Za rządów PiS niemieckie media obrażały polską Straż Graniczną. Teraz piszą o "wojnie hybrydowej"

Polskie władze drastycznie zmieniły swoje podejście do kwestii bezpieczeństwa polskiej granicy w stosunku do ego, jaką narracje prowadziły one, kiedy były jeszcze w opozycji. Wówczas bardziej niż bezpieczeństwem Polski przejmowały się one losem rzekomych "rodzin z dziećmi na granicy", nie zwracając większej uwagi, że tak naprawdę wpisywały się one w wojnę hybrydową prowadzoną przeciwko naszej ojczyźnie przez białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.
Teraz rząd Tuska zapowiada, że nie tylko utrzyma zaporę, której się sprzeciwiała a wręcz ją wzmocni i dodatkowo przekonuje nas, że mamy do czynienia z wojną hybrydową, czyli czymś co dla wszystkich od lat było jasne.
Niemieckie zrozumienie
Zrozumienie dla działań obecnego rządu wykazują także niemieckiego media.
- Zimą nielegalna migracja przez Białoruś i Rosję spadła prawie do zera. Ale teraz liczby te ponownie gwałtownie rosną. W kręgach bezpieczeństwa mówimy o „wojnie hybrydowej”
- pisze Tageschau.de
- Migracja przez Białoruś rozpoczęła się już na rok przed rozpoczęciem rosyjskiej wojny agresywnej na Ukrainie, wkrótce po nałożeniu przez UE sankcji na reżim w Mińsku. Od tego czasu zachodni politycy i władze wielokrotnie podkreślali, że migracja przez Rosję nie jest bezpośrednią konsekwencją wojny, ale jest postrzegana jako przemyt państwowy.W 2021 roku Polska jako pierwszy kraj w regionie masowo zwiększyła liczbę urzędników na granicy z Białorusią. Wysokie na metr ogrodzenie i elektroniczny system nadzoru mają pomóc w utrzymaniu jak najniższej liczby nielegalnych przekroczeń granicy. Po Polsce i Litwie, w ubiegłym roku ochronę granic wzmocniły także Łotwa, a następnie Finlandia
- relacjonuje portal.
Czytaj także: Władze chcą postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. Prezes Kaczyński zabiera głos
Zmiana narracji
Trudno mieć jakieś zastrzeżenia, co do tej narracji. Jest ona jak najbardziej zgodna z prawdą. ale warto zwrócić uwagę, że jeszcze do niedawna aż takiego wielkiego zrozumienia nie było.
„Trzeba to jasno powiedzieć: funkcjonariusze, którzy wyrzucają ludzi z powrotem do morza lub zimą do lasu, są mordercami. Politycy, którzy nakazują ‚pushbacki‘ są mordercami. A społeczeństwo, które na to pozwala, jest społeczeństwem morderców” – pisano w marcu ubiegłego roku na łamach niemieckiego dziennika „Tageszeitung” („TAZ”) w kontekście imigrantów wciąż przybywających pod granicę Polski z Białorusią redaktor Caspar Shaller.
Zdaniem publicysty „rażące łamanie praw człowieka przez Polaków” nie jest widoczne z powodu wojny na Ukrainie, a „Polska i Europa chętnie pomagają uchodźcom z Ukrainy, szczycąc się swoją hojnością i solidarnością”. - Innych uchodźców zabijają - pisano.
Wajcha w niem TV państwowej przestawiona. Za @pisorgpl byli biedni imigranci szukający schronienia w 🇪🇺 i nieludzka @Straz_Graniczna stosująca pushbacki, teraz są nielegalni imigranci z rosyjskimi wizami, a Mińsk i Moskwa prowadzą wojnę hybrydową. Miodzio.https://t.co/YQh0GAGn4u
— Pan Cogito (@PanCogito7) May 22, 2024