Burza wokół Czesława Michniewicza. Ważny sponsor PZPN zabiera głos

Kilka dni temu pojawiła się kolejna publikacja dziennikarza Wirtualnej Polski Szymona Jadczaka na temat Czesława Michniewicza i jego powiązań z Ryszardem F., ps. "Fryzjer", w przeszłości szefem grupy stojącej za nagminnym ustawianiem wyników meczów ligowych w Polsce.
Z materiału powstałego na podstawie analizy akt sądowych i billingów telefonicznych wynika, że przy 11 meczach Lecha Poznań w okresie, gdy jego trenerem był Czesław Michniewicz, doszło do korupcji lub próby korupcji, a obecny selekcjoner drużyny narodowej wiele razy w tym czasie rozmawiał z „Fryzjerem".
Mimo częstych kontaktów z Ryszardem F. Michniewicz nigdy nie usłyszał żadnych zarzutów w tej sprawie i cały czas utrzymuje, że jest niewinny. Sprawa odżyła wcześniej przy okazji jego nominacji na selekcjonera i już wtedy 52-letni szkoleniowiec zapowiadał, że ktoś, kto zarzuca mu sprzedawanie meczów, powinien liczyć się z konsekwencjami prawnymi.
– Z całą stanowczością podkreślam, że nic złego nie zrobiłem. Nie mam żadnego postawionego zarzutu. Nie byłem żadnym świadkiem koronnym. Mam pełne prawo pracować. I nie ma żadnych przeciwwskazań do tego, żebym prowadził reprezentację Polski – podkreślił Michniewicz podczas konferencji prasowej w styczniu.
Teraz Michniewicz nie chciał po raz kolejny odnieść się do sprawy, a jego adwokat Piotr Kruszyński zapowiedział w mediach, że trener zamierza skierować sprawę na drogę sądową.
– W imieniu pana trenera skieruję do sądu akt oskarżenia z artykułu 212, czyli o zniesławienie. Jest to przestępstwo prywatnoskargowe – tłumaczył prawnik, który w przeszłości był obrońcą m.in. Ryszarda F.
Jak podkreślił, nie ma dowodów na korupcję Michniewicza i ustawianie wyników meczów przez niego, a same bilingi rozmów nie mogą świadczyć o przestępstwie, więc można to uznać za pomówienie.
Jest stanowisko firmy InPost
Atmosfera wokół polskiej kadry, która za mniej niż pół roku rozpocznie walkę w finałach Mistrzostw Świata w Katarze jest mocno napięta. Dziennikarze Wirtualnej Polski zapytali jednego z ważnych sponsorów PZPN, firmę InPost, o stanowisko w tej sprawie.
Ideą współpracy InPostu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej jest wsparcie rozwoju Reprezentacji, dlatego zdecydowaliśmy się zostać jej strategicznym sponsorem. Nie współpracujemy jednak z osobami zatrudnianymi przez związek. Naszym zdaniem na pytania dotyczące własnych współpracowników powinny odpowiedzieć osoby odpowiadające bezpośrednio za komunikację w PZPN. Co jednak nie oznacza, że ta sytuacja nas nie niepokoi, dlatego poprosiliśmy PZPN o zajęcie stanowiska w tej sprawie
– przekazał serwisowi WP Sportowe Fakty rzecznik firmy InPost Wojciech Kądziołka.