[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Czas pracy organicznej

Brakuje osób, które włączyłyby się w kreowanie nowej polityki dla Polonii amerykańskiej. Moim dziennikarskim obowiązkiem jest relacjonowanie tego, co się wokół mnie dzieje. A nie dzieje się najlepiej. Największym deficytem dla amerykańskiej Polonii jest całkowity brak przywództwa na szczeblu krajowym. Działalność Polonii ogranicza się do tradycyjnych balów, robienia sobie selfie i ekscytacji z nowych gadżetów. Polityka polonijna sprowadza się do zwykłego trwania i pilnowania, aby nikt niczego nie wymyślił i nie zapędził „trwających” do konkretnej pracy. Pandemia uśpiła Polonię dokładnie tak samo, jak uśpiła całą resztę amerykańskiego społeczeństwa i amerykańskie elity. Po ostatnich wyborach wszyscy są tak spolaryzowani, że trudno nawet w swoim bliskim sąsiedztwie spotkać kogoś, z kim można znaleźć wspólny język. Czas jednak na przebudzenie. Nastał znów czas pracy organicznej – szkolenia liderów i przyszłych polityków amerykańskich polskiego pochodzenia. Polonia amerykańska musi znów wprowadzić swoich reprezentantów do Kongresu Stanów Zjednoczonych. Musi mieć swoich gubernatorów, przedstawicieli stanowych, prezydentów miast i innych ważnych przedstawicieli w amerykańskich agencjach rządowych. Faktem jest też, że amerykańscy Polacy pracują na niższych szczeblach amerykańskiej administracji. Żeby awansować, potrzebują politycznej trampoliny, która mogłaby ich promować. Polonia powinna przede wszystkim stworzyć sensowny program polityczny umożliwiający jej wpływ na amerykańską politykę wewnętrzną i zagraniczną. Aby dokonały się jakieś istotne zmiany w świecie Polonii, potrzebna jest również głęboka wymiana pokoleniowa. Czas przestać blokować młodych. W organizacjach polonijnych nie ma wyraźnej wizji i programu, co będzie z tą organizacją i samą Polonią za 10 lat. Nie rekrutuje się młodych z obawy o zmiany, które by nastąpiły, a w programach tych organizacji nie ma nic, co mogłoby ich do tych organizacji przyciągnąć. Polityka trwania zmienia się w powolną asymilację polskiej diaspory. Podobna sytuacja panuje w Kanadzie i innych strategicznie ważnych dla Polski krajach, jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy kraje Beneluksu. Każdy lider posiada swoje priorytety, które są sterowane – dyskretnie lub mniej – przez poszczególne frakcje polityczne często tej samej partii w Polsce. W chwili obecnej presji na Polskę ze strony Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Unii Europejskiej, Izraela i Rosji zostaliśmy sami. Trzeba by stworzyć w krajach strategicznych dla Polski profesjonalny propolski lobbing, zainwestować w upadające media polonijne. Sieć mediów polonijnych oraz organizacji połączonych strategicznie w krajach ważnych dla Polski jest istotnym krokiem, o którym nikt nie mówi. Przypominam, że od 2016 roku małe Węgry inwestują w swoją diasporę w USA i szkolą młode kadry w waszyngtońskich fundacjach po obu stronach barykady. Czas zabrać się do pracy. Piękne wykłady profesorów nie zastąpią nam konkretnych narzędzi – think tanków czy profesjonalnych angielskojęzycznych mediów.