M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Zlekceważone zaproszenie
To skandal przede wszystkim dlatego, że trudno nie odnieść wrażenia celowego działania rządu prowadzącego do paraliżu podstawowej platformy odpowiedzialnej za dialog społeczny w Polsce. Instytucji, która od niemal dekady jest gwarantem szacunku dla zwykłych obywateli i w którym interesy Polaków, a nie polityków, powinny być najważniejsze. Nie miejscem, gdzie daje się prztyczka w nos politycznemu oponentowi czy bierze odwet za to, że ktoś postąpił nie po myśli obecnie rządzących, ale miejscem dialogu społecznego, który jest fundamentem polskiej demokracji.
„To był pomysł Solidarności”
Brak obecności ministrów w Pałacu Prezydenckim to na pewno afront wobec prezydenta. Ale to także uderzenie w Solidarność, która nie tylko doprowadziła do tego, że dialog społeczny w naszym kraju jest możliwy, ale jest również inicjatorem powstania samej Rady Dialogu Społecznego. – To był pomysł Solidarności, by przywrócić dialog społeczny w naszym kraju, który upadł razem z Komisją Trójstronną z uwagi na działania wtedy rządzących. Udało się dzięki tej inicjatywie Solidarności, mądrej inicjatywie, ten dialog odbudować – mówił niedawno, nominując nowych członków Rady z ramienia Solidarności, prezydent Andrzej Duda.
Kolejny skandal
Przede wszystkim jednak, lekceważąc zaproszenia do Pałacu Prezydenckiego i nominacje do Rady, zlekceważono siedemnaście milionów pracujących Polaków, w których imieniu toczy się tam dialog. To interesy zwykłych ludzi stoją tam na pierwszym miejscu i to rozwiązania korzystne dla nich mają być wypracowywane.
A cóż za dialog ma wypracowywać Rada, której członkowie z ramienia rządu zaczynają od obrażania się na termin nominacji, jak wynika z dzisiejszych tłumaczeń Jana Grabca, szefa Kancelarii Premiera? Co się stanie ze spokojem społecznym, jeśli dialog społeczny upadnie?