„Nie ma dronów, kurtek, hełmów, nie ma niczego”. Były szef prorosyjskich bojówek w Doniecku „jedzie” po Siergieju Szojgu

W 2014 roku Girkin był głównodowodzącym prorosyjskich separatystów w Doniecku, a później „ministrem obrony” separatystycznej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i szefem sztabu jej „sił zbrojnych”. Jego domniemany profil na Telegramie śledzi prawie pół miliona obserwujących.
Jest dość krytycznie nastawiony do sposobu przeprowadzania „operacji specjalnej” na Ukrainie.
Jak relacjonuje na swoim profilu, spotyka się z zarzutami, że ostro krytykując Siergieja Szojgu jako ministra obrony, nie ma racji, ponieważ za uzbrojenie są odpowiedzialni inni, np. premier Borysow.
Nie, przyjaciele, za wszystko odpowiada osoba odpowiedzialna za dany dział. Minister obrony odpowiada za uzbrojenie, organizację, rozmieszczenie, finanse i logistykę - jednym słowem za wszystko, co dzieje się w siłach zbrojnych. A w naszej sytuacji - gdy wojna nie została wypowiedziana (i odpowiednio Naczelny Wódz nie stworzył specjalnego organu dowodzenia wojskiem - Naczelnego Dowództwa) - jest on również najwyższym urzędnikiem wojskowym w państwie. I w tym statusie odpowiada za planowanie wojskowe i kierowanie operacjami wojskowymi [pisownia oryginalna – przyp. red.]
– odpowiada Girkin.
I teraz zadajmy sobie pytanie: czy taki człowiek mógł dalej kierować MON po tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu 5 miesięcy tzw. "СВО"? Po tym, jak okazało się, że nie tylko nie ma w naszych wojskach wystarczającej liczby dronów uderzeniowych i rozpoznawczych (a z tych, które mamy, dwie trzecie przywieźli ochotnicy), nie tylko nie ma kurtek i nowoczesnych hełmów dla wojsk, ale NIE MA NICZEGO ELEMNTARNEGO?
Wszystkie terminy dostarczenia nowej broni dla wojsk są spieprzone. Ponadto, po prostu nie jesteśmy w stanie wyprodukować niezbędnego sprzętu w wystarczającej ilości (w reżimie twardych sankcji). Kadra dowódcza, umieszczona pod bezpośrednim kierownictwem Siergieja Kuzugetowicza, wykazuje porażający poziom niekompetencji wojskowej (trzy kolejne porażki przy forsowaniu Doniecka Siewierskiego pod Biełogorowką są tego dobitnym przykładem, a przykładów jest dziesiątki). Braki kadrowe wojsk na froncie szaleją (czasem 30-40 osób w batalionach!!! nie w milicjach, ale w regularnych kontraktowych!!!), podczas gdy ludzie masowo zaciągają się do różnych PMC "lekkiej piechoty" (tworzonych pod auspicjami i na bazach MON) - ktoś powinien za to odpowiadać?
Dalej załóżmy, że Shoigu rzeczywiście "nie mógł nic zrobić - wokół są tylko złodzieje, idioci i biurokraci". Co zrobiłby na jego miejscu uczciwy człowiek? - Poszedłby do prezydenta, nawet poza zasięgiem opinii publicznej (albo usiadł obok niego przy ognisku podczas wspólnego polowania na szczupaka w jakiejś rzece Tuwie) i powiedział: "Wołodia, chętnie zamieniłbym armię na słodkie coś, ale, widzisz, wokół są twoi kolesie, którzy tylko kradną i nie pozwalają mi tego robić. - Wyślij mnie na emeryturę. Nie chcę być odpowiedzialny za cudzą bezczynność, złodziejstwo i głupotę!".
Czy Siergiej Kojugetowicz to zrobił? - Nie, nie zrobił tego. Co zrobił, to zmienił mundur wojskowy na "a la USA", urządził mnóstwo "projektów PR w stylu wojskowym" i aktywnie do nich pozował przez całe 10 lat. Zmienił też laminat na płytki w ramach "najwyższych inspekcji" i wybudował "główną cerkiew sił zbrojnych" (do której strach wejść prawosławnemu) [pisownia oryginalna – przyp. red.]
– krytykuje Szojgu Girkin.