GŁOSUJ NA ALI - BABĘ, JEDŹ PO BANDZIE
Znany francuski pisarz Jean D’Ormesson apeluje, półżartem, pół serio, aby jego rodacy w następnych wyborach głosowali na... Ali-Babę. I dodaje: „przynajmniej możecie mieć pewność, że będziecie mieć t y l k o 40 rozbójników (złodziei)”. Trawestując zawołanie kibiców pewnego stołecznego klubu: „Tak się bawi, tak się bawi – Francja”.
Pozostając we francuskich klimatach, Monsieur Macron ogłosił właśnie konkurs na najbardziej antyrosyjskiego polityka w Europie, sam w nim wystartował i rzecz jasna wygrał. Ziemia się jakoś nie zatrzęsła, choć jeszcze sporo ziemian pamięta, że politykiem, który najczęściej rozmawiał z Putinem, był nie kto inny, tylko prezydent Republiki Francuskiej. Otóż w latach 2019-22 uczynił to, bagatela – 42 razy. Macronowi mogła buty czyścić nawet zakochana platonicznie w pułkowniku Putinie (chociaż mniej w jego psie, którego się strasznie bała) Frau Merkel. Jej licznik rozmów z Putinem stanął przez te lata na liczbie 34. Wszystko to działo się w okresie tak naprawdę 38 miesięcy, czyli do agresji Moskwy na Kijów. Dziś ten, który wcześniej spijał z ust Putina, chce wysyłać żołnierzy z krajów UE na Ukrainę. Dobrze wie, że to nierealne i że może sobie pogadać. Ciekawe, że ani Herr Scholz ani Monsieur Macron nic nie mówią o uszczelnianiu sankcji, bo na razie Rosja omija je niczym tyczki w slalomie. Eksport rosyjskiej ropy osiągnął właśnie poziom z listopada 2023, a import półprzewodników i czipów jest już taki, jak przed wojną Rosji z Ukrainą. Zostawmy gospodarkę i przejdźmy do sąsiadującej z polityką krainy absurdu. Oto właśnie dziś – a piszę te słowa w Strasburgu w trakcie sesji PE - przemawiał deputowany ze Słowacji, który porównał śmierć Aleksieja Nawalnego do zgonu w jego kraju, też w więzieniu, komendanta głównego słowackiej policji. Cóż, jak widać, w europarlamencie można jechać po bandzie. Chętnych jest dużo.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (06.03.2024)