Trauma wpływa na sposób, w jaki budujemy relacje, kochamy i postrzegamy świat

„Trauma jest niewidzialną siłą, która kształtuje nasze życie. Wpływa na sposób, w jaki budujemy relacje, kochamy, doświadczamy i postrzegamy nasz świat. Jest źródłem naszych najgłębszych ran oraz drogą do naszego najgłębszego uzdrowienia” – piszą twórcy projektu „Younity” propagującego wiedzę o sposobach leczenia traumy.
Kobieta - zdjęcie poglądowe Trauma wpływa na sposób, w jaki budujemy relacje, kochamy i postrzegamy świat
Kobieta - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Trauma powstaje nie wtedy, kiedy doświadczamy bolesnego przeżycia, ale wówczas, kiedy nie mamy możliwości poradzenia sobie z nim – dlatego tak niebezpieczna jest w tym aspekcie przemoc domowa, niekoniecznie fizyczna.

Podłoże chorób somatycznych

Prowadzi ona często do powstania Złożonego Zespołu Stresu Pourazowego [CPTSD – Complex Post Traumatic Stress Disorder], który od „zwykłego” PTSD, z którym zmagają się ofiary wypadków, gwałtów, napaści i wojen, różni się tym, że uporczywe „flashbacki” (wspomnienia bolesnych wydarzeń) mają charakter emocjonalny, nie – jak w przypadku PTSD – wizualny. „Emocje to zjawisko elektrochemiczne, a nasz ból emocjonalny zakodowany jest dużo głębiej niż ból fizyczny. Dzięki systemowi nerwowemu mają one możliwość przemieszczania się w organizmie człowieka – to część elektryczna i kontrola jest tu tylko podświadoma. Drugą ważniejszą częścią emocji jest ich chemiczna natura i ta właściwość umożliwia im gromadzenie się, zamiast znikać w niedługim czasie od ich doświadczenia. Zaburzenia nastroju są odpowiedzialne za nieopisane cierpienia ofiary pojawiające się w postaci depresji, bezsenności, lęku, alienacji, itd.” – tłumaczy Alina Radny w pracy „Wpływ traumy na psychikę. Psychoterapia ofiary”.

Gabor Maté, emerytowany kanadyjski lekarz, węgierski Żyd, badacz traumy i wieloletni terapeuta uzależnień, analizował relacje pomiędzy doznaną traumą a zdrowiem fizycznym. „Na przestrzeni 30 lat mojej praktyki lekarskiej odkryłem, że praktycznie wszystkie dolegliwości zdrowotne mają swoje korzenie w doznanej traumie. Jest w niej także mądrość polegająca na odkryciu, że doznane przez nas cierpienia nie są nami samymi i że możemy pracować nad naszymi doświadczeniami, odkrywając naszą prawdziwą tożsamość” – stwierdził. Maté upatruje w traumie także korzeni uzależnień. „Trauma zasadniczo oznacza odłączenie od samych siebie. Dlaczego to robimy? Bo bycie sobą staje się zbyt bolesne. Oznacza to także, że kiedy tylko poczuję się trochę zraniony w relacji, natychmiast się wycofuję, żeby tego nie odczuwać. Uczę się także ignorować swoje przeczucia, odłączać się od swoich marzeń, szukać sytuacji niebezpiecznych, żeby paradoksalnie zredukować w ten sposób napięcie związane z przekonaniem o nieuchronności katastrofy” – stwierdza.

Współpracownicy Gabora Maté pracują jako wolontariusze z więźniami. Z ich obserwacji wynika, że praktycznie wszyscy osadzeni doświadczyli w swoim dzieciństwie przemocy fizycznej, psychicznej bądź rażącego zaniedbania emocjonalnego, zmagali się z przytłaczającymi uczuciami osamotnienia, bólu, gniewu, bezradności i wstydu. Ekipa Gabora Maté pomaga więźniom uwolnić i przepracować te uczucia, aby rany wczesnego okresu życia mogły się zabliźnić i przestały domagać się odreagowania bądź zagłuszenia bólu poprzez uzależnienia, przemoc i inne (auto)destrukcyjne działania.

Trauma transgeneracyjna

Gabor Maté poświęcił wiele lat na studiowanie zagadnienia traumy także po to, aby lepiej zrozumieć siebie, swoją rodzinę i swój naród. Jako potomek węgierskich Żydów eksterminowanych przez Niemców w budapeszteńskim getcie, będąc dzieckiem, został odłączony na pewien czas od ratującej go w ten sposób matki. Jest przekonany, że to wczesne doświadczenie, choć zapomniane, dało początek prześladującemu go przez wiele lat poczuciu smutku i depresji. Zdaniem badacza, znaczenie dla naszego rozwoju mają już bardzo wczesne doświadczenia, niemożliwe do zakodowania na poziomie świadomym, ale zapisane w podświadomości dzięki biochemii naszego mózgu. „Nasze najwcześniejsze doświadczenia, które zaczynają się już w łonie matki, tworzą szablon tego, kim wierzymy, że jesteśmy, jak postrzegamy innych ludzi i nasze miejsce w świecie” – podkreśla Gabor Maté.

„Jesteśmy ofiarami ofiar” – mówi dziś coraz więcej psychologów i psychiatrów, wskazując na przekazywane z pokolenia na pokolenie destrukcyjne wzorce zachowań. Badacze analizują także wpływ traumy na proces kształtowania się mózgu, a nawet na możliwość modyfikacji genów poprzez traumatyczne doznania. O traumie transgeneracyjnej mówił w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” dr Leon Popek, historyk IPN i potomek Polaków pomordowanych na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów. – Od niedawna wiemy, że trauma jest dziedziczna na poziomie psychogenetycznym, a jej przezwyciężenie blokuje fakt, że rodziny ofiar Wołynia nie mogły pochować swoich bliskich, opłakać ich. Od tysięcy lat w kulturze ludzkiej jest zakorzeniona potrzeba pochówku zmarłego, pożegnania go, wyrażenia żalu po jego odejściu. Tego rodzinom zabroniono i zabrania się do dziś – mówił dr Popek. „Traumatyczne doświadczenia polskich rodzin z okresu II wojny światowej do dnia dzisiejszego rzutują na relacje i funkcjonowanie poszczególnych członków danego systemu. Dla osób wysiedlonych z Kresów Wschodnich, podobnie jak m.in. dla rdzennych mieszkańców Pomorza, dodatkowym utrudnieniem w radzeniu sobie z bolesnymi doświadczeniami była do niedawna konieczność zachowania milczenia, spowodowana początkowo strachem przed prześladowaniami w okresie stalinowskim, a następnie pozostawaniem Polski w strefie wpływów radzieckich. Żałoba po utracie bliskich, krzywda związana z przymusowymi wysiedleniami, utrata dorobku poprzednich pokoleń, a także prześladowania ze strony żołnierzy oraz władz radzieckich to krzywdy, o których nie można było rozmawiać nawet w gronie najbliższych. Głęboko skrywane, traumatyczne przeżycia dziadków ukształtowały rodziców i trwają nadal, odciskając swoje piętno na wnukach” – piszą w artykule „Włosy babci – trauma transgeneracyjna” Izabela Łucka i Paweł Nowak.

Wzrost potraumatyczny

Choć doznanie traumy wiąże się z ogromnym, często wieloletnim cierpieniem, jej przepracowanie może stać się potężnym bodźcem rozwojowym. – Kiedy widzę ludzkie twarze, widzę piękno, widzę wielkie cierpienie i ogromny potencjał do transcendencji – mówi Gabor Maté w filmie „Mądrość traumy”. – Towarzysząc tak wielu ludziom, nauczyłem się, że praca z traumą może stanowić ogromny bodziec rozwojowy i ujawnić piękno naszego istnienia, którego nie widzieliśmy wcześniej właśnie z powodu traumy – dodaje.

Podobnego zdania jest także Peter Walker, autor książki: „Complex PTSD: From Surviving to Thriving” [Złożony Zespół Stresu Pourazowego – od przetrwania do rozkwitnięcia]. „Najpierw dobra nowina o złożonym zespole stresu pourazowego. Jest to wyuczony sposób reagowania oraz niedokończony proces rozwoju ważnych składowych naszego systemu emocjonalnego. To pozytywna informacja, ponieważ tego, czego się nauczyliśmy, możemy także się oduczyć” – tłumaczy. Jak wskazuje Walker, nieocenioną moc terapeutyczną w procesie leczenia ma budowanie pozytywnych więzi międzyludzkich i doświadczanie życzliwości i opieki. W przypadku ofiar przemocy jest to jednak trudne z uwagi na fakt, że bliskość drugiego człowieka często staje się dla nich „triggerem”, czyli wyzwalaczem bolesnych wspomnień. „Leczenie złożonego zespołu stresu pourazowego składa się z elementu samopomocowego oraz relacyjnego. Część dotycząca relacji może składać się z czerpania wsparcia od autorów książek, przyjaciół, partnerów, nauczycieli, terapeutów, grup wsparcia lub kombinacji wszystkich powyżej. Nazywam to «powtórnym rodzicielstwem dawanym nam przez wspólnotę». Chcę jednak podkreślić, że niektórzy ludzie cierpiący na CPTSD wywołany przez środowisko rodzinne, zostali tak poważnie zdradzeni przez swoich rodziców, że będą potrzebować bardzo wiele czasu zanim – jeśli w ogóle – będą w stanie zaufać drugiemu człowiekowi na tyle, aby móc wspólnie z nim pracować nad uleczeniem wewnętrznych ran. W takich przypadkach pomóc mogą zwierzęta domowe, książki i terapeutyczne strony internetowe” – tłumaczy Walker.

Bodźcem do zajęcia się własną krzywdą może stać się podobna krzywda doznana przez innego człowieka. Otoczenie opieką przez kogoś, kto dogłębnie rozumie nasz ból, często przynosi ogromną ulgę – stąd siła i skuteczność grup wsparcia. „Z jakiegoś bardzo smutnego powodu – i nie jest to nasza wrodzona szlachetność – często musimy zobaczyć kogoś innego w podobnej sytuacji, żeby zapłakać nad samą sobą; żeby samej sobie powiedzieć – to nie jest OK, nie mam na to zgody. […] Przerwanie milczenia w sytuacji przemocy jest zawsze heroiczne; trwanie w milczeniu jest tragiczne. Osoby doświadczające przemocy stają przed takim wyborem – nic pośrodku. I chociaż i ty, i ja chciałybyśmy świata, w którym nasze granice nie byłyby narażone na inwazję, jaką jest przemoc, w świecie, w którym żyjemy, wiele z nas staje na takim właśnie rozdrożu. Ale nawet jeśli tego unikniemy, nie ominie nas kwestia rozpoznawania i komunikowania swoich granic” – stwierdza Natalia de Barbaro w książce pt. „Czuła przewodniczka”.

O wzroście potraumatycznym pisał wybitny polski psychiatra Kazimierz Dąbrowski, twórca teorii dezintegracji pozytywnej. „W teorii tej tożsamość i osobowość stanowią jakości, które nie są człowiekowi przynależne z urodzenia, z samej racji bycia człowiekiem – choć dany jest mu potencjał ich uformowania. Są pojmowane jako wartość, do której należy dążyć, ideał, który powinien wyznaczać sens życia osoby i cel jej rozwoju. Proces osiągania tożsamości i osobowości nie jest automatyczny, nie jest prostym przyrostem lub różnicowaniem się struktur i funkcji, postępującym według jakiegoś ogólnie obowiązującego programu. Uformowanie tożsamości i osobowości wymaga od człowieka przekroczenia biologicznego, genetycznie warunkowanego cyklu rozwojowego oraz kulturowo-społecznych schematów doświadczania i postępowania. Wymaga decyzji, zaangażowania i determinacji w obliczu przeszkód. Wymaga czasowej rezygnacji z równowagi, zgody na dysharmonię, niestabilność i niepewność. Wymaga podjęcia trudu i wytrwałości w jego znoszeniu” – wskazuje w artykule „Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości” dr Anna Tylikowska.
Słowo „trud” wydaje się tutaj kluczowe. Bo – choć brzmi to paradoksalnie – niechęć do przezwyciężenia traumy może wynikać nie tylko z chęci uniknięcia bólu związanego z tym procesem. Psychologowie wskazują na niebezpieczeństwa związane z wytworzeniem tzw. „mentalności ofiary”, która… niesie pewne profity. Mogą nimi być np. unikanie pracy, rozwoju, ucieczka przed odpowiedzialnością, pielęgnowanie wyuczonej bezradności, niechęć do porzucenia uzależnień itd. Wyjście z roli ofiary i przepracowanie traumy wymaga odbycia procesu żałoby po utraconym dzieciństwie, niewinności, beztrosce, po doznanych stratach i wyobrażeniu o tym, kim moglibyśmy się stać, gdyby nie zadane nam cierpienie. Jest to trudny, żmudny, bolesny i wieloetapowy proces wymagający ogromnej pracy i cierpliwości. Jest to jednak zarazem jedyna droga do tego, aby reszta życia mogła być o wiele lepsza niż „stan zamrożenia” i zagłuszania emocji nałogami bądź zachowaniami (auto)agresywnymi. Co z wybaczeniem? Według psychologów nie jest ono konieczne do uzdrowienia, ale często przychodzi jako naturalny etap procesu gojenia ran. Eksperci przestrzegają jednak przed zbyt wczesnymi próbami wybaczenia oprawcy, które mogą narazić ofiarę na retraumatyzację. Wybaczenia nie wolno mylić także ze zgodą na powrót do destrukcyjnej dynamiki relacji. Najgorszym – choć wcale nierzadkim – pomysłem jest domaganie się wyleczenia ran poszkodowanego przez jego oprawcę. Poza nieczęstymi sytuacjami, kiedy oprawca przeżywa głęboką wewnętrzną przemianę uzdalniającą go do autorefleksji, na ogół takie próby kończą się kolejnymi zranieniami. Odpowiedzialność za krzywdę ponosi oprawca, ale odpowiedzialność za nasze życie ponosimy my sami. „To może wydawać się niesprawiedliwe i zresztą takie właśnie jest. Ale jeśli potrąci nas samochód, który odjedzie z miejsca wypadku z piskiem opon, rozsądniejsze będzie, jeśli zamiast próbować gonić za nim, domagając się zatamowania krwotoku, spróbujemy zrobić to sami, dzwoniąc jednocześnie na pogotowie po konieczną pomoc” – wskazują specjaliści leczenia uzależnień.

W jaki sposób można sprawdzić, czy trauma została pokonana? „Postęp w procesie zdrowienia jest widoczny, kiedy nasze emocjonalne «flashbacki» [sytuacje, w których emocjonalnie «przenosimy się» do naszego dzieciństwa bądź czasu, kiedy doświadczaliśmy traumy i związanych z nią silnych, bolesnych uczuć] stają się łatwiejsze do zniesienia, a odczuwanie satysfakcji z życia staje się coraz częstsze. Jeden z moich przyjaciół żartował: «Przeszedłem już tak długą drogą zdrowienia, że jestem nie tylko normalny, ale i supernormalny. To sprawia, że na zwyczajnie normalnych ludzi patrzę tak, jakby to oni mieli CPTSD» – śmieje się na kartach swojej książki Pete Walker.

Tekst pochodzi z 39 (1809) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Ekstradycja Sebastiana M. Szef MSZ poleci do ZEA z ostatniej chwili
Ekstradycja Sebastiana M. Szef MSZ poleci do ZEA

Szef MSZ Radosław Sikorski zamierza w połowie listopada udać się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich; planuje poruszyć między innymi kwestię Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie wypadku na autostradzie A1 - poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Znana polska youtuberka straciła 5-letnie dziecko. Ten wpis łamie serce z ostatniej chwili
Znana polska youtuberka straciła 5-letnie dziecko. Ten wpis łamie serce

Nie żyje 5-letni synek Natalii Paruzel. Influencerka pożegnała swoje dziecko w przejmujących słowach.

Jestem gotów. Marek Jakubiak ogłosił start w wyborach prezydenckich z ostatniej chwili
"Jestem gotów". Marek Jakubiak ogłosił start w wyborach prezydenckich

Poseł Marek Jakubiak ogłosił w poniedziałek, że wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. – Dziś potrzebny jest twardy prezydent i takim będę – zadeklarował.

Sztucznej Inteligencji powinniśmy się bać tylko u nas
Sztucznej Inteligencji powinniśmy się bać

Radiowa rozmowa nigdy nieistniejącej dziennikarki "Emilii Nowak" z już nieistniejącą (bo zmarłą przed 12 laty) poetką, Wisławą Szymborską jest sensacyjnym tematem ostatnich dni. Obydwie postacie zostały stworzone przez SI (sztuczną inteligencję).

Zmiany w zarządzie Polsatu. Podano nowe nazwisko z ostatniej chwili
Zmiany w zarządzie Polsatu. Podano nowe nazwisko

Rada Nadzorcza Telewizji Polsat powołała Wiesława Walendziaka na członka zarządu, który będzie odpowiedzialny za obszar informacji i publicystyki.

Ukraina: Bandera i Szuchewycz obok Matki Bożej z ostatniej chwili
Ukraina: Bandera i Szuchewycz obok Matki Bożej

Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej kilka tygodni temu zamieścił skandaliczny spot o bohaterach Ukrainy. Na filmie przedstawiono Matkę Bożą a towarzyszyli jej Stepan Bandera i Roman Szuchewycz.

Ustawy reformujące TK. Podano termin rozprawy z ostatniej chwili
Ustawy reformujące TK. Podano termin rozprawy

Trybunał Konstytucyjny 20 listopada zbada zgodność nowych przepisów dotyczących TK. Prezydent kwestionuje ich wpływ na bezpieczeństwo prawne obywateli.

Służba celna zatrzymała przemyt...włosów. Aresztowano obywatela Ukrainy z ostatniej chwili
Służba celna zatrzymała przemyt...włosów. Aresztowano obywatela Ukrainy

Niedawno funkcjonariusze służby celno-skarbowej dokonali niecodziennego zatrzymania. Udaremnili oni przemyt do Polski 18 kilogramów ludzkich włosów. Do samego zdarzenia doszło na przejściu granicznym w Krościenku w województwie podkarpackim.

Banknot 1000 zł. Jest oświadczenie NBP Wiadomości
Banknot 1000 zł. Jest oświadczenie NBP

Co z banknotem 1000 zł? Redakcja serwisu wprost.pl postanowiła zapytać o to Narodowy Bank Polski. Odpowiedź była jednoznaczna.

Budda pozostanie w areszcie. Obrońcy zabrali głos z ostatniej chwili
"Budda" pozostanie w areszcie. Obrońcy zabrali głos

Tuż po godz. 15:30 Sąd Okręgowy w Szczecinie podtrzymał decyzję w sprawie Kamila L., youtubera znanego jako "Budda". W sprawie tej decyzji głos zabrali jego obrońcy.

REKLAMA

Trauma wpływa na sposób, w jaki budujemy relacje, kochamy i postrzegamy świat

„Trauma jest niewidzialną siłą, która kształtuje nasze życie. Wpływa na sposób, w jaki budujemy relacje, kochamy, doświadczamy i postrzegamy nasz świat. Jest źródłem naszych najgłębszych ran oraz drogą do naszego najgłębszego uzdrowienia” – piszą twórcy projektu „Younity” propagującego wiedzę o sposobach leczenia traumy.
Kobieta - zdjęcie poglądowe Trauma wpływa na sposób, w jaki budujemy relacje, kochamy i postrzegamy świat
Kobieta - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Trauma powstaje nie wtedy, kiedy doświadczamy bolesnego przeżycia, ale wówczas, kiedy nie mamy możliwości poradzenia sobie z nim – dlatego tak niebezpieczna jest w tym aspekcie przemoc domowa, niekoniecznie fizyczna.

Podłoże chorób somatycznych

Prowadzi ona często do powstania Złożonego Zespołu Stresu Pourazowego [CPTSD – Complex Post Traumatic Stress Disorder], który od „zwykłego” PTSD, z którym zmagają się ofiary wypadków, gwałtów, napaści i wojen, różni się tym, że uporczywe „flashbacki” (wspomnienia bolesnych wydarzeń) mają charakter emocjonalny, nie – jak w przypadku PTSD – wizualny. „Emocje to zjawisko elektrochemiczne, a nasz ból emocjonalny zakodowany jest dużo głębiej niż ból fizyczny. Dzięki systemowi nerwowemu mają one możliwość przemieszczania się w organizmie człowieka – to część elektryczna i kontrola jest tu tylko podświadoma. Drugą ważniejszą częścią emocji jest ich chemiczna natura i ta właściwość umożliwia im gromadzenie się, zamiast znikać w niedługim czasie od ich doświadczenia. Zaburzenia nastroju są odpowiedzialne za nieopisane cierpienia ofiary pojawiające się w postaci depresji, bezsenności, lęku, alienacji, itd.” – tłumaczy Alina Radny w pracy „Wpływ traumy na psychikę. Psychoterapia ofiary”.

Gabor Maté, emerytowany kanadyjski lekarz, węgierski Żyd, badacz traumy i wieloletni terapeuta uzależnień, analizował relacje pomiędzy doznaną traumą a zdrowiem fizycznym. „Na przestrzeni 30 lat mojej praktyki lekarskiej odkryłem, że praktycznie wszystkie dolegliwości zdrowotne mają swoje korzenie w doznanej traumie. Jest w niej także mądrość polegająca na odkryciu, że doznane przez nas cierpienia nie są nami samymi i że możemy pracować nad naszymi doświadczeniami, odkrywając naszą prawdziwą tożsamość” – stwierdził. Maté upatruje w traumie także korzeni uzależnień. „Trauma zasadniczo oznacza odłączenie od samych siebie. Dlaczego to robimy? Bo bycie sobą staje się zbyt bolesne. Oznacza to także, że kiedy tylko poczuję się trochę zraniony w relacji, natychmiast się wycofuję, żeby tego nie odczuwać. Uczę się także ignorować swoje przeczucia, odłączać się od swoich marzeń, szukać sytuacji niebezpiecznych, żeby paradoksalnie zredukować w ten sposób napięcie związane z przekonaniem o nieuchronności katastrofy” – stwierdza.

Współpracownicy Gabora Maté pracują jako wolontariusze z więźniami. Z ich obserwacji wynika, że praktycznie wszyscy osadzeni doświadczyli w swoim dzieciństwie przemocy fizycznej, psychicznej bądź rażącego zaniedbania emocjonalnego, zmagali się z przytłaczającymi uczuciami osamotnienia, bólu, gniewu, bezradności i wstydu. Ekipa Gabora Maté pomaga więźniom uwolnić i przepracować te uczucia, aby rany wczesnego okresu życia mogły się zabliźnić i przestały domagać się odreagowania bądź zagłuszenia bólu poprzez uzależnienia, przemoc i inne (auto)destrukcyjne działania.

Trauma transgeneracyjna

Gabor Maté poświęcił wiele lat na studiowanie zagadnienia traumy także po to, aby lepiej zrozumieć siebie, swoją rodzinę i swój naród. Jako potomek węgierskich Żydów eksterminowanych przez Niemców w budapeszteńskim getcie, będąc dzieckiem, został odłączony na pewien czas od ratującej go w ten sposób matki. Jest przekonany, że to wczesne doświadczenie, choć zapomniane, dało początek prześladującemu go przez wiele lat poczuciu smutku i depresji. Zdaniem badacza, znaczenie dla naszego rozwoju mają już bardzo wczesne doświadczenia, niemożliwe do zakodowania na poziomie świadomym, ale zapisane w podświadomości dzięki biochemii naszego mózgu. „Nasze najwcześniejsze doświadczenia, które zaczynają się już w łonie matki, tworzą szablon tego, kim wierzymy, że jesteśmy, jak postrzegamy innych ludzi i nasze miejsce w świecie” – podkreśla Gabor Maté.

„Jesteśmy ofiarami ofiar” – mówi dziś coraz więcej psychologów i psychiatrów, wskazując na przekazywane z pokolenia na pokolenie destrukcyjne wzorce zachowań. Badacze analizują także wpływ traumy na proces kształtowania się mózgu, a nawet na możliwość modyfikacji genów poprzez traumatyczne doznania. O traumie transgeneracyjnej mówił w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” dr Leon Popek, historyk IPN i potomek Polaków pomordowanych na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów. – Od niedawna wiemy, że trauma jest dziedziczna na poziomie psychogenetycznym, a jej przezwyciężenie blokuje fakt, że rodziny ofiar Wołynia nie mogły pochować swoich bliskich, opłakać ich. Od tysięcy lat w kulturze ludzkiej jest zakorzeniona potrzeba pochówku zmarłego, pożegnania go, wyrażenia żalu po jego odejściu. Tego rodzinom zabroniono i zabrania się do dziś – mówił dr Popek. „Traumatyczne doświadczenia polskich rodzin z okresu II wojny światowej do dnia dzisiejszego rzutują na relacje i funkcjonowanie poszczególnych członków danego systemu. Dla osób wysiedlonych z Kresów Wschodnich, podobnie jak m.in. dla rdzennych mieszkańców Pomorza, dodatkowym utrudnieniem w radzeniu sobie z bolesnymi doświadczeniami była do niedawna konieczność zachowania milczenia, spowodowana początkowo strachem przed prześladowaniami w okresie stalinowskim, a następnie pozostawaniem Polski w strefie wpływów radzieckich. Żałoba po utracie bliskich, krzywda związana z przymusowymi wysiedleniami, utrata dorobku poprzednich pokoleń, a także prześladowania ze strony żołnierzy oraz władz radzieckich to krzywdy, o których nie można było rozmawiać nawet w gronie najbliższych. Głęboko skrywane, traumatyczne przeżycia dziadków ukształtowały rodziców i trwają nadal, odciskając swoje piętno na wnukach” – piszą w artykule „Włosy babci – trauma transgeneracyjna” Izabela Łucka i Paweł Nowak.

Wzrost potraumatyczny

Choć doznanie traumy wiąże się z ogromnym, często wieloletnim cierpieniem, jej przepracowanie może stać się potężnym bodźcem rozwojowym. – Kiedy widzę ludzkie twarze, widzę piękno, widzę wielkie cierpienie i ogromny potencjał do transcendencji – mówi Gabor Maté w filmie „Mądrość traumy”. – Towarzysząc tak wielu ludziom, nauczyłem się, że praca z traumą może stanowić ogromny bodziec rozwojowy i ujawnić piękno naszego istnienia, którego nie widzieliśmy wcześniej właśnie z powodu traumy – dodaje.

Podobnego zdania jest także Peter Walker, autor książki: „Complex PTSD: From Surviving to Thriving” [Złożony Zespół Stresu Pourazowego – od przetrwania do rozkwitnięcia]. „Najpierw dobra nowina o złożonym zespole stresu pourazowego. Jest to wyuczony sposób reagowania oraz niedokończony proces rozwoju ważnych składowych naszego systemu emocjonalnego. To pozytywna informacja, ponieważ tego, czego się nauczyliśmy, możemy także się oduczyć” – tłumaczy. Jak wskazuje Walker, nieocenioną moc terapeutyczną w procesie leczenia ma budowanie pozytywnych więzi międzyludzkich i doświadczanie życzliwości i opieki. W przypadku ofiar przemocy jest to jednak trudne z uwagi na fakt, że bliskość drugiego człowieka często staje się dla nich „triggerem”, czyli wyzwalaczem bolesnych wspomnień. „Leczenie złożonego zespołu stresu pourazowego składa się z elementu samopomocowego oraz relacyjnego. Część dotycząca relacji może składać się z czerpania wsparcia od autorów książek, przyjaciół, partnerów, nauczycieli, terapeutów, grup wsparcia lub kombinacji wszystkich powyżej. Nazywam to «powtórnym rodzicielstwem dawanym nam przez wspólnotę». Chcę jednak podkreślić, że niektórzy ludzie cierpiący na CPTSD wywołany przez środowisko rodzinne, zostali tak poważnie zdradzeni przez swoich rodziców, że będą potrzebować bardzo wiele czasu zanim – jeśli w ogóle – będą w stanie zaufać drugiemu człowiekowi na tyle, aby móc wspólnie z nim pracować nad uleczeniem wewnętrznych ran. W takich przypadkach pomóc mogą zwierzęta domowe, książki i terapeutyczne strony internetowe” – tłumaczy Walker.

Bodźcem do zajęcia się własną krzywdą może stać się podobna krzywda doznana przez innego człowieka. Otoczenie opieką przez kogoś, kto dogłębnie rozumie nasz ból, często przynosi ogromną ulgę – stąd siła i skuteczność grup wsparcia. „Z jakiegoś bardzo smutnego powodu – i nie jest to nasza wrodzona szlachetność – często musimy zobaczyć kogoś innego w podobnej sytuacji, żeby zapłakać nad samą sobą; żeby samej sobie powiedzieć – to nie jest OK, nie mam na to zgody. […] Przerwanie milczenia w sytuacji przemocy jest zawsze heroiczne; trwanie w milczeniu jest tragiczne. Osoby doświadczające przemocy stają przed takim wyborem – nic pośrodku. I chociaż i ty, i ja chciałybyśmy świata, w którym nasze granice nie byłyby narażone na inwazję, jaką jest przemoc, w świecie, w którym żyjemy, wiele z nas staje na takim właśnie rozdrożu. Ale nawet jeśli tego unikniemy, nie ominie nas kwestia rozpoznawania i komunikowania swoich granic” – stwierdza Natalia de Barbaro w książce pt. „Czuła przewodniczka”.

O wzroście potraumatycznym pisał wybitny polski psychiatra Kazimierz Dąbrowski, twórca teorii dezintegracji pozytywnej. „W teorii tej tożsamość i osobowość stanowią jakości, które nie są człowiekowi przynależne z urodzenia, z samej racji bycia człowiekiem – choć dany jest mu potencjał ich uformowania. Są pojmowane jako wartość, do której należy dążyć, ideał, który powinien wyznaczać sens życia osoby i cel jej rozwoju. Proces osiągania tożsamości i osobowości nie jest automatyczny, nie jest prostym przyrostem lub różnicowaniem się struktur i funkcji, postępującym według jakiegoś ogólnie obowiązującego programu. Uformowanie tożsamości i osobowości wymaga od człowieka przekroczenia biologicznego, genetycznie warunkowanego cyklu rozwojowego oraz kulturowo-społecznych schematów doświadczania i postępowania. Wymaga decyzji, zaangażowania i determinacji w obliczu przeszkód. Wymaga czasowej rezygnacji z równowagi, zgody na dysharmonię, niestabilność i niepewność. Wymaga podjęcia trudu i wytrwałości w jego znoszeniu” – wskazuje w artykule „Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości” dr Anna Tylikowska.
Słowo „trud” wydaje się tutaj kluczowe. Bo – choć brzmi to paradoksalnie – niechęć do przezwyciężenia traumy może wynikać nie tylko z chęci uniknięcia bólu związanego z tym procesem. Psychologowie wskazują na niebezpieczeństwa związane z wytworzeniem tzw. „mentalności ofiary”, która… niesie pewne profity. Mogą nimi być np. unikanie pracy, rozwoju, ucieczka przed odpowiedzialnością, pielęgnowanie wyuczonej bezradności, niechęć do porzucenia uzależnień itd. Wyjście z roli ofiary i przepracowanie traumy wymaga odbycia procesu żałoby po utraconym dzieciństwie, niewinności, beztrosce, po doznanych stratach i wyobrażeniu o tym, kim moglibyśmy się stać, gdyby nie zadane nam cierpienie. Jest to trudny, żmudny, bolesny i wieloetapowy proces wymagający ogromnej pracy i cierpliwości. Jest to jednak zarazem jedyna droga do tego, aby reszta życia mogła być o wiele lepsza niż „stan zamrożenia” i zagłuszania emocji nałogami bądź zachowaniami (auto)agresywnymi. Co z wybaczeniem? Według psychologów nie jest ono konieczne do uzdrowienia, ale często przychodzi jako naturalny etap procesu gojenia ran. Eksperci przestrzegają jednak przed zbyt wczesnymi próbami wybaczenia oprawcy, które mogą narazić ofiarę na retraumatyzację. Wybaczenia nie wolno mylić także ze zgodą na powrót do destrukcyjnej dynamiki relacji. Najgorszym – choć wcale nierzadkim – pomysłem jest domaganie się wyleczenia ran poszkodowanego przez jego oprawcę. Poza nieczęstymi sytuacjami, kiedy oprawca przeżywa głęboką wewnętrzną przemianę uzdalniającą go do autorefleksji, na ogół takie próby kończą się kolejnymi zranieniami. Odpowiedzialność za krzywdę ponosi oprawca, ale odpowiedzialność za nasze życie ponosimy my sami. „To może wydawać się niesprawiedliwe i zresztą takie właśnie jest. Ale jeśli potrąci nas samochód, który odjedzie z miejsca wypadku z piskiem opon, rozsądniejsze będzie, jeśli zamiast próbować gonić za nim, domagając się zatamowania krwotoku, spróbujemy zrobić to sami, dzwoniąc jednocześnie na pogotowie po konieczną pomoc” – wskazują specjaliści leczenia uzależnień.

W jaki sposób można sprawdzić, czy trauma została pokonana? „Postęp w procesie zdrowienia jest widoczny, kiedy nasze emocjonalne «flashbacki» [sytuacje, w których emocjonalnie «przenosimy się» do naszego dzieciństwa bądź czasu, kiedy doświadczaliśmy traumy i związanych z nią silnych, bolesnych uczuć] stają się łatwiejsze do zniesienia, a odczuwanie satysfakcji z życia staje się coraz częstsze. Jeden z moich przyjaciół żartował: «Przeszedłem już tak długą drogą zdrowienia, że jestem nie tylko normalny, ale i supernormalny. To sprawia, że na zwyczajnie normalnych ludzi patrzę tak, jakby to oni mieli CPTSD» – śmieje się na kartach swojej książki Pete Walker.

Tekst pochodzi z 39 (1809) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe