„Gdy kończy się termin działania wszywki…” Dramatyczne wyznanie Wiśniewskiego

Byłem już wrakiem człowieka, cały się trząsłem. Miałem lęki
– wyznał Wiśniewski w książce „Ich Troje. Biografia”.
Trwam w tej trzeźwości od siedmiu lat, ale szczerze mówiąc, gdy kończy się termin działania wszywki, myślę już z utęsknieniem, żeby się tylko zalać. Później znowu przychodzi otrzeźwienie, dlatego tak szybko wzywam „krawca”
– dodał.
Picie do niczego dobrego nie prowadzi. Kiedy się nachleję, to oznacza, że nazajutrz już nic nie zrobię. Nie polecę samolotem, bo nie wstanę, z nikim się nie spotkam itd. Alkohol powoduje, że masz zlew na wszystko, no i są takie chwile, ważne chwile, które po prostu tracisz bezpowrotnie. To jest zawsze tylko ta jedna alternatywa: albo się zapić na śmierć i kipnąć we własnych rzygach, albo wołać „krawca” i walczyć dalej. Trzyma mnie wiara, że to, co dobre, jest jeszcze przede mną
– podkreśla Wiśniewski.
Artysta nie po raz pierwszy nawiązał do choroby alkoholowej. – Przez 22 lata piłem 0,7 dziennie, nie piłem tylko przed lotami no i w trakcie, naprawdę ja piłem bardzo, bardzo dużo – mówił kiedyś w Polsacie.