"Poczułam się jak zero, jak szmata". Policjantki zmuszane do seksu z przełożonymi?

- Otrzymałam polecenie służbowe, czy też rozkaz, można tak to nazwać, wykonania innej czynności seksualnej. Usłyszałam z ust swojego przełożonego, żebym "zrobiła mu loda". Miało to miejsce na terenie jednostki. Oczywiście tego nie zrobiłam. Dążyłam do tego, żeby opuścić sytuację i miejsce, w którym się znalazłam, jak najszybciej tylko potrafiłam
- opowiada policjantka z kilkudziesięcioletnim stażem
- Otrzymałyśmy - w sensie my, jako kobiety z wydziału kryminalnego - zakaz przebywania w jednych pokojach z mężczyznami, w zasadzie pracowania w jednych pokojach służbowych z mężczyznami. W trakcie służby (...) jak jesteśmy z nimi w pokoju, no to podobno uprawiamy z nimi seks, w związku z czym mamy rozkaz od pana komendanta - przynajmniej tak mi to przedstawił naczelnik - że mamy zajmować odrębne pokoje. Powiedziano nam, że drzwi muszą być otwarte z uwagi na to, żebyśmy tam jednak tego seksu nie uprawiali - opowiada. - Poczułam się jak zero, jak szmata
- Marcin chodził i krzyczał, też opowiadał na korytarzu, że wypi*****i wszystkie kobiety z policji, zacznie ode mnie. Powiedział to wprost do mnie, powiedział to wprost do jednej z moich koleżanek, że jak już zostanie naczelnikiem, to wyj***e wszystkie dziewczyny z policji. Chodził i mówił, że ludzie będą mu ssać palca
- twierdzi inna
Kobiety skarżą się również na to, ze pomimo zgłaszania problemu, sprawy pozostały nierozwiązane, a one same miały się spotkać z szykanami.