KRS o asesorach: To błąd Ministra Sprawiedliwości spowodował, że Rada musiała taką decyzję podjąć
W kontekście niezależności sądów przepisy jasno decydują, kto może być powołany na asesora. Minister Sprawiedliwości przed wręczeniem nominacji asesorskich powinien je sprawdzić. Rada to weryfikuje, czy kandydat te kryteria spełnia. Przy analizie wniosków ministra stwierdziliśmy, że we wszystkich zgłoszeniach kandydatów są braki. Wymagane jest m.in badanie lekarskie i psychologiczne. Badając zgłoszenia kandydatów stwierdziliśmy, że wiele badań jest przeterminowanych, bądź ich nie ma. Kandydaci wielokrotnie legitymowali się zaświadczeniami sprzed kilku lat, które były składane na aplikantów, a nie asesorów.
Pytanie, czy wyobrażamy sobie, że później sądzi nas osoba, która może mieć depresję czy inne problemy psychologiczne, osoba niezdolna do wykonywania obowiązków orzeczniczych. My tego nie wiemy. To trzeba stwierdzić odpowiednim oświadczeniem. Tego brakowało.
Sędziowie są staromodni. Jeśli jest przepis i kryteria formalne, one muszą być spełnione, by decyzja zapadła. To błąd Ministra Sprawiedliwości spowodował, że Rada musiała taką decyzję podjąć.
Pośród kandydatów były osoby, których MS w ogóle nie powinien powierzyć takich funkcji z powodu braku aplikacji w krajowej szkole.
W aktach otrzymanych od Ministra Sprawiedliwości brakowało wielu ważnych dokumentów, badań lekarskich, dyplomów, mieliśmy naprawdę wiele wątpliwości. Były sytuacje, kiedy minister jako asesora wskazuje osobę skreśloną z listy aplikantów, a potem ponownie przyjętą. Mamy osoby, które dopuszczały się 6 wykroczeń i 1 kolizji drogowej. Mamy osobę, która przedstawiła badania lekarskie datowane na październik 2018 roku. W efekcie odnieśliśmy wrażenie zupełnego nieprzygotowania tego konkursu, chaosu i pośpiechu w tak ważnej sprawie.
Te braki, które występowały we wszystkich zgłoszeniach były przyczyną, dla której Rada podjęła taką decyzję. To była trudna decyzja. Zdajemy sobie sprawę, że było tam wielu dobrych kandydatów
- mówił sędzia Sławomir Pałka.
Od jakiegoś czasu sędziowie w debacie publicznej sędziowie są obrażani w sposób skandaliczny. Nie będziemy pozywać tych osób, państwo możecie sami ocenić tę sytuację. Na nasze merytoryczne argumenty, minister odpowiada obrażaniem.
Państwo nie zdajecie sobie sprawy, jak była to trudna decyzja. Natomiast sa pewne zasady, które jeśli złamiemy raz, to się okaże się potem że "hulaj dusza piekła nie ma" i minister będzie mógł robić co mu się podoba.
Minister wiedział, że stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. Próbuje postawić nas w konfrontacji do tych młodych, świetnych prawników.
- mówił sędzia Waldemar Żurek.