Ekspert: Podawanie dokładnej daty śmierci Putina budzi spore podejrzenia

– Zdrowie przywódcy Federacji Rosyjskiej od wielu lat pozostaje przedmiotem spekulacji. Przynajmniej od 2016 roku pojawiały się liczne doniesienia prasowe, podające jakoby Władimir Putin przemieszczał się zawsze ze sporą grupą personelu lekarskiego – m.in. anestezjologiem, neurochirurgiem, specjalistą od chorób zakaźnych. Co przynajmniej w moim odczuciu nie stanowi czegoś dziwnego – mając zapewne wielu przeciwników, Putin musi brać pod uwagę różne scenariusze. Jeszcze w 2017 roku brał czynny udział w meczu hokejowym, podczas którego doznał urazu w zderzeniu z innym zawodnikiem
– mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Adam Hirschfeld, neurolog z Oddziału Neurologii i Udarowego Centrum Medycznego HCP w Poznaniu.
Dodaje, że spekulacje dotyczące raka tarczycy pojawiły się już jesienią 2017 roku, a w czasie pandemii – szeroko komentowane było spotkanie Putina z prezydentem Francji.
– Zostało ono upamiętnione dość znanym zdjęciem obu przywódców siedzących naprzeciw siebie przy kilkumetrowym stole. Spekulowano wtedy o względach epidemiologicznych (efekt pandemii COVID-19), choć pojawiły się również głosy mówiące o chęci zamaskowania objawów chorobowych u prezydenta Federacji Rosyjskiej
– dodaje ekspert.
– Jeśli faktycznie Putin chorowałby na nowotwór, to tak dokładne określenie czasu przeżycia byłoby zwyczajnie niemożliwe. W takich wypadkach zawsze określa się średni czas przeżycia, który może być zarówno krótszy, jak i dłuższy. Stąd też podawanie dokładnej daty jego potencjalnej śmierci budzi spore podejrzenia co do rzetelności tej informacji
– wyjaśnia.
Zobacz też: Ławrow zabrał głos ws. „śmiertelnej choroby Putina”