Karuzela z Blogerami. Albert Morawski: Na rozdrożu
Ale nawet gdyby owe protesty miały jeszcze dużo większy zasięg, nawet gdyby dochodziło do starć z policją, nikt na Zachodzie nie kiwnie choćby palcem na to, co dzieje się w Polsce, a autorytarna władza, która sprawuje rządy, będzie konsekwentnie niszczyła konstytucję i rządy prawa. Jest na to przyzwolenie zachodnich elit, jest na to zgoda Waszyngtonu. Co gorsza, to tylko fragment działań prowadzących do całkowitego demontażu państwa i jego marginalizacji na gospodarczej mapie Europy. Powołanie na pełnomocnika rządu ds. budowy CPK jego zaciekłego przeciwnika nie wydaje się ponurym żartem Donalda Tuska, tylko świadomym zabiegiem służącym wizji Polski jako kraju peryferyjnego, bez własnych ambicji i aspiracji na jakiejkolwiek współdecydowanie o Europie.
Zmarnowany kapitał społeczny
Co na to wyborcy od prawa od lewa? Właściwie nic. Naprawdę trzeba odróżnić patriotyczną postawę kilkunastu czy nawet kilkuset tysięcy Polaków pod więzieniami w Radomiu i Przytułach, owe kilkadziesiąt tysięcy podpisów w obronie CPK od realnych emocji, które albo wywracają władzę, albo wymienią ją przy urnie. Wielki kapitał społeczny, który zgromadziło Prawo i Sprawiedliwość, został w części zmarnowany przez jego elity, a gwóźdź do wyborczej porażki wbijali wspólnie zagranica i – opozycyjne wtedy – krajowe media. Od pierwszych dni po 2015 roku PiS miało wokół samych wrogów – w Brukseli, Berlinie i oczywiście w strukturach tak zwanych elit III RP. Można było im sypać do woli miliony na ich artystyczne projekty (a było tak), o one z tym większą pogardą odnosiły się do działań ministra Piotra Glińskiego. O tak zwanych wolnych mediach napisano już wiele, więc przemilczmy. Wystarczy ich obecny tryumfalizm i pogarda wyrażana nie tylko dla prawicy, ale niejednokrotnie także dla ich wyborców i prezentowanych przez nich tradycyjnych wartości. Teraz jeszcze doszło coś, co nazywa się TVP Info – ideologiczny potworek, przy którym TVN24 wydaje się prezentować umiarkowaną antypisowską narrację.
PiS na politycznym rozdrożu
Prawo i Sprawiedliwość znalazło się na politycznym rozdrożu. Niemal bezpowrotnie utraciło elektorat niezdecydowanych wyborców na rzecz Szymona Hołowni i – co gorsza – ma dziś przeciw sobie już nie tylko świat Zachodu, ale i obecną administrację amerykańską. System medialny został domknięty, a w świadomości Polaków, każdego dnia i o każdej godzinie, budowany jest obraz złodziei, przestępców i cwaniaków, którzy rządzili przez osiem lat Polską. Tego nie da się odkręcić samymi protestami ani przyczółkami medialnymi, które podtrzymują prawicowy przekaz skierowany do wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Partia Jarosława Kaczyńskiego stoi przed największym wyzwaniem od lat 90., dużo większym niż w latach 2007–2015. Albo z owego rozdroża wyjdzie wzmocniona i znajdzie drogę do utraconych wyborców – być może nawet poprzez nową sojuszniczą formację polityczną – albo pozostanie w głębokiej opozycji na długie lata. Niestety, świat skręcił w stronę realizacji ideologicznych absurdów, więc jeśli nie nastąpi globalne przebudzenie społeczeństw, niezwykle trudno będzie przywrócić w Polsce konserwatywne i demokratyczne rządy.