Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne

Ruchy feministyczne wygrywały, gdy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś nadczłowieka.
Kobieta i mężczyzna Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne
Kobieta i mężczyzna / grafika własna

Damy ci kwiatek na Święto Kobiet
Czapkę na bakier i Polski obie
Damy ci wódki i bilet do kina
Kace i smutki i dwóje na szynach
Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze
Damy ci bełkot i stracha w polu
A dla małego miejsce w przedszkolu

– śpiewała w okresie PRL-u Maryla Rodowicz. Słowa słynnej „Polskiej Madonny” napisane przez Agnieszkę Osiecką niewiele straciły na aktualności w wolnej Polsce – a raczej w „Polskach obu”.

„Wyzwalanie” z nieistniejących opresji

Kiedyś rolę kobiety w państwie socjalistycznym symbolizował wręczany 8 marca w zakładach pracy czerwony goździk oraz cieliste rajstopy, dzisiaj przedmiotowe traktowanie kobiet w polityce wyrażają „Czarne Protesty” zwoływane na ogół wtedy, kiedy przydałoby się przykryć np. głosowanie nad niewygodną ustawą czy odwrócić uwagę od braku spójnego programu wyborczego własnej partii albo zogniskować dyskusję wokół dyżurnego „kontrowersyjnego tematu aborcji”.

Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne. Według współczesnej wiedzy psychologicznej atak na najważniejsze dla danego człowieka wartości jest odbierany przez ludzki mózg jak atak fizyczny. Kwestia aborcji nadaje się do wzbudzania tego rodzaju emocji po obu stronach światopoglądowego sporu. Jak jednak pokazuje doświadczenie społeczeństw zachodnich, nawet pełna realizacja proaborcyjnych postulatów nie przyniosła kobietom upragnionego „wyzwolenia”. Ten temat nadaje się jednak do bezustannego dzielenia społeczeństwa i sprawowania w ten sposób nad nim kontroli. Wmawianie kobietom, że ich aktywność polityczna ma się ogniskować wokół tematu aborcji, to w istocie zastosowanie paralelnego mechanizmu, z którym lewaccy działacze tak chętnie walczą – tj. rzeczywistej bądź rzekomej „redukcji” roli kobiety do zajmowania się domem czy wychowywania dzieci. A co z kobietami, które świetnie odnajdują się zarówno jako matki, jak i jako ludzie aktywni na polu zawodowym? Skończmy już z ich sztucznym „wyzwalaniem” z rozmaitych „opresji”, bo – jak to zazwyczaj bywa w przypadku niechcianych „wyzwoleń” – rzadko kiedy kończą się one pozytywnie.

Deklarujący walkę z wykluczeniem lewaccy działacze polityczni już na wstępnie wykluczają z dyskusji publicznej kobiety nieidentyfikujące się z proaborcyjnymi postulatami. Hasło „marszu kobiet” stanowi manipulację, ponieważ odwołuje się do zbioru wszystkich kobiet, sugerując, że z samego faktu bycia kobietą należy popierać aborcję.

Współczesna „walka klas”

„Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych, wolny i niewolnik, patrycjusz i plebejusz, pan feudalny i chłop-poddany, majster cechowy i czeladnik, krótko mówiąc, ciemiężyciele i uciemiężeni pozostawali w stałym do siebie przeciwieństwie, prowadzili nieustanną, to ukrytą, to jawną walkę – walkę, która za każdym razem kończyła się rewolucyjnym przekształceniem całego społeczeństwa lub też wspólną zagładą walczących klas…” – pisał Karol Marks.

Niektóre lewicowe nurty głoszą, że współczesnym „panem feudalnym” jest mężczyzna i związany z nim patriarchat, z kolei „poddanym” jest uciemiężona (prawami, domem, dziećmi etc.) kobieta. Walka klas przeniosła się w ten sposób ze stosunków pracy do relacji rodzinnych, czyniąc spustoszenie w ludzkiej psychice i dekonstruując relacje społeczne. Dla rządzących jest to również wygodna kanalizacja ewentualnego buntu i związanej z nim potężnej energii. Bunt zogniskowany wokół rzeczywistych problemów i wartościowych postulatów został zastąpiony buntem kontrolowanym i bezproduktywnym, a często także destrukcyjnym. Wzajemne antagonizowanie kobiet i mężczyzn w społeczeństwach zachodnich prowadzi do ich osłabienia i uwikłania w jałowy i niezwykle destrukcyjny spór, który jest niemożliwy do wygrania z racji samej jego natury.

„Księga Rodzaju mówi o stworzeniu w sposób zwięzły, językiem poetycznym i symbolicznym, ale głęboko prawdziwym: «Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę» (Rdz 1,27). Ten stwórczy akt Boga rozwija się według ścisłego planu. Przede wszystkim powiedziane jest, że człowiek został stworzony «na obraz i podobieństwo Boże» (por. Rdz 1,26), które to określenie wyjaśnia od razu specyficzność człowieka w całokształcie dzieła stworzenia. Powiedziane jest następnie, że człowiek od początku został stworzony jako «mężczyzna i niewiasta» (por. Rdz 1,27). Pismo Święte samo wyjaśnia ten przekaz: mężczyzna, chociaż był otoczony przez niezliczone stworzenia świata widzialnego, zdaje sobie sprawę, że jest sam (por. Rdz 2,20). Bóg pomaga wówczas człowiekowi wyjść z sytuacji osamotnienia: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam: uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc» (Rdz 2,18). W stworzenie kobiety została więc wpisana od początku zasada pomocy: pomocy – należy to podkreślić – która nie ma być jednostronna, ale wzajemna. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety: kobieta i mężczyzna są komplementarni. Kobiecość realizuje «człowieczeństwo» w takim samym stopniu jak męskość, ale w sposób odmienny i komplementarny. Kiedy Księga Rodzaju mówi o «pomocy», chodzi tutaj nie tylko o pomoc w zakresie działania, ale także w zakresie bycia. Kobiecość i męskość są komplementarne nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychicznego, ale ontycznego. Tylko dzięki łasce tej dwoistości elementu «męskiego» i «kobiecego», człowieczeństwo realizuje się w pełni” – wskazywał św. Jan Paweł II w „Liście do kobiet” ogłoszonym 10 lipca 1995 roku, w związku z IV międzynarodową konferencją ONZ na temat kobiet, która odbyła się we wrześniu 1995 roku w Pekinie.

CZYTAJ TAKŻE: Konrad Wernicki: Wolne kobiety w wolne niedziele

Ruch równouprawnienia mężczyzn

Wojna płci jest zjawiskiem niezwykle destrukcyjnym i – jak każda rewolucja – nie mającym pozytywnego końca, ale zataczającym kolejne kręgi. Jak pisze na łamach „Kuriera WNET” Łukasz Burzyński, w odpowiedzi na radykalny feminizm powstał ruch obrony mężczyzn domagający się… równouprawnienia. „Ruch ten jest zróżnicowany. O ile w internecie dominują głosy bardzo niechętne kobietom, o tyle bardziej intelektualne formy ruchu mężczyzn nie sprzeciwiają się nawet feminizmowi trzeciej fali. Jeśli idzie o konkretniejszą definicję, należałoby go zdefiniować jako walkę o… równe traktowanie kobiet i mężczyzn. Mężczyźni, którzy czują się dyskryminowani ze względu na płeć, wprowadzają te zagadnienia do debaty publicznej, głównie online, w tzw. manosferze, czyli luźnym zbiorze ruchów męskich, często powiązanych ze skrajnie prawicowym ruchem określanym ogólnym mianem alt-right. Najbardziej popularne fora to amerykański reddit czy polski wykop. Tworzą także kanały na YouTubie, jak MGTOW (polskie: MGTOW Polska lub Radio Samiec), facebookowe blogi, jak Men’s Rights (Men’s Rights Polska) czy strony internetowe, np. samczeruno.pl i forum braciasamcy.pl. Definicja ruchu może wskazywać na kolejną roszczeniową grupę społeczną, która szuka powodu, by nazywać się uciśnioną. Dopiero po analizie ich postulatów można dojść do wniosku, że ruch mężczyzn to odpowiedź na feminizm”.

Nastawienie przeciwko sobie kobiet i mężczyzn odbywa się nie tylko na poziomie politycznych haseł, ale przede wszystkim w obszarze kultury masowej. Ruchy feministyczne – mające na koncie wiele pozytywnych osiągnięć wówczas, kiedy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś – nadczłowieka i kiedy postulowały one równość, a nie niemożliwą do osiągnięcia i niepotrzebną identyczność (i związane z nią sztucznie wymyślone „parytety”), dziś często zamieniają się w swoje karykatury. Poprawność polityczna społeczeństw zachodnich doprowadza do takich zjawisk, jak stosowanie mechanizmów „cancel culture” wobec nie dość postępowych działaczek feministycznych bądź wobec kobiet, które z własnego wyboru chcą być matkami wielodzietnych rodzin i nie mają ochoty być z tego powodu w jakikolwiek sposób stygmatyzowane. Współczesne działaczki feministyczne, gorliwie zwalczając „patriarchat”, ograniczają się jednak na ogół do walki z tym, co łatwe, co oznacza często wojnę np. z własnym mężem bądź z poczciwym księdzem z lokalnej parafii, będącym w oczach zapalczywych działaczek symbolem wszelkiego zła i wstecznej nauki, która więzi mentalnie kobiety w mrokach średniowiecza. Te same aktywistki już nie tak chętnie występują przeciwko realnym problemom kobiet choćby w świecie islamu czy w miejscach, gdzie dochodzi do handlu kobietami w celach seksualnych oraz do przemocy seksualnej związanej z prostytucją. Istnieją rzecz jasna organizacje wspierające kobiety w ich realnie tragicznych sytuacjach życiowych i – o czym ultrafeministki niechętnie wspominają – wiele z nich jest prowadzona przez instytucje kościelne.

Przeciwko samym kobietom – ale i przeciwko mężczyznom – obraca się także wszechobecna seksualizacja obecna w kulturze masowej. Te same panie, które chętnie podkreślają, że „siła jest kobietą”, na swoich profilach instagramowych prezentują wypełnione botoksem usta, powiększone piersi i podniesione pośladki. „Robię to dla siebie” – stwierdzają zazwyczaj. Częściej jednak dla siebie i iluś tysięcy obserwujących dany profil użytków Instagrama.

Seks jako narzędzie kontroli

Władze komunistyczne programowo rozpijały polskie społeczeństwo, czyniąc je w ten sposób mentalnie niedojrzałym, zniewolonym i niezdolnym do długofalowego, skutecznego działania. Neokomuniści osiągają ten sam cel, proponując tym razem w roli narkotyku wszechobecny „wyzwolony” seks. „Człowiek ma tylu panów, ile przywar, wad i słabości. Sprzyjając im, władza działa na rzecz zniewolenia, które może przyjąć postać kontroli politycznej. Pozostaje jedynie pytanie, czy owo zniewolenie daje się wykorzystywać dla czerpania z niego korzyści finansowych i politycznych, a jeśli tak, w jaki sposób można to osiągnąć. Najlepsza metoda kontrolowania ludzi jest ta, która osiąga swe cele, pozostawiając ich całkowicie nieświadomymi faktu, że podlegają kontroli, a najlepszą drogą do tego jest systematyczna manipulacja ich pożądaniami, albowiem człowiek się z nimi utożsamia. Broniąc ich, broni swojej «wolności», którą zazwyczaj pojmuje jako nieograniczoną możność zaspokajania własnych pragnień, nie rozumiejąc najczęściej, że niezwykle łatwo jest manipulować nimi z zewnątrz. Manipulacja ta służy dziś mrocznym siłom do udoskonalania systemu finansowego i politycznego nadzoru oraz eksploatacji. Dogłębnie rozumieli to św. Paweł i św. Augustyn, nazywając zjawisko owo «zniewoleniem przez grzech». Książka ta, opisując spójną konstrukcję światopoglądu opartego na tym zjawisku, wyjaśnia, w jaki sposób wyzwolenie seksualne stało się formą politycznej kontroli” – pisze we wstępie do swojego dzieła „Libido dominandi” E. Michael Jones.

Jak wyjść z zaklętego kręgu rewolucji? Przestać brać w nim udział. Wznieść się ponad chwilowe mody i trendy, wybierać mądrze i pracować nad osiągnięciem prawdziwej niezależności myślenia. Tego właśnie rozmaici „wyzwoliciele” uciśnionych boją się zazwyczaj najbardziej.

CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam

Tekst pochodzi z 10 (1831) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 


 

POLECANE
Izrael zaatakował Iran z ostatniej chwili
Izrael zaatakował Iran

Jak donoszą izraelskie media Izrael dokonuje właśnie ataku na Iran. Siły zbrojne Izraela przygotowują się do ataku odwetowego. Jeszcze w czwartek Donald Trump opowiadał się za rozwiązaniem pokojowym.

Amerykańscy naukowcy: Wyborcy prawicy bardziej cenią sobie wolność słowa niż wyborcy lewicy tylko u nas
Amerykańscy naukowcy: Wyborcy prawicy bardziej cenią sobie wolność słowa niż wyborcy lewicy

Naukowcy z USA pokazują: wyborcy prawicy bardziej cenią sobie wolność słowa niż lewicowcy. Podobne trendy obserwujemy na całym świecie: obecna lewica bez cenzury nie mogłaby istnieć. W niektórych krajach za złamanie lewicowych tabu można trafić na wiele lat do więzienia!

Marek Sawicki głosował za wotum zaufania dla rządu Tuska. Teraz mówi o zmianie premiera polityka
Marek Sawicki głosował za wotum zaufania dla rządu Tuska. Teraz mówi o zmianie premiera

- Jeśli premier nie dobierze sobie dobrze kadry, to jestem przekonany, że następnym krokiem będzie zmiana premiera - powiedział Marek Sawicki, który głosował za wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska.

Nieoficjalnie: Marcin Kierwiński ma zostać nowym szefem NIK Wiadomości
Nieoficjalnie: Marcin Kierwiński ma zostać nowym szefem NIK

Jak donosi nieoficjalnie Leszek Krakowski z Reporterów Online, minister-członek Rady Ministrów Marcin Kierwiński miałby zostać nowym szefem NIK.

Nowy trener przejmuje Legię pilne
Nowy trener przejmuje Legię

Legia Warszawa ogłosiła nowego szkoleniowca: Edward Iordanescu Legii zastąpił Portugalczyka Goncalo Feio, z którym nie przedłużono wygasającego kontraktu.

Polscy kibice mieli ściągnąć flagę LGBT w Helsinkach i dostać brawa od miejscowych. Jest nagranie Wiadomości
Polscy kibice mieli ściągnąć flagę LGBT w Helsinkach i dostać brawa od miejscowych. Jest nagranie

W sieci pojawiło się nagranie, które ma przedstawiać polskiego kibica, który miał ściągnąć flagę LGBT. Mężczyzna miał także otrzymać brawa od miejscowych.

Imigrancka młodzież w UE się radykalizuje. Rośnie ryzyko zamachów pilne
Imigrancka młodzież w UE się radykalizuje. Rośnie ryzyko zamachów

W 2024 roku 18 proc. osób objętych zgłoszeniami dotyczącymi zagrożeń terrorystycznych w Belgii stanowiły osoby niepełnoletnie – wynika z opublikowanego w czwartek rocznego raportu OCAD, Państwowego Centrum Analizy Zagrożeń.

Polska spłaca UE odsetki ukraińskiego długu. Ministerstwo Finansów potwierdza pilne
Polska spłaca UE odsetki ukraińskiego długu. Ministerstwo Finansów potwierdza

"Podczas, gdy deficyt budżetowy na 2025 r. wyniesie w Polsce 289 miliardów złotych, Ministerstwo Finansów potwierdza - w odpowiedzi na moją interwencję poselską - że Polska wzięła na siebie spłatę odsetek za pożyczkę Ukrainy z Komisją Europejską!" - ujawnia w mediach społecznościowych poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek, dołączając dokument.

Lekcja dla Polski. Jaki ostrzega przed skutkami polityki migracyjnej Wiadomości
"Lekcja dla Polski". Jaki ostrzega przed skutkami polityki migracyjnej

- Bardzo ważne jest to, żeby Polska uczyła się nie na swoich, ale na czyichś błędach - powiedział Patryk Jaki ostrzegając przed skutkami polityki migracyjnej.

Milionerzy od jesieni przechodzą do innej stacji. Ruszyły castingi z ostatniej chwili
"Milionerzy" od jesieni przechodzą do innej stacji. Ruszyły castingi

"Milionerzy" to jeden z najbardziej rozpoznawalnych teleturniejów w historii polskiej telewizji. Po ponad ćwierćwiecznym pobycie na antenie TVN, trafi do Polsatu.

REKLAMA

Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne

Ruchy feministyczne wygrywały, gdy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś nadczłowieka.
Kobieta i mężczyzna Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne
Kobieta i mężczyzna / grafika własna

Damy ci kwiatek na Święto Kobiet
Czapkę na bakier i Polski obie
Damy ci wódki i bilet do kina
Kace i smutki i dwóje na szynach
Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze
Damy ci bełkot i stracha w polu
A dla małego miejsce w przedszkolu

– śpiewała w okresie PRL-u Maryla Rodowicz. Słowa słynnej „Polskiej Madonny” napisane przez Agnieszkę Osiecką niewiele straciły na aktualności w wolnej Polsce – a raczej w „Polskach obu”.

„Wyzwalanie” z nieistniejących opresji

Kiedyś rolę kobiety w państwie socjalistycznym symbolizował wręczany 8 marca w zakładach pracy czerwony goździk oraz cieliste rajstopy, dzisiaj przedmiotowe traktowanie kobiet w polityce wyrażają „Czarne Protesty” zwoływane na ogół wtedy, kiedy przydałoby się przykryć np. głosowanie nad niewygodną ustawą czy odwrócić uwagę od braku spójnego programu wyborczego własnej partii albo zogniskować dyskusję wokół dyżurnego „kontrowersyjnego tematu aborcji”.

Redukowanie roli kobiet w życiu publicznym do tematu aborcji jest tyleż nieuczciwe, co politycznie skuteczne. Według współczesnej wiedzy psychologicznej atak na najważniejsze dla danego człowieka wartości jest odbierany przez ludzki mózg jak atak fizyczny. Kwestia aborcji nadaje się do wzbudzania tego rodzaju emocji po obu stronach światopoglądowego sporu. Jak jednak pokazuje doświadczenie społeczeństw zachodnich, nawet pełna realizacja proaborcyjnych postulatów nie przyniosła kobietom upragnionego „wyzwolenia”. Ten temat nadaje się jednak do bezustannego dzielenia społeczeństwa i sprawowania w ten sposób nad nim kontroli. Wmawianie kobietom, że ich aktywność polityczna ma się ogniskować wokół tematu aborcji, to w istocie zastosowanie paralelnego mechanizmu, z którym lewaccy działacze tak chętnie walczą – tj. rzeczywistej bądź rzekomej „redukcji” roli kobiety do zajmowania się domem czy wychowywania dzieci. A co z kobietami, które świetnie odnajdują się zarówno jako matki, jak i jako ludzie aktywni na polu zawodowym? Skończmy już z ich sztucznym „wyzwalaniem” z rozmaitych „opresji”, bo – jak to zazwyczaj bywa w przypadku niechcianych „wyzwoleń” – rzadko kiedy kończą się one pozytywnie.

Deklarujący walkę z wykluczeniem lewaccy działacze polityczni już na wstępnie wykluczają z dyskusji publicznej kobiety nieidentyfikujące się z proaborcyjnymi postulatami. Hasło „marszu kobiet” stanowi manipulację, ponieważ odwołuje się do zbioru wszystkich kobiet, sugerując, że z samego faktu bycia kobietą należy popierać aborcję.

Współczesna „walka klas”

„Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych, wolny i niewolnik, patrycjusz i plebejusz, pan feudalny i chłop-poddany, majster cechowy i czeladnik, krótko mówiąc, ciemiężyciele i uciemiężeni pozostawali w stałym do siebie przeciwieństwie, prowadzili nieustanną, to ukrytą, to jawną walkę – walkę, która za każdym razem kończyła się rewolucyjnym przekształceniem całego społeczeństwa lub też wspólną zagładą walczących klas…” – pisał Karol Marks.

Niektóre lewicowe nurty głoszą, że współczesnym „panem feudalnym” jest mężczyzna i związany z nim patriarchat, z kolei „poddanym” jest uciemiężona (prawami, domem, dziećmi etc.) kobieta. Walka klas przeniosła się w ten sposób ze stosunków pracy do relacji rodzinnych, czyniąc spustoszenie w ludzkiej psychice i dekonstruując relacje społeczne. Dla rządzących jest to również wygodna kanalizacja ewentualnego buntu i związanej z nim potężnej energii. Bunt zogniskowany wokół rzeczywistych problemów i wartościowych postulatów został zastąpiony buntem kontrolowanym i bezproduktywnym, a często także destrukcyjnym. Wzajemne antagonizowanie kobiet i mężczyzn w społeczeństwach zachodnich prowadzi do ich osłabienia i uwikłania w jałowy i niezwykle destrukcyjny spór, który jest niemożliwy do wygrania z racji samej jego natury.

„Księga Rodzaju mówi o stworzeniu w sposób zwięzły, językiem poetycznym i symbolicznym, ale głęboko prawdziwym: «Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę» (Rdz 1,27). Ten stwórczy akt Boga rozwija się według ścisłego planu. Przede wszystkim powiedziane jest, że człowiek został stworzony «na obraz i podobieństwo Boże» (por. Rdz 1,26), które to określenie wyjaśnia od razu specyficzność człowieka w całokształcie dzieła stworzenia. Powiedziane jest następnie, że człowiek od początku został stworzony jako «mężczyzna i niewiasta» (por. Rdz 1,27). Pismo Święte samo wyjaśnia ten przekaz: mężczyzna, chociaż był otoczony przez niezliczone stworzenia świata widzialnego, zdaje sobie sprawę, że jest sam (por. Rdz 2,20). Bóg pomaga wówczas człowiekowi wyjść z sytuacji osamotnienia: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam: uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc» (Rdz 2,18). W stworzenie kobiety została więc wpisana od początku zasada pomocy: pomocy – należy to podkreślić – która nie ma być jednostronna, ale wzajemna. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety: kobieta i mężczyzna są komplementarni. Kobiecość realizuje «człowieczeństwo» w takim samym stopniu jak męskość, ale w sposób odmienny i komplementarny. Kiedy Księga Rodzaju mówi o «pomocy», chodzi tutaj nie tylko o pomoc w zakresie działania, ale także w zakresie bycia. Kobiecość i męskość są komplementarne nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychicznego, ale ontycznego. Tylko dzięki łasce tej dwoistości elementu «męskiego» i «kobiecego», człowieczeństwo realizuje się w pełni” – wskazywał św. Jan Paweł II w „Liście do kobiet” ogłoszonym 10 lipca 1995 roku, w związku z IV międzynarodową konferencją ONZ na temat kobiet, która odbyła się we wrześniu 1995 roku w Pekinie.

CZYTAJ TAKŻE: Konrad Wernicki: Wolne kobiety w wolne niedziele

Ruch równouprawnienia mężczyzn

Wojna płci jest zjawiskiem niezwykle destrukcyjnym i – jak każda rewolucja – nie mającym pozytywnego końca, ale zataczającym kolejne kręgi. Jak pisze na łamach „Kuriera WNET” Łukasz Burzyński, w odpowiedzi na radykalny feminizm powstał ruch obrony mężczyzn domagający się… równouprawnienia. „Ruch ten jest zróżnicowany. O ile w internecie dominują głosy bardzo niechętne kobietom, o tyle bardziej intelektualne formy ruchu mężczyzn nie sprzeciwiają się nawet feminizmowi trzeciej fali. Jeśli idzie o konkretniejszą definicję, należałoby go zdefiniować jako walkę o… równe traktowanie kobiet i mężczyzn. Mężczyźni, którzy czują się dyskryminowani ze względu na płeć, wprowadzają te zagadnienia do debaty publicznej, głównie online, w tzw. manosferze, czyli luźnym zbiorze ruchów męskich, często powiązanych ze skrajnie prawicowym ruchem określanym ogólnym mianem alt-right. Najbardziej popularne fora to amerykański reddit czy polski wykop. Tworzą także kanały na YouTubie, jak MGTOW (polskie: MGTOW Polska lub Radio Samiec), facebookowe blogi, jak Men’s Rights (Men’s Rights Polska) czy strony internetowe, np. samczeruno.pl i forum braciasamcy.pl. Definicja ruchu może wskazywać na kolejną roszczeniową grupę społeczną, która szuka powodu, by nazywać się uciśnioną. Dopiero po analizie ich postulatów można dojść do wniosku, że ruch mężczyzn to odpowiedź na feminizm”.

Nastawienie przeciwko sobie kobiet i mężczyzn odbywa się nie tylko na poziomie politycznych haseł, ale przede wszystkim w obszarze kultury masowej. Ruchy feministyczne – mające na koncie wiele pozytywnych osiągnięć wówczas, kiedy ich działalność odwoływała się do kwestii poszanowania praw kobiet jako praw człowieka, nie zaś – nadczłowieka i kiedy postulowały one równość, a nie niemożliwą do osiągnięcia i niepotrzebną identyczność (i związane z nią sztucznie wymyślone „parytety”), dziś często zamieniają się w swoje karykatury. Poprawność polityczna społeczeństw zachodnich doprowadza do takich zjawisk, jak stosowanie mechanizmów „cancel culture” wobec nie dość postępowych działaczek feministycznych bądź wobec kobiet, które z własnego wyboru chcą być matkami wielodzietnych rodzin i nie mają ochoty być z tego powodu w jakikolwiek sposób stygmatyzowane. Współczesne działaczki feministyczne, gorliwie zwalczając „patriarchat”, ograniczają się jednak na ogół do walki z tym, co łatwe, co oznacza często wojnę np. z własnym mężem bądź z poczciwym księdzem z lokalnej parafii, będącym w oczach zapalczywych działaczek symbolem wszelkiego zła i wstecznej nauki, która więzi mentalnie kobiety w mrokach średniowiecza. Te same aktywistki już nie tak chętnie występują przeciwko realnym problemom kobiet choćby w świecie islamu czy w miejscach, gdzie dochodzi do handlu kobietami w celach seksualnych oraz do przemocy seksualnej związanej z prostytucją. Istnieją rzecz jasna organizacje wspierające kobiety w ich realnie tragicznych sytuacjach życiowych i – o czym ultrafeministki niechętnie wspominają – wiele z nich jest prowadzona przez instytucje kościelne.

Przeciwko samym kobietom – ale i przeciwko mężczyznom – obraca się także wszechobecna seksualizacja obecna w kulturze masowej. Te same panie, które chętnie podkreślają, że „siła jest kobietą”, na swoich profilach instagramowych prezentują wypełnione botoksem usta, powiększone piersi i podniesione pośladki. „Robię to dla siebie” – stwierdzają zazwyczaj. Częściej jednak dla siebie i iluś tysięcy obserwujących dany profil użytków Instagrama.

Seks jako narzędzie kontroli

Władze komunistyczne programowo rozpijały polskie społeczeństwo, czyniąc je w ten sposób mentalnie niedojrzałym, zniewolonym i niezdolnym do długofalowego, skutecznego działania. Neokomuniści osiągają ten sam cel, proponując tym razem w roli narkotyku wszechobecny „wyzwolony” seks. „Człowiek ma tylu panów, ile przywar, wad i słabości. Sprzyjając im, władza działa na rzecz zniewolenia, które może przyjąć postać kontroli politycznej. Pozostaje jedynie pytanie, czy owo zniewolenie daje się wykorzystywać dla czerpania z niego korzyści finansowych i politycznych, a jeśli tak, w jaki sposób można to osiągnąć. Najlepsza metoda kontrolowania ludzi jest ta, która osiąga swe cele, pozostawiając ich całkowicie nieświadomymi faktu, że podlegają kontroli, a najlepszą drogą do tego jest systematyczna manipulacja ich pożądaniami, albowiem człowiek się z nimi utożsamia. Broniąc ich, broni swojej «wolności», którą zazwyczaj pojmuje jako nieograniczoną możność zaspokajania własnych pragnień, nie rozumiejąc najczęściej, że niezwykle łatwo jest manipulować nimi z zewnątrz. Manipulacja ta służy dziś mrocznym siłom do udoskonalania systemu finansowego i politycznego nadzoru oraz eksploatacji. Dogłębnie rozumieli to św. Paweł i św. Augustyn, nazywając zjawisko owo «zniewoleniem przez grzech». Książka ta, opisując spójną konstrukcję światopoglądu opartego na tym zjawisku, wyjaśnia, w jaki sposób wyzwolenie seksualne stało się formą politycznej kontroli” – pisze we wstępie do swojego dzieła „Libido dominandi” E. Michael Jones.

Jak wyjść z zaklętego kręgu rewolucji? Przestać brać w nim udział. Wznieść się ponad chwilowe mody i trendy, wybierać mądrze i pracować nad osiągnięciem prawdziwej niezależności myślenia. Tego właśnie rozmaici „wyzwoliciele” uciśnionych boją się zazwyczaj najbardziej.

CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam

Tekst pochodzi z 10 (1831) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe