Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne

Ruchy feministyczne wygrywały, gdy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś nadczłowieka.
Kobieta i mężczyzna Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne
Kobieta i mężczyzna / grafika własna

Damy ci kwiatek na Święto Kobiet
Czapkę na bakier i Polski obie
Damy ci wódki i bilet do kina
Kace i smutki i dwóje na szynach
Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze
Damy ci bełkot i stracha w polu
A dla małego miejsce w przedszkolu

– śpiewała w okresie PRL-u Maryla Rodowicz. Słowa słynnej „Polskiej Madonny” napisane przez Agnieszkę Osiecką niewiele straciły na aktualności w wolnej Polsce – a raczej w „Polskach obu”.

„Wyzwalanie” z nieistniejących opresji

Kiedyś rolę kobiety w państwie socjalistycznym symbolizował wręczany 8 marca w zakładach pracy czerwony goździk oraz cieliste rajstopy, dzisiaj przedmiotowe traktowanie kobiet w polityce wyrażają „Czarne Protesty” zwoływane na ogół wtedy, kiedy przydałoby się przykryć np. głosowanie nad niewygodną ustawą czy odwrócić uwagę od braku spójnego programu wyborczego własnej partii albo zogniskować dyskusję wokół dyżurnego „kontrowersyjnego tematu aborcji”.

Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne. Według współczesnej wiedzy psychologicznej atak na najważniejsze dla danego człowieka wartości jest odbierany przez ludzki mózg jak atak fizyczny. Kwestia aborcji nadaje się do wzbudzania tego rodzaju emocji po obu stronach światopoglądowego sporu. Jak jednak pokazuje doświadczenie społeczeństw zachodnich, nawet pełna realizacja proaborcyjnych postulatów nie przyniosła kobietom upragnionego „wyzwolenia”. Ten temat nadaje się jednak do bezustannego dzielenia społeczeństwa i sprawowania w ten sposób nad nim kontroli. Wmawianie kobietom, że ich aktywność polityczna ma się ogniskować wokół tematu aborcji, to w istocie zastosowanie paralelnego mechanizmu, z którym lewaccy działacze tak chętnie walczą – tj. rzeczywistej bądź rzekomej „redukcji” roli kobiety do zajmowania się domem czy wychowywania dzieci. A co z kobietami, które świetnie odnajdują się zarówno jako matki, jak i jako ludzie aktywni na polu zawodowym? Skończmy już z ich sztucznym „wyzwalaniem” z rozmaitych „opresji”, bo – jak to zazwyczaj bywa w przypadku niechcianych „wyzwoleń” – rzadko kiedy kończą się one pozytywnie.

Deklarujący walkę z wykluczeniem lewaccy działacze polityczni już na wstępnie wykluczają z dyskusji publicznej kobiety nieidentyfikujące się z proaborcyjnymi postulatami. Hasło „marszu kobiet” stanowi manipulację, ponieważ odwołuje się do zbioru wszystkich kobiet, sugerując, że z samego faktu bycia kobietą należy popierać aborcję.

Współczesna „walka klas”

„Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych, wolny i niewolnik, patrycjusz i plebejusz, pan feudalny i chłop-poddany, majster cechowy i czeladnik, krótko mówiąc, ciemiężyciele i uciemiężeni pozostawali w stałym do siebie przeciwieństwie, prowadzili nieustanną, to ukrytą, to jawną walkę – walkę, która za każdym razem kończyła się rewolucyjnym przekształceniem całego społeczeństwa lub też wspólną zagładą walczących klas…” – pisał Karol Marks.

Niektóre lewicowe nurty głoszą, że współczesnym „panem feudalnym” jest mężczyzna i związany z nim patriarchat, z kolei „poddanym” jest uciemiężona (prawami, domem, dziećmi etc.) kobieta. Walka klas przeniosła się w ten sposób ze stosunków pracy do relacji rodzinnych, czyniąc spustoszenie w ludzkiej psychice i dekonstruując relacje społeczne. Dla rządzących jest to również wygodna kanalizacja ewentualnego buntu i związanej z nim potężnej energii. Bunt zogniskowany wokół rzeczywistych problemów i wartościowych postulatów został zastąpiony buntem kontrolowanym i bezproduktywnym, a często także destrukcyjnym. Wzajemne antagonizowanie kobiet i mężczyzn w społeczeństwach zachodnich prowadzi do ich osłabienia i uwikłania w jałowy i niezwykle destrukcyjny spór, który jest niemożliwy do wygrania z racji samej jego natury.

„Księga Rodzaju mówi o stworzeniu w sposób zwięzły, językiem poetycznym i symbolicznym, ale głęboko prawdziwym: «Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę» (Rdz 1,27). Ten stwórczy akt Boga rozwija się według ścisłego planu. Przede wszystkim powiedziane jest, że człowiek został stworzony «na obraz i podobieństwo Boże» (por. Rdz 1,26), które to określenie wyjaśnia od razu specyficzność człowieka w całokształcie dzieła stworzenia. Powiedziane jest następnie, że człowiek od początku został stworzony jako «mężczyzna i niewiasta» (por. Rdz 1,27). Pismo Święte samo wyjaśnia ten przekaz: mężczyzna, chociaż był otoczony przez niezliczone stworzenia świata widzialnego, zdaje sobie sprawę, że jest sam (por. Rdz 2,20). Bóg pomaga wówczas człowiekowi wyjść z sytuacji osamotnienia: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam: uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc» (Rdz 2,18). W stworzenie kobiety została więc wpisana od początku zasada pomocy: pomocy – należy to podkreślić – która nie ma być jednostronna, ale wzajemna. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety: kobieta i mężczyzna są komplementarni. Kobiecość realizuje «człowieczeństwo» w takim samym stopniu jak męskość, ale w sposób odmienny i komplementarny. Kiedy Księga Rodzaju mówi o «pomocy», chodzi tutaj nie tylko o pomoc w zakresie działania, ale także w zakresie bycia. Kobiecość i męskość są komplementarne nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychicznego, ale ontycznego. Tylko dzięki łasce tej dwoistości elementu «męskiego» i «kobiecego», człowieczeństwo realizuje się w pełni” – wskazywał św. Jan Paweł II w „Liście do kobiet” ogłoszonym 10 lipca 1995 roku, w związku z IV międzynarodową konferencją ONZ na temat kobiet, która odbyła się we wrześniu 1995 roku w Pekinie.

CZYTAJ TAKŻE: Konrad Wernicki: Wolne kobiety w wolne niedziele

Ruch równouprawnienia mężczyzn

Wojna płci jest zjawiskiem niezwykle destrukcyjnym i – jak każda rewolucja – nie mającym pozytywnego końca, ale zataczającym kolejne kręgi. Jak pisze na łamach „Kuriera WNET” Łukasz Burzyński, w odpowiedzi na radykalny feminizm powstał ruch obrony mężczyzn domagający się… równouprawnienia. „Ruch ten jest zróżnicowany. O ile w internecie dominują głosy bardzo niechętne kobietom, o tyle bardziej intelektualne formy ruchu mężczyzn nie sprzeciwiają się nawet feminizmowi trzeciej fali. Jeśli idzie o konkretniejszą definicję, należałoby go zdefiniować jako walkę o… równe traktowanie kobiet i mężczyzn. Mężczyźni, którzy czują się dyskryminowani ze względu na płeć, wprowadzają te zagadnienia do debaty publicznej, głównie online, w tzw. manosferze, czyli luźnym zbiorze ruchów męskich, często powiązanych ze skrajnie prawicowym ruchem określanym ogólnym mianem alt-right. Najbardziej popularne fora to amerykański reddit czy polski wykop. Tworzą także kanały na YouTubie, jak MGTOW (polskie: MGTOW Polska lub Radio Samiec), facebookowe blogi, jak Men’s Rights (Men’s Rights Polska) czy strony internetowe, np. samczeruno.pl i forum braciasamcy.pl. Definicja ruchu może wskazywać na kolejną roszczeniową grupę społeczną, która szuka powodu, by nazywać się uciśnioną. Dopiero po analizie ich postulatów można dojść do wniosku, że ruch mężczyzn to odpowiedź na feminizm”.

Nastawienie przeciwko sobie kobiet i mężczyzn odbywa się nie tylko na poziomie politycznych haseł, ale przede wszystkim w obszarze kultury masowej. Ruchy feministyczne – mające na koncie wiele pozytywnych osiągnięć wówczas, kiedy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś – nadczłowieka i kiedy postulowały one równość, a nie niemożliwą do osiągnięcia i niepotrzebną identyczność (i związane z nią sztucznie wymyślone „parytety”), dziś często zamieniają się w swoje karykatury. Poprawność polityczna społeczeństw zachodnich doprowadza do takich zjawisk, jak stosowanie mechanizmów „cancel culture” wobec nie dość postępowych działaczek feministycznych bądź wobec kobiet, które z własnego wyboru chcą być matkami wielodzietnych rodzin i nie mają ochoty być z tego powodu w jakikolwiek sposób stygmatyzowane. Współczesne działaczki feministyczne, gorliwie zwalczając „patriarchat”, ograniczają się jednak na ogół do walki z tym, co łatwe, co oznacza często wojnę np. z własnym mężem bądź z poczciwym księdzem z lokalnej parafii, będącym w oczach zapalczywych działaczek symbolem wszelkiego zła i wstecznej nauki, która więzi mentalnie kobiety w mrokach średniowiecza. Te same aktywistki już nie tak chętnie występują przeciwko realnym problemom kobiet choćby w świecie islamu czy w miejscach, gdzie dochodzi do handlu kobietami w celach seksualnych oraz do przemocy seksualnej związanej z prostytucją. Istnieją rzecz jasna organizacje wspierające kobiety w ich realnie tragicznych sytuacjach życiowych i – o czym ultrafeministki niechętnie wspominają – wiele z nich jest prowadzona przez instytucje kościelne.

Przeciwko samym kobietom – ale i przeciwko mężczyznom – obraca się także wszechobecna seksualizacja obecna w kulturze masowej. Te same panie, które chętnie podkreślają, że „siła jest kobietą”, na swoich profilach instagramowych prezentują wypełnione botoksem usta, powiększone piersi i podniesione pośladki. „Robię to dla siebie” – stwierdzają zazwyczaj. Częściej jednak dla siebie i iluś tysięcy obserwujących dany profil użytków Instagrama.

Seks jako narzędzie kontroli

Władze komunistyczne programowo rozpijały polskie społeczeństwo, czyniąc je w ten sposób mentalnie niedojrzałym, zniewolonym i niezdolnym do długofalowego, skutecznego działania. Neokomuniści osiągają ten sam cel, proponując tym razem w roli narkotyku wszechobecny „wyzwolony” seks. „Człowiek ma tylu panów, ile przywar, wad i słabości. Sprzyjając im, władza działa na rzecz zniewolenia, które może przyjąć postać kontroli politycznej. Pozostaje jedynie pytanie, czy owo zniewolenie daje się wykorzystywać dla czerpania z niego korzyści finansowych i politycznych, a jeśli tak, w jaki sposób można to osiągnąć. Najlepsza metoda kontrolowania ludzi jest ta, która osiąga swe cele, pozostawiając ich całkowicie nieświadomymi faktu, że podlegają kontroli, a najlepszą drogą do tego jest systematyczna manipulacja ich pożądaniami, albowiem człowiek się z nimi utożsamia. Broniąc ich, broni swojej «wolności», którą zazwyczaj pojmuje jako nieograniczoną możność zaspokajania własnych pragnień, nie rozumiejąc najczęściej, że niezwykle łatwo jest manipulować nimi z zewnątrz. Manipulacja ta służy dziś mrocznym siłom do udoskonalania systemu finansowego i politycznego nadzoru oraz eksploatacji. Dogłębnie rozumieli to św. Paweł i św. Augustyn, nazywając zjawisko owo «zniewoleniem przez grzech». Książka ta, opisując spójną konstrukcję światopoglądu opartego na tym zjawisku, wyjaśnia, w jaki sposób wyzwolenie seksualne stało się formą politycznej kontroli” – pisze we wstępie do swojego dzieła „Libido dominandi” E. Michael Jones.

Jak wyjść z zaklętego kręgu rewolucji? Przestać brać w nim udział. Wznieść się ponad chwilowe mody i trendy, wybierać mądrze i pracować nad osiągnięciem prawdziwej niezależności myślenia. Tego właśnie rozmaici „wyzwoliciele” uciśnionych boją się zazwyczaj najbardziej.

CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam

Tekst pochodzi z 10 (1831) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 


 

POLECANE
Niemieckie państwo ukarze wysoką grzywną za krytykę ideologii gender tylko u nas
Niemieckie państwo ukarze wysoką grzywną za krytykę ideologii gender

Niemcy przyjęły w minionym roku prawo, które nakłada grzywnę do 10 tysięcy euro za krytykowanie ideologii gender. Teraz projekt finansowany przez niemiecki rząd i napisany przez aktywistów skrajnej lewicy, proponuje, żeby państwo monitorowało każdego, kto nie wspiera „zmieniania płci” i jest „transfobem”. Bo transfobia zagraża rzekomo demokracji.

Prezydent Ukrainy: Rozmieszczenie sił europejskich nie wyklucza przyszłości w NATO Wiadomości
Prezydent Ukrainy: Rozmieszczenie sił europejskich nie wyklucza przyszłości w NATO

Ukraina popiera ideę rozmieszczenia sił europejskich na swoim terytorium, jednak nie powinno to wykluczać jej przyszłego członkostwa w NATO – powiedział w czwartek wieczorem w programie telewizyjnym prezydent Wołodymyr Zełenski. Ukraiński przywódca zdradził również, że inicjatywę prezydenta Francji Emmanuela Macrona ma popierać kilka innych państw.

Mężczyzna próbował zaatakować butelką ochroniarza. Szybko wpadł w ręce policji Wiadomości
Mężczyzna próbował zaatakować butelką ochroniarza. Szybko wpadł w ręce policji

Policja w Augustowie zatrzymała 43-letniego mężczyznę, który butelką próbował zaatakować pracownika ochrony jednego z lokalnych sklepów. Sprawca zdarzenia został aresztowany już następnego dnia po zdarzeniu. Mężczyzna już wcześniej miał na swoim koncie podobne przestępstwa.

Rosyjska gospodarka zaczyna się pogrążać. Przedsiębiorcy są zaniepokojeni Wiadomości
"Rosyjska gospodarka zaczyna się pogrążać". Przedsiębiorcy są zaniepokojeni

- Gospodarka Rosji zaczyna się pogrążać - pisze w czwartek "Le Monde". Jak podaje francuski dziennik, również szefowie rosyjskich firm w tym bliskich Kremlowi są zaniepokojeni obecną sytuacją gospodarczą w kraju.

Jutro protest rolników. W Warszawie pojawiły się już pierwsze uśmiechnięte barierki gorące
Jutro protest rolników. W Warszawie pojawiły się już pierwsze "uśmiechnięte" barierki

W piątek w Warszawie odbędzie się protest rolników organizowany przez Porozumienie Organizacji Rolniczych. Manifestacja rozpocznie się pod przedstawicielstwem Komisji Europejskiej a następnie protestujący przejdą pod Teatr Narodowy. Na Placu Teatralnym pojawiły się pierwsze barierki.

Iluzoryczna polska prezydencja w UE gorące
Iluzoryczna polska prezydencja w UE

Z dniem 1 stycznia 2025 roku Polska przejęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Daje to jej szansę na zadbanie o własne interesy, która to szansa – jak należy wnioskować z przyjętego programu – nie zostanie wykorzystana. Planowane utrzymanie transformacji energetycznej i dalsze zwijanie rolnictwa z pewnością doprowadzi do kryzysu, który obejmie nie tylko Polskę, ale całą Unię Europejską.

To powinien być ich koniec. Gorące komentarze po emisji naszego reportażu w TV Republika gorące
"To powinien być ich koniec". Gorące komentarze po emisji naszego reportażu w TV Republika

- To powinien być ich koniec - skomentował Dawid Wildstein reportaż Moniki Rutke i Tygodnika Solidarność. W sieci pojawiły się gorące komentarze po emisji materiału w TV Republika.

Samuel Pereira po reportażu Moniki Rutke: Ludzie sami po powodzi, ale władzy się powodzi tylko u nas
Samuel Pereira po reportażu Moniki Rutke: Ludzie sami po powodzi, ale władzy się powodzi

Od kilku lat słyszymy bajki o rządzących, którzy mają być „bliżej ludzi”, „dla ludzi” i „z ludźmi”. Serduszka na klapie, zakasane rękawy i ubłocone buty. W teorii brzmi to pięknie, na zdjęciach wygląda „atrakcyjne”, a rzeczywistość brutalnie weryfikuje te hasła. Ostatnie wydarzenia na terenach dotkniętych powodzią w Lądku-Zdroju i to, co ujawniła w „Tysolu” Monika Rutke pokazuje, że władza, skupiona na własnych interesach, coraz bardziej odwraca się plecami do obywateli, także tych, którzy nie tak dawno powierzyli jej swoje zaufanie.

Wypadek drogowy w Wielkopolsce. Jest wiele rannych osób pilne
Wypadek drogowy w Wielkopolsce. Jest wiele rannych osób

W czwartek po południu w okolicach Wojnowic doszło do wypadku drogowego z udziałem czterech pojazdów. W zdarzeniu zostało rannych łącznie siedem osób.

Eksplozja samochodu przed hotelem Donalda Trumpa. Nowe informacje Wiadomości
Eksplozja samochodu przed hotelem Donalda Trumpa. Nowe informacje

W środę przed hotelem Donalda Trumpa w Las Vegas doszło do eksplozji Tesli Cybertruck. Według ustaleń stacji CNN mężczyzna, który jest powiązany z wynajęciem pojazdu ma być żołnierzem amerykańskich sił specjalnych. Nie jest jasne, czy to on ponosi odpowiedzialność za to wydarzenie.

REKLAMA

Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne

Ruchy feministyczne wygrywały, gdy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś nadczłowieka.
Kobieta i mężczyzna Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne
Kobieta i mężczyzna / grafika własna

Damy ci kwiatek na Święto Kobiet
Czapkę na bakier i Polski obie
Damy ci wódki i bilet do kina
Kace i smutki i dwóje na szynach
Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze
Damy ci bełkot i stracha w polu
A dla małego miejsce w przedszkolu

– śpiewała w okresie PRL-u Maryla Rodowicz. Słowa słynnej „Polskiej Madonny” napisane przez Agnieszkę Osiecką niewiele straciły na aktualności w wolnej Polsce – a raczej w „Polskach obu”.

„Wyzwalanie” z nieistniejących opresji

Kiedyś rolę kobiety w państwie socjalistycznym symbolizował wręczany 8 marca w zakładach pracy czerwony goździk oraz cieliste rajstopy, dzisiaj przedmiotowe traktowanie kobiet w polityce wyrażają „Czarne Protesty” zwoływane na ogół wtedy, kiedy przydałoby się przykryć np. głosowanie nad niewygodną ustawą czy odwrócić uwagę od braku spójnego programu wyborczego własnej partii albo zogniskować dyskusję wokół dyżurnego „kontrowersyjnego tematu aborcji”.

Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne. Według współczesnej wiedzy psychologicznej atak na najważniejsze dla danego człowieka wartości jest odbierany przez ludzki mózg jak atak fizyczny. Kwestia aborcji nadaje się do wzbudzania tego rodzaju emocji po obu stronach światopoglądowego sporu. Jak jednak pokazuje doświadczenie społeczeństw zachodnich, nawet pełna realizacja proaborcyjnych postulatów nie przyniosła kobietom upragnionego „wyzwolenia”. Ten temat nadaje się jednak do bezustannego dzielenia społeczeństwa i sprawowania w ten sposób nad nim kontroli. Wmawianie kobietom, że ich aktywność polityczna ma się ogniskować wokół tematu aborcji, to w istocie zastosowanie paralelnego mechanizmu, z którym lewaccy działacze tak chętnie walczą – tj. rzeczywistej bądź rzekomej „redukcji” roli kobiety do zajmowania się domem czy wychowywania dzieci. A co z kobietami, które świetnie odnajdują się zarówno jako matki, jak i jako ludzie aktywni na polu zawodowym? Skończmy już z ich sztucznym „wyzwalaniem” z rozmaitych „opresji”, bo – jak to zazwyczaj bywa w przypadku niechcianych „wyzwoleń” – rzadko kiedy kończą się one pozytywnie.

Deklarujący walkę z wykluczeniem lewaccy działacze polityczni już na wstępnie wykluczają z dyskusji publicznej kobiety nieidentyfikujące się z proaborcyjnymi postulatami. Hasło „marszu kobiet” stanowi manipulację, ponieważ odwołuje się do zbioru wszystkich kobiet, sugerując, że z samego faktu bycia kobietą należy popierać aborcję.

Współczesna „walka klas”

„Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych, wolny i niewolnik, patrycjusz i plebejusz, pan feudalny i chłop-poddany, majster cechowy i czeladnik, krótko mówiąc, ciemiężyciele i uciemiężeni pozostawali w stałym do siebie przeciwieństwie, prowadzili nieustanną, to ukrytą, to jawną walkę – walkę, która za każdym razem kończyła się rewolucyjnym przekształceniem całego społeczeństwa lub też wspólną zagładą walczących klas…” – pisał Karol Marks.

Niektóre lewicowe nurty głoszą, że współczesnym „panem feudalnym” jest mężczyzna i związany z nim patriarchat, z kolei „poddanym” jest uciemiężona (prawami, domem, dziećmi etc.) kobieta. Walka klas przeniosła się w ten sposób ze stosunków pracy do relacji rodzinnych, czyniąc spustoszenie w ludzkiej psychice i dekonstruując relacje społeczne. Dla rządzących jest to również wygodna kanalizacja ewentualnego buntu i związanej z nim potężnej energii. Bunt zogniskowany wokół rzeczywistych problemów i wartościowych postulatów został zastąpiony buntem kontrolowanym i bezproduktywnym, a często także destrukcyjnym. Wzajemne antagonizowanie kobiet i mężczyzn w społeczeństwach zachodnich prowadzi do ich osłabienia i uwikłania w jałowy i niezwykle destrukcyjny spór, który jest niemożliwy do wygrania z racji samej jego natury.

„Księga Rodzaju mówi o stworzeniu w sposób zwięzły, językiem poetycznym i symbolicznym, ale głęboko prawdziwym: «Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę» (Rdz 1,27). Ten stwórczy akt Boga rozwija się według ścisłego planu. Przede wszystkim powiedziane jest, że człowiek został stworzony «na obraz i podobieństwo Boże» (por. Rdz 1,26), które to określenie wyjaśnia od razu specyficzność człowieka w całokształcie dzieła stworzenia. Powiedziane jest następnie, że człowiek od początku został stworzony jako «mężczyzna i niewiasta» (por. Rdz 1,27). Pismo Święte samo wyjaśnia ten przekaz: mężczyzna, chociaż był otoczony przez niezliczone stworzenia świata widzialnego, zdaje sobie sprawę, że jest sam (por. Rdz 2,20). Bóg pomaga wówczas człowiekowi wyjść z sytuacji osamotnienia: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam: uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc» (Rdz 2,18). W stworzenie kobiety została więc wpisana od początku zasada pomocy: pomocy – należy to podkreślić – która nie ma być jednostronna, ale wzajemna. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety: kobieta i mężczyzna są komplementarni. Kobiecość realizuje «człowieczeństwo» w takim samym stopniu jak męskość, ale w sposób odmienny i komplementarny. Kiedy Księga Rodzaju mówi o «pomocy», chodzi tutaj nie tylko o pomoc w zakresie działania, ale także w zakresie bycia. Kobiecość i męskość są komplementarne nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychicznego, ale ontycznego. Tylko dzięki łasce tej dwoistości elementu «męskiego» i «kobiecego», człowieczeństwo realizuje się w pełni” – wskazywał św. Jan Paweł II w „Liście do kobiet” ogłoszonym 10 lipca 1995 roku, w związku z IV międzynarodową konferencją ONZ na temat kobiet, która odbyła się we wrześniu 1995 roku w Pekinie.

CZYTAJ TAKŻE: Konrad Wernicki: Wolne kobiety w wolne niedziele

Ruch równouprawnienia mężczyzn

Wojna płci jest zjawiskiem niezwykle destrukcyjnym i – jak każda rewolucja – nie mającym pozytywnego końca, ale zataczającym kolejne kręgi. Jak pisze na łamach „Kuriera WNET” Łukasz Burzyński, w odpowiedzi na radykalny feminizm powstał ruch obrony mężczyzn domagający się… równouprawnienia. „Ruch ten jest zróżnicowany. O ile w internecie dominują głosy bardzo niechętne kobietom, o tyle bardziej intelektualne formy ruchu mężczyzn nie sprzeciwiają się nawet feminizmowi trzeciej fali. Jeśli idzie o konkretniejszą definicję, należałoby go zdefiniować jako walkę o… równe traktowanie kobiet i mężczyzn. Mężczyźni, którzy czują się dyskryminowani ze względu na płeć, wprowadzają te zagadnienia do debaty publicznej, głównie online, w tzw. manosferze, czyli luźnym zbiorze ruchów męskich, często powiązanych ze skrajnie prawicowym ruchem określanym ogólnym mianem alt-right. Najbardziej popularne fora to amerykański reddit czy polski wykop. Tworzą także kanały na YouTubie, jak MGTOW (polskie: MGTOW Polska lub Radio Samiec), facebookowe blogi, jak Men’s Rights (Men’s Rights Polska) czy strony internetowe, np. samczeruno.pl i forum braciasamcy.pl. Definicja ruchu może wskazywać na kolejną roszczeniową grupę społeczną, która szuka powodu, by nazywać się uciśnioną. Dopiero po analizie ich postulatów można dojść do wniosku, że ruch mężczyzn to odpowiedź na feminizm”.

Nastawienie przeciwko sobie kobiet i mężczyzn odbywa się nie tylko na poziomie politycznych haseł, ale przede wszystkim w obszarze kultury masowej. Ruchy feministyczne – mające na koncie wiele pozytywnych osiągnięć wówczas, kiedy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś – nadczłowieka i kiedy postulowały one równość, a nie niemożliwą do osiągnięcia i niepotrzebną identyczność (i związane z nią sztucznie wymyślone „parytety”), dziś często zamieniają się w swoje karykatury. Poprawność polityczna społeczeństw zachodnich doprowadza do takich zjawisk, jak stosowanie mechanizmów „cancel culture” wobec nie dość postępowych działaczek feministycznych bądź wobec kobiet, które z własnego wyboru chcą być matkami wielodzietnych rodzin i nie mają ochoty być z tego powodu w jakikolwiek sposób stygmatyzowane. Współczesne działaczki feministyczne, gorliwie zwalczając „patriarchat”, ograniczają się jednak na ogół do walki z tym, co łatwe, co oznacza często wojnę np. z własnym mężem bądź z poczciwym księdzem z lokalnej parafii, będącym w oczach zapalczywych działaczek symbolem wszelkiego zła i wstecznej nauki, która więzi mentalnie kobiety w mrokach średniowiecza. Te same aktywistki już nie tak chętnie występują przeciwko realnym problemom kobiet choćby w świecie islamu czy w miejscach, gdzie dochodzi do handlu kobietami w celach seksualnych oraz do przemocy seksualnej związanej z prostytucją. Istnieją rzecz jasna organizacje wspierające kobiety w ich realnie tragicznych sytuacjach życiowych i – o czym ultrafeministki niechętnie wspominają – wiele z nich jest prowadzona przez instytucje kościelne.

Przeciwko samym kobietom – ale i przeciwko mężczyznom – obraca się także wszechobecna seksualizacja obecna w kulturze masowej. Te same panie, które chętnie podkreślają, że „siła jest kobietą”, na swoich profilach instagramowych prezentują wypełnione botoksem usta, powiększone piersi i podniesione pośladki. „Robię to dla siebie” – stwierdzają zazwyczaj. Częściej jednak dla siebie i iluś tysięcy obserwujących dany profil użytków Instagrama.

Seks jako narzędzie kontroli

Władze komunistyczne programowo rozpijały polskie społeczeństwo, czyniąc je w ten sposób mentalnie niedojrzałym, zniewolonym i niezdolnym do długofalowego, skutecznego działania. Neokomuniści osiągają ten sam cel, proponując tym razem w roli narkotyku wszechobecny „wyzwolony” seks. „Człowiek ma tylu panów, ile przywar, wad i słabości. Sprzyjając im, władza działa na rzecz zniewolenia, które może przyjąć postać kontroli politycznej. Pozostaje jedynie pytanie, czy owo zniewolenie daje się wykorzystywać dla czerpania z niego korzyści finansowych i politycznych, a jeśli tak, w jaki sposób można to osiągnąć. Najlepsza metoda kontrolowania ludzi jest ta, która osiąga swe cele, pozostawiając ich całkowicie nieświadomymi faktu, że podlegają kontroli, a najlepszą drogą do tego jest systematyczna manipulacja ich pożądaniami, albowiem człowiek się z nimi utożsamia. Broniąc ich, broni swojej «wolności», którą zazwyczaj pojmuje jako nieograniczoną możność zaspokajania własnych pragnień, nie rozumiejąc najczęściej, że niezwykle łatwo jest manipulować nimi z zewnątrz. Manipulacja ta służy dziś mrocznym siłom do udoskonalania systemu finansowego i politycznego nadzoru oraz eksploatacji. Dogłębnie rozumieli to św. Paweł i św. Augustyn, nazywając zjawisko owo «zniewoleniem przez grzech». Książka ta, opisując spójną konstrukcję światopoglądu opartego na tym zjawisku, wyjaśnia, w jaki sposób wyzwolenie seksualne stało się formą politycznej kontroli” – pisze we wstępie do swojego dzieła „Libido dominandi” E. Michael Jones.

Jak wyjść z zaklętego kręgu rewolucji? Przestać brać w nim udział. Wznieść się ponad chwilowe mody i trendy, wybierać mądrze i pracować nad osiągnięciem prawdziwej niezależności myślenia. Tego właśnie rozmaici „wyzwoliciele” uciśnionych boją się zazwyczaj najbardziej.

CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam

Tekst pochodzi z 10 (1831) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe