Muzeum Techniki to dziś teczka dokumentów. Czy pracownicy byłego Muzeum Techniki znajdą pracę?
9 stycznia upadło Muzeum Techniki i Przemysłu NOT, którego właścicielem była Naczelna Organizacja Techniczna Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych. Pracownicy instytucji zamiast zaległych pensji otrzymali wymówienia. Dziś sądzą się o to z NOT. Niejako w miejsce Muzeum Techniki, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, w porozumieniu z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego oraz władzami Warszawy, powołał Narodowe Muzeum Techniki. Dyrektorem nowej placówki został Piotr Mady.
„Powierzenie obowiązków dyrektora Narodowego Muzeum Techniki w Warszawie – utworzonego na mocy umowy podpisanej 9 czerwca 2017 r. (…) – jest kolejnym ważnym etapem przejmowania misji i zadań likwidowanego przez Naczelną Organizację Techniczną Muzeum Techniki i Przemysłu NOT. Nowa instytucja będzie je realizować w dotychczasowej siedzibie Muzeum NOT” – poinformował wówczas w komunikacie resort kultury.
Dla wielu osób związanych z muzeum powołanie Madego na stanowisko dyrektora było zaskoczeniem. Jest – czy raczej był – związany z NOT. Pełnił obowiązki dyrektora Muzeum Techniki, później został przez NOT powołany na stanowisko likwidatora placówki. O utworzenie nowego muzeum aktywnie zabiegali pracownicy Muzeum Techniki i Przemysłu NOT, którzy wysyłali pisma do parlamentarzystów, członków Rady m.st. Warszawy, ministrów. Twarzą tych zabiegów stała się Solidarność i przewodnicząca jej organizacji zakładowej Ewa Kowalczyk. W akcję ratowania Muzeum Techniki włączył się również Region Mazowsze „S”, m.in. jego przewodniczący Andrzej Kropiwnicki, który jest jednocześnie radnym m.st. Warszawy. Orędował, by miasto wsparło budowę nowej placówki, która miała powstać na bazie Muzeum Techniki.
#REKLAMA_POZIOMA#