Czego Niemiec nie dowie się o Polsce? Zbadaliśmy przekaz niemieckich mediów

„…Nasza polityka wobec Berlina wymaga przemyślenia, większej dozy podejścia strategicznego i budowy konsensusu wewnętrznego w tej kwestii. Wzywam do tego zarówno obóz rządzący, jak i opozycję. Nieufność wobec Berlina jest zrozumiała tym bardziej, że w wielu obszarach nasze interesy są sprzeczne, ale nasza polityka nie może ograniczać się wyłącznie do podejrzeń. Wydaje mi się, że moglibyśmy się też sporo nauczyć od niemieckich polityków zwłaszcza w zakresie zdolności do budowy konsensusu wewnętrznego w sprawach podstawowych i myślenia strategicznego. Zacznijmy od uważnego obserwowania tego co dzieje się za Odrą.” Napisał wczoraj (12.05.24) w swoim felietonie „Nasza polityka wobec Niemiec…” zamieszczonym „W Polityce” Marek Budzisz. Jako, że od lat nie robie nic innego tylko próbuję od lat przekazać, na swój skromny sposób, podobne prawdy ludziom zajmującym się polskimi sprawami, dziś przekazuje Państwu kolejny (trzeci już) „odcinek” analizy opinii niemieckich gazet (ale nie tylko) w kwestiach związanych z Polska.
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe Czego Niemiec nie dowie się o Polsce? Zbadaliśmy przekaz niemieckich mediów
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

12.04.24 

Polska sprzeciwiła się europejskiemu paktowi migracyjnemu „Sueddeutsche Zeitung” cytując słowa Tuska tromtadracko oznajmiającego, ze „…ocali Polskę…” przed nielegalna imigracja zaznacza, że ta deklaracja upodabnia KO do „…prawicowo-nacjonalistycznego PiS/u…” używając jako argumentu przyjmowania w kraju Ukraińców i Białorusinów „Wielu jest w Polsce mile widzianych, bo względnie szybko uczą się pokrewnego języka i szybko integrują się na rynku pracy” (cyt. za DW). Niemieckie media (Berliner Zeitung) zainteresowały się tez tego samego dnia wypowiedzią Tuska, który (na marginesie wywodów Łukaszenki pytającego swych generałów czy mogliby zająć jakaś część Polski) wspomniał o „…epoce przedwojennej…” w Europie. 

Czytaj również: Awantura w Polsat News! Wiceminister wyszedł ze studia

Zamieszki w Kirgistanie. Jest prośba o modlitwę za polskich jezuitów

 

13.04.24

Od kwestii pokoju i wojny lekko udaje się przejść do problematyki związanej z „liberalizacja” prawa aborcyjnego, którym zajmował się Sejm RP, który wg „Sueddeustche Zeitung" (V. Grossmann) uczynił „niewielki krok” w kierunku wspomnianej liberalizacji. Jest to ukłon w stronę „wściekłych” kobiet, które zostały przez konserwatystów z PiS zmuszone do wyjścia na ulicę. Dotarło to do Tuska, który pojął, ze nie można tej sytuacji tolerować i pozostawić bez rozwiązania proponując możliwość aborcji do 12 tygodnia. Autorka powtarza tez kolportowane przed wyborami kłamstwa na temat „kilku” przypadków śmierci „aborcyjnej” w efekcie wprowadzonego w życie przez PiS w 2020 roku restrykcyjnego prawa aborcyjnego. 

 

14.04.24 

„Spiegel” zajął się trudna sytuacja na polsko - ukraińskiej granicy i skutkami prowadzonej nań przez polskich rolników blokady, która zablokowała w znacznym stopniu ukraiński eksport (miało to być 29%). Nie dodano jednak ani słowa o pogarszającej się sytuacji polskiej wsi wynikającej z zalania polskiego (i europejskiego) rynku tańszymi produktami ukraińskimi. Tego samego dnia „Deutsche Welle” przeprowadziła rozmowę z Katarzyna Person (Joanna Vincenz, Rozmowa z Katarzyną Person, autorką książki >>Dipisi. Żydzi polscy w amerykańskiej i brytyjskiej strefach okupacyjnych Niemiec, 1945-1948<<”.). Zwracam uwagę na ten tekst pojawiający się w niemieckich mediach jak większość tych dotyczących „Zagłady” i skutków tejże pomija zręcznie udział w niej Niemców (na ogół jest to działanie dziennikarzy nie naukowców) koncentrując głównie się na winach Polaków wobec Żydów „…1947 roku z Polski do amerykańskiej i angielskiej strefy okupacyjnej wyjechało około 150 000 ocalałych Żydów. Ilość wyjazdów wzmogła się po pogromie w Kielcach w lipcu 1946 r…”. Na marginesie warto tu zwrócić uwagę na fakt, że do 8.05.24 „Deutsche Welle” opublikowała kilka ciekawych tekstów dotyczących wizyt młodzieży w tzw. miejscach pamięci (chodzi tu o niemieckie obozy koncentracyjne i obozy śmierci) i w żadnym z tych tekstów nie użyto słowa „Niemcy” w odniesieniu do sprawców Zagłady.

 

15.04.24 

„Sueddeutsche Zeitung” za sprawa wspominanej wyżej Viktorii Grossmann wróciła do kwestii „aborcyjnych” wspominając o „…dziesiątkach tysięcy wściekłych kobiet…” , których aktywność zmusiła PO do zajęcia się sprawa. 

 

17.04.24

Temat podjęła też „Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypominając obietnice wyborcze partii Tuska, a także i to, że być może ze względu na niezmiernie wysoki udział w wyborach wśród kobiet „…narodowo-konserwatywny PiS mógł zostać odsunięty od władzy…”. Przy okazji autor (Veser) wspomina o różnicach w podejściu do kwestii aborcyjnych w łonie samej koalicji, które mogą być zagrożeniem dla „…spójności gabinetu…” i problemach jakie może wywołać prezydenckie veto. 

 

18.04.24 

„Die Welt” zajęła się stosunkiem naszego kraju do problemów emigracji. Gazeta za zdziwieniem przyjęła twarda postawę Tuska zapowiadającego glosowanie przeciw relokacji wobec problemu. Philipp Fritz porównał też postawę premiera do tego co robili w tej kwestii „…populiści z PiS…”. Dziennikarz wspomina tez o nieskutecznej (wg niego) zaporze na granicy z Białorusią zbudowanej przez PiS jako pewnego rodzaju narzędziu uprawiania polityki przez Tuska, który miał w kwestiach polityki migracyjnej wchodzić w ostry spór z Angela Merkel. Oczywiście w tekście nie pojawia się ani jeden sygnał , który pokazywałby stosunek Tuska do  wspominanej wyżej bariery i jego gróźb wobec polskiego rządu kiedy ten odmawiał dyskusji na temat relokacji imigrantów. Tego samego dnia „polska Watergate” czyli „afera Pegasusa” zajął się w swoim internetowym wydaniu „Spiegel” (Anna Sophie Schneider). Autorka pisze, że Tusk chcąc rozliczyć szpiegowanie opozycji (a także polityków PiS) obiecał stworzenie komisji śledczej do spraw zbadania tej kwestii. Wspomina tez o liczbie inwigilowanych i wymienia nazwisko poszkodowanego (Krzysztof Brejza), a także i o tym, że zezwolenia na inwigilacje mogły być faktycznie wyłudzane. Co oczywiste nie ma w tekście ani słowa o tym, że Brejzowie (zarówno Krzysztof jak i jego ojciec) byli objęci kontrola w efekcie podejrzeń o nieprawidłowości w Inowrocławskim ratuszu, nie wspomina tez o tym, że liczba inwigilowanych (o ile pamiętam 576 osób) jest zdecydowanie mniejsza niż sugerowana przez PO w kampanii wyborczej, a generalnie posłowie i posłanki będący w komisjach do wyznaczonych im ról nie pasują (ze względu na swoje kwalifikacje merytoryczne i intelektualne) w żadnym wymiarze. Tak czy owak Schneider już wie, iż część pisowców trafi po zakończeniu procedur do zakładów karnych.

 

19.04.24 

Wizytę Prezydenta RP w USA relacjonuje „Frankfurter Rundschau” (Fabian Hartmann). Tu istota tejże było spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, którego polski Prezydent. Mial przekonywać do zwiększenia pomocy dla Ukrainy. Niewątpliwie rozmawiano też o możliwości zwiększenia świadczeń ze strony członków NATO na zbiorowe bezpieczeństwo. Autor przypomina przy okazji marcowa wizytę Prezydenta i Premiera w Białym Domu i nazywa ja symboliczna. O spotkaniu Andrzeja Dudy z kandydatem Republikanów Trumpem wspomina tez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” odnosząc się do negatywnych głosów jakie odezwały się w Polsce w związku z tym wydarzeniem, w tym przypadku odwołując się do opinii Małgorzaty Kidawy Błońskiej, z której wynika, że Prezydent nie powinien się spotykać z kandydatami do urzędów państwowych w jakimkolwiek kraju. Odwołano się też do tego co powiedział Tusk, kiedy stwierdził, że prorosyjski Trump jako prezydent USA będzie oznaczał osłabienie bezpieczeństwa Europy czyli także i Polski. 

 

20.04.24 

„Deutsche Welle” przeprowadziło wywiad z Adamem Bodnarem (A. Pedziwol). Poruszono w nim szereg problemów. Co oczywiste najistotniejsza była kwestia praworządności, zdjęcia z Polski obciążeń wynikających z zastosowania artykułu 7 i związana z powyższym odpowiedz na pytanie czy „…Polska jest już w tej chwili państwem prawa?”. Nie dziwią odpowiedzi ministra według których Polska po 13.12.23 niemalże automatycznie wróciła do rodziny państw demokratycznych „…Kiedy chciałby Pan osiągnąć zdjęcie z Polski procedury z artykułu 7. Traktatu?

– Jak najszybciej, ale ta decyzja nie zależy ode mnie. Musimy zrobić zadanie domowe, czyli przyjąć ustawy, o których mówiłem. Ale pamiętajmy, że wiele będzie zależeć od zgody prezydenta, który wyraża obawy czy też zachowuje wstrzemięźliwość w ocenie zmian legislacyjnych dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Bo sam jest ich autorem, przynajmniej części z nich – Właśnie. Zdajemy sobie także sprawę, że w procedurze z artykułu 7. decyduje też ogólna ocena tego, jak Polska dziś funkcjonuje….Czy Polska ma wrócić do stanu sprzed przejęcia władzy przez Zjednoczoną Prawicę? – Powrotu do stanu sprzed 2015 roku być nie może, ponieważ mamy dość nieefektywne sądy. Musimy naprawić ich funkcjonowanie, ich codzienną sprawność oraz zaufanie obywateli. Musimy też wprowadzić różne mechanizmy ochronne, których w Polsce nie było, jak na przykład nadzór nad służbami specjalnymi. Afera Pegasusa jest dowodem na to, że powinniśmy zupełnie inaczej regulować ich funkcjonowanie. Pegasus to izraelski system inwigilacji umożliwiający śledzenie przestępców, który jednak był także używany do podsłuchiwania dziennikarzy i polityków opozycji. – Tak. I przed tym właśnie nie zabezpieczyliśmy się przed 2015 rokiem. Nie chodzi więc o zwykły powrót do tamtych rozwiązań, ale i o naprawę ówczesnych zaległości. Sądy powinny posiadać rzeczywiste mechanizmy kontroli nad służbami specjalnymi, zwłaszcza w zakresie decyzji dotyczących podsłuchów i kontroli operacyjnej…”. Oczywiście nie pada ani jedno pytanie o widoczne i możliwe naruszenia prawa przez ministra choćby te w odniesieniu do prokuratury, które w sposób oczywisty pokazali opinii publicznej prokuratorzy Hernand i Ostrowski. 

 

23.04.24 

Na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” powróciła kwestia paktu migracyjnego, który zjednoczył w oporze Polskę, Węgry i Słowację. Zaskoczeniem dla niemieckich komentatorów była obecność w tej koalicji Polski i Tuska, który mial „…bronić Polskę przeciwko mechanizmowi relokacji…”. Biorąc pod uwagę fakt, że później Polska zaakceptowała de facto „pakt migracyjny” był to albo brak podstawowej wiedzy niemieckich dziennikarzy albo działanie przykrywkowe mające dawać Tuskowi swoiste alibi i przedstawiać go jako mocnego facetem Warszawie, który nie pęka przed eurokratami. 

 

24.04.24 

„Die Welt” piórami Stefanie Bolzen i Philippa Fritza przystąpiła do analizy wpływu Polski kraju frontowego (wizyta Prezydenta Dudy w USA) na odblokowanie pomocy dla Kijowa „…Demonstracja siły w Waszyngtonie pokazała istotny wpływ Polski, państwa należącego do wagi ciężkiej jeśli idzie o kwestie militarne…i posiadającego ważne instrumenty w przeciwieństwie do wielu państw europejskich… słabo znany jest fakt, że Polska przeprowadziła w ostatnich tygodniach w Waszyngtonie dyplomatyczną ofensywę, aby doprowadzić do przekazania Ukrainie pomocy wojskowej… Polska jako państwo frontowe na wschodniej flance NATO, należące pod względem wojskowym do wagi ciężkiej i pełniące rolę punktu przerzutowego dla transportów broni do Ukrainy, stała się jednym z centralnych członków NATO…”. Gazeta zwróciła tez uwagę na polskie sugestie (Prezydenta Dudy) dotyczące zwiększenia wpłat poszczególnych państw budżetu NATO. Wszystko to miało być polska „demonstracja siły” (częściowo wiązana z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi) w stolicy USA. 

 

25.04.24 

„Deutsche Welle” przytoczyła statystyczna ocenę kosztów pracy w Niemczech i innych krajach europejskich opracowana przez Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden. Abstrahując od szczegółów warto odnotować, że Polska zajmuje w tych statystykach poczesne miejsce. Tego samego dnia Spiegel zajął się ocena kontroli granicznych (przypomnijmy ograniczającymi swobodę poruszania się w Strefie Schengen), które niekoniecznie są dobrze oceniane. Stwierdzono też, że „…najwięcej przemytu ludzi odnotowano przez Polskę…” 49% z ogólnej liczby przemycanych. Wspominając o siatkach przemytników nie określono z jakich kręgów pochodzą i jakiej są narodowości. 

 

26.04.24 

W niemieckich mediach odnotowano wygłoszone dzień wcześniej exposé Radosława Sikorskiego. Zwrócono (Frankfurter Allgemeine Zeitung) szczególną uwagę na zapowiedziany zwrot polskiej polityki zagranicznej połączony z likwidowaniem „…antyniemieckich mitów …” propagowanych przez PiS. Sikorski walczac heroicznie z warcholstwem panującym na sali sejmowej „…nie pozwolił się zbić z tropu i przedstawiał zgromadzonym obraz Polski jako aktywnego partnera w zmianach Unii Europejskiej…”. Sikorski wspominał tez o możliwym odejściu od zasady jednomyślności w glosowaniach, a Francja i Niemcy staną się ponownie najistotniejszymi partnerami Polski w Unii, przy okazji powtórzył, że oczekuje „…konstruktywnych propozycji w kwestii reparacji…” od Niemiec. 

 

27.04.24 

Tym samym tematem zajęła się „Berliner Zeitung.” „Swoim przemówieniem…chciał osiągnąć dwa cele. Po pierwsze, chciał pokazać Zachodowi, ale także własnym wyborcom, że Polska powróciła do europejskiej wspólnoty. Po drugie, chciał pokazać wyborcom PiS i innych prawicowych partii, że Polska prowadzi niezależną politykę, chociaż obecny liberalny rząd Donalda Tuska opowiada się za głębszą europejską integracją” (cyt. za „Deutsche Welle”). Atakując przez większą część swojego wystąpienia opozycję (głównie PiS ale także i Konfederację) stwierdził, że porównując Unię do ZSSR obrażają pamięć zabitych przez „…sowieckich opresoròw…”, odwoływał się przy okazji do słów Jana Pawła II, który wspominał o wstąpieniu Polski do UE jako o „błogosławieństwie”. Zwrócono tez uwagę na to, że wyraził nadzieję na wspòłpracę z „…nieimperialna…” Rosja, gdy ta zacznie respektować „…prawa innych narodów do samostanowienia…”. Według gazety ta niewątpliwie dość ekstrawagancka teza może się spotkać (ze strony PiS) z próba oskarżenia ministra o bycie „…ruskim agentem…”. „Tagespiegel” w rozmowie (debacie) z ekspertami Kai Olaf Lang, Agnieszka Łada Konefał, Irenę Hahn Fuhr) oceniał 20 rocznicę przystąpienia Polski do UE. Hahn i Lang zauważyli, że Polska znalazła się doskonale w nowych warunkach wykorzystując wrodzone Polakom cechy i chęć modernizowania kraju.Nie bez znaczenia była też tutaj według nich genetycznie uwarunkowana niechęć do niedemokratycznych metod rządzenia. Łada Konefał sprowadziła natomiast kwestię suwerenności Polski pojawiająca się w kontekście wejścia do Unii, w sposób uproszczony, do poziomu konfliktu miasto - prowincja (wieś) zauważając przy tym, że przemiany wynikające z akcesji nastąpiły zbyt szybko. O tym, że należałoby „…ożywić Traktat o dobrym sąsiedztwie…” mówił w wywiadzie przeprowadzonym przez Joannę de Vincenz (Deutsche Welle) wybitny niemiecki historyk profesor Klaus Ziemer. Odnosząc się do naszego dziś i historii Ziemer stwierdza, że „…Przede wszystkim w niemieckich podręcznikach historii prawie w ogóle nie pojawia się niemiecka polityka okupacyjna w Polsce oraz w całej okupowanej przez Niemcy w II wojnie światowej Europie Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej. I odpowiednio mała jest tu też odnośna wiedza. Jeśli Polacy mogliby być pewni, że przynajmniej większość Niemców wie, co działo się w Polsce podczas okupacji niemieckiej, dyskusja o tym w większości polskich mediów mogłaby odbywać się prawdopodobnie nieco bardziej spokojnie. Istotną kwestią jest wykorzystywanie historii w polityce. Zrozumiały jest protest strony polskiej, kiedy w niemieckich i międzynarodowych mediach mówi się o >>polskich obozach koncentracyjnych<<, mając na myśli niemieckie obozy śmierci na terytorium dzisiejszej Polski. Czymś innym jest jednak, jeśli w programie szkolnym za rządów PiS polska młodzież ma uczyć się przede wszystkim być dumną z polskiej historii, podczas gdy jej ciemne strony, które także istnieją, mają pozostawać w dużej mierze raczej wyparte…”. Podkreślił też wagę kontaktów miedzy społeczeństwami obu państw realizowanych na płaszczyźnie prywatnej i instytucjonalnej obciążając PiS wina za istniejące utrudnienia. Podkreślił też nieudana inicjatywę „Trójmorza” określając ja jako tę, która „…wykazała jedynie nieznaczna skuteczność…”. Zaś niemieckie stosunki z Rosja (także w kontekście wojny na Ukrainie) wymagają „…gruntownej zmiany myślenia także wśród elit politycznych…” mimo, że de facto już doprowadziły do zmian w widzeniu relacji niemiecko - rosyjskich. Nawiązując do kwestii reparacji profesor zauważył, że Niemcy powinny zdobyć się na szereg symbolicznych gestów typu odbudowa zniszczonych zabytków, opieka nad żyjącymi jeszcze ofiarami II Wojny Światowej czy wspieranie budowy linii kolejowych miedzy stolicami Polski i Niemiec. 

 

28.04.24 

W rozmowie z „Bild am Sonntag” Radosław Sikorski wyraził nadzieje, że Niemcy dadzą wreszcie Ukrainie oczekiwane „Taurusy” i zrozumieją, że Rosja jest i była zagrożeniem dla Polski i Europy i tym samym dla Niemiec, „…Rosja w ostatnich 500 latach naszej historii wielokrotnie atakowała Polskę. Nie bylibyśmy więc zaskoczeni. Rosja poniosłaby porażkę, ponieważ jako Zachód jesteśmy zdecydowanie silniejsi niż Rosja. Ukraina nie walczy dziś sama. W przeciwieństwie do czasów minionych tym razem nie walczylibyśmy sami…”. Sikorski poruszył też watek możliwości konfliktu nuklearnego z Rosja traktując ten scenariusz jako raczej nieprawdopodobny.  

 

29.04.24 

W „Die Welt” (Philipp Fritz) poruszono właśnie kwestie „atomu” we wszystkich jego wymiarach ze szczególnym uwzględnieniem energetyki jądrowej, określając stosunek Polaków do tych kwestii jako „…swojego rodzaju rodzaj euforii…”. 30.04.24 nadchodząca rocznica wstąpienia Polski do Unii Europejskiej dala asumpt do przeprowadzenia szeregu rozmów z politykami i dyplomatami z różnych państw. W „Tagesspiegel” wypowiadał się Marek Prawda (aktualny v/ce minister w polskim MSZ). Polska według niego potrzebna jest Unii, by dać sobie radę z rosyjska agresja i wzmocnić możliwości samoidentyfikacji, istnieje tez wyraźną potrzeba ścisłej współpracy polsko - niemieckiej bo „…silna Polska jest w interesie Niemiec…” i Europy. Do wzmocnienia europejskich możliwości (we wszystkich wymiarach) istotna jest też aktywność w trójkącie Polska, Niemcy, Francja. W rozmowie nie zabrakło też kwestii związanych z reparacjami. Prawda stwierdził, że prawnie kwestia nie istnieje, pojawiają się jednak próby znalezienia kreatywnych rozwiązań. Pochwalił tez powrót Polski do Europy co jest o tyle istotne, że wzmacnia to polsko niemiecka współpracę tak ważna dla funkcjonowania i bezpieczeństwa w Europie. „Sueddeutsche Zeitung” piórem Viktorii Grossmann sytuację po wejściu do Europy państw Europy Środkowej. Nie stroni też od snucia pewnych analogii i odwołań do dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce rzutującej na zdarzenia mające miejsce w Europie, która może się uczyć z doświadczenia Tuska w walce o praworządność i wygranej z PiS/em. Stwierdza też (odnosząc się do wspomnianej wyżej rozmowy z Prawda i wojny na Ukrainie), że „…wiemy, że każdy może być omylny, nawet Zachód…”. Konieczna jest wiec zmiana sposobu myślenia o polityce i świecie nas otaczającym, te zmianę definiuje się jako „…europeizację uczuć…” i wspólnotę tych którzy zaczęli wojnę z tymi którzy w tej wojnie najbardziej ucierpieli. 

 

1.05.24 

Do kwestii rozszerzenia Unii Europejskiej odniosł się były minister spraw zagranicznych Niemiec, Joschka Fischer (Maerkische Oderzeitung), który rozumiejąc złożona polsko - niemiecka przeszłość „…nie potrafi sobie wyobrazić Unii bez Polski…”. Widząc gospodarcze ożywienie i dobre kontakty na płaszczyźnie ekonomicznej stwierdził, że wejście Polski do strefy Euro będzie bardzo ważnym krokiem i powinno nastąpić tak szybko jak to tylko możliwe. Rządy PiS w Polsce się skończyli i jest to „…niesamowita cezura dla całej Europy…”. Tego samego dnia „Deutsche Welle” zamieściła tekst opisujący zmiany na polsko - niemieckim pograniczu (na przykładzie Löcknitz, które „…trudno dziś sobie wyobrazić bez Polaków…”). Przy wszystkich zaletach sąsiedztwa trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że „…mimo 20 lat bliskiego sąsiedztwa, między Polakami i Niemcami wciąż istnieją stereotypy. – Mniejsze niż przed laty, ale jednak. Najbardziej typowym przykładem jest to, że kiedy gdzieś obrabują piwnicę, to podejrzenie pada na Polaków … Oczywiście, że ma to też swoje powody…U wielu granica wciąż jest w głowie. Można powiedzieć, że to już 20 lat Polski w UE albo że dopiero…”. Na temat obchodzonej rocznicy wypowiedział się dla „Deutsche Welle” także Günther Verheugen odpowiadający za proces rozszerzenia Unii. Określił to mianem „cudu” i „niezwykłego zdarzenia”. W swojej pracy spotykał liczne przeszkody i problemy „…Przekonywanie nie zawsze było łatwe, zwłaszcza w Polsce. Szczególnie mieszkańcy obszarów wiejskich obawiali się, że konkurencja na dużym europejskim rynku będzie dla nich zbyt trudna. Polski Kościół też nie zawsze był pomocny. Starałem się wyjaśniać przy każdej okazji, że UE jest gotowa na przyjęcie nowych krajów i zawsze szukałem kontaktu z ludźmi, którzy tam mieszkają. W ten sposób dobrze poznałem Polskę i pokochałem ją. Przez te lata zdałem sobie sprawę, że Polska jest bardzo wyjątkowym krajem…”. Swoja działalność i jej efekty traktował tez jako szczególny akt „…sprawiedliwości historycznej…”. Dziś zaś niebezpieczeństwem dla kontynentu są populizm i nacjonalizm. Rosyjska zaś agresja na Ukrainę jest pewnego rodzaju sprawdzeniem jedności Unii i stawia ja przed pytaniem czy „…słuszne jest postrzeganie Rosji jako odwiecznego wroga, który się nie zmieni? Czy też uważamy, że musimy znaleźć sposób na wspólne życie na tym kontynencie w dłuższej perspektywie? W końcu nie mamy innego. Widzę tu spore różnice zdań…Trzymam się idei paneuropejskiego ładu pokojowego, który wszyscy uznali w 1990 roku za słuszny. Mamy Kartę Paryską, która dokładnie to określa – paneuropejski porządek pokojowy, wspólne bezpieczeństwo, uznanie faktu, że nie ma europejskiego bezpieczeństwa bez Rosji. Pytanie, jak wrócić do tego podejścia do europejskiej architektury bezpieczeństwa, to sprawa dyplomacji. Powinno to nastąpić raczej wcześniej niż później…”. Co do sytuacji wewnętrznej w Polsce to zaskakujące jest ale stwierdził, że „…dyskusję, jak złamać Polskę, nie uważałem za słuszną. Moim zdaniem możemy polegać na tym, że Polacy sami wiedzą, jak bronić swojej demokracji i rządów prawa. Jeśli jest jeden kraj, jeden naród w Europie, który dla swojej wolności, praworządności i demokracji jest w stanie zrobić wszystko, to jest to Polska…” przyznając, die facto, że cała akcja skierowana przeciwko rządzącemu w Polsce (do 13.12.23) obozowi była po prostu ustawką mimo, że miał głębokie przekonanie o przejściowości zaistniałej sytuacji. Widzi też przyszłość przed stosunkami polsko - niemieckimi, a gwarantem ich pozytywnego rozwoju jest Donald Tusk. 

 

3.05.24 

Opublikowano w niemieckich mediach najnowszy sondaż wolności prasy wykonywany periodycznie przez „Reporterów bez granic”. Polska przesunęła się w tym zestawieniu z 57 miejsca na 47, a wiec zanotowała awans. Przy okazji w „Deutsche Welle” wspomniano o uniemożliwianiu dziennikarzom (oczywiście za rządów PiS) „…relacjonowania kryzysu związanego z uchodźcami na granicy z Białorusią poprzez arbitralne i brutalne aresztowania…”. „Die Welt” (Philipp Fritz) zainteresował się kwestia „nuclear sharing” ostatnio dość intensywnie analizowana w naszym kraju. Co ciekawe zastanawiano się nad problemami polskiego programu atomowego w kontekście swoiście rozumianej „konkurencji” polsko - niemieckiej. Fritz dezawuując polskie pomysły też te „pisowskie”) powołuje się na bliżej niezidentyfikowanych ekspertów twierdząc, że Amerykanie  i Jens  Stoltenberg nie są też gotowi do ostatecznych rozstrzygnięć w tej kwestii. Równocześnie jednak informuje czytelników o tym, że dziś polska armia ma w zasobach nowocześniejsze statki powietrzne (F-16 i planowane F - 35) niż Niemcy, przystosowane do przenoszenia ładunków jądrowych. 

 

4.05.24 

Na łamy „Die Welt” (Alan Posener) powróciła historia Holocaustu. Stało się to przy okazji promowania pierwszego przedstawienia musicalu „Irena” poświęconemu Irenie Sendlerowej. Standardowo pojawiły się też pytania o polski antysemityzm, który „… ułatwił Niemcom ich dzieło unicestwienia…”, a później skłonił Sendlerową (nie bardzo wiadomo jakiej była narodowości) do „…dowiadywania się o emigrację do Izraela…”. Od tego Posener dość łatwo przeszedł do oceny prób godnościowej polityki PiS/u, która porównał do tego co robili komuniści, którzy „…posługiwali się nacjonalizmem, a niemiecką krytykę polskiego antysemityzmu odrzucali – >>nie bez racji<< – jako próbę odwrócenia uwagi od ich własnej winy…” (cyt. za DW). Posener przyznaje jednak, że „…Polacy, wszystko jedno czy Żydzi czy nieżydzi, byli w XX wieku bez przerwy ofiarami…”. Wspomina też i o tym, że w Polsce pomoc Żydom była karana śmiercią. I żeby sytuacja była jasna odwołuje się też do Jana Grabowskiego, który z kolei twierdzi, że pomocy udzielała mniejszość Polaków zagrożona nie tylko przez okupantów ale i przez współziomków. Może to nie jest najistotniejsze ale na marginesie warto przytoczyć fragmenty zeznań odnoszących się do warsztatu i wiarygodności Jana Grabowskiego wypowiedziane przez Profesora Bogdana Musiała w procesie jaki wytoczył Grabowski „Reducie Obrony Dobrego imienia…”. Musiał powiedział „…Grabowski w swoich pracach nie tylko przeprowadza powierzchowną analizę i wykazuje brak szczegółowej wiedzy, ale …jego tezy są świadomie formułowane z zamiarem wypaczenia faktów historycznych. Obecnie wiemy, że tak działa propaganda, stosowana za naszą wschodnią, sowiecką granicą. W takiej retoryce przedstawianie wiedzy nie wymaga badania źródeł naukowych, tylko jest oparte na uproszeniach i własnej interpretacji. Praca naukowa jednak nie może opierać się na przypuszczeniach…”.

 

7.05.24 

„Sueddeutsche Zeitung” informując o zawieszeniu wobec Polski procedury naruszeniowej z artykułu 7 zauważyła, że opłacalny w sferze politycznej i finansowej jest marsz noga w nogę Europa „…Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem po prostu się opłaca i politycznie i finansowo…”. Oczywiście i powyższe i odmrożenie KPO nie są według gazety zdarzeniami przypadkowymi. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zwraca uwagę na role w tych działaniach Prezydenta RP, który może w znacznym stopniu utrudnić prace rządu nad przywróceniem praworządności. Można wiec odczytywać decyzje KE w ten sposób, że „…chce zapobiec temu, by Duda także w tej sprawie miał prawo weta…”. Nie do końca zadowalające efekty pracy rządu Tuska usprawiedliwia „Rheinische Post” tłumacząc je właśnie obstrukcja ze strony Andrzeja Dudy. Gazeta zwraca tez uwagę na panujący w Polsce „…bałagan prawny…”. 

 

8.05.24 

W podobnym tonie wypowiadała się „Tageszeitung” Gabrielle Lesser) z radością witając Polskę ponownie „na pierwszoligowych europejskich salonach”. Mimo opóźnień spowodowanych (jak informowano wcześniej w innych tytułach) przez Prezydenta Dudę większą część zadań wyznaczonych przez premiera została przez jego ministrów wykonana. W tym kontekście Lesser zwraca uwagę na przywrócenie wolności prasy i zahamowanie reformy sadownictwa. Pociesza przy tym swoich czytelników informując, że Andrzej Duda kończy swoja kadencja za około rok i wtedy sprawa będzie łatwiejsza, choć rząd mógłby już teraz odważniej ruszyć do przodu albowiem „…państwo prawa w Polsce nie zostało jeszcze w pełni przywrócone…” (cyt. za DW). Nie jest przy tym istotne czy przywracając w Polsce „normalność” nie naruszono przypadkiem jakiegoś przepisu prawnego istotne jest bowiem to, że ostatecznie Polska uznała „…wyższość prawa europejskiego nad krajowym…” i w tym kierunku realizuje reformy - jak się wiec okazuje przebrzmiałe wydawałoby się  hasło „cel uświęca środki” wcale nie należy do przeszłości. 

 

10.05.24 

Jako jedna z nielicznych gazet „Tageszeitung” (ponownie Gabrielle Lesser) zwróciła uwagę na ucieczkę polskiego sędziego Schmydta na Białoruś. Przy okazji tego zdarzenia Lesser przypomina „aferę hejterska” w która zamieszany był Schmydt i jego żona. Według przekazywanych przez dziennikarkę czytelnikom gazety informacji jedynymi „winnymi wszystkiego” w tej sprawie są Kaczyński i Ziobro. Nie wspomina tez ani słowem kto i kiedy wręczył „sędziemu” nominację, a także i o tym, że Schmydt, po wybuchu wspomnianej afery, stal się gwiazda antyrządowych (wówczas) mediów i był rozchwytywany przez posłów opozycji. „Berliner Zeitung” piórem Anika Schluenz rozważa istotne pytanie - dlaczego niemieckie firmy wynoszą się z Niemiec do Polski (VW Golf, Otto, Miele, Bosch…) ? Odpowiedz to niższe koszty pracy, energii, produkcji i wysoko kwalifikowana kadra i centralne położenie Polski.

 

11.05.24 

Ta sama gazeta twórczo rozwinęła myśl artykułowana wcześniej przez „Tageszeitung” i „Sueddeutsche Zeitug”. Polska potrzebuje, pisze Klaus Bachmann, pieniędzy a Ursula von der Leyen potrzebuje wsparcia Warszawy w wyborach, tak więc mamy obustronnie korzystny deal i z tego powodu KE odeszła od stosowania wobec Polski procedur z 7 paragrafu. Polacy mogą się wiec cieszyć z tej „…politycznej transakcji…” wszyscy bowiem zyskają na tym co się stało „…von der Leyen dostaje wsparcie przy reelekcji, nowy polski rząd dostaje wstrzymane środki, Polacy tańszą i szersza ochronę środowiska, czyste powietrze, te same co dotychczas socjalne przywileje i mocniejszą dzięki przekazanym pieniądzom z KPO złotówkę. Jednak akurat to nie ma nic wspólnego z reforma praworządności…Polska nie jest bardziej praworządna niż za czasów rządów Beaty Szydło czy Mateusza Morawieckiego…” i tu Bachmann wraca do swojej poprzedniej narracji kiedy twierdził, że Tusk powinien na drodze do przywracania praworządności łamać prawo, a skoro tego nie zrobił i „…nie zdecydował się dotychczas na całkowite złamanie konstytucji … Polska nie jest jeszcze praworządna…”. Przy okazji porównuje media z czasów poprzedniej władzy do rosyjskiej tuby propagandowej „Russia Today”, co w połączeniu z twierdzeniem, że Polska stała się bardziej „…pluralistyczna i liberalna…” i odeszła od autokracji bo rządzi Nią koalicja złożona z czterech partii, patrzącym z bliska na sytuację w Polsce mogłoby wydawać się kabaretowe. Viktoria Grossmann w „Sueddeutsche Zeitung” sygnalizuje czytelnikom kwestię zmian w gabinecie Tuska i związana z tym ewakuację jego ministrów do Parlamentu Europejskiego co ma być nowym etapem budowy rządu i „…robieniem porządków…”. Grossmann przy okazji zwraca też uwagę na pełne emocji wystąpienie Tuska w Sejmie podczas dyskusji dotyczącej wotum nieufności wobec Hennig - Kłoski. Nie wprowadzając czytelników w szerszy kontekst cytatów wspomina o wypowiedzianych przez niego pod adresem PiS/u określeniach „…płatni zdrajcy…pachołkowie Rosji…”.

 

Czego Niemiec nie dowie się o Polsce

Podsumujemy więc teraz krótko omawiany okres. Otóż w stosunku do tego co pisano (mówiono i pokazywano) w niemieckich mediach o Polsce poprzednio nic się nie zmieniło. Jest obóz „dobra” - to nowa koalicja rządząca od 13.12.23 Polska, która może wszystko (łącznie z łamaniem podstawowych zasad państwa prawa) i PiS winny wszystkim uchybieniom i występkom przeciw demokracji, także tym urojonym. Tego dowie się niemiecki czytelnik, a czego się nie dowie!? Nie dowie się, że nowy polski rząd i istotne dla funkcjonowania Państwa Polskiego instytucje, komisje Sejmu RP są, z bliżej nieokreślonych przyczyn, obsadzane ludźmi o wątpliwych kwalifikacjach merytorycznych i intelektualnych. Nie dowie się o tym, że pierwsza afera nowego gabinetu miała miejsce (i to jest paradoks) jeszcze przed jego powołaniem (afera wiatrakowa powtórzona w wersji soft pare dni temu w odniesieniu do kwestii certyfikacji chińskich pomp ciepła) a po jego powstaniu nie powoduje to natychmiastowej dymisji ministra konkretnego resortu. Nie otrzyma też informacji o tym, że szefowi ministerstwa spraw wewnętrznych mogą utrudniać przemówienie źle zestrojone mikrofony, a gabinet, w którym pracuje jest największym w dziejach III Rzeczpospolitej mimo tego, że poprzednikom zarzucano rozdęcie biurokracji do niebywałych rozmiarów. Zaaferowany śniętymi rybami i rtęcią płynąca w Odrze (chyba rok temu) i płonącymi z winy rządzących wtedy składowiskami śmieci nie otrzyma informacji, że właśnie teraz znowu padają ryby i rozlewa się fala pożarów emitująca trujące substancje, a (najprawdopodobniej) rosyjski szpieg przez nikogo nie niepokojony opuszcza terytorium Rzeczpospolitej. Nie znając istoty problemu i permanentnego mijania się Donalda Tuska z prawda nie zrozumie też dlaczego na przykład jego wystąpienie w Sejmie RP, w którym „emocjonalnie” zarzucał PiSowi (w tym ŚP Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu) prorosyjskość wzbudziło tyle kontrowersji. W końcu zaś nie będzie nic wiedział o silnych protestach przeciwko „zielonemu ładowi” jakie maja miejsce w Polsce (łącznie z tym ostatnim z 10 maja) i społecznych obawach spowodowanych planowanym wzrostem wydatków Polaków wynikających z wprowadzania „zielonego ładu” właśnie. Nie wiedząc tego wszystkiego (a wymieniłem tylko niektóre obszary „niewiedzy”) będzie miał taki obraz Polski jaki jest wykreowany na potrzeby propagandy, a jaki on jest widać , a po co jest kreowany tego proszę się domyślić … za jakiś czas kolejny „przegląd prasy”. Pozdrawiam Państwa.

[dr Piotr Łysakowski - ekspert ds. Niemiec, historyk, działacz społeczny, były sekretarz stanu w ministerstwie sportu w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza]


 

POLECANE
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO] z ostatniej chwili
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO]

Dziś ma miejsc otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Nie obyło się bez skandalu.

Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej z ostatniej chwili
Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o emeryturach i rentach, która wprowadza tzw. "rentę wdowią". Nowe przepisy przewidują dodatkowe świadczenie dla owdowiałych od 1 stycznia 2027 roku.

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane

Niemieckie służby opublikowały raport dotyczący sytuacji na polsko-niemieckiej granicy. Podano dane.

Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego tylko u nas
Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego

Przy ulicy Lisa-Fittko-Straße w Berlinie miało powstać 215 mieszkań socjalnych. Koszty wynajmu mieszkań to jeden z najważniejszych tematów i bolączką niemieckiej stolicy.

Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost z ostatniej chwili
Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost

Nikt do tej pory nie zgłosił się po odebranie ciała Jacka Jaworka. Prokuratura czeka na decyzję rodziny, ale wszystko wskazuje na to, że potrójnego zabójcę z Borowców będzie musiała pochować opieka społeczna.

Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę z ostatniej chwili
Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę

Tuż przed startem ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu policja zdecydowała o pilnej ewakuacji placu nieopodal trasy pochodu sportowców.

Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę z ostatniej chwili
Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę

Minister Finansów Andrzej Domański zapowiedział w Sejmie, że od 1 stycznia 2025 roku zlikwidowana zostanie składka zdrowotna dla przedsiębiorców od sprzedaży środków trwałych.

Znany program znika z TVP2 po 33 latach z ostatniej chwili
Znany program znika z TVP2 po 33 latach

Po ponad 30 latach z anteny TVP2 znika "Panorama". Nowa "Panorama" ma mieć teraz nową formułę i będzie emitowana w TVP Info.

Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury

Prokuratura Regionalna w Gdańsku poinformowała o wycofaniu zarzutów wobec Adama "Nergala" Darskiego i jego współpracowników dotyczących znieważenia polskiego godła.

Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni z ostatniej chwili
Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni

Łazik Perseverance dokonał na Marsie niezwykłego odkrycia. Chodzi o skałę o nazwie "Cheyava Falls", która może zawierać ślady dawnego życia na Czerwonej Planecie.

REKLAMA

Czego Niemiec nie dowie się o Polsce? Zbadaliśmy przekaz niemieckich mediów

„…Nasza polityka wobec Berlina wymaga przemyślenia, większej dozy podejścia strategicznego i budowy konsensusu wewnętrznego w tej kwestii. Wzywam do tego zarówno obóz rządzący, jak i opozycję. Nieufność wobec Berlina jest zrozumiała tym bardziej, że w wielu obszarach nasze interesy są sprzeczne, ale nasza polityka nie może ograniczać się wyłącznie do podejrzeń. Wydaje mi się, że moglibyśmy się też sporo nauczyć od niemieckich polityków zwłaszcza w zakresie zdolności do budowy konsensusu wewnętrznego w sprawach podstawowych i myślenia strategicznego. Zacznijmy od uważnego obserwowania tego co dzieje się za Odrą.” Napisał wczoraj (12.05.24) w swoim felietonie „Nasza polityka wobec Niemiec…” zamieszczonym „W Polityce” Marek Budzisz. Jako, że od lat nie robie nic innego tylko próbuję od lat przekazać, na swój skromny sposób, podobne prawdy ludziom zajmującym się polskimi sprawami, dziś przekazuje Państwu kolejny (trzeci już) „odcinek” analizy opinii niemieckich gazet (ale nie tylko) w kwestiach związanych z Polska.
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe Czego Niemiec nie dowie się o Polsce? Zbadaliśmy przekaz niemieckich mediów
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

12.04.24 

Polska sprzeciwiła się europejskiemu paktowi migracyjnemu „Sueddeutsche Zeitung” cytując słowa Tuska tromtadracko oznajmiającego, ze „…ocali Polskę…” przed nielegalna imigracja zaznacza, że ta deklaracja upodabnia KO do „…prawicowo-nacjonalistycznego PiS/u…” używając jako argumentu przyjmowania w kraju Ukraińców i Białorusinów „Wielu jest w Polsce mile widzianych, bo względnie szybko uczą się pokrewnego języka i szybko integrują się na rynku pracy” (cyt. za DW). Niemieckie media (Berliner Zeitung) zainteresowały się tez tego samego dnia wypowiedzią Tuska, który (na marginesie wywodów Łukaszenki pytającego swych generałów czy mogliby zająć jakaś część Polski) wspomniał o „…epoce przedwojennej…” w Europie. 

Czytaj również: Awantura w Polsat News! Wiceminister wyszedł ze studia

Zamieszki w Kirgistanie. Jest prośba o modlitwę za polskich jezuitów

 

13.04.24

Od kwestii pokoju i wojny lekko udaje się przejść do problematyki związanej z „liberalizacja” prawa aborcyjnego, którym zajmował się Sejm RP, który wg „Sueddeustche Zeitung" (V. Grossmann) uczynił „niewielki krok” w kierunku wspomnianej liberalizacji. Jest to ukłon w stronę „wściekłych” kobiet, które zostały przez konserwatystów z PiS zmuszone do wyjścia na ulicę. Dotarło to do Tuska, który pojął, ze nie można tej sytuacji tolerować i pozostawić bez rozwiązania proponując możliwość aborcji do 12 tygodnia. Autorka powtarza tez kolportowane przed wyborami kłamstwa na temat „kilku” przypadków śmierci „aborcyjnej” w efekcie wprowadzonego w życie przez PiS w 2020 roku restrykcyjnego prawa aborcyjnego. 

 

14.04.24 

„Spiegel” zajął się trudna sytuacja na polsko - ukraińskiej granicy i skutkami prowadzonej nań przez polskich rolników blokady, która zablokowała w znacznym stopniu ukraiński eksport (miało to być 29%). Nie dodano jednak ani słowa o pogarszającej się sytuacji polskiej wsi wynikającej z zalania polskiego (i europejskiego) rynku tańszymi produktami ukraińskimi. Tego samego dnia „Deutsche Welle” przeprowadziła rozmowę z Katarzyna Person (Joanna Vincenz, Rozmowa z Katarzyną Person, autorką książki >>Dipisi. Żydzi polscy w amerykańskiej i brytyjskiej strefach okupacyjnych Niemiec, 1945-1948<<”.). Zwracam uwagę na ten tekst pojawiający się w niemieckich mediach jak większość tych dotyczących „Zagłady” i skutków tejże pomija zręcznie udział w niej Niemców (na ogół jest to działanie dziennikarzy nie naukowców) koncentrując głównie się na winach Polaków wobec Żydów „…1947 roku z Polski do amerykańskiej i angielskiej strefy okupacyjnej wyjechało około 150 000 ocalałych Żydów. Ilość wyjazdów wzmogła się po pogromie w Kielcach w lipcu 1946 r…”. Na marginesie warto tu zwrócić uwagę na fakt, że do 8.05.24 „Deutsche Welle” opublikowała kilka ciekawych tekstów dotyczących wizyt młodzieży w tzw. miejscach pamięci (chodzi tu o niemieckie obozy koncentracyjne i obozy śmierci) i w żadnym z tych tekstów nie użyto słowa „Niemcy” w odniesieniu do sprawców Zagłady.

 

15.04.24 

„Sueddeutsche Zeitung” za sprawa wspominanej wyżej Viktorii Grossmann wróciła do kwestii „aborcyjnych” wspominając o „…dziesiątkach tysięcy wściekłych kobiet…” , których aktywność zmusiła PO do zajęcia się sprawa. 

 

17.04.24

Temat podjęła też „Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypominając obietnice wyborcze partii Tuska, a także i to, że być może ze względu na niezmiernie wysoki udział w wyborach wśród kobiet „…narodowo-konserwatywny PiS mógł zostać odsunięty od władzy…”. Przy okazji autor (Veser) wspomina o różnicach w podejściu do kwestii aborcyjnych w łonie samej koalicji, które mogą być zagrożeniem dla „…spójności gabinetu…” i problemach jakie może wywołać prezydenckie veto. 

 

18.04.24 

„Die Welt” zajęła się stosunkiem naszego kraju do problemów emigracji. Gazeta za zdziwieniem przyjęła twarda postawę Tuska zapowiadającego glosowanie przeciw relokacji wobec problemu. Philipp Fritz porównał też postawę premiera do tego co robili w tej kwestii „…populiści z PiS…”. Dziennikarz wspomina tez o nieskutecznej (wg niego) zaporze na granicy z Białorusią zbudowanej przez PiS jako pewnego rodzaju narzędziu uprawiania polityki przez Tuska, który miał w kwestiach polityki migracyjnej wchodzić w ostry spór z Angela Merkel. Oczywiście w tekście nie pojawia się ani jeden sygnał , który pokazywałby stosunek Tuska do  wspominanej wyżej bariery i jego gróźb wobec polskiego rządu kiedy ten odmawiał dyskusji na temat relokacji imigrantów. Tego samego dnia „polska Watergate” czyli „afera Pegasusa” zajął się w swoim internetowym wydaniu „Spiegel” (Anna Sophie Schneider). Autorka pisze, że Tusk chcąc rozliczyć szpiegowanie opozycji (a także polityków PiS) obiecał stworzenie komisji śledczej do spraw zbadania tej kwestii. Wspomina tez o liczbie inwigilowanych i wymienia nazwisko poszkodowanego (Krzysztof Brejza), a także i o tym, że zezwolenia na inwigilacje mogły być faktycznie wyłudzane. Co oczywiste nie ma w tekście ani słowa o tym, że Brejzowie (zarówno Krzysztof jak i jego ojciec) byli objęci kontrola w efekcie podejrzeń o nieprawidłowości w Inowrocławskim ratuszu, nie wspomina tez o tym, że liczba inwigilowanych (o ile pamiętam 576 osób) jest zdecydowanie mniejsza niż sugerowana przez PO w kampanii wyborczej, a generalnie posłowie i posłanki będący w komisjach do wyznaczonych im ról nie pasują (ze względu na swoje kwalifikacje merytoryczne i intelektualne) w żadnym wymiarze. Tak czy owak Schneider już wie, iż część pisowców trafi po zakończeniu procedur do zakładów karnych.

 

19.04.24 

Wizytę Prezydenta RP w USA relacjonuje „Frankfurter Rundschau” (Fabian Hartmann). Tu istota tejże było spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, którego polski Prezydent. Mial przekonywać do zwiększenia pomocy dla Ukrainy. Niewątpliwie rozmawiano też o możliwości zwiększenia świadczeń ze strony członków NATO na zbiorowe bezpieczeństwo. Autor przypomina przy okazji marcowa wizytę Prezydenta i Premiera w Białym Domu i nazywa ja symboliczna. O spotkaniu Andrzeja Dudy z kandydatem Republikanów Trumpem wspomina tez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” odnosząc się do negatywnych głosów jakie odezwały się w Polsce w związku z tym wydarzeniem, w tym przypadku odwołując się do opinii Małgorzaty Kidawy Błońskiej, z której wynika, że Prezydent nie powinien się spotykać z kandydatami do urzędów państwowych w jakimkolwiek kraju. Odwołano się też do tego co powiedział Tusk, kiedy stwierdził, że prorosyjski Trump jako prezydent USA będzie oznaczał osłabienie bezpieczeństwa Europy czyli także i Polski. 

 

20.04.24 

„Deutsche Welle” przeprowadziło wywiad z Adamem Bodnarem (A. Pedziwol). Poruszono w nim szereg problemów. Co oczywiste najistotniejsza była kwestia praworządności, zdjęcia z Polski obciążeń wynikających z zastosowania artykułu 7 i związana z powyższym odpowiedz na pytanie czy „…Polska jest już w tej chwili państwem prawa?”. Nie dziwią odpowiedzi ministra według których Polska po 13.12.23 niemalże automatycznie wróciła do rodziny państw demokratycznych „…Kiedy chciałby Pan osiągnąć zdjęcie z Polski procedury z artykułu 7. Traktatu?

– Jak najszybciej, ale ta decyzja nie zależy ode mnie. Musimy zrobić zadanie domowe, czyli przyjąć ustawy, o których mówiłem. Ale pamiętajmy, że wiele będzie zależeć od zgody prezydenta, który wyraża obawy czy też zachowuje wstrzemięźliwość w ocenie zmian legislacyjnych dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Bo sam jest ich autorem, przynajmniej części z nich – Właśnie. Zdajemy sobie także sprawę, że w procedurze z artykułu 7. decyduje też ogólna ocena tego, jak Polska dziś funkcjonuje….Czy Polska ma wrócić do stanu sprzed przejęcia władzy przez Zjednoczoną Prawicę? – Powrotu do stanu sprzed 2015 roku być nie może, ponieważ mamy dość nieefektywne sądy. Musimy naprawić ich funkcjonowanie, ich codzienną sprawność oraz zaufanie obywateli. Musimy też wprowadzić różne mechanizmy ochronne, których w Polsce nie było, jak na przykład nadzór nad służbami specjalnymi. Afera Pegasusa jest dowodem na to, że powinniśmy zupełnie inaczej regulować ich funkcjonowanie. Pegasus to izraelski system inwigilacji umożliwiający śledzenie przestępców, który jednak był także używany do podsłuchiwania dziennikarzy i polityków opozycji. – Tak. I przed tym właśnie nie zabezpieczyliśmy się przed 2015 rokiem. Nie chodzi więc o zwykły powrót do tamtych rozwiązań, ale i o naprawę ówczesnych zaległości. Sądy powinny posiadać rzeczywiste mechanizmy kontroli nad służbami specjalnymi, zwłaszcza w zakresie decyzji dotyczących podsłuchów i kontroli operacyjnej…”. Oczywiście nie pada ani jedno pytanie o widoczne i możliwe naruszenia prawa przez ministra choćby te w odniesieniu do prokuratury, które w sposób oczywisty pokazali opinii publicznej prokuratorzy Hernand i Ostrowski. 

 

23.04.24 

Na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” powróciła kwestia paktu migracyjnego, który zjednoczył w oporze Polskę, Węgry i Słowację. Zaskoczeniem dla niemieckich komentatorów była obecność w tej koalicji Polski i Tuska, który mial „…bronić Polskę przeciwko mechanizmowi relokacji…”. Biorąc pod uwagę fakt, że później Polska zaakceptowała de facto „pakt migracyjny” był to albo brak podstawowej wiedzy niemieckich dziennikarzy albo działanie przykrywkowe mające dawać Tuskowi swoiste alibi i przedstawiać go jako mocnego facetem Warszawie, który nie pęka przed eurokratami. 

 

24.04.24 

„Die Welt” piórami Stefanie Bolzen i Philippa Fritza przystąpiła do analizy wpływu Polski kraju frontowego (wizyta Prezydenta Dudy w USA) na odblokowanie pomocy dla Kijowa „…Demonstracja siły w Waszyngtonie pokazała istotny wpływ Polski, państwa należącego do wagi ciężkiej jeśli idzie o kwestie militarne…i posiadającego ważne instrumenty w przeciwieństwie do wielu państw europejskich… słabo znany jest fakt, że Polska przeprowadziła w ostatnich tygodniach w Waszyngtonie dyplomatyczną ofensywę, aby doprowadzić do przekazania Ukrainie pomocy wojskowej… Polska jako państwo frontowe na wschodniej flance NATO, należące pod względem wojskowym do wagi ciężkiej i pełniące rolę punktu przerzutowego dla transportów broni do Ukrainy, stała się jednym z centralnych członków NATO…”. Gazeta zwróciła tez uwagę na polskie sugestie (Prezydenta Dudy) dotyczące zwiększenia wpłat poszczególnych państw budżetu NATO. Wszystko to miało być polska „demonstracja siły” (częściowo wiązana z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi) w stolicy USA. 

 

25.04.24 

„Deutsche Welle” przytoczyła statystyczna ocenę kosztów pracy w Niemczech i innych krajach europejskich opracowana przez Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden. Abstrahując od szczegółów warto odnotować, że Polska zajmuje w tych statystykach poczesne miejsce. Tego samego dnia Spiegel zajął się ocena kontroli granicznych (przypomnijmy ograniczającymi swobodę poruszania się w Strefie Schengen), które niekoniecznie są dobrze oceniane. Stwierdzono też, że „…najwięcej przemytu ludzi odnotowano przez Polskę…” 49% z ogólnej liczby przemycanych. Wspominając o siatkach przemytników nie określono z jakich kręgów pochodzą i jakiej są narodowości. 

 

26.04.24 

W niemieckich mediach odnotowano wygłoszone dzień wcześniej exposé Radosława Sikorskiego. Zwrócono (Frankfurter Allgemeine Zeitung) szczególną uwagę na zapowiedziany zwrot polskiej polityki zagranicznej połączony z likwidowaniem „…antyniemieckich mitów …” propagowanych przez PiS. Sikorski walczac heroicznie z warcholstwem panującym na sali sejmowej „…nie pozwolił się zbić z tropu i przedstawiał zgromadzonym obraz Polski jako aktywnego partnera w zmianach Unii Europejskiej…”. Sikorski wspominał tez o możliwym odejściu od zasady jednomyślności w glosowaniach, a Francja i Niemcy staną się ponownie najistotniejszymi partnerami Polski w Unii, przy okazji powtórzył, że oczekuje „…konstruktywnych propozycji w kwestii reparacji…” od Niemiec. 

 

27.04.24 

Tym samym tematem zajęła się „Berliner Zeitung.” „Swoim przemówieniem…chciał osiągnąć dwa cele. Po pierwsze, chciał pokazać Zachodowi, ale także własnym wyborcom, że Polska powróciła do europejskiej wspólnoty. Po drugie, chciał pokazać wyborcom PiS i innych prawicowych partii, że Polska prowadzi niezależną politykę, chociaż obecny liberalny rząd Donalda Tuska opowiada się za głębszą europejską integracją” (cyt. za „Deutsche Welle”). Atakując przez większą część swojego wystąpienia opozycję (głównie PiS ale także i Konfederację) stwierdził, że porównując Unię do ZSSR obrażają pamięć zabitych przez „…sowieckich opresoròw…”, odwoływał się przy okazji do słów Jana Pawła II, który wspominał o wstąpieniu Polski do UE jako o „błogosławieństwie”. Zwrócono tez uwagę na to, że wyraził nadzieję na wspòłpracę z „…nieimperialna…” Rosja, gdy ta zacznie respektować „…prawa innych narodów do samostanowienia…”. Według gazety ta niewątpliwie dość ekstrawagancka teza może się spotkać (ze strony PiS) z próba oskarżenia ministra o bycie „…ruskim agentem…”. „Tagespiegel” w rozmowie (debacie) z ekspertami Kai Olaf Lang, Agnieszka Łada Konefał, Irenę Hahn Fuhr) oceniał 20 rocznicę przystąpienia Polski do UE. Hahn i Lang zauważyli, że Polska znalazła się doskonale w nowych warunkach wykorzystując wrodzone Polakom cechy i chęć modernizowania kraju.Nie bez znaczenia była też tutaj według nich genetycznie uwarunkowana niechęć do niedemokratycznych metod rządzenia. Łada Konefał sprowadziła natomiast kwestię suwerenności Polski pojawiająca się w kontekście wejścia do Unii, w sposób uproszczony, do poziomu konfliktu miasto - prowincja (wieś) zauważając przy tym, że przemiany wynikające z akcesji nastąpiły zbyt szybko. O tym, że należałoby „…ożywić Traktat o dobrym sąsiedztwie…” mówił w wywiadzie przeprowadzonym przez Joannę de Vincenz (Deutsche Welle) wybitny niemiecki historyk profesor Klaus Ziemer. Odnosząc się do naszego dziś i historii Ziemer stwierdza, że „…Przede wszystkim w niemieckich podręcznikach historii prawie w ogóle nie pojawia się niemiecka polityka okupacyjna w Polsce oraz w całej okupowanej przez Niemcy w II wojnie światowej Europie Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej. I odpowiednio mała jest tu też odnośna wiedza. Jeśli Polacy mogliby być pewni, że przynajmniej większość Niemców wie, co działo się w Polsce podczas okupacji niemieckiej, dyskusja o tym w większości polskich mediów mogłaby odbywać się prawdopodobnie nieco bardziej spokojnie. Istotną kwestią jest wykorzystywanie historii w polityce. Zrozumiały jest protest strony polskiej, kiedy w niemieckich i międzynarodowych mediach mówi się o >>polskich obozach koncentracyjnych<<, mając na myśli niemieckie obozy śmierci na terytorium dzisiejszej Polski. Czymś innym jest jednak, jeśli w programie szkolnym za rządów PiS polska młodzież ma uczyć się przede wszystkim być dumną z polskiej historii, podczas gdy jej ciemne strony, które także istnieją, mają pozostawać w dużej mierze raczej wyparte…”. Podkreślił też wagę kontaktów miedzy społeczeństwami obu państw realizowanych na płaszczyźnie prywatnej i instytucjonalnej obciążając PiS wina za istniejące utrudnienia. Podkreślił też nieudana inicjatywę „Trójmorza” określając ja jako tę, która „…wykazała jedynie nieznaczna skuteczność…”. Zaś niemieckie stosunki z Rosja (także w kontekście wojny na Ukrainie) wymagają „…gruntownej zmiany myślenia także wśród elit politycznych…” mimo, że de facto już doprowadziły do zmian w widzeniu relacji niemiecko - rosyjskich. Nawiązując do kwestii reparacji profesor zauważył, że Niemcy powinny zdobyć się na szereg symbolicznych gestów typu odbudowa zniszczonych zabytków, opieka nad żyjącymi jeszcze ofiarami II Wojny Światowej czy wspieranie budowy linii kolejowych miedzy stolicami Polski i Niemiec. 

 

28.04.24 

W rozmowie z „Bild am Sonntag” Radosław Sikorski wyraził nadzieje, że Niemcy dadzą wreszcie Ukrainie oczekiwane „Taurusy” i zrozumieją, że Rosja jest i była zagrożeniem dla Polski i Europy i tym samym dla Niemiec, „…Rosja w ostatnich 500 latach naszej historii wielokrotnie atakowała Polskę. Nie bylibyśmy więc zaskoczeni. Rosja poniosłaby porażkę, ponieważ jako Zachód jesteśmy zdecydowanie silniejsi niż Rosja. Ukraina nie walczy dziś sama. W przeciwieństwie do czasów minionych tym razem nie walczylibyśmy sami…”. Sikorski poruszył też watek możliwości konfliktu nuklearnego z Rosja traktując ten scenariusz jako raczej nieprawdopodobny.  

 

29.04.24 

W „Die Welt” (Philipp Fritz) poruszono właśnie kwestie „atomu” we wszystkich jego wymiarach ze szczególnym uwzględnieniem energetyki jądrowej, określając stosunek Polaków do tych kwestii jako „…swojego rodzaju rodzaj euforii…”. 30.04.24 nadchodząca rocznica wstąpienia Polski do Unii Europejskiej dala asumpt do przeprowadzenia szeregu rozmów z politykami i dyplomatami z różnych państw. W „Tagesspiegel” wypowiadał się Marek Prawda (aktualny v/ce minister w polskim MSZ). Polska według niego potrzebna jest Unii, by dać sobie radę z rosyjska agresja i wzmocnić możliwości samoidentyfikacji, istnieje tez wyraźną potrzeba ścisłej współpracy polsko - niemieckiej bo „…silna Polska jest w interesie Niemiec…” i Europy. Do wzmocnienia europejskich możliwości (we wszystkich wymiarach) istotna jest też aktywność w trójkącie Polska, Niemcy, Francja. W rozmowie nie zabrakło też kwestii związanych z reparacjami. Prawda stwierdził, że prawnie kwestia nie istnieje, pojawiają się jednak próby znalezienia kreatywnych rozwiązań. Pochwalił tez powrót Polski do Europy co jest o tyle istotne, że wzmacnia to polsko niemiecka współpracę tak ważna dla funkcjonowania i bezpieczeństwa w Europie. „Sueddeutsche Zeitung” piórem Viktorii Grossmann sytuację po wejściu do Europy państw Europy Środkowej. Nie stroni też od snucia pewnych analogii i odwołań do dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce rzutującej na zdarzenia mające miejsce w Europie, która może się uczyć z doświadczenia Tuska w walce o praworządność i wygranej z PiS/em. Stwierdza też (odnosząc się do wspomnianej wyżej rozmowy z Prawda i wojny na Ukrainie), że „…wiemy, że każdy może być omylny, nawet Zachód…”. Konieczna jest wiec zmiana sposobu myślenia o polityce i świecie nas otaczającym, te zmianę definiuje się jako „…europeizację uczuć…” i wspólnotę tych którzy zaczęli wojnę z tymi którzy w tej wojnie najbardziej ucierpieli. 

 

1.05.24 

Do kwestii rozszerzenia Unii Europejskiej odniosł się były minister spraw zagranicznych Niemiec, Joschka Fischer (Maerkische Oderzeitung), który rozumiejąc złożona polsko - niemiecka przeszłość „…nie potrafi sobie wyobrazić Unii bez Polski…”. Widząc gospodarcze ożywienie i dobre kontakty na płaszczyźnie ekonomicznej stwierdził, że wejście Polski do strefy Euro będzie bardzo ważnym krokiem i powinno nastąpić tak szybko jak to tylko możliwe. Rządy PiS w Polsce się skończyli i jest to „…niesamowita cezura dla całej Europy…”. Tego samego dnia „Deutsche Welle” zamieściła tekst opisujący zmiany na polsko - niemieckim pograniczu (na przykładzie Löcknitz, które „…trudno dziś sobie wyobrazić bez Polaków…”). Przy wszystkich zaletach sąsiedztwa trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że „…mimo 20 lat bliskiego sąsiedztwa, między Polakami i Niemcami wciąż istnieją stereotypy. – Mniejsze niż przed laty, ale jednak. Najbardziej typowym przykładem jest to, że kiedy gdzieś obrabują piwnicę, to podejrzenie pada na Polaków … Oczywiście, że ma to też swoje powody…U wielu granica wciąż jest w głowie. Można powiedzieć, że to już 20 lat Polski w UE albo że dopiero…”. Na temat obchodzonej rocznicy wypowiedział się dla „Deutsche Welle” także Günther Verheugen odpowiadający za proces rozszerzenia Unii. Określił to mianem „cudu” i „niezwykłego zdarzenia”. W swojej pracy spotykał liczne przeszkody i problemy „…Przekonywanie nie zawsze było łatwe, zwłaszcza w Polsce. Szczególnie mieszkańcy obszarów wiejskich obawiali się, że konkurencja na dużym europejskim rynku będzie dla nich zbyt trudna. Polski Kościół też nie zawsze był pomocny. Starałem się wyjaśniać przy każdej okazji, że UE jest gotowa na przyjęcie nowych krajów i zawsze szukałem kontaktu z ludźmi, którzy tam mieszkają. W ten sposób dobrze poznałem Polskę i pokochałem ją. Przez te lata zdałem sobie sprawę, że Polska jest bardzo wyjątkowym krajem…”. Swoja działalność i jej efekty traktował tez jako szczególny akt „…sprawiedliwości historycznej…”. Dziś zaś niebezpieczeństwem dla kontynentu są populizm i nacjonalizm. Rosyjska zaś agresja na Ukrainę jest pewnego rodzaju sprawdzeniem jedności Unii i stawia ja przed pytaniem czy „…słuszne jest postrzeganie Rosji jako odwiecznego wroga, który się nie zmieni? Czy też uważamy, że musimy znaleźć sposób na wspólne życie na tym kontynencie w dłuższej perspektywie? W końcu nie mamy innego. Widzę tu spore różnice zdań…Trzymam się idei paneuropejskiego ładu pokojowego, który wszyscy uznali w 1990 roku za słuszny. Mamy Kartę Paryską, która dokładnie to określa – paneuropejski porządek pokojowy, wspólne bezpieczeństwo, uznanie faktu, że nie ma europejskiego bezpieczeństwa bez Rosji. Pytanie, jak wrócić do tego podejścia do europejskiej architektury bezpieczeństwa, to sprawa dyplomacji. Powinno to nastąpić raczej wcześniej niż później…”. Co do sytuacji wewnętrznej w Polsce to zaskakujące jest ale stwierdził, że „…dyskusję, jak złamać Polskę, nie uważałem za słuszną. Moim zdaniem możemy polegać na tym, że Polacy sami wiedzą, jak bronić swojej demokracji i rządów prawa. Jeśli jest jeden kraj, jeden naród w Europie, który dla swojej wolności, praworządności i demokracji jest w stanie zrobić wszystko, to jest to Polska…” przyznając, die facto, że cała akcja skierowana przeciwko rządzącemu w Polsce (do 13.12.23) obozowi była po prostu ustawką mimo, że miał głębokie przekonanie o przejściowości zaistniałej sytuacji. Widzi też przyszłość przed stosunkami polsko - niemieckimi, a gwarantem ich pozytywnego rozwoju jest Donald Tusk. 

 

3.05.24 

Opublikowano w niemieckich mediach najnowszy sondaż wolności prasy wykonywany periodycznie przez „Reporterów bez granic”. Polska przesunęła się w tym zestawieniu z 57 miejsca na 47, a wiec zanotowała awans. Przy okazji w „Deutsche Welle” wspomniano o uniemożliwianiu dziennikarzom (oczywiście za rządów PiS) „…relacjonowania kryzysu związanego z uchodźcami na granicy z Białorusią poprzez arbitralne i brutalne aresztowania…”. „Die Welt” (Philipp Fritz) zainteresował się kwestia „nuclear sharing” ostatnio dość intensywnie analizowana w naszym kraju. Co ciekawe zastanawiano się nad problemami polskiego programu atomowego w kontekście swoiście rozumianej „konkurencji” polsko - niemieckiej. Fritz dezawuując polskie pomysły też te „pisowskie”) powołuje się na bliżej niezidentyfikowanych ekspertów twierdząc, że Amerykanie  i Jens  Stoltenberg nie są też gotowi do ostatecznych rozstrzygnięć w tej kwestii. Równocześnie jednak informuje czytelników o tym, że dziś polska armia ma w zasobach nowocześniejsze statki powietrzne (F-16 i planowane F - 35) niż Niemcy, przystosowane do przenoszenia ładunków jądrowych. 

 

4.05.24 

Na łamy „Die Welt” (Alan Posener) powróciła historia Holocaustu. Stało się to przy okazji promowania pierwszego przedstawienia musicalu „Irena” poświęconemu Irenie Sendlerowej. Standardowo pojawiły się też pytania o polski antysemityzm, który „… ułatwił Niemcom ich dzieło unicestwienia…”, a później skłonił Sendlerową (nie bardzo wiadomo jakiej była narodowości) do „…dowiadywania się o emigrację do Izraela…”. Od tego Posener dość łatwo przeszedł do oceny prób godnościowej polityki PiS/u, która porównał do tego co robili komuniści, którzy „…posługiwali się nacjonalizmem, a niemiecką krytykę polskiego antysemityzmu odrzucali – >>nie bez racji<< – jako próbę odwrócenia uwagi od ich własnej winy…” (cyt. za DW). Posener przyznaje jednak, że „…Polacy, wszystko jedno czy Żydzi czy nieżydzi, byli w XX wieku bez przerwy ofiarami…”. Wspomina też i o tym, że w Polsce pomoc Żydom była karana śmiercią. I żeby sytuacja była jasna odwołuje się też do Jana Grabowskiego, który z kolei twierdzi, że pomocy udzielała mniejszość Polaków zagrożona nie tylko przez okupantów ale i przez współziomków. Może to nie jest najistotniejsze ale na marginesie warto przytoczyć fragmenty zeznań odnoszących się do warsztatu i wiarygodności Jana Grabowskiego wypowiedziane przez Profesora Bogdana Musiała w procesie jaki wytoczył Grabowski „Reducie Obrony Dobrego imienia…”. Musiał powiedział „…Grabowski w swoich pracach nie tylko przeprowadza powierzchowną analizę i wykazuje brak szczegółowej wiedzy, ale …jego tezy są świadomie formułowane z zamiarem wypaczenia faktów historycznych. Obecnie wiemy, że tak działa propaganda, stosowana za naszą wschodnią, sowiecką granicą. W takiej retoryce przedstawianie wiedzy nie wymaga badania źródeł naukowych, tylko jest oparte na uproszeniach i własnej interpretacji. Praca naukowa jednak nie może opierać się na przypuszczeniach…”.

 

7.05.24 

„Sueddeutsche Zeitung” informując o zawieszeniu wobec Polski procedury naruszeniowej z artykułu 7 zauważyła, że opłacalny w sferze politycznej i finansowej jest marsz noga w nogę Europa „…Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem po prostu się opłaca i politycznie i finansowo…”. Oczywiście i powyższe i odmrożenie KPO nie są według gazety zdarzeniami przypadkowymi. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zwraca uwagę na role w tych działaniach Prezydenta RP, który może w znacznym stopniu utrudnić prace rządu nad przywróceniem praworządności. Można wiec odczytywać decyzje KE w ten sposób, że „…chce zapobiec temu, by Duda także w tej sprawie miał prawo weta…”. Nie do końca zadowalające efekty pracy rządu Tuska usprawiedliwia „Rheinische Post” tłumacząc je właśnie obstrukcja ze strony Andrzeja Dudy. Gazeta zwraca tez uwagę na panujący w Polsce „…bałagan prawny…”. 

 

8.05.24 

W podobnym tonie wypowiadała się „Tageszeitung” Gabrielle Lesser) z radością witając Polskę ponownie „na pierwszoligowych europejskich salonach”. Mimo opóźnień spowodowanych (jak informowano wcześniej w innych tytułach) przez Prezydenta Dudę większą część zadań wyznaczonych przez premiera została przez jego ministrów wykonana. W tym kontekście Lesser zwraca uwagę na przywrócenie wolności prasy i zahamowanie reformy sadownictwa. Pociesza przy tym swoich czytelników informując, że Andrzej Duda kończy swoja kadencja za około rok i wtedy sprawa będzie łatwiejsza, choć rząd mógłby już teraz odważniej ruszyć do przodu albowiem „…państwo prawa w Polsce nie zostało jeszcze w pełni przywrócone…” (cyt. za DW). Nie jest przy tym istotne czy przywracając w Polsce „normalność” nie naruszono przypadkiem jakiegoś przepisu prawnego istotne jest bowiem to, że ostatecznie Polska uznała „…wyższość prawa europejskiego nad krajowym…” i w tym kierunku realizuje reformy - jak się wiec okazuje przebrzmiałe wydawałoby się  hasło „cel uświęca środki” wcale nie należy do przeszłości. 

 

10.05.24 

Jako jedna z nielicznych gazet „Tageszeitung” (ponownie Gabrielle Lesser) zwróciła uwagę na ucieczkę polskiego sędziego Schmydta na Białoruś. Przy okazji tego zdarzenia Lesser przypomina „aferę hejterska” w która zamieszany był Schmydt i jego żona. Według przekazywanych przez dziennikarkę czytelnikom gazety informacji jedynymi „winnymi wszystkiego” w tej sprawie są Kaczyński i Ziobro. Nie wspomina tez ani słowem kto i kiedy wręczył „sędziemu” nominację, a także i o tym, że Schmydt, po wybuchu wspomnianej afery, stal się gwiazda antyrządowych (wówczas) mediów i był rozchwytywany przez posłów opozycji. „Berliner Zeitung” piórem Anika Schluenz rozważa istotne pytanie - dlaczego niemieckie firmy wynoszą się z Niemiec do Polski (VW Golf, Otto, Miele, Bosch…) ? Odpowiedz to niższe koszty pracy, energii, produkcji i wysoko kwalifikowana kadra i centralne położenie Polski.

 

11.05.24 

Ta sama gazeta twórczo rozwinęła myśl artykułowana wcześniej przez „Tageszeitung” i „Sueddeutsche Zeitug”. Polska potrzebuje, pisze Klaus Bachmann, pieniędzy a Ursula von der Leyen potrzebuje wsparcia Warszawy w wyborach, tak więc mamy obustronnie korzystny deal i z tego powodu KE odeszła od stosowania wobec Polski procedur z 7 paragrafu. Polacy mogą się wiec cieszyć z tej „…politycznej transakcji…” wszyscy bowiem zyskają na tym co się stało „…von der Leyen dostaje wsparcie przy reelekcji, nowy polski rząd dostaje wstrzymane środki, Polacy tańszą i szersza ochronę środowiska, czyste powietrze, te same co dotychczas socjalne przywileje i mocniejszą dzięki przekazanym pieniądzom z KPO złotówkę. Jednak akurat to nie ma nic wspólnego z reforma praworządności…Polska nie jest bardziej praworządna niż za czasów rządów Beaty Szydło czy Mateusza Morawieckiego…” i tu Bachmann wraca do swojej poprzedniej narracji kiedy twierdził, że Tusk powinien na drodze do przywracania praworządności łamać prawo, a skoro tego nie zrobił i „…nie zdecydował się dotychczas na całkowite złamanie konstytucji … Polska nie jest jeszcze praworządna…”. Przy okazji porównuje media z czasów poprzedniej władzy do rosyjskiej tuby propagandowej „Russia Today”, co w połączeniu z twierdzeniem, że Polska stała się bardziej „…pluralistyczna i liberalna…” i odeszła od autokracji bo rządzi Nią koalicja złożona z czterech partii, patrzącym z bliska na sytuację w Polsce mogłoby wydawać się kabaretowe. Viktoria Grossmann w „Sueddeutsche Zeitung” sygnalizuje czytelnikom kwestię zmian w gabinecie Tuska i związana z tym ewakuację jego ministrów do Parlamentu Europejskiego co ma być nowym etapem budowy rządu i „…robieniem porządków…”. Grossmann przy okazji zwraca też uwagę na pełne emocji wystąpienie Tuska w Sejmie podczas dyskusji dotyczącej wotum nieufności wobec Hennig - Kłoski. Nie wprowadzając czytelników w szerszy kontekst cytatów wspomina o wypowiedzianych przez niego pod adresem PiS/u określeniach „…płatni zdrajcy…pachołkowie Rosji…”.

 

Czego Niemiec nie dowie się o Polsce

Podsumujemy więc teraz krótko omawiany okres. Otóż w stosunku do tego co pisano (mówiono i pokazywano) w niemieckich mediach o Polsce poprzednio nic się nie zmieniło. Jest obóz „dobra” - to nowa koalicja rządząca od 13.12.23 Polska, która może wszystko (łącznie z łamaniem podstawowych zasad państwa prawa) i PiS winny wszystkim uchybieniom i występkom przeciw demokracji, także tym urojonym. Tego dowie się niemiecki czytelnik, a czego się nie dowie!? Nie dowie się, że nowy polski rząd i istotne dla funkcjonowania Państwa Polskiego instytucje, komisje Sejmu RP są, z bliżej nieokreślonych przyczyn, obsadzane ludźmi o wątpliwych kwalifikacjach merytorycznych i intelektualnych. Nie dowie się o tym, że pierwsza afera nowego gabinetu miała miejsce (i to jest paradoks) jeszcze przed jego powołaniem (afera wiatrakowa powtórzona w wersji soft pare dni temu w odniesieniu do kwestii certyfikacji chińskich pomp ciepła) a po jego powstaniu nie powoduje to natychmiastowej dymisji ministra konkretnego resortu. Nie otrzyma też informacji o tym, że szefowi ministerstwa spraw wewnętrznych mogą utrudniać przemówienie źle zestrojone mikrofony, a gabinet, w którym pracuje jest największym w dziejach III Rzeczpospolitej mimo tego, że poprzednikom zarzucano rozdęcie biurokracji do niebywałych rozmiarów. Zaaferowany śniętymi rybami i rtęcią płynąca w Odrze (chyba rok temu) i płonącymi z winy rządzących wtedy składowiskami śmieci nie otrzyma informacji, że właśnie teraz znowu padają ryby i rozlewa się fala pożarów emitująca trujące substancje, a (najprawdopodobniej) rosyjski szpieg przez nikogo nie niepokojony opuszcza terytorium Rzeczpospolitej. Nie znając istoty problemu i permanentnego mijania się Donalda Tuska z prawda nie zrozumie też dlaczego na przykład jego wystąpienie w Sejmie RP, w którym „emocjonalnie” zarzucał PiSowi (w tym ŚP Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu) prorosyjskość wzbudziło tyle kontrowersji. W końcu zaś nie będzie nic wiedział o silnych protestach przeciwko „zielonemu ładowi” jakie maja miejsce w Polsce (łącznie z tym ostatnim z 10 maja) i społecznych obawach spowodowanych planowanym wzrostem wydatków Polaków wynikających z wprowadzania „zielonego ładu” właśnie. Nie wiedząc tego wszystkiego (a wymieniłem tylko niektóre obszary „niewiedzy”) będzie miał taki obraz Polski jaki jest wykreowany na potrzeby propagandy, a jaki on jest widać , a po co jest kreowany tego proszę się domyślić … za jakiś czas kolejny „przegląd prasy”. Pozdrawiam Państwa.

[dr Piotr Łysakowski - ekspert ds. Niemiec, historyk, działacz społeczny, były sekretarz stanu w ministerstwie sportu w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe