Lepszy Rotterdam niż Bruksela, Panenka i prywatki...

Lepszy Rotterdam niż Bruksela, Panenka i prywatki...

Nasi dzielnie zremisowali z Królestwem Niderlandów 2-2, choć nawet prowadzili z reprezentacją, o której eksperci mówią, że może być jednym z faworytów mistrzostw świata w Katarze za pięć miesięcy.

We wtorek w Brukseli i w środę za miedza w Rotterdamie (2 godziny jazdy pociągiem) zobaczyliśmy dwie różne drużyny, co do składu, ale także co do prowadzenia gry i wyniku. Mimo naszej katastrofy w Królestwie Belgii na razie 4 punkty w trzech meczach nie mogą być podstawą żądań egzekucji naszych futbolistów, choć styl, w jakim Biało-Czerwoni ponieśli klęskę w mieście słynącym z figurki „Manneken Pis” - boli i boleć musi.

 

Po tych dwóch meczach można powiedzieć, w kontekście polskiej reprezentacji, za greckim filozofem Sokratesem: „Wiem, że nic nie wiem”. Ale do Mundialu przecież jeszcze dwadzieścia parę tygodni. Przypomnę, bo niektórzy o tym nie wiedzą, że z grupy na MŚ 2022 wychodzą dwa zespoły i szlus, a nie jak w EURO dwie reprezentacje i trzecie z najlepszymi wynikami. Zatem żeby wyjść z naszej grupy z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską najlepiej wygrać inaugurację z Meksykanami albo co najmniej zremisować – choć to duże ryzyko. Ryzyko polega na tym, że mecz z drużyną z Półwyspu Arabskiego, gdzie liczymy na grad bramek, który spowodować może awans w sytuacji liczby punktów równej z Meksykiem (zakładając, że Argentyna wygra grupę, co przecież też nie jest pewne) - gramy jako drugi, a Meksyk jako trzeci. Nasi rywale z Ameryki Środkowej będą znali nasz wynik z Arabami, co ułatwi zadanie im, a nie nam, grającymi w tym samym czasie mecz z Argentyną. Oczywiście są to rozważania, które mogą nie być warte funta kłaków, bo decyduje boisko, a tam Biało-Czerwoni mogą wszystko rozstrzygnąć w dwóch pierwszych meczach, nie oglądając się na innych.

 

Pojedynek z Holandią w Rotterdamie, gdzie gra słynny Feyenoord (dziś na trzecim miejscu ligi Eredivisie czyli w ostatnich mistrzostwach Holandii) przypomniał mi boje reprezentacji trenera Górskiego w eliminacjach Mistrzostw Europy A.D. 1976. Na Stadionie Śląskim zmierzyła się Holandia, ówczesny wicemistrz świata z Mundialu w Niemczech Zachodnich czyli Niemieckiej Republice Federalnej (1974) i trzecia drużyna globu, czyli my. Nasi rozegrali jeden z najlepszych meczów w dekadzie lat 1970-ch. Była to totalna dominacja, którą pokazywał wynik 4-1. Niestety w rewanżu przegraliśmy 0-3 i po m.in. dwóch bezbramkowych remisach z Włochami w tej grupie nie zakwalifikowaliśmy się do EURO 1976. Z grupy wyszła Holandia, a Mistrzostwa Europy niespodziewanie wygrała Czechosłowacja, która w rzutach karnych pokonała Niemców z NRF. Tego finału może wielu nie kojarzy, za to więcej kibiców pamięta decydujący gol z "jedenastki" Antonina Panenki, który wyczekał, aż niemiecki bramkarz Sepp Maier rzuci się i lekką podcinką skierował piłkę do bramki. Praga z Bratysławą, wtedy jeszcze razem, oszalały z radości, a Niemcy byli wściekli. Skądinąd dla naszych południowych sąsiadów był to wyjątkowy sportowy rok, bo parę miesięcy wcześniej w Polsce, w katowickim „Spodku” zdobyli mistrzostwo świata w hokeju na lodzie, wygrywając w finale z ówczesnym Związkiem Radzieckim, który teraz nazywany jest Sowieckim. Te katowickie mistrzostwa przeszły też do historii polskiego hokeja, bo tam po raz pierwszy i ostatni w dziejach pokonaliśmy ZSRR: 6-4. Bramki dla Biało Czerwonych strzelał m.in., piszę z pamięci, Wiesław Jobczyk, chłopak z Siedlec, a gole puszczał bodaj najlepszy bramkarz świata Rosjanin Władysław Tretjak. Niestety, te mistrzostwa zakończyły się dobrze tylko dla Czechosłowacji, bo dla nas zwycięstwo z Sowietami było pyrrusowe: po porażce z NRF w ostatnim meczu spadliśmy z grupy „A”. W tej słodyczy zwycięstwa z naszym bardzo nielubianym wschodnim sąsiadem, „Wielkim Bratem była więc gorycz spadku. Na szczęście osłodzona złotym medalem olimpijskim siatkarzy za parę miesięcy – dotychczas wciąż jedynym medalem w męskiej siatkówce ( Polki są lepsze od Polaków: zdobyły dwa medale olimpijskie - w Tokio 1964 i Meksyku 1968 ). Zresztą te Igrzyska Olimpijskie w Montrealu były dla polskich sportów zespołowych wyjątkowe, bo medale poza siatkarzami przywieźli jeszcze piłkarze (srebrny) i piłkarze ręczni (brązowy). Kto by pomyślał teraz, ale srebro naszych futbolistów było wtedy odbierane jako porażka!

Gdzie te czasy ? Gdzie te prywatki?

 

*tekst ukazał się w „Polska Times” (13.06.2022)


 

POLECANE
Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie z ostatniej chwili
Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie

Nowo odkryte złoże ropy i gazu – Wolin East – znajduje się na Bałtyku, ok. 6 km od Świnoujścia. To jedno z największych odkryć w Europie w ostatniej dekadzie. Niemiecka stacja MDR przypomina, że już w latach 60. ubiegłego wieku była NRD wydobywała ropę ze złoża na Bałtyku i wówczas nikt nie pytał Polski o zdanie w tej sprawie.

Obowiązkowa służba wojskowa powinna być priorytetem tylko u nas
Obowiązkowa służba wojskowa powinna być priorytetem

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił podczas Forum Samorządowego w Zakopanem, że obecnie nie ma potrzeby odmrażania obowiązkowej służby wojskowej, wskazując na wysokie zainteresowanie dobrowolną służbą. Mam zdanie dokładnie przeciwne.

Hennig-Kloska rusza po fotel szefa Polski 2050. „Mój plan nie był słyszany” polityka
Hennig-Kloska rusza po fotel szefa Polski 2050. „Mój plan nie był słyszany”

Paulina Hennig-Kloska podkreśliła, że Polska 2050 zmaga się dziś z historycznie niskim poparciem, co jej zdaniem wynika z błędów wewnątrz ugrupowania. Zapowiedziała, że jej kandydatura ma otworzyć realną dyskusję o kierunku partii, jej podstawą będą trzy filary: dialog, gospodarka i przyroda.

Francja przeciwko umowie UE-Mercosur. Zgromadzenie Narodowe przyjęło niewiążącą uchwałę z ostatniej chwili
Francja przeciwko umowie UE-Mercosur. Zgromadzenie Narodowe przyjęło niewiążącą uchwałę

Niższa izba parlamentu Francji, Zgromadzenie Narodowe, przyjęła w czwartek uchwałę w sprawie umowy między UE i blokiem Mercosur, wzywając rząd w Paryżu do utworzenia w Unii mniejszości blokującej umowę i do zwrócenia się do Trybunału Sprawiedliwości UE, by zbadał jej zgodność z unijnymi traktatami.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy, jak i Niemiec.

Tusk chwali się Dworcem Zachodnim. Internauci: „Podziękuj Morawieckiemu” pilne
Tusk chwali się Dworcem Zachodnim. Internauci: „Podziękuj Morawieckiemu”

Modernizacja Dworca Zachodniego to wieloletnia inwestycja PKP PLK, której główne decyzje projektowe i start prac przypadły na czas rządów PiS. Mimo to premier Donald Tusk zaprezentował gotowy obiekt jako sukces obecnej ekipy.

„Decydująca faza rozliczeń”. Żurek komentuje słowa Tuska pilne
„Decydująca faza rozliczeń”. Żurek komentuje słowa Tuska

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek podkreślił, że realne tempo rozliczeń wynika z pracy prokuratury, a nie politycznych decyzji. Jego zdaniem służby działają intensywnie, a premier Donald Tusk jedynie śledzi ich postępy.

Prezydent zaoferował lajki Tuskowi: Słyszałem, że nie ma wystarczającej liczby, by zjeść pizzę z ostatniej chwili
Prezydent zaoferował "lajki" Tuskowi: Słyszałem, że nie ma wystarczającej liczby, by zjeść pizzę

Karol Nawrocki żartobliwie porównał swoje podejście do "lajków" do podejścia premiera Donalda Tuska. – Oddam swoje lajki premierowi Donaldowi Tuskowi. Słyszałem, że nie ma wystarczającej liczby lajków, żeby zjeść pizzę. Panie premierze, smacznego! – powiedział w piątek w Lublinie.

Prezydent ostro o TVP: Dezinformuje nas każdego dnia z ostatniej chwili
Prezydent ostro o TVP: Dezinformuje nas każdego dnia

– My żyjemy w sytuacji, w której telewizja publiczna, na którą ja płacę podatki i wy płacicie podatki, dezinformuje nas właściwie każdego dnia – stwierdził w piątek podczas ECR Kongresu Młodych w Lublinie prezydent Karol Nawrocki.

Prezydent Karol Nawrocki przeciwny cenzurze w Internecie. Zobaczcie, co powiedział z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki przeciwny cenzurze w Internecie. Zobaczcie, co powiedział

Prezydent Karol Nawrocki ocenia, że ustawa ws. blokowania nielegalnych treści w internecie jest „nadregulacją” unijnych przepisów i dąży do zabierania Polakom możliwości dzielenia się w sieci swoimi opiniami. Dodał, że jako człowiek przywiązany do wolności widzi w ustawie zagrożenia.

REKLAMA

Lepszy Rotterdam niż Bruksela, Panenka i prywatki...

Lepszy Rotterdam niż Bruksela, Panenka i prywatki...

Nasi dzielnie zremisowali z Królestwem Niderlandów 2-2, choć nawet prowadzili z reprezentacją, o której eksperci mówią, że może być jednym z faworytów mistrzostw świata w Katarze za pięć miesięcy.

We wtorek w Brukseli i w środę za miedza w Rotterdamie (2 godziny jazdy pociągiem) zobaczyliśmy dwie różne drużyny, co do składu, ale także co do prowadzenia gry i wyniku. Mimo naszej katastrofy w Królestwie Belgii na razie 4 punkty w trzech meczach nie mogą być podstawą żądań egzekucji naszych futbolistów, choć styl, w jakim Biało-Czerwoni ponieśli klęskę w mieście słynącym z figurki „Manneken Pis” - boli i boleć musi.

 

Po tych dwóch meczach można powiedzieć, w kontekście polskiej reprezentacji, za greckim filozofem Sokratesem: „Wiem, że nic nie wiem”. Ale do Mundialu przecież jeszcze dwadzieścia parę tygodni. Przypomnę, bo niektórzy o tym nie wiedzą, że z grupy na MŚ 2022 wychodzą dwa zespoły i szlus, a nie jak w EURO dwie reprezentacje i trzecie z najlepszymi wynikami. Zatem żeby wyjść z naszej grupy z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską najlepiej wygrać inaugurację z Meksykanami albo co najmniej zremisować – choć to duże ryzyko. Ryzyko polega na tym, że mecz z drużyną z Półwyspu Arabskiego, gdzie liczymy na grad bramek, który spowodować może awans w sytuacji liczby punktów równej z Meksykiem (zakładając, że Argentyna wygra grupę, co przecież też nie jest pewne) - gramy jako drugi, a Meksyk jako trzeci. Nasi rywale z Ameryki Środkowej będą znali nasz wynik z Arabami, co ułatwi zadanie im, a nie nam, grającymi w tym samym czasie mecz z Argentyną. Oczywiście są to rozważania, które mogą nie być warte funta kłaków, bo decyduje boisko, a tam Biało-Czerwoni mogą wszystko rozstrzygnąć w dwóch pierwszych meczach, nie oglądając się na innych.

 

Pojedynek z Holandią w Rotterdamie, gdzie gra słynny Feyenoord (dziś na trzecim miejscu ligi Eredivisie czyli w ostatnich mistrzostwach Holandii) przypomniał mi boje reprezentacji trenera Górskiego w eliminacjach Mistrzostw Europy A.D. 1976. Na Stadionie Śląskim zmierzyła się Holandia, ówczesny wicemistrz świata z Mundialu w Niemczech Zachodnich czyli Niemieckiej Republice Federalnej (1974) i trzecia drużyna globu, czyli my. Nasi rozegrali jeden z najlepszych meczów w dekadzie lat 1970-ch. Była to totalna dominacja, którą pokazywał wynik 4-1. Niestety w rewanżu przegraliśmy 0-3 i po m.in. dwóch bezbramkowych remisach z Włochami w tej grupie nie zakwalifikowaliśmy się do EURO 1976. Z grupy wyszła Holandia, a Mistrzostwa Europy niespodziewanie wygrała Czechosłowacja, która w rzutach karnych pokonała Niemców z NRF. Tego finału może wielu nie kojarzy, za to więcej kibiców pamięta decydujący gol z "jedenastki" Antonina Panenki, który wyczekał, aż niemiecki bramkarz Sepp Maier rzuci się i lekką podcinką skierował piłkę do bramki. Praga z Bratysławą, wtedy jeszcze razem, oszalały z radości, a Niemcy byli wściekli. Skądinąd dla naszych południowych sąsiadów był to wyjątkowy sportowy rok, bo parę miesięcy wcześniej w Polsce, w katowickim „Spodku” zdobyli mistrzostwo świata w hokeju na lodzie, wygrywając w finale z ówczesnym Związkiem Radzieckim, który teraz nazywany jest Sowieckim. Te katowickie mistrzostwa przeszły też do historii polskiego hokeja, bo tam po raz pierwszy i ostatni w dziejach pokonaliśmy ZSRR: 6-4. Bramki dla Biało Czerwonych strzelał m.in., piszę z pamięci, Wiesław Jobczyk, chłopak z Siedlec, a gole puszczał bodaj najlepszy bramkarz świata Rosjanin Władysław Tretjak. Niestety, te mistrzostwa zakończyły się dobrze tylko dla Czechosłowacji, bo dla nas zwycięstwo z Sowietami było pyrrusowe: po porażce z NRF w ostatnim meczu spadliśmy z grupy „A”. W tej słodyczy zwycięstwa z naszym bardzo nielubianym wschodnim sąsiadem, „Wielkim Bratem była więc gorycz spadku. Na szczęście osłodzona złotym medalem olimpijskim siatkarzy za parę miesięcy – dotychczas wciąż jedynym medalem w męskiej siatkówce ( Polki są lepsze od Polaków: zdobyły dwa medale olimpijskie - w Tokio 1964 i Meksyku 1968 ). Zresztą te Igrzyska Olimpijskie w Montrealu były dla polskich sportów zespołowych wyjątkowe, bo medale poza siatkarzami przywieźli jeszcze piłkarze (srebrny) i piłkarze ręczni (brązowy). Kto by pomyślał teraz, ale srebro naszych futbolistów było wtedy odbierane jako porażka!

Gdzie te czasy ? Gdzie te prywatki?

 

*tekst ukazał się w „Polska Times” (13.06.2022)



 

Polecane