[VIDEO] Gala Człowiek Roku 2020 "Tygodnika Solidarność". Laureatem Andrzej Rozpłochowski
Andrzejowi Rozpłochowskiemu poświęciliśmy najnowszy numer "Tygodnika Solidarność". Dziś, w roku swojego 40-lecia, Tygodnik Solidarność przywraca legendarnego opozycjonistę na karty historii i oddaje należny mu szacunek za walkę o wolną ojczyznę. Zachęcamy do poznania sylwetki jednego z najbardziej zasłużonych działaczy opozycyjnych czasów PRL-u.
Czytaj więcej: Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność": Andrzej Rozpłochowski - Człowiek Roku "TS"
Transmisja uroczystości od godz. 12 na portalu Tysol.pl.
Szanowni Państwo, spotykamy się dzisiaj na uroczystej gali wręczenia tytułu „Człowiek Roku Tygodnika Solidarność”. Jest mi niezmiernie milo powitać metropolitę gdańskiego księdza arcybiskupa Tadeusza Wojdę. Witam również serdecznie panią minister Bognę Jankę, Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP; panią minister Katarzynę Łażewską-Hrycko, Głównego Inspektora Pracy; panią Agnieszkę Lenartowicz-Łysik, doradcę przy Prezydencie RP; Karola Polejowskiego, wiceprezesa IPN. Witam członków prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, z przewodniczącym Piotrem Dudą na czele. Witam naszych byłych przewodniczących: Mariana Krzaklewskiego i Janusza Śniadka. Witam również obecnych tutaj dziś z nami Andrzeja Gwiazdę i Joannę Dudę-Gwiazdę. Witam przyjaciół i partnerów biznesowych „Tygodnika Solidarność”. Tytuł "Człowiek Roku Tygodnika Solidarność" jest wręczany od 1997 roku. To jedno z najstarszych wyróżnień wręczanych w Polsce przez tygodniki opinii. Przez te kilkanaście lat nagrody otrzymało wiele wspaniałych osobowości
- rozpoczął prowadzący uroczystość rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski. Następnie głos zabrał red. naczelny "Tygodnika Solidarność", Michał Ossowski.
Solidarność powstała z potrzeby wolności i chęci zrzucenia z Polski komunistycznego jarzma. Zaangażowanie i wzajemne wsparcie międzyludzkie zrodziło najwspanialszy w dziejach Polski ruch społeczny, który przekształcił się w najważniejszy związek zawodowy w historii całego świata. Jednak ta transformacja – od solidarnościowego ruchu społecznego do wielkiej organizacji pracowniczej – nie odbyła się sama. To walka i zaangażowanie konkretnych ludzi, którzy musieli wziąć na swoje barki ciężar przebijania murów, zdawałoby się niezniszczalnych. Wystąpili przeciwko komunistycznej władzy, by za nimi mogli podążyć inni. Lawirowali pomiędzy mackami agentury, która chciała opleść rozkwitającą Solidarność. Niezłomni i wierni ideałom niepodległej Polski. Takim człowiekiem był i nadal jest Andrzej Rozpłochowski. Znienawidzony przez komunistów, zapomniany przez pookrągłostołową Polskę. A mieli mu postawić szubienicę – taką przestrogę Andrzej Rozpłochowski usłyszał od Lecha Wałęsy po kryzysie Bydgoskiego Marca w 1981 r. On jednak nie chciał się pogodzić z tym, że komuniści bezkarnie bili członków związku w biały dzień. Andrzej Rozpłochowski komunistów traktował tak, jak na to zasługiwali. Jak wrogów, z którymi nie można się układać. Niedługo po tym, jak wybuchł strajk w Hucie Katowice w sierpniu 1980 r., stanął na jego czele. W jego działalności nie było miejsca na kompromisy, dlatego domagał się przyjazdu strony rządowej do Dąbrowy Górniczej. Razem z innymi robotnikami apelował o utworzenie jednego, ogólnopolskiego związku zawodowego. Porozumienie dąbrowskie, bo tak faktycznie powinno nazywać się porozumienie katowickie, otworzyło formalną drogę do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.
Dziś, w roku 40-lecia „Tygodnika Solidarność”, przywracamy pana Andrzeja na karty historii i oddajemy mu należny szacunek za walkę o wolną Polskę i wierność ideałom Solidarności.
Panie Andrzeju, dziękujemy panu za niezłomność, za wiarę, walkę o wolną Polskę, za wierność ideałom Solidarności. Jest to dla mnie ogromny zaszczyt, że będę miał okazję dziś osobiście wręczyć panu to wyróżnienie. Dziękuję bardzo
- powiedział red. Michał Ossowski.
Następnie uroczystą laudację odczytał Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego KK NSZZ "S".
„Jak Solidarność walnie w Polsce ręką w stół, to kuranty na Kremlu zagrają Mazurka Dąbrowskiego” – mawiał Andrzej Rozpłochowski, słynny lider śląskiej Solidarności. Od momentu narodzin „Panny S”, wierzył w jej siłę i wyjątkowość. Jako jeden z nielicznych jej liderów nie był uwikłany w agenturalną współpracę. Dochował wierności ideałom Sierpnia. Pozostał przy tym człowiekiem skromnym, zawsze mającym czas dla swoich kolegów. (…) Był bezkompromisowy i nieprzekupny. Stanowczo odmawiał wszelkiej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Został przez to znienawidzony przez władzę komunistyczną, ale też niestety przez Lecha Wałęsę. „Postawią ci szubienicę, a mi tron. Ciebie powieszą, a mnie będą wielbili” – powiedział mu kiedyś dawny lider związku. Andrzej Rozpłochowski, mimo szykan i trudności, nigdy się nie poddawał i nigdy się nie cofał. Dziś jest strażnikiem pamięci o Solidarności. Promuje ideę powstania Kopca Solidarności, sławiącego jej narodowe dziedzictwo. Jest też jedną z głównych osób, które w 2015 roku wymogły uchwalenie ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych z powodów politycznych. W roku 2020 wszczął skuteczny alarm, że grozi przedawnienie ustawy IPN o zbrodniach komunistycznych. Andrzej Rozpłochowski nigdy nie pogodził się z układem z komunistami. Zawsze stał na stanowisku, że nie ma czegoś takiego jak socjalizm z ludzką twarzą. Układy ze zbrodniarzami uważał za podłe i szkodliwe. Po latach historia przyznała mu rację. A my jako ludzie Solidarności, wierni jej dziedzictwu, oddajemy hołd naszemu przyjacielowi, dając w ten sposób wyraz temu, jaką drogą chcemy kroczyć po meandrach współczesności. Andrzeju, dziękujemy Ci za wolną Polskę i prosimy, abyś nadal był z nami, abyś nadal był jednym z nas
- mówił Tadeusz Majchrowicz.
Po laudacji przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda i red. naczelny "Tygodnika Solidarność" Michał Ossowski wręczyli laureatowi - Andrzejowi Rozpłochowskiemu - nagrodę Człowieka Roku 2020.
Proszę państwa jestem twardym człowiekiem, ale dzisiaj jestem tak emocjami ogarnięty, dzisiaj składni lepiej było mi samemu słuchać, zarówno fragmentów moich wspomnień z więzień, jak i wspomnień z okresu karnawału Solidarności przed wprowadzeniem stanu wojennego, aniżeli jestem zdolny dzisiaj wam coś powiedzieć i przekazać. Serce mi bije bardzo mocno, ponieważ ta nagroda, to wyróżnienie przez ogólnopolski "Tygodnik Solidarność", uhonorowanie mnie nagrodą człowieka roku w 40-lecie narodzin Solidarności to największy zaszczyt, jaki może spotkać człowieka Solidarności. W 40-tą rocznicę narodzin Związku. To dla mnie niebywała nagroda i spełnienie jednych słów biblijnych, gdzie jest powiedziane: "ostatni będą pierwszymi". Były takie czasy, że tym pierwszym bardzo chciał być np. Lech Wałęsa. Ja byłem tym wrogiem, któremu wg. Wałęsy naród miał "postawić szubienicę"; za to że goniłem komunizm. A jemu naród miał postawić tron. Gdzie dzisiaj jest Lech Wałęsa, a gdzie dzisiaj jestem ja, to państwo zdecydowaliście i wskazaliście właściwy kierunek. Ja przyjmując z wielkim wzruszeniem tę nagrodę przyjmuję jako również obdarowanie wszystkich moich koleżanek i kolegów zwłaszcza tych największych bohaterów, pracowników Huty Katowice w Dąbrowie Górniczej, którzy wraz ze mną weszli w strajk, prawie 20-tysięcznej załogi. Mało kto z tego się wyłamywał. Najczęściej osoby, które miały najwięcej do stracenia, czyli tzw. białe kaski, nadzór kierowniczy i tak dalej. Tam się wahano, ale reszta osób była z nami. Potem doprowadziliśmy do tego, aby do Huty Katowice przyjechała komisja rządowa PRL i podpisała czwarte, najważniejsze w historii Porozumienie, którego nie chciano podpisywać. Zanim my, w Hucie Katowice podpisaliśmy najważniejszą część Porozumień Dąbrowskich, bo one rzeczywiście były na raty podpisywane w trzech etapach. Od 4 września do 22/23 października 1980 roku. Tak długo komuniści walczyli z naszym środowiskiem, żeby je marginalizować. Za nieprzejednaną antykomunistyczną linię. Najważniejszą część podpisaliśmy 11 września.
Mam tutaj apel do wszystkich ludzi pracy z 7 września. W całej Polsce go rozesłaliśmy. Abyśmy nie szli we własne działania, tylko tworzyli jeden, ogólnonarodowy związek zawodowy pod wspólnym krajowym przywództwem. I minęły kolejne 4 dni, komisja się zdecydowała, przyjechała, a 11 września podpisaliśmy porozumienie. Najważniejszym punktem podpisanym 11 września było to, że Porozumienie Gdańskie obowiązuje na terenie całego kraju. A najważniejszym punktem porozumienia podpisanym tu, na tej Sali BHP było prawo do wolnych związków zawodowych. Nie chcieliśmy wdawać się w jakieś pracownicze, robotnicze rozważania, nie mając doradców, jakich było pełno w stoczni. Dlatego poszliśmy po najmniejszej linii kunktatorstwa, żebyśmy nie przelicytowali, byśmy nie popełnili błędu. Domagaliśmy się, aby porozumienie gdańskie obowiązywało na terenie całego kraju. Koniec kropka
- opowiadał Andrzej Rozpłochowski.
Po laureacie głos zabrała Bogna Janke, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, która odczytała list od Prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Uroczystość wręczenia nagrody „Człowiek Roku Tygodnika Solidarność” ma szczególny charakter. Wręczenie prestiżowej nagrody przypada na czas, kiedy sam Tygodnik obchodzi piękny jubileusz 40-lecia. Jest to też 40. rocznica pierwszego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”. Oba te jubileusze mówią bardzo wiele o tym co przyniósł naszej Ojczyźnie i całemu światu Polski Sierpień. Kiedy 3 kwietnia 1981 roku ukazał się inauguracyjny numer „Tygodnika Solidarność”, stanowił on pierwsze w powojennej Polsce, niezależne od komunistycznej władzy pismo, wprowadzone do oficjalnego kolportażu. Po pismo i przekazywane przez nie słowa prawdy, ustawiały się przed kioskami kolejki. Także w wolnej Polsce „Tygodnik Solidarność” zajmuje bardzo ważne miejsce w debacie publicznej, służąc wartościom niezmiennie zawartym w etosie Solidarności
- napisał w liście Andrzej Duda. Głos zabrała również Katarzyna Łażewska-Hrycko, Główny Inspektor Pracy, która podkreśliła, że Andrzej Rozpłochowski przyczynił się do historii budowania narodzin największego związku zawodowego w kraju.
- Wytrwale stał Pan na straży sprawiedliwości, oddany idei stworzenia społecznej i międzyludzkiej solidarności. Zawsze w centrum działania Solidarności znajdował się człowiek. Naszą powinnością jest pamięć o zasługach ludzi oddanych idei tworzenia Solidarności oraz kontynuowania jej pracy na rzecz budowania silnej, bezpiecznej i sprawiedliwej, wolnej Polski
- podkreśliła Katarzyna Łażewska-Hrycko. A Karol Polejowski, wiceprezes IPN, odczytując list od prezesa IPN Karola Nawrockiego przypomniał, że "Tygodnik Solidarność" już od 1997 rok przyznaje nagrodę "Człowieka Roku".
- Otrzymują ją ludzie wierni ideałom, takim jak honor, męstwo, solidarność. Wszystkich laureatów nagrody łączy głęboki patriotyzm. Wśród nich są m.in. śp. prezydent Lech Kaczyński, czy obecnie urzędujący prezydent Andrzej Duda. Z kolei Andrzej Rozpłochowski to wybitny działacz opozycji antykomunistycznej, jeden ze współtwórców śląskiej Solidarności. Pański wkład w wolną Polskę jest nie do przecenienia
- odczytał Karol Polejowski.
Podczas uroczystości głos zabrał również przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, Piotr Duda.
Drogi Andrzeju! Dwa lata temu w tej pięknej, historycznej Sali BHP, w 40-tą rocznicę I pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski, odbyła się konferencja naukowa z pięknym motto: "Obudził w nas Solidarność". Kolejne nasze spotkanie i wręczenie wówczas Człowieka Roku "Tygodnika Solidarność" księdzu prałatowi Ludwikowi Kowalskiemu było dla nas bardzo ważnym wydarzeniem. Potem rok 2020, bardzo trudny, rok obostrzeń, pandemii koronawirusa. Wówczas wręczyliśmy tytuł Człowieka Roku prezydentowi Andrzejowi Dudzie na tle pięknego krajobrazu Zakopanego. Z widokiem na Giewont, z widokiem na krzyż, który przypominał nam wizytę Ojca Świętego. Ojciec Święty nawoływał - brońcie krzyża. Jakie to wówczas były wymowne słowa! Jakże aktualne są dzisiaj.
Andrzejowi trzeba przywrócić należne miejsce w historii kraju, ale także historii Solidarności. Dzisiejsza uroczystość to także kolejna wspaniała rocznica, 40-ta rocznica powstania "Tygodnika Solidarność". 3 kwietnia 1981 r. ukazał się pierwszy numer "TS". Z tego miejsca chcę państwu powiedzieć, gdyby nie NSZZ Solidarność, to Tygodnik byłby już historią. A tak jest żywą historią. Co tydzień wydawany jest kolejny numer. To pismo, z którego dowiecie się państwo o sprawach społecznych, politycznych, ale przede wszystkim związkowych, których jest tak mało w innych mediach. Zresztą - to była realizacja postulatu trzeciego [Porozumień Sierpniowych - red.], który mówił o wolności słowa. Dzisiaj tak bardzo nadużywa się haseł o wolności słowa, o wolnych mediach. Jest mnóstwo wolnych mediów - portali, stacji telewizyjnych, radiowych. Jeśli w naszym kraju byłby zagrożony trzeci postulat, to gwarantuję- jako pierwsi byśmy wyszli na ulicę. Tym bardziej cieszymy się, że "TS" funkcjonuje i funkcjonować będzie. Jako przewodniczący Komisji Krajowej w ostatnim dziesięcioleciu miałem kilka spotkań z "zainteresowanymi" stronami, aby tak "nawiązać współpracę", aby przejąć "Tygodnik Solidarność". Zawsze odpowiadałem jedno: Tygodnik jest bezcenny! I takim pozostanie. I to nie tylko dla członków NSZZ Solidarność. Dlatego dziwię się, będąc często gościem w urzędach państwowych, że w poczekalniach na biurkach leżą brukowce z obcym kapitałem, a nie ma "Tygodnika Solidarność". Dlatego bardzo dziękuję naszym partnerom, którzy z nami współpracują. Za to, że widzicie potrzebę, aby w waszych zakładach był prenumerowany tygodnik.
Bohaterem dzisiaj jednak jest Andrzej. Andrzeju drogi, powiem tak - jako szef regionu w 2005 r. zostałem zaproszony do Los Angeles na uroczystości 25-lecia powstania naszego ukochanego Związku. Wówczas odsłanialiśmy tablice pamiątkowe Solidarności w katedrze. wówczas zdałem sobie sprawę, jak byłem na miejscu, jak wy kochacie tę Solidarność. Tam, tak daleko od naszego kraju, tak pielęgnujecie Związek Zawodowy "S". I to mimo, że dostaliście bilet w jedną stronę. Byłem taki uradowany i tak szczęśliwy, że podjęliście decyzję o powrocie do Polski. To dla mnie bardzo ważne, że przywracamy Tobie miejsce w historii Solidarności. Tutaj, w tej Sali BHP, gdzie 41 lat temu, 14 sierpnia, rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz. To wszystko z datami pięknie nam się składa.
W czasie mojej ostatniej wizyty u Pana Prezydenta Andrzeja Dudy bardzo prosiłem go o to, aby przyjął zaproszenie na tegoroczne obchody właśnie do Dąbrowy Górniczej. Na Porozumienia nie katowickie, ale właśnie dąbrowskie. Bo te Porozumienia spinały w klamrę wszystkie porozumienia, które były wcześniej podpisane. I tak jak mówiłem zawsze - Solidarność rodziła się pod krzyżem, ale rodziła się w wielu zakątkach naszego kraju. W Szczecinie, w Jastrzębiu, w Gdańsku, a w Dąbrowie Górniczej był tego finał. Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję za obecność
- mówił szef "Solidarności".