Po awanturze w Polsat News. Agnieszka Gozdyra dla Tysol.pl: To było nieuczciwe

To było nieuczciwe najnormalniej w świecie. Bo ona przecież przyznała na antenie, i potem również, że przyszła po to, żeby zrobić demonstrację. i żeby wyjść później. W tej sytuacji, każdy może sam ocenić, na ile to było skuteczne dla tzw. sprawy i na ile to w ogóle pomogło środowisku – mówi Agnieszka Gozdyra, prowadząca program "Debata Dnia" na antenie Polsat News.
Awantura w Polsat News. Aktywistka wyszła ze studia Po awanturze w Polsat News. Agnieszka Gozdyra dla Tysol.pl: To było nieuczciwe
Awantura w Polsat News. Aktywistka wyszła ze studia / fot. Polsat News

Awantura w Polsat News

Nie milkną komentarze po wtorkowym programie Debata Dnia w Polsat News, w którym transpłciowa aktywistka (w gruncie rzeczy biologiczny mężczyzna po procesie tzw. "korekty płci", a w związku z brakiem komentarza Mai Heban nie wiemy na jakim etapie jest tzw. "tranzycja prawna" w tym przypadku, co powoduje, szczególnie wobec stanu polskiego sądownictwa, zagrożenie procesowe) Maja Heban nie podjęła tematu, którego miała dotyczyć debata czyli kwestii ustalania płci w sporcie olimpijskim, za to zaatakowała działaczkę prokobiecą Kayę Szulczewską po czym opuściła studio. Prowadząca audycję Agnieszka Gozdyra dała możliwość wypowiedzenia się działaczkom wierząc, że będą szanowały zasady dyskusji:

Goszczę w swoich programach przeróżnych aktywistów, blogerów, działaczy, którzy potrafią dyskutować mimo, że mają różne zdania. Którzy wymieniają się argumentami, którzy szanują widzów, to znaczy jeżeli są zaproszeni i wiedzą z kim są zaproszeni, to przychodzą do studia i prowadzą dyskusję, a nie przychodzą po to, żeby coś zademonstrować i wyjść, żeby zrobić demonstrację. Więc tak. I jeśli ludzie są dorośli i panują nad swoimi emocjami, to są w stanie dyskutować mimo różnic w poglądach. Jeżeli aktywiści działają w jakiejś sprawie i zabierają głos publicznie. to nawet jeśli to są różne strony to ja zakładam, że potrafią to zrobić także w studiu telewizyjnym

– mówi Agnieszka Gozdyra. 

Kaya Szulczewska: Zgodziłam się mimo tego wszystkiego co Heban mi przez te lata zrobiła

Kaya Szulczewska przyznaje, że postać Mai Heban była jej wcześniej znana. Publicystka nie ukrywa, że doświadczyła z jej strony bardzo przykrych zachowań przez które czuła się wręcz nękana — jak donosy do pracodawców czy współpracowników, wypisywanie do znajomych mające na celu oczernianie czy bardzo wnikliwie tropienie jej aktywności w różnych serwisach i zastraszanie dziennikarzy, którzy robili z nią wywiady. Działo się to po tym, jak publicznie na przełomie 2020 i 2021 r. zaczęła wyrażać swoje obiekcje co do podłączania się trans aktywistów pod ruchy feministyczne i gdy wyrażała sprzeciw wobec narzucanych przez nich reguł językowych, takich jak np. nazywanie kobiet osobami z macicami itd. O tym, że jej interlekutorką będzie właśnie Maja Heban dowiedziała się w dniu audycji:

Zgodziłam się mimo tego wszystkiego co Heban mi przez te lata zrobiła, ze względu na to, że pomyślałam sobie, że może nie jest to wymarzone spotkanie, ale wiem, że dużo osób na mnie liczy, więc nie będę tego odwoływać. Podziwiałam parę dni temu jak Magdalena Grzyb i Łukasz Sakowski byli w telewizji TVP i jak odważnie mówili o faktach na temat płci w sporcie. Widziałam jaki hejt na nich płyną ze strony transaktywistów, chciałam pokazać, że nie możemy się tego bać i dać się zastraszyć. Chciałam być przykładem dla innych, że można rozmawiać na ten temat mimo różnic i można iść dyskutować nawet z kimś, za kim nie przepadamy. Nie chciałam się wycofywać też dlatego, bo pomyślałam, że nie można odmawiać okazji do przedstawienia światu dobrej argumentacji. Pomyślałam, że jak Maja Heban chce dyskutować o sporcie, to może ma podobne podejście i po prostu chce wyjść na przeciw i poddać swoje pomysły uczciwej debacie. Wiedziałam, że dam sobie radę, bo mam dobre argumenty — racjonalne, oparte o badania naukowe, o logikę, ale też prawa biologii, a nie o urażone uczucia i moralny szantaż. Byłam przygotowana do tego, że może być napięta atmosfera, jednak szczerze mówiąc nie byłam przygotowana na tę scenę , którą Maja Heban urządziła w studiu, no jakiś taki jednoosobowy performance, czy nie wiem jak to nazwać

Agnieszka Gozdyra: To było nieuczciwe najnormalniej w świecie

Agnieszka Gozdyra znana jest z tego, że potrafi prowadzić debaty telewizyjne i potrafi przerywać także politykom gdy odpływają od tematu rozmowy lub zachowują się niezgodnie z przyjętymi standardami. Tym razem reakcja nie była tak jednoznaczna, kiedy Maja Heban wyjęła kartkę i zaczęła odczytywać - jak twierdziła wpisy Kai Szulczewskiej z mediów społecznościowych, które miałyby udowodnić jej transfobiczne nastawienie, Agnieszka Gozdyra nie przerwała tego natychmiast. Dziennikarka pytana o powody tłumaczy:

Było sporo czasu na rozmowę, chciałam dać jej możliwość wypowiedzieć, zakładając, że ma prawo się odnieść do swojej współrozmówczyni, natomiast był taki moment w którym chciałam przerwać, zaczęłam to robić, bo trwało to już za długo i szczerze mówiąc i zorientowałam się, że jest to kompletnie nie na temat, że ona czyta jakieś wyrwane z kontekstu, nie do zweryfikowania w tym momencie przypadkowe wpisy z internetu. To było poza tokiem dyskusji, pozwoliłam przeczytać ileś z tych wpisów - byłam też ciekawa, co z tego wyniknie. Natomiast nie spodziewałam się, że ona przyjedzie tylko po to. To było nieuczciwe najnormalniej w świecie. Bo ona przecież przyznała na antenie, i potem również, że przyszła po to, żeby zrobić demonstrację. i żeby wyjść później. W tej sytuacji, każdy może sam ocenić, na ile to było skuteczne dla tzw. sprawy i na ile to w ogóle pomogło środowisku

Podczas programu nie doszło jednak do wymiany argumentów i postaw wobec toczącej się nie tylko w świecie sportu dyskusji na temat zasad uznawania płci. 

Swoje zdanie wyraziła Kaya Szulczewska przekonując, że nauka umożliwia jednoznaczne wskazanie, czy mamy do czynienia z osobą, której ciało rozwijało się jako ciało mężczyzny, czy jako ciało kobiety, co powinno właśnie ze względu na prawa kobiet być uwzględniane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. I samo wymuszenie przez MKOL obniżania poziomu testosteronu nie wpłynie na cofnięcie w organizmie zmian, które powodują różnice biologiczne pomiędzy kobietami, a mężczyznami. Do wymiany merytorycznych argumentów jednak nie doszło. 

Według Kai Szulczewskiej, taka dyskusja jest celowo ograniczana i tłumiona w przestrzeni publicznej. Heban w jednostronnym wywiadzie dla gazeta.pl przyznała, że chodziło w jej zachowaniu o nauczkę na mediów, żeby nie zapraszać takich osób jak ja — mówi Szulczewska i dodaje  — moim zdaniem głównym powodem, dla którego nie możemy o tym publicznie mówić, jest to, ze środowisko transaktywistyczne dąży do tego, żeby w szerszym zakresie zredefiniować płeć. Chcą żeby ona przestała być pojęciem biologicznym, opartym o twarde fakty i weryfikowalną, obiektywną rzeczywistość.

Planują zredefiniować to pojęcie w taki sposób, żeby płeć stała się jedynie czymś deklaratywnym, takim jakby uczuciem. To jest tak zwana autoidentyfikacja płci albo samoidentyfikacja płci, różnie się to tłumaczy, to jest to self-ID, tak zwane. Właśnie to, co ja wspominałam na wizji, jest na Malcie, w Niemczech, w Hiszpanii i niektórych Stanach USA już dostępne. I chodzi o to, że te środowiska aktywistów wiedzą , że to jest bardzo kontrowersyjne dla przeciętnego człowieka i dążą do tego, żeby nie odbyła się debata publiczna na ten temat, bo wiedzą, że ludzie tego nie będą popierać. Nawet zwolennicy LGBT będą czuli, że to już zbyt dużo.

Podobne obawy, co do dławienia debaty na temat ustalania płci ma również Agnieszka Gozdyra, na pytanie czy dyskusja na temat jasnych zasad dotyczących kategorii płci w sporcie nie jest tłamszona przez środowiska trans aktywistów prowadząca Debatę Dnia odpowiada:

Jest problem z tą dyskusją, bo ktokolwiek, kto zgłosi wątpliwości, a wątpliwości jest mnóstwo, kto przedstawi jakieś fakty albo pytania będzie natychmiast okrzyknięty transfobem, a ja się na to nie zgadzam, bo jest to zjawisko, które wymaga wyjaśnienia. reguły są niejasne. Nie znamy do końca zasad, na jakich zawodnicy są dopuszczani do rywalizacji, a przecież w sporcie chodzi o to żeby ta rywalizacja była uczciwa i odbywała się na czystych zasadach. Na zasadach fair play. Chcemy wiedzieć, że walczą - zawodniczka z zawodniczką, zawodnik z zawodnikiem. Jeżeli wątpliwości mają poważni ludzie, to nie można mówić, że oni wszyscy są transfobami, że są uprzedzeni, albo, że są nietolerancyjni. Dyskusja ma polegać na tym, że jeśli są wątpliwości, to należy wyczyścić tę atmosferę, wytłumaczyć, o co chodzi a nie krzyczeć histerycznie, że jakaś gigantyczna część opinii publicznej stała się nietolerancyjna. A ona jest właśnie zakrzykiwanie. Rzeczywiście jest taka presja w tym momencie, żeby o tym nie mówić, żeby o to nie pytać. I to co widzieliśmy w moim programie, to jest także element takiej właśnie presji. 

O opinię na temat sytuacji w studiu Polsat News poprosiliśmy także Maję Heban, która odmówiła komentarza dla portalu Tysol.pl.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data z ostatniej chwili
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data

Donald Trump chce zorganizować trójstronny szczyt z Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim już w najbliższy piątek 22 sierpnia – informuje serwis Axios.

Spotkanie Tuska z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami z ostatniej chwili
"Spotkanie Tuska z "zaprzyjaźnionymi dziennikarzami"

Dziennikarz Telewizji Republika Marcin Dobski twierdzi, że odbyło się "spotkanie D. Tuska i kierownictwa rządu z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami".

Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino z ostatniej chwili
Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino

15 sierpnia pod Monte Cassino nie pojawił się żaden przedstawiciel polskich instytucji – relacjonuje Tomasz Łysiak w serwisie niezalezna.pl.

Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka z ostatniej chwili
Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka

Znaleziono zwłoki 20-latka, który w piątek wieczorem zaginął w okolicy Jeziora Białego w pow. gostynińskim w woj. mazowieckim. Ciało zostało wyciągnięte z wody – poinformowała w sobotę rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska.

Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje z ostatniej chwili
Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje

Szefowa KRS twierdzi, że po objęciu urzędu przez Karola Nawrockiego kończą się spory o wyłączenia sędziów powołanych po 2018 r.

Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski

Sejmik Wielkopolski wybrał nowego skarbnika. Po 21 latach pracy Elżbieta Kuzdro-Lubińska odchodzi na emeryturę – informuje Samorząd Województwa Wielkopolskiego.

Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy tylko u nas
Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy

Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragment powstającej książki pod roboczym tytułem "Protokół rozbieżności" anonimowego, polskiego dyplomaty od lat pracującego w Niemczech. Książka w zbeletryzowanej formie opisuje szokujący stan stosunków polsko-niemieckich, a także różnego rodzaju postawy Niemców i Polaków.

Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski? z ostatniej chwili
Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski?

Prezydent USA Donald Trump stwierdził podczas rozmowy z europejskimi liderami, że można szybko osiągnąć pokój, jeśli Ukraina wycofa się z reszty obwodu donieckiego – donosi „New York Times”. W zamian Putin miał zaoferować rozejm, a Trump nie wykluczył gwarancji bezpieczeństwa z udziałem żołnierzy USA.

Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych Wiadomości
Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych

W sobotę, 16 sierpnia 2025 roku, około godziny 10:40, na ulicy Józefa Ignacego Kraszewskiego w Toruniu doszło do groźnego wypadku. Dwa tramwaje zderzyły się w rejonie przystanku Osiedle Młodych, powodując obrażenia u 14 pasażerów i poważne utrudnienia w ruchu miejskim.

Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż

Polacy widzą małe szanse, na utworzenie koalicji 13 grudnia po kolejnych wyborach parlamentarnych – wynika z sondażu SW Research dla "Rzeczpospolitej".

REKLAMA

Po awanturze w Polsat News. Agnieszka Gozdyra dla Tysol.pl: To było nieuczciwe

To było nieuczciwe najnormalniej w świecie. Bo ona przecież przyznała na antenie, i potem również, że przyszła po to, żeby zrobić demonstrację. i żeby wyjść później. W tej sytuacji, każdy może sam ocenić, na ile to było skuteczne dla tzw. sprawy i na ile to w ogóle pomogło środowisku – mówi Agnieszka Gozdyra, prowadząca program "Debata Dnia" na antenie Polsat News.
Awantura w Polsat News. Aktywistka wyszła ze studia Po awanturze w Polsat News. Agnieszka Gozdyra dla Tysol.pl: To było nieuczciwe
Awantura w Polsat News. Aktywistka wyszła ze studia / fot. Polsat News

Awantura w Polsat News

Nie milkną komentarze po wtorkowym programie Debata Dnia w Polsat News, w którym transpłciowa aktywistka (w gruncie rzeczy biologiczny mężczyzna po procesie tzw. "korekty płci", a w związku z brakiem komentarza Mai Heban nie wiemy na jakim etapie jest tzw. "tranzycja prawna" w tym przypadku, co powoduje, szczególnie wobec stanu polskiego sądownictwa, zagrożenie procesowe) Maja Heban nie podjęła tematu, którego miała dotyczyć debata czyli kwestii ustalania płci w sporcie olimpijskim, za to zaatakowała działaczkę prokobiecą Kayę Szulczewską po czym opuściła studio. Prowadząca audycję Agnieszka Gozdyra dała możliwość wypowiedzenia się działaczkom wierząc, że będą szanowały zasady dyskusji:

Goszczę w swoich programach przeróżnych aktywistów, blogerów, działaczy, którzy potrafią dyskutować mimo, że mają różne zdania. Którzy wymieniają się argumentami, którzy szanują widzów, to znaczy jeżeli są zaproszeni i wiedzą z kim są zaproszeni, to przychodzą do studia i prowadzą dyskusję, a nie przychodzą po to, żeby coś zademonstrować i wyjść, żeby zrobić demonstrację. Więc tak. I jeśli ludzie są dorośli i panują nad swoimi emocjami, to są w stanie dyskutować mimo różnic w poglądach. Jeżeli aktywiści działają w jakiejś sprawie i zabierają głos publicznie. to nawet jeśli to są różne strony to ja zakładam, że potrafią to zrobić także w studiu telewizyjnym

– mówi Agnieszka Gozdyra. 

Kaya Szulczewska: Zgodziłam się mimo tego wszystkiego co Heban mi przez te lata zrobiła

Kaya Szulczewska przyznaje, że postać Mai Heban była jej wcześniej znana. Publicystka nie ukrywa, że doświadczyła z jej strony bardzo przykrych zachowań przez które czuła się wręcz nękana — jak donosy do pracodawców czy współpracowników, wypisywanie do znajomych mające na celu oczernianie czy bardzo wnikliwie tropienie jej aktywności w różnych serwisach i zastraszanie dziennikarzy, którzy robili z nią wywiady. Działo się to po tym, jak publicznie na przełomie 2020 i 2021 r. zaczęła wyrażać swoje obiekcje co do podłączania się trans aktywistów pod ruchy feministyczne i gdy wyrażała sprzeciw wobec narzucanych przez nich reguł językowych, takich jak np. nazywanie kobiet osobami z macicami itd. O tym, że jej interlekutorką będzie właśnie Maja Heban dowiedziała się w dniu audycji:

Zgodziłam się mimo tego wszystkiego co Heban mi przez te lata zrobiła, ze względu na to, że pomyślałam sobie, że może nie jest to wymarzone spotkanie, ale wiem, że dużo osób na mnie liczy, więc nie będę tego odwoływać. Podziwiałam parę dni temu jak Magdalena Grzyb i Łukasz Sakowski byli w telewizji TVP i jak odważnie mówili o faktach na temat płci w sporcie. Widziałam jaki hejt na nich płyną ze strony transaktywistów, chciałam pokazać, że nie możemy się tego bać i dać się zastraszyć. Chciałam być przykładem dla innych, że można rozmawiać na ten temat mimo różnic i można iść dyskutować nawet z kimś, za kim nie przepadamy. Nie chciałam się wycofywać też dlatego, bo pomyślałam, że nie można odmawiać okazji do przedstawienia światu dobrej argumentacji. Pomyślałam, że jak Maja Heban chce dyskutować o sporcie, to może ma podobne podejście i po prostu chce wyjść na przeciw i poddać swoje pomysły uczciwej debacie. Wiedziałam, że dam sobie radę, bo mam dobre argumenty — racjonalne, oparte o badania naukowe, o logikę, ale też prawa biologii, a nie o urażone uczucia i moralny szantaż. Byłam przygotowana do tego, że może być napięta atmosfera, jednak szczerze mówiąc nie byłam przygotowana na tę scenę , którą Maja Heban urządziła w studiu, no jakiś taki jednoosobowy performance, czy nie wiem jak to nazwać

Agnieszka Gozdyra: To było nieuczciwe najnormalniej w świecie

Agnieszka Gozdyra znana jest z tego, że potrafi prowadzić debaty telewizyjne i potrafi przerywać także politykom gdy odpływają od tematu rozmowy lub zachowują się niezgodnie z przyjętymi standardami. Tym razem reakcja nie była tak jednoznaczna, kiedy Maja Heban wyjęła kartkę i zaczęła odczytywać - jak twierdziła wpisy Kai Szulczewskiej z mediów społecznościowych, które miałyby udowodnić jej transfobiczne nastawienie, Agnieszka Gozdyra nie przerwała tego natychmiast. Dziennikarka pytana o powody tłumaczy:

Było sporo czasu na rozmowę, chciałam dać jej możliwość wypowiedzieć, zakładając, że ma prawo się odnieść do swojej współrozmówczyni, natomiast był taki moment w którym chciałam przerwać, zaczęłam to robić, bo trwało to już za długo i szczerze mówiąc i zorientowałam się, że jest to kompletnie nie na temat, że ona czyta jakieś wyrwane z kontekstu, nie do zweryfikowania w tym momencie przypadkowe wpisy z internetu. To było poza tokiem dyskusji, pozwoliłam przeczytać ileś z tych wpisów - byłam też ciekawa, co z tego wyniknie. Natomiast nie spodziewałam się, że ona przyjedzie tylko po to. To było nieuczciwe najnormalniej w świecie. Bo ona przecież przyznała na antenie, i potem również, że przyszła po to, żeby zrobić demonstrację. i żeby wyjść później. W tej sytuacji, każdy może sam ocenić, na ile to było skuteczne dla tzw. sprawy i na ile to w ogóle pomogło środowisku

Podczas programu nie doszło jednak do wymiany argumentów i postaw wobec toczącej się nie tylko w świecie sportu dyskusji na temat zasad uznawania płci. 

Swoje zdanie wyraziła Kaya Szulczewska przekonując, że nauka umożliwia jednoznaczne wskazanie, czy mamy do czynienia z osobą, której ciało rozwijało się jako ciało mężczyzny, czy jako ciało kobiety, co powinno właśnie ze względu na prawa kobiet być uwzględniane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. I samo wymuszenie przez MKOL obniżania poziomu testosteronu nie wpłynie na cofnięcie w organizmie zmian, które powodują różnice biologiczne pomiędzy kobietami, a mężczyznami. Do wymiany merytorycznych argumentów jednak nie doszło. 

Według Kai Szulczewskiej, taka dyskusja jest celowo ograniczana i tłumiona w przestrzeni publicznej. Heban w jednostronnym wywiadzie dla gazeta.pl przyznała, że chodziło w jej zachowaniu o nauczkę na mediów, żeby nie zapraszać takich osób jak ja — mówi Szulczewska i dodaje  — moim zdaniem głównym powodem, dla którego nie możemy o tym publicznie mówić, jest to, ze środowisko transaktywistyczne dąży do tego, żeby w szerszym zakresie zredefiniować płeć. Chcą żeby ona przestała być pojęciem biologicznym, opartym o twarde fakty i weryfikowalną, obiektywną rzeczywistość.

Planują zredefiniować to pojęcie w taki sposób, żeby płeć stała się jedynie czymś deklaratywnym, takim jakby uczuciem. To jest tak zwana autoidentyfikacja płci albo samoidentyfikacja płci, różnie się to tłumaczy, to jest to self-ID, tak zwane. Właśnie to, co ja wspominałam na wizji, jest na Malcie, w Niemczech, w Hiszpanii i niektórych Stanach USA już dostępne. I chodzi o to, że te środowiska aktywistów wiedzą , że to jest bardzo kontrowersyjne dla przeciętnego człowieka i dążą do tego, żeby nie odbyła się debata publiczna na ten temat, bo wiedzą, że ludzie tego nie będą popierać. Nawet zwolennicy LGBT będą czuli, że to już zbyt dużo.

Podobne obawy, co do dławienia debaty na temat ustalania płci ma również Agnieszka Gozdyra, na pytanie czy dyskusja na temat jasnych zasad dotyczących kategorii płci w sporcie nie jest tłamszona przez środowiska trans aktywistów prowadząca Debatę Dnia odpowiada:

Jest problem z tą dyskusją, bo ktokolwiek, kto zgłosi wątpliwości, a wątpliwości jest mnóstwo, kto przedstawi jakieś fakty albo pytania będzie natychmiast okrzyknięty transfobem, a ja się na to nie zgadzam, bo jest to zjawisko, które wymaga wyjaśnienia. reguły są niejasne. Nie znamy do końca zasad, na jakich zawodnicy są dopuszczani do rywalizacji, a przecież w sporcie chodzi o to żeby ta rywalizacja była uczciwa i odbywała się na czystych zasadach. Na zasadach fair play. Chcemy wiedzieć, że walczą - zawodniczka z zawodniczką, zawodnik z zawodnikiem. Jeżeli wątpliwości mają poważni ludzie, to nie można mówić, że oni wszyscy są transfobami, że są uprzedzeni, albo, że są nietolerancyjni. Dyskusja ma polegać na tym, że jeśli są wątpliwości, to należy wyczyścić tę atmosferę, wytłumaczyć, o co chodzi a nie krzyczeć histerycznie, że jakaś gigantyczna część opinii publicznej stała się nietolerancyjna. A ona jest właśnie zakrzykiwanie. Rzeczywiście jest taka presja w tym momencie, żeby o tym nie mówić, żeby o to nie pytać. I to co widzieliśmy w moim programie, to jest także element takiej właśnie presji. 

O opinię na temat sytuacji w studiu Polsat News poprosiliśmy także Maję Heban, która odmówiła komentarza dla portalu Tysol.pl.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane
Emerytury
Stażowe