„Wyjątkiem jest Polska, Morawiecki zaproponował…”. Ławrow uderza w polski rząd

Wojna między Ukrainą a Rosją trwa już ponad dwa miesiące. Po upływie tego czasu zdaniem wielu ekspertów Rosja nie osiągnęła tego, co zakładała sobie przed rozpoczęciem agresji na Ukrainę, które z pomocą Zachodu postawiło bardzo twarde warunki konfrontacji wobec sił Rosji.
CZYTAJ TAKŻE: Polska nakłada sankcje na Rosję. Jest pierwsza lista
Taki stan rzeczy wymusza na Rosji konieczność pertraktacji ze stroną ukraińską. Do jednego ze spotkań ukraińsko-rosyjskich doszło pod koniec marca w Stambule. Dziś na temat powziętych tam ustaleń wypowiedział się Siergiej Ławrow na antenie rosyjskiej telewizji. Według szefa rosyjskiej dyplomacji:
– Ukraina zrobiła duży krok wstecz, porzucając porozumienia zawarte z Rosją w Stambule – mówił rosyjski polityk.
Ławrow uderza w Polskę
Ławrow wysunął także oskarżenia pod adresem Polski, która jego zdaniem miała się przyczynić do tego, że Ukraina "wycofała się z ustaleń", do których doszło podczas rozmów w Turcji.
– Myślę, że ten krok lub dwa kroki wstecz zostały zrobione przede wszystkim za radą naszych amerykańskich i brytyjskich kolegów, być może Polacy odegrali tu pewną rolę, a także państwa bałtyckie. Oni się wycofali z pozycji, które my byliśmy gotowi przyjąć jako fundament i im o tym powiedzieliśmy – TASS przytacza wypowiedź Ławrowa.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rozmowa ministra z dziennikarzem TVN podbija internet! "To Pan o tym nie wie?" [WIDEO]
– Wysyłając broń i w zasadzie reklamując swoje wysiłki w tej dziedzinie, wszyscy przywódcy stwierdzają, że wysłanie wojsk NATO [przyp. red. do Ukrainy] nie wchodzi w grę. Wyjątkiem jest Polska, której premier Mateusz Morawiecki zaproponował jakąś operację pokojową na Ukrainie, będąc wyraźnie zainteresowanym wysłaniem tam swoich żołnierzy pod flagami pokojowymi – powiedział Ławrow.
Słowa rosyjskiego dyplomaty odnoszą się najprawdopodobniej do wypowiedzi wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który zaproponował wysłanie "misji pokojowej NATO" po marcowej wizycie w Kijowie. Z kolei słowa tego typu nie wypłynęły z ust Mateusza Morawieckiego, ani także nie odnosiły się do dyslokacji polskich żołnierzy.