatniej chwili
Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka

Znaleziono zwłoki 20-latka, który w piątek wieczorem zaginął w okolicy Jeziora Białego w pow. gostynińskim w woj. mazowieckim. Ciało zostało wyciągnięte z wody – poinformowała w sobotę rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska.

Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje z ostatniej chwili
Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje

Szefowa KRS twierdzi, że po objęciu urzędu przez Karola Nawrockiego kończą się spory o wyłączenia sędziów powołanych po 2018 r.

Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski

Sejmik Wielkopolski wybrał nowego skarbnika. Po 21 latach pracy Elżbieta Kuzdro-Lubińska odchodzi na emeryturę – informuje Samorząd Województwa Wielkopolskiego.

Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy tylko u nas
Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy

Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragment powstającej książki pod roboczym tytułem "Protokół rozbieżności" anonimowego, polskiego dyplomaty od lat pracującego w Niemczech. Książka w zbeletryzowanej formie opisuje szokujący stan stosunków polsko-niemieckich, a także różnego rodzaju postawy Niemców i Polaków.

Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski? z ostatniej chwili
Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski?

Prezydent USA Donald Trump stwierdził podczas rozmowy z europejskimi liderami, że można szybko osiągnąć pokój, jeśli Ukraina wycofa się z reszty obwodu donieckiego – donosi „New York Times”. W zamian Putin miał zaoferować rozejm, a Trump nie wykluczył gwarancji bezpieczeństwa z udziałem żołnierzy USA.

Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych Wiadomości
Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych

W sobotę, 16 sierpnia 2025 roku, około godziny 10:40, na ulicy Józefa Ignacego Kraszewskiego w Toruniu doszło do groźnego wypadku. Dwa tramwaje zderzyły się w rejonie przystanku Osiedle Młodych, powodując obrażenia u 14 pasażerów i poważne utrudnienia w ruchu miejskim.

Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż

Polacy widzą małe szanse, na utworzenie koalicji 13 grudnia po kolejnych wyborach parlamentarnych – wynika z sondażu SW Research dla "Rzeczpospolitej".

REKLAMA

Mamy problem. Duży problem

Jak będzie możliwa dobra dla Polski współpraca z USA, jeżeli szef polskiego rządu jest przekonany, że Donald Trump – były i przyszły prezydent Stanów – został już 30 lat temu "zwerbowany" przez Rosjan? A jednocześnie – co znacznie gorsze – prezydent USA wie, co myśli o nim polski polityk. I że publicznie to głosił. Trump na pewno potrafi współpracować z kimś, kto ma inne poglądy, ale jak ma współpracować z kimś, kto uważa go za zdrajcę i agenta Putina?
Donald Tusk Mamy problem. Duży problem
Donald Tusk / (ad) PAP/Radek Pietruszka

Mamy problem. Duży problem. Dotyka on sprawy najważniejszej – bezpieczeństwa Polski, bo dotyczy perspektyw współpracy z nową administracją w Waszyngtonie po objęciu urzędu prezydenta przez Trumpa w styczniu 2025. USA są dla Polski jedynym rzeczywistym sojusznikiem i zarazem najważniejszym członkiem NATO. Utrzymywanie z nimi dobrych stosunków jest polską racją stanu. Nikomu to się nie podoba, ale przecież prawda jest taka, że tylko to mocarstwo może w sytuacji kryzysowej zapewnić Polsce bezpieczeństwo. A na jego czele przez najbliższe cztery lata będzie stał Donald Trump.

Dyplomaci tracą rozsądek

Problem wynika z bezdennego braku rozsądku i powściągliwości u czołowych polityków rządzącej partii, którzy całkiem niepotrzebnie manifestują swój wrogi stosunek do Trumpa. Nawet dyplomaci działają niedyplomatycznie. Np. Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, nazwał Trumpa "protofaszystą". A Bogdan Klich – wyznaczony na ambasadora Polski w Stanach – mówił o Trumpie jako o "niezrównoważonym i nieszanującym demokracji polityku". Oczywiście, każdy ma prawo do wygłaszania swoich opinii, ale powstaje logiczne pytanie: czy polityk dość brutalnie krytykujący przyszłego prezydenta USA jest akurat najlepszym kandydatem na ambasadora w tym państwie?

 

Skandaliczny gest i skandaliczne słowa Tuska

Jednak najważniejszym przykładem skrajnie nieodpowiedzialnego postępowania są działania prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska – słynny gest z "rewolwerem" i wręcz kompromitująca wypowiedź.

W roku 2019 Tusk wykonuje, stojąc za ówczesnym prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem, gest imitujący celowanie w jego plecy. Zdjęcie tego momentu Tusk nagłaśnia w mediach.

Kto jest w stanie obronić lub usprawiedliwić takie zachowanie? Byłoby wybaczalne u siedmiolatka, ale nie u byłego premiera polskiego rządu, a wówczas przewodniczącego Rady Europejskiej. Ręce opadają!
Żart? Może byłby to szokująco niemądry żart, gdyby nie wypowiedź Tuska na temat Trumpa, wygłoszona kilka lat później, świadcząca, że ten gest wyrażał autentyczne emocje i to, co na temat byłego i przyszłego prezydenta USA myśli czołowy polski polityk.

Tusk powiedział: "Trump i jego zależność od rosyjskich służb dzisiaj już nie podlega dyskusji. To nie jest moje przypuszczenie, to jest efekt dochodzenia amerykańskich służb. Nie wykluczają amerykańskie służby, że Trump został wręcz zwerbowany przez rosyjskie służby 30 lat temu". Filmowy zapis tej wypowiedzi (z początku roku 2023, na spotkaniu z wyborcami w Bytomiu) jest dostępny w sieci.

 

Nie tylko fake news, ale oszczerstwo

Po pierwsze, to, co powiedział Tusk, jest nieprawdą. To jedynie jakieś marginesowe brednie zwolenników konspiracyjnych teorii, których nikt poważny nie traktował serio. Jednak to jest nie tylko fake news (nie istnieje żadna opinia amerykańskich "służb", która by potwierdzała słowa Tuska), ale jednocześnie ohydne pomówienie.

Po drugie, to dowód na skrajny brak elementarnego wyczucia. Gdy Tusk to mówi, Donald Trump jest już republikańskim kandydatem w kampanii prezydenckiej. Nie powstrzymuje to Tuska przed powtarzaniem tych horrendalnych bzdur.

Wszyscy wiemy, że naszym jedynym sojusznikiem o liczącym się potencjale militarnym są Stany Zjednoczone. Jaką bezmyślnością jest więc rozpowszechnianie tego rodzaju oszczerczych kłamstw o człowieku, który w kolejnym roku może zostać wybranym prezydentem największego, światowego mocarstwa?

Trump właśnie zwyciężył. Około 75 milionów (liczenie jeszcze trwa) Amerykanów oddało swój głos na polityka oskarżanego przez polskiego premiera o to, że jest "zależny od rosyjskich służb". Najwyraźniej te "rewelacje" Tuska na temat Trumpa są znane tylko Tuskowi, a do świadomości Amerykanów nie dotarły. Czy, gdyby te Tuskowe sensacyjne informacje o Trumpie były prawdą, to nie przebiłyby się do medialnego mainstreamu? Czyż nie byłyby głównym tematem kampanii wyborczej Bidena, a później – Kamali Harris? A nic takiego się nie wydarzyło. Tusk został sam ze swoimi oszczerstwami.

 

Brak odpowiedzialności za państwo

W czasach, gdy Tusk był przewodniczącym Rady Europejskiej, głośne były jego wypowiedzi krytykujące Trumpa: "Z przyjacielem takim jak Trump, kto potrzebuje wrogów?". "New York Post" informował w maju 2018 roku, że Tusk nazwał Trumpa samolubnym i nieprzewidywalnym. I to wszystko było naturalne i zrozumiałe, bo polityka to nie jest przytakiwanie i prawienie komplementów. Jednak bezpodstawne oskarżanie o bycie zależnym od służb wrogiego państwa to całkiem inna sprawa. Jest to przejaw braku elementarnego rozsądku i poczucia odpowiedzialności za państwo. Bo jest to – przede wszystkim – dowód braku świadomości polskiej racji stanu, a nawet wyraz pogardy wobec niej.

Nieumiejętność przewidywania konsekwencji własnych słów, brak wyczucia, co jest niedopuszczalne, mogą mieć w tym konkretnym przypadku bardzo poważne konsekwencje. Nie dla Donalda Tuska, ale dla Polski. Żadnym wyjściem z sytuacji nie jest wypieranie się teraz przez Donalda Tuska tych słów. A to właśnie Tusk robi, zaprzeczając, że je wypowiedział. W sieci nic nie ginie i filmowy zapis spotkania w Bytomiu jest bezlitosny. Na co liczy polityk, który twierdzi, że nie mówił tego, co przecież każdy może zobaczyć i wysłuchać jednym kliknięciem na YouTubie?

 

Co Polacy mogą zrobić w tej sytuacji?

Niewiele. Pole manewru jest ograniczone. Donald Tusk nie odejdzie mimo tej koszmarnej kompromitacji, chyba że przegra następne wybory.

Powszechnie wiadomo, jak znakomicie dogadywał się z Trumpem Andrzej Duda. Polsce przydałby się więc bardzo prezydent potrafiący nawiązać z Trumpem podobnie przyjacielską i serdeczną relację jak obecny prezydent RP, który kończy swoją kadencję za osiem miesięcy. Tacy ludzie być może istnieją. Przychodzą mi do głowy dwa nazwiska: Dominik Tarczyński i Michał Rachoń. Na pewno można wymienić ich więcej.

Jedno jest pewne: dla relacji Polski ze Stanami wybranie prezydentem kogoś (np. Sikorski lub Trzaskowski) z obozu politycznego wrogiemu Trumpowi byłoby bardzo złą decyzją.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe