I kto jest prorosyjski? „Gazeta Wyborcza”: „Merkel przyspawała Niemcy do Rosji”
Rosja przejęła kluczowe firmy gazowe i rafinerie w Niemczech. Do tego Niemcy stały się największym krajem tranzytowym dla Gazpromu i głównym gazowym hubem Europy. Nie udałoby się to bez zgody Angeli Merkel na tę ekspansję
– pisze Andrzej Kublik w tekście „«Kto ma Niemcy, ten ma Europę». Czym Angela Merkel w cztery kadencje przyspawała Niemcy do Rosji” na łamach internetowej wersji „Wyborczej”.
Andrzej Kublik opisuje jak już w 2006 roku Angela Merkel zapewniała osłonę polityczną dla Nord Stream 1, nazywając go „inwestycją kapitałową w bezpieczeństwo dostaw energii do Europy”.
Ledwo zaczęła się budowa bałtyckiego gazociągu, a do niemieckich rafinerii wkroczył koncern naftowy Rosnieft. To największa firma naftowa w Rosji, kontrolowana przez państwo. […] W 2015 r. BP i Rosnieft podzieliły się udziałami w niemieckich rafineriach, których akcjonariuszem była spółka Ruhr Oel. W ten sposób rosyjski gigant naftowy został już bezpośrednio akcjonariuszem dwóch niemieckich rafinerii w Zagłębiu Ruhry i w Bawarii, a także rafinerii w Schwedt przy granicy z Polską w pobliżu Szczecina. […] Według agencji S&P Global Platts do 2025 r. Shell planuje zamknąć część instalacji swoich rafinerii w Niemczech i to automatycznie zapewni rosyjskiemu koncernowi tytuł lidera branży rafineryjnej w Niemczech. Wtedy Rosnieft będzie największym dostawcą paliw dla niemieckich kierowców. Taką pozycję Rosnieft był w stanie zapewnić sobie za rządów Angeli Merkel i to pomimo faktu, że od 2014 r. ten koncern jest objęty ograniczonymi sankcjami UE za agresję Rosji wobec Ukrainy
– pisze Kublik.
Niemcy za kadencji Merkel działały nie tylko wbrew alarmującym sygnałom z krajów Europy Środkowej i Wschodniej, ale również rażąco wbrew interesom Ukrainy, którą oficjalnie brała w obronę, np. w dniu referendum na Krymie niemiecki koncern energetyczny RWE ogłosił, że za 5,1 mld euro sprzeda swoją spółkę wydobywczą DEA holdingowi Letter One, który należy do grupy rosyjskich oligarchów, kierowanych przez Michaiła Fridmana.
Już teraz Niemcy nie mogą nawet myśleć o embargo na rosyjską ropę naftową, bo niemieckim kierowcom zabrakłoby paliw. A kiedy wreszcie zostanie uruchomiony Nord Stream 2 i tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę i Polskę spadnie do minimum lub całkiem się skończy, Niemcy znajdą się całkiem na łasce Gazpromu. Bo skąd wezmą gaz, jeśli nagła awaria zatrzyma pracę obu gazociągów Nord Stream? I to będzie częścią spuścizny kanclerz Angeli Merkel
– pisze Kublik.
Od lat media niemieckie, ale też media polskojęzyczne w Polsce należące do niemieckich koncernów, zarzucają Polsce tendencje „prorosyjskie”, co w zestawieniu z polskim sprzeciwem wobec Nord Stream 2 czy przekopem Mierzei Wiślanej wydaje się absurdalne.
Szczyt histerii przypadł bodaj na czas spotkania liderów partii prawicowych Europy w Warszawie.