Leci z nami pilot? Michalik: "TVN przepraszając za Frasyniuka popełnił ogromny błąd"

Nie milkną echa po skandalicznej wypowiedzi Władysława Frasyniuka, który w niedzielę na antenie TVN24 w haniebny sposób określił polskich żołnierzy, którzy strzegą granicy pomiędzy Polską, a Białorusią.
Tak nie postępują żołnierze. Śmieci po prostu. To nie są ludzkie zachowania
- mówił Frasyniuk. Nawet politycy opozycji ostro oceniają słowa, jakie padły na antenie TVN24. Wśród nich głos zabrał Arkadiusz Myrcha, będący synem pułkownika Wojska Polskiego.
Czytaj więcej: Polityk PO: "Panie Frasyniuk, może by przeprosić? Syn pułkownika WP"
Tymczasem głos w sprawie zabrała Eliza Michalik. W jej opinii przeprosiny, jakie wystosowała stacja TVN24, nie powinny mieć miejsca.
Nigdy na miejscu TVN24 nie przeprosiłabym za słowa Frasyniuka. Nigdy. Uważam, że stacja popełniła ogromny błąd. Po pierwsze, nie na tym polegają wolne media, żeby cenzurować język gości - takie postępowanie jest ograniczaniem debaty publicznej. Bo kto ma decydować, jaki styl wyrażania poglądów jest właściwy, a jaki nie? Na jakiej podstawie? Swojego dobrego smaku? Niczyj dobry smak nie może wyznaczać granic wolności słowa. Zapewne to, co powiedział Frasyniuk wyraża poglądy wielu ludzi. Tak jak wielu się nie podoba - ale wolność słowa nie jest wolnością mówienia tylko tego co się podoba większości, a zwłaszcza władzy. Tak czy owak Frasyniuk, jak każdy inny człowiek - ma prawo być sobą i mówić po swojemu i tylko on ponosi za to odpowiedzialność. Jeśli ktoś poczuł się zniesławiony, niech go pozwie do sądu w trybie cywilnym i domaga się odszkodowania - tak to działa w demokracjach, do których już się nie zaliczamy. Nie politycy są od tego, żeby decydować o tym, kto i jak mówi w mediach. To nie ich władza i nie ich kompetencja. Ponadto, gdyby TVN24 miała przepraszać za chamstwo i prostactwo gości i brak reakcji prowadzących, to najpierw musiałby przeprosić za niezliczone wypowiedzi kilku chamskich, prymitywnych, źle wychowanych, kłamiących w żywe oczy, zapraszanych do tej stacji od lat, polityków PiS. Zresztą: politycy PiS upominający innych z powodu braku kultury języka? Wolne żarty. Naprawdę, są granice ubliżania mojej inteligencji
- napisała Michalik. Jak stwierdziła, "błąd TVN24 to duży błąd".
Nie tylko z powodu tego, że kuląc się przed tupnięciem nogi prymitywnych polityków, uzurpujących sobie wpływ na język gości w programach telewizyjnych, oddają im dobrowolnie kawałek wolności słowa (a przecież o każdy walczymy teraz zajadle i każdy jest na wagę złota), ale też dlatego, że dają przykład złej, zniewolonej postawy i pokazują swoim widzom, że są równi i równiejsi. Że jak się jest z PiS, to można przychodzić do ich stacji, kłamać, wrzeszczeć, oczerniać i wyzywać, a jak się nie jest z PiS, to już nie. Wystraszyli się albo próbowali kalkulować, że im się to opłaci - ale jeśli chodzi o wartości, takie jak wolność wypowiedzi, zwłaszcza kontrowersyjnych - nie może być żadnych kompromisów. Najmniejszych. Bo każdy sprawi, że autorytarna władza zapragnie więcej. Stacja nie stanęła też po stronie prowadzącego program, który przecież nie jest od wychowywania innych dorosłych ludzi, ani pouczania ich jak mają mówić, nie na tym polega niezależna wymiany myśli i dyskusja. Ta postawa rozzuchwali polityków PiS, którzy zobaczą, że można krzykiem zastraszyć niezależne redakcje. Każdego dziennikarza, który ostrzej się wypowie będą teraz próbowali uciszać i zastraszyć, nie mówiąc o tym, że prowadzący zaczną się bać zapraszać wyrazistych, barwnych gości. Bardzo bardzo źle się stało. Czy naprawdę nikt w Polsce nie jest w stanie wykazać się w sytuacjach, wymagających wytrzymania ciśnienia odrobiną niezłomności? Charakteru? Logiki? Stanąć w obronie pryncypiów? Czy naprawdę każdemu tupiącemu nogą hipokrycie trzeba natychmiast ustępować? Nie znoszę tej objawiającej się to tu, to tam lokajskiej uniżoności wobec autorytarnej niedemokratycznej władzy, która łamie wszelkie możliwe prawa, gardzi obywatelami, poniża, wyzywa i obraża ludzi, kłamie, wrzeszczy, zamyka nam usta, a później przychodzi pouczać innych o Wersalu. Czy naprawdę to takie trudne wytrzymać przez 5 minut żenujące nieuprawnione polityczne naciski? PS. Oczywiście merytorycznie Władysław Frasyniuk ma rację. Nikt, kto skończył 6 lat nie może tłumaczyć, że poniża ludzi, łamiąc Konwencję Genewską i międzynarodowe prawo zakazujące tortur i poniżającego, nieludzkiego traktowania, bo mu ktoś kazał
- podsumowała dziennikarka.