[Felieton „TS”] Karol Gac: Przystanek: Prokuratura
Chociaż od bezprecedensowej próby przejęcia Prokuratury Krajowej minęło już nieco czasu, emocje cały czas są duże. Trudno się temu dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, o jakim obszarze mówimy. Problem w tym, że kolejna szarża Adama Bodnara może mieć opłakane skutki. Nie dość, że za chwilę możemy być świadkami dwuwładzy i paraliżu tej instytucji, to zamieszanie to może być wykorzystywane na salach sądowych.
Droga bezprawia
Nie będę Państwa zamęczał prawniczymi szczegółami, bo te są od ręki do znalezienia. W największym skrócie: prokurator generalny uważa, że obecny prokurator krajowy Dariusz Barski został nim w sposób nieuprawniony, zaś on sam wskazuje, że podstawa prawna i jej interpretacja, na którą powołuje się Adam Bodnar, jest sprzeczna z prawem. Do tego mamy – rzecz jasna – wiele opinii, oświadczeń i szumu medialnego. Z kolei prezydent podczas spotkania z premierem zwrócił się do niego o przywrócenie porządku w prokuraturze i cofnięcie się „z drogi bezprawia”.
Problem w tym, że zamieszanie w Prokuraturze Krajowej powoduje niemały chaos w jednostkach niższego rzędu. Część z prokuratorów nabiera wątpliwości co do skuteczności poleceń, które otrzymują od prokuratorów wyższego rzędu. Z kolei niektórzy obrońcy już zapowiadają, że będą składali wnioski o umorzenie postępowań karnych, podważając status prokuratorów albo legalność niektórych ich decyzji.
Jakby tego było mało, Adam Bodnar polecił również odwołanie z delegacji 94 prokuratorów z Prokuratury Krajowej oraz 50 z prokuratur regionalnych. Prokuratura Krajowa alarmuje, że ich odwołanie spowoduje negatywne i nieodwracalne skutki prawne dla prowadzonych postępowań, a w szczególności występujących w tych sprawach osób pokrzywdzonych. A mówimy o naprawdę poważnych i skomplikowanych sprawach, jak np. te dotyczące cyberprzestępczości.
„Czeka nas jazda bez trzymanki”
„Na razie mamy bunt w Sądzie Najwyższym, anarchię w sądownictwie, rozgrzanych sędziów i dyszącą żądzą zemsty koalicję 13 grudnia” – pisałem tydzień temu. Cóż, trzeba do tego niestety dodać sytuację w prokuraturze. Pytanie, jaki będzie następny przystanek walca uśmiechniętej Polski? NBP? Trybunał Konstytucyjny? A może KRS? Zobaczymy. Jak widać, pomimo ogromnego protestu PiS i setek tysięcy ludzi na ulicach koalicja 13 grudnia się nie zatrzymuje. Trudno się dziwić, w końcu z Brukseli słychać coraz głośniejsze pomruki niezadowolenia z tej opieszałości. Czeka więc nas jazda bez trzymanki.
Autor jest dziennikarzem portalu DoRzeczy.pl.