„Berlin powinien przyjąć polską perspektywę”. Niemiecki dziennikarz punktuje niemiecką politykę

Dziennikarz tłumaczy czytelnikom, jakie mogą być konsekwencje prorosyjskiej postawy Berlina.
Nigdy niemiecki rząd federalny w tak krótkim czasie nie uraził tak wielu partnerów. Błędne sygnały, płynące od czołowych socjaldemokratów, zarzut „pobrzękiwania szabelką” pod adresem Kijowa ze strony rosyjskiego lobby energetycznego i byłego kanclerza Gerharda Schroedera, odmowa Berlina dostarczenia broni Ukrainie, a nawet blokada dostaw z Estonii, a szczególnie błyskotliwy admirał Kay-Achim Schoenbach ze swoją zawiłą adoracją Putina ogromnie zaszkodziły zaufaniu do niemieckiej polityki – zwłaszcza w partnerskich krajach Europy Środkowej i Wschodniej, które w związku z budową niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 od dawna ostrzegają przed chwilą, w której Rosja mogłaby uczynić ze swych rezerw energetycznych broń przeciwko Europie
– przekonuje Philip Fritz.
Tłumaczy też, jakie znaczenie dla Niemiec ma nasz region Europy.
Polska, Czechy, Słowacja i kraje bałtyckie jako przestrzeń gospodarcza są dla Niemiec już tak ważne, jak Chiny albo USA. Berlin musi wreszcie podeprzeć swą politykę handlową także polityką bezpieczeństwa – w interesie własnym i interesie Europy
– tłumaczy dziennikarz.
Polska perspektywa
Autor artykułu w „Die Welt” wprost pisze, że Niemcy powinny przyjąć „polską perspektywę”.
Berlin dobrze by zrobił, gdyby w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego przyjął polską perspektywę. Polscy politycy mają słuszność, że nerwowo reagują na rosyjskie wrogie gesty, bo w Warszawie zdają sobie sprawę, że rosyjska kontrola nad pasem ziemi od Morza Czarnego po region bałtycki zawsze gwarantował Moskwie wpływ na politykę europejską. Dla Ukraińców, Polaków i Bałtów oznaczało to utratę suwerenności, a nawet gułag
– przekonuje Philip Fritz.
Fritz pisze też o polityce imperialnej Rosji.
Berlin musi radykalnie zmienić swoją politykę, aby wszystko zostało, tak jak jest. Rosja najpóźniej od 2008 roku prowadzi politykę neoimperialną, aby wszystko było inaczej
– pisze niemiecki dziennikarz.