Zełenski przyznaje: Reakcja USA na to nie była pozytywna
W ubiegłym tygodniu brytyjski dziennik "Financial Times" poinformował, że Stany Zjednoczone naciskają na Ukrainę, by ta wstrzymała ataki z użyciem dronów na rafinerie w Rosji; według Waszyngtonu ataki powodują wzrost cen ropy, a także skutkują odwetem.
Czytaj również: Gen. Polko ostro o odwołaniu gen. Gromadzińskiego: To nieakceptowalne
Zełenski odpowiada
Reakcja USA na to nie była pozytywna
– przyznał w rozmowie z "Washington Post" prezydent Ukrainy. Dodał jednak, że do ataków doszło przy pomocy ukraińskiej broni.
Użyliśmy naszych dronów. Nikt nie może nam powiedzieć, że nie możemy
– podkreślił Zełenski. Oznajmił również, że ataki Ukrainy na cele w Rosji są "sprawiedliwe".
Jeśli nie ma obrony powietrznej chroniącej nasz system energetyczny, a Rosjanie go atakują, moje pytanie brzmi: dlaczego nie możemy im oddać? Ich społeczeństwo musi nauczyć się żyć bez benzyny, bez oleju napędowego i bez elektryczności. To sprawiedliwe. Kiedy Rosja powstrzyma te ruchy, przestaniemy
– powiedział prezydent Ukrainy.
Czytaj także: ISW: Rosja ma nowy cel nalotów na Ukrainie
Doniesienia "Financial Times"
Powołując się na trzy źródła "FT" pisze, że w ocenie USA "ostrzały z użyciem dronów grożą podbiciem światowych cen ropy". W 2024 roku ceny surowca wzrosły o około 15 proc., do 85 USD za baryłkę, co podniosło ceny paliw w czasie, gdy prezydent USA Joe Biden rozpoczyna kampanię wyborczą, ubiegając się o reelekcję - zauważa "FT". Według dziennika Biały Dom "zaczyna być coraz bardziej sfrustrowany" brawurowymi atakami ukraińskich dronów na rafinerie, terminale i magazyny ropy w zachodniej części Rosji.
"FT" informuje, że Waszyngton udzielił "kilkukrotnych ostrzeżeń" wyższym rangą przedstawicielom Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR). Obie te służby od czasu, gdy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę w lutym 2022 roku, rozszerzyły programy ataków przy użyciu dronów na rosyjskie cele na lądzie, wodzie i w powietrzu.
Od 2022 doszło do co najmniej 12 ataków na większe rafinerie, w tym dziewięć nastąpiło w tym roku - powiedział "FT" przedstawiciel wywiadu wojskowego w Kijowie. Było też kilka ataków na terminale i magazyny ropy. "FT" zwraca uwagę, że nasilenie ataków zbiega się z "rosnącym niezadowoleniem w Kijowie z powodu ambiwalentnego - w jego ocenie - podejścia Zachodu w sprawie ograniczenia dochodów Rosji ze sprzedaży surowców energetycznych".
Były doradca Białego Domu w sprawach energetyki Bob McNally powiedział "FT", że "nic tak nie przeraża urzędującego amerykańskiego prezydenta, jak wzrost detalicznych cen paliwa w roku wyborczym". Przedstawiciel amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, którego nazwiska dziennik nie podaje, oświadczył, że USA "nie zachęcają do ataków na terenie Rosji, ani ich nie umożliwiają". CIA odmówiła komentarza w tej sprawie, podobnie jak przedstawiciele SBU i HUR.