Prof. Romuald Szeremietiew: Rosja z przerażeniem spostrzegła, że Polska to nie potulna „kurica”, ale drapieżny orzeł

Moskwa miała stadko kur w „obozie socjalizmu”. Wszystkie znosiły jaja, ale też groziło każdej zarżnięcie: kurze węgierskiej (1956), czeskiej (1968), a może i polskiej, gdy w 1981 r. zastanawialiśmy się, „wejdą, czy nie wejdą”. Ale „kurnik” rozpadł się i „ptactwo” było wolne.
Rosja napadła na Ukrainę. Polska zaangażowała się silnie po jej stronie. Dostarcza pomoc, organizuje międzynarodowe wsparcie docierające do Kijowa. Rosja z przerażeniem spostrzegła, że Polska to nie potulna „kurica”, ale drapieżny orzeł uzbrojony w ostry dziób i pazury.
Niemcy też długo myślały, że po rozpadzie ZSRR Polska będzie na jej europejskim podwórku hodowlaną kurą. Ciągle myślą, że orzeł zrezygnuje ze swobodnego lotu, będzie we wskazanym miejscu grzebać w ziemi, gdacząc ko, ko, ko. Nie ustają w wysiłkach, aby skłonić Polskę do gdakania.