Nie żyje Elżbieta Zającówna
Aktorka warszawskich teatrów: Syrena, Na Targówku, Komedia i Bajka, Teatru Nowego w Łodzi, czy Teatru Miejskiego w Lesznie. Ostatnią premierę zagrała w sztuce „Freda i Zuza” Meggi W. Wrightt pokazanej w Promie Kultury na Saskiej Kępie. W jednym z wywiadów powiedziała: „Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć…” I taką Cię zapamiętamy. Żegnaj Elu!
– informuje ZASP.
- Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat
- Zdemontowano tablice pamięci prof. Jana Szyszko i leśników wywiezionych na Syberię
- Ciężka choroba króla Karola III. Pilna decyzja Pałacu Buckingham
- Jest nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka
Nie żyje Elżbieta Zającówna
Aktorka zaczęła coraz rzadziej pojawiać się na ekranach i wycofała się z show-biznesu, poświęcając się pracy charytatywnej – 2010 r. objęła stanowisko wiceprezeski Fundacji Polsat.
W 2017 r. powróciła na mały ekran z gościnną rolą w "Na dobre i na złe", a później mogliśmy ją zobaczyć w "Małym zgonie", serialu Juliusza Machulskiego, gdzie pojawiła się w szóstym odcinku jako nauczycielka.
W 2022 r. zagrała w komedii romantycznej "Szczęścia chodzą parami" jako mama Brunona, granego przez Michała Żurawskiego. To był prawdopodobnie jej ostatni filmowy występ.
Aktorka zasłynęła rolami w kultowych produkcjach
Elżbieta Zającówna ukończyła krakowską PWST w 1981 r. przedstawieniem dyplomowym "Pieszo" według Sławomira Mrożka, ale już rok wcześniej zadebiutowała na deskach teatru – zagrała w musicalu "Cabaretro" w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego na scenie Teatru Na Targówku w Warszawie. W tym samym roku zadebiutowała także na dużym ekranie rolą Natalii, dziewczyny Moksa, w komedii kryminalnej "Vabank".
Prywatnie Elżbieta Zającówna była żoną Krzysztofa Jaroszyńskiego, reżysera, scenarzysty i twórcy kabaretowego, z którym poznała się w warszawskim Teatrze Syrena. Para doczekała się córki Gabrieli.
Elżbieta Zającówna miała 66 lat.