[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Trzej jeźdźcy Apokalipsy, czyli kto i z czym wybiera się do Kijowa

Przyjadą czy nie przyjadą? Od paru dni huczy o rzekomo planowanej wizycie w Kijowie liderów Francji, Niemiec i Włoch. Mówiąc krótko, trzech głów smoka, znanego od dawna jako Putintern. Wszyscy wiemy, czym był niegdyś Komintern, prawda?
Olaf Scholz, Emmanuel Macron, Mario Draghi
Olaf Scholz, Emmanuel Macron, Mario Draghi / Pixabay.com/ Wikipedia CC BY 4,0 Kremlin.ru/ Wikipedia Quirinale.it

Zakładając, że dojdzie do wspólnej wizyty Emmanuela Macrona, Olafa Scholza i Mario Draghiego w Kijowie, trudno oczekiwać po niej jakichś pozytywnych efektów. „Trzej królowie oddają”? Cóż, jeśli już odnosić się do pewnej kolędy, to panowie raczej złota, kadzidła i mirry Ukraińcom nie przywiozą. Zwłaszcza jeśli uznać za nie czołgi, artylerię i sankcje na Rosję. Już prędzej można mówić o jeźdźcach Apokalipsy, choć w niepełnym składzie osobowym. Dlaczego tak? Polityka Paryża, Berlina i (na doczepkę) Rzymu w ostatnich tygodniach wskazuje, że to na Zachodzie trzon frakcji chcącej doprowadzić do haniebnego „pokoju” między Rosją a Ukrainą. Już sam fakt, że podobno pojadą wspólnie, mówi wiele. Po pierwsze, każdy z nich z osobna zwyczajnie, po ludzku, wstydzi się spojrzeć w oczy Wołodymyrowi Zełenskiemu, czy pojechać do Buczy obejrzeć dowody bestialstwa sołdatów Putina. Po drugie, jeśli wspólnie przekażą Zełenskiemu to, o czym myślą, będzie to miało dużo większy polityczny wydźwięk. A co zapewne przekażą?

 

Dlaczego teraz?

Zacznijmy od odpowiedzi na inne pytanie. Dlaczego dopiero po ponad trzech miesiącach inwazji Rosji na Ukrainę liderzy trzech państw podobno najwięcej znaczących w UE zdecydowali się pojechać do Kijowa? Mogli to zrobić wcześniej, jak wielu innych, choćby zaraz po masakrze w Buczy. Ale wtedy musieliby mówić źle o Rosji. Teraz sytuacja nieco się zmieniła. Rosja powoli zdobywa w Donbasie, zajęła Mariupol, o Buczy mniej się już mówi. Mówi się za to coraz więcej o potrzebie – jeśli nie zakończenia wojny – to przynajmniej zamrożenia działań wojennych. O tym, że świat za chwilę zacznie głodować, bo wojna. Że ceny paliwa w Niemczech czy Francji rosną, bo wojna. Itd. itp.

Co więc mogą zaproponować w takiej sytuacji Ukrainie Macron, Scholz i (na doczepkę) Draghi? Macron może zasugeruje oddanie części terytorium w łapy Rosji. Scholz może obieca pomoc finansową na odbudowę okrojonej Ukrainy (ale nie obieca broni). Draghi? Jest na doczepkę. Przytaknie kolegom. Jeśli faktycznie dojdzie do takiej wizyty, można będzie to uznać za oficjalnie otwarcie „sezonu na pokój”. No może na rozejm. Putin wie, że nie ma sił na większe w tym roku zdobycze, niż te dotychczasowe i ewentualnie reszta Donbasu. Więc zgodnie z odwieczną strategią Moskwy, konflikt należy zamrozić na warunkach, które obecnie ją satysfakcjonują. Macron, Scholz i Draghi być może będą namawiać Zełenskiego, żeby wznowił negocjacje z Kremlem. Będą szeptać do ucha ukraińskiego przywódcy, że z ich wielu rozmów z Putinem wynika, że na taką propozycje jest on otwarty. Wszystko to pod hasłem zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi.

 

Czego chce Putin?

Jaki jest cel Putina? Po zajęciu reszty Donbasu zgoda na zawieszenie broni, zanim ukraińska armia nie odbije znaczących terenów na południu kraju czy w obwodzie charkowskim. Niemcy, Francja, Włochy (na doczepkę) i pewnie dość liczna grupa innych krajów UE będzie naciskać na Kijów, żeby się zgodził na rozejm. Rozejm oznaczający klęskę. Bo Rosja zyska czas na umocnienie się na okupowanych ziemiach (a może nawet je anektuje po „referendach”), na wzmocnienie armii, które zminimalizuje efekty zasilania ukraińskiej armii bronią z Zachodu. Co więcej, nadchodzi czas budowania zapasów gazu przed kolejną zimą. To karta w ręce Putina wobec wielu krajów w UE. No i jest jeszcze kwestia eksportu ukraińskiego zboża. W przypadku rozejmu łatwiej będzie Moskwie i jej zachodnim sojusznikom wymusić układ „odblokowanie ukraińskich portów w zamian za zniesienie części sankcji”.

Niestety, Ukraina już raz dała się nabrać na „porozumienia pokojowe” z Rosją negocjowane przy pośrednictwie Niemiec i Francji. Chodzi o te z Mińska, z początku 2015 roku. Kijów pogodził się wtedy z faktyczną utratą jednej trzeciej Donbasu i Krymu, licząc na jakieś polityczne rozwiązania. Jednak Berlin i Paryż nie tylko, że nie zbliżyły konfliktu do końca, to jeszcze utrwaliły posiadanie rosyjskie na Ukrainie. Należy poważnie brać pod uwagę, że także teraz będą oni chcieli zrobić coś podobnego w odniesieniu już do całości Donbasu, ale też obwodu chersońskiego, większości zaporoskiego i części charkowskiego.

 

Teraz będzie trudniej

Być może nie jest przypadkiem pośpiech Ukrainy w wysiłkach wojennych, aby odebrać jak najwięcej ziem na południu i wschodzie. Optymizm musi jednak budzić fakt, że jeśli w 2014/2015 Zachodem trzęśli Obama z Merkel, to dziś polityka USA jest inna, a obóz przeciwników „pokoju za wszelką cenę” (czytaj: kapitulacji) jest nieporównanie silniejszy. Polska, Wielka Brytania, USA, kraje bałtyckie, Rumunia, kraje skandynawskie… A przede wszystkim Zełenski na czele Ukrainy, a nie produkt politycznego paktu pod patronatem niemieckiej CDU, czyli Poroszenko. Zmieniła się Ukraina, zmienił Zachód. Więc jest jednak duża szansa, że do Apokalipsy nie dojdzie.


 

POLECANE
To było oburzające. Aktor polskich seriali przerwał milczenie Wiadomości
"To było oburzające". Aktor polskich seriali przerwał milczenie

W najnowszym odcinku programu „interAKCJA. Starcie pokoleń” Małgorzata Czop wraz z Marią Kowalską rozmawiała z Michałem Czerneckim o tym, jak aktorzy bronią swoich granic w pracy. Aktor ujawnił dramatyczną historię z planu popularnego serialu oraz podzielił się metodą, która zawsze zatrzymuje pomysły zbyt śmiałych reżyserów.

Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem z ostatniej chwili
Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że odbył „dobrą i bardzo produktywną” rozmowę telefoniczną z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Do rozmowy doszło tuż przed spotkaniem Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR Wiadomości
Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR

W ciągu minionego świątecznego tygodnia ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielili pomocy 18 osobom. Doszło do kilku poważnych wypadków, w tym na Rysach. Ratownicy podkreślają, że nie były to spokojne święta Bożego Narodzenia.

Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących. Babcia Kasia niezadowolona z ministra Żurka Wiadomości
"Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących". "Babcia Kasia" niezadowolona z ministra Żurka

Katarzyna Augustynek, znana szerzej jako "Babcia Kasia" - ikona ulicznych protestów opozycyjnych w czasach rządów PiS - wyraziła głębokie rozczarowanie po spotkaniu z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Aktywistka, która brała udział w listopadowym spotkaniu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, czuje się oszukana brakiem konkretnych działań w sprawie swoich spraw sądowych.

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska Wiadomości
Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Prezydent Karol Nawrocki odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi po krytyce jego słów o obronie zachodniej granicy Rzeczpospolitej. Spór wybuchł po sobotnim przemówieniu Nawrockiego podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu.

Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju Wiadomości
Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju

Końcówka roku przyniesie w Polsce prawdziwy atak zimy. Prognozy modeli pogodowych wskazują, że już od 30 grudnia do kraju zaczną napływać chłodne masy powietrza z północy. Kulminacja zimowej pogody ma przypaść na 1 stycznia.

Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie z ostatniej chwili
Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie

Litwa w sobotę oficjalnie wystąpiła z traktatu ottawskiego zakazującego używania, przechowywania i produkcji min przeciwpiechotnych.

„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia Wiadomości
„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia

Rok 2025 był dla Justyny Steczkowskiej jednym z najbardziej intensywnych w jej karierze. Artystka reprezentowała Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji, gdzie zajęła 14. miejsce, zdobywając łącznie 156 punktów od widzów i jurorów. Choć wynik nie dał miejsca na podium, występ przyniósł jej ogromne emocje.

Awantura w Polsat News. Poszło o decyzję prezydenta z ostatniej chwili
Awantura w Polsat News. Poszło o decyzję prezydenta

– Prezydent Nawrocki urodził się w 1983 roku. To nie jego wina, że ma dziś dopiero 42 lata, ale to w żaden sposób nie zabrania mu dokonywać ocen tego okresu historycznego – mówił na antenie Polsat News poseł PiS Radosław Fogiel. Na jego słowa zareagował europoseł KO Bartosz Arłukowicz.

Kryminał, który warto zobaczyć. Gratka dla fanów seriali Wiadomości
Kryminał, który warto zobaczyć. Gratka dla fanów seriali

Szykuje się gratka dla fanów seriali kryminalnych. Do oferty Disney+ trafił serial „Mroki Tulsy”, który wcześniej zrobił duże wrażenie na widzach i krytykach w USA. Produkcja z Ethanem Hawkiem w roli głównej zbiera wysokie oceny.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Trzej jeźdźcy Apokalipsy, czyli kto i z czym wybiera się do Kijowa

Przyjadą czy nie przyjadą? Od paru dni huczy o rzekomo planowanej wizycie w Kijowie liderów Francji, Niemiec i Włoch. Mówiąc krótko, trzech głów smoka, znanego od dawna jako Putintern. Wszyscy wiemy, czym był niegdyś Komintern, prawda?
Olaf Scholz, Emmanuel Macron, Mario Draghi
Olaf Scholz, Emmanuel Macron, Mario Draghi / Pixabay.com/ Wikipedia CC BY 4,0 Kremlin.ru/ Wikipedia Quirinale.it

Zakładając, że dojdzie do wspólnej wizyty Emmanuela Macrona, Olafa Scholza i Mario Draghiego w Kijowie, trudno oczekiwać po niej jakichś pozytywnych efektów. „Trzej królowie oddają”? Cóż, jeśli już odnosić się do pewnej kolędy, to panowie raczej złota, kadzidła i mirry Ukraińcom nie przywiozą. Zwłaszcza jeśli uznać za nie czołgi, artylerię i sankcje na Rosję. Już prędzej można mówić o jeźdźcach Apokalipsy, choć w niepełnym składzie osobowym. Dlaczego tak? Polityka Paryża, Berlina i (na doczepkę) Rzymu w ostatnich tygodniach wskazuje, że to na Zachodzie trzon frakcji chcącej doprowadzić do haniebnego „pokoju” między Rosją a Ukrainą. Już sam fakt, że podobno pojadą wspólnie, mówi wiele. Po pierwsze, każdy z nich z osobna zwyczajnie, po ludzku, wstydzi się spojrzeć w oczy Wołodymyrowi Zełenskiemu, czy pojechać do Buczy obejrzeć dowody bestialstwa sołdatów Putina. Po drugie, jeśli wspólnie przekażą Zełenskiemu to, o czym myślą, będzie to miało dużo większy polityczny wydźwięk. A co zapewne przekażą?

 

Dlaczego teraz?

Zacznijmy od odpowiedzi na inne pytanie. Dlaczego dopiero po ponad trzech miesiącach inwazji Rosji na Ukrainę liderzy trzech państw podobno najwięcej znaczących w UE zdecydowali się pojechać do Kijowa? Mogli to zrobić wcześniej, jak wielu innych, choćby zaraz po masakrze w Buczy. Ale wtedy musieliby mówić źle o Rosji. Teraz sytuacja nieco się zmieniła. Rosja powoli zdobywa w Donbasie, zajęła Mariupol, o Buczy mniej się już mówi. Mówi się za to coraz więcej o potrzebie – jeśli nie zakończenia wojny – to przynajmniej zamrożenia działań wojennych. O tym, że świat za chwilę zacznie głodować, bo wojna. Że ceny paliwa w Niemczech czy Francji rosną, bo wojna. Itd. itp.

Co więc mogą zaproponować w takiej sytuacji Ukrainie Macron, Scholz i (na doczepkę) Draghi? Macron może zasugeruje oddanie części terytorium w łapy Rosji. Scholz może obieca pomoc finansową na odbudowę okrojonej Ukrainy (ale nie obieca broni). Draghi? Jest na doczepkę. Przytaknie kolegom. Jeśli faktycznie dojdzie do takiej wizyty, można będzie to uznać za oficjalnie otwarcie „sezonu na pokój”. No może na rozejm. Putin wie, że nie ma sił na większe w tym roku zdobycze, niż te dotychczasowe i ewentualnie reszta Donbasu. Więc zgodnie z odwieczną strategią Moskwy, konflikt należy zamrozić na warunkach, które obecnie ją satysfakcjonują. Macron, Scholz i Draghi być może będą namawiać Zełenskiego, żeby wznowił negocjacje z Kremlem. Będą szeptać do ucha ukraińskiego przywódcy, że z ich wielu rozmów z Putinem wynika, że na taką propozycje jest on otwarty. Wszystko to pod hasłem zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi.

 

Czego chce Putin?

Jaki jest cel Putina? Po zajęciu reszty Donbasu zgoda na zawieszenie broni, zanim ukraińska armia nie odbije znaczących terenów na południu kraju czy w obwodzie charkowskim. Niemcy, Francja, Włochy (na doczepkę) i pewnie dość liczna grupa innych krajów UE będzie naciskać na Kijów, żeby się zgodził na rozejm. Rozejm oznaczający klęskę. Bo Rosja zyska czas na umocnienie się na okupowanych ziemiach (a może nawet je anektuje po „referendach”), na wzmocnienie armii, które zminimalizuje efekty zasilania ukraińskiej armii bronią z Zachodu. Co więcej, nadchodzi czas budowania zapasów gazu przed kolejną zimą. To karta w ręce Putina wobec wielu krajów w UE. No i jest jeszcze kwestia eksportu ukraińskiego zboża. W przypadku rozejmu łatwiej będzie Moskwie i jej zachodnim sojusznikom wymusić układ „odblokowanie ukraińskich portów w zamian za zniesienie części sankcji”.

Niestety, Ukraina już raz dała się nabrać na „porozumienia pokojowe” z Rosją negocjowane przy pośrednictwie Niemiec i Francji. Chodzi o te z Mińska, z początku 2015 roku. Kijów pogodził się wtedy z faktyczną utratą jednej trzeciej Donbasu i Krymu, licząc na jakieś polityczne rozwiązania. Jednak Berlin i Paryż nie tylko, że nie zbliżyły konfliktu do końca, to jeszcze utrwaliły posiadanie rosyjskie na Ukrainie. Należy poważnie brać pod uwagę, że także teraz będą oni chcieli zrobić coś podobnego w odniesieniu już do całości Donbasu, ale też obwodu chersońskiego, większości zaporoskiego i części charkowskiego.

 

Teraz będzie trudniej

Być może nie jest przypadkiem pośpiech Ukrainy w wysiłkach wojennych, aby odebrać jak najwięcej ziem na południu i wschodzie. Optymizm musi jednak budzić fakt, że jeśli w 2014/2015 Zachodem trzęśli Obama z Merkel, to dziś polityka USA jest inna, a obóz przeciwników „pokoju za wszelką cenę” (czytaj: kapitulacji) jest nieporównanie silniejszy. Polska, Wielka Brytania, USA, kraje bałtyckie, Rumunia, kraje skandynawskie… A przede wszystkim Zełenski na czele Ukrainy, a nie produkt politycznego paktu pod patronatem niemieckiej CDU, czyli Poroszenko. Zmieniła się Ukraina, zmienił Zachód. Więc jest jednak duża szansa, że do Apokalipsy nie dojdzie.



 

Polecane