10 kwietnia 1525 r. – hołd pruski. Sekularyzacja Zakonu Krzyżackiego w Prusach
Jan Matejko „Hołd Pruski”, 1879-1882. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Maciej Orzeszko
Historia zmagań najpierw polskich księstw, potem Królestwa Polskiego, a następnie Państwa Polsko-Litewskiego z Państwem Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego, czyli mówiąc krótko – z Krzyżakami – w powszechnej wiedzy historycznej funkcjonuje w postaci b. spłaszczonej.
Powszechnie wiadomo o sprowadzeniu Krzyżaków na ziemie Prus przez księcia Konrada I Mazowieckiego w 1226 r., rzezi Gdańska w 1309 r., bitwie pod Płowcami w 1331 r., bitwie pod Grunwaldem w 1410 r., obu pokojach w Toruniu (1411 i 1466 r.) i wreszcie o hołdzie pruskim w 1525 r. Trzeba powiedzieć, że jak na 300 lat stosunków z jednym, sąsiednim państwem, to obraz dość wycinkowy.
Dominique Papety „Oblężenie Akki”, ok 1840 r. Domena publiczna.
Zakony rycerskie były produktem wypraw krzyżowych. Armie krzyżowców, które szły do Palestyny, były tworzone na zasadzie pospolitego ruszenia dosłownie z „kogo popadło” i ostatnia rzecz, którą można o nich powiedzieć, to że były to zdyscyplinowane wojska regularne. Do utrzymania świeżo utworzonych państw chrześcijańskich w Ziemi Świętej potrzeba było karnej i w pełni zdyscyplinowanej siły. Tak powstały zakony rycerskie, które miały w założeniu stanowić rodzaj regularnej armii. W ten sposób w XI i XII w powstały np. zakony Joannitów i Templariuszy (w rzeczywistości zakonów takich było znacznie więcej), ale trzeba pamiętać że oprócz walki zajmowały się one także prowadzeniem szpitali i opieką nad pielgrzymami i krzyżowcami.
W 1191 r., podczas oblężenia Akki w czasie III Krucjaty, rycerze niemieccy założyli przy szpitalu prowadzonym przez mieszczan z Bremy i Lubeki stowarzyszenie, które miało opiekować się rannymi i chorymi krzyżowcami z Niemiec. Z czasem stowarzyszenie to przekształciło się w Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny przy Domu Niemieckim w Jerozolimie. Główną różnicą pomiędzy nowym zakonem a np. Templariuszami było to, że o ile ci pierwsi podlegali przede wszystkim papieżowi, to Krzyżacy wkrótce stali się zależni od cesarza Niemiec, który traktował ich jako swój instrument polityczny. Byli też zakonem czysto niemieckim – przyjmowano o niego niemal wyłącznie rycerzy z Rzeszy, posługujących się językiem niemieckim.
Zakon przeżywał swoje okresy rozkwitu i upadku, ale najlepsze dla niego okazały się pierwsze lata XIII w. za czasów rządów wielkiego mistrza Hermana von Salza. Niemieccy bracia rycerze brali udział w V Krucjacie, w wyniku czego otrzymali liczne przywileje i nadania w Jerozolimie, we Włoszech i w Niemczech, gdzie powstawały domy zakonne i komandoria krzyżackie (część z nich istnieje do dziś). Jednak energiczny wielki mistrz nie poprzestawał na tym, gdyż jego celem była budowa w pełni niezależnego państwa zakonnego. Było to zresztą charakterystyczne dla zakonów rycerskich – instytucje te w latach krucjat stały się rozbudowanymi i autonomicznymi organizacjami, które zaczęły żyć własnym życiem.
Pierwszą próbę zbudowania swojego państwa podjęli Krzyżacy w Siedmiogrodzie, dokąd ściągnął ich król Węgier Andrzej II Arpad do obrony swoich wschodnich rubieży przed atakami koczowniczych plemion Kumanów. Gdy jednak zakonnicy w 1224 r. podjęli próbę zrzucenia lenna węgierskiego, zostali wygnani.
Konrad I Mazowiecki (1187/88-1247), od 1200 r. pan Mazowsza, w latach 20-tych XIII w. sprowadził do ziemi chełmińskiej Zakon Krzyżacki, którego zadaniem miało być rozprawienie się (oficjalnie: nawracanie) z pogańskimi Prusami. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
W 1224 r. książę mazowiecki Konrad I zaprosił, za namową Jadwigi Śląskiej, zakon na swoje ziemie, przyznając mu w 1228 r. w dzierżawę Ziemię Chełmińską oraz Michałowską. Miały one stanowić dla zakonu bazę do rozpoczęcia walk z plemionami pogańskich Prusów, które zagrażały północnym rubieżom Mazowsza. Jak wiadomo, Krzyżacy szybko wyzwolili się spod jakiejkolwiek zależności od polskich książąt i rozpoczęli budowę swojego wymarzonego państwa.
Przez większość swego istnienia Państwo Zakonne stanowiło dla Polski – istniejącej w tym okresie pod różnymi postaciami – ogromne zagrożenie, podobnie jak dla Litwy, choć trzeba przyznać, że istniały także całkiem długie okresy pokojowego współistnienia, a nawet współpracy między tymi państwami. Czas największej potęgi i ekspansji Państwa Zakonnego przypadł na okres największej słabości Polski – rozbicia dzielnicowego w XIII i na początku XIV w. Krzyżacy podbili wówczas większość terytorium Prus, docierając aż nad Pregołę, a w 1237 r. podporządkowali sobie rezydujący w Inflantach Zakon Kawalerów Mieczowych, przekształcając go w inflancką gałąź Zakonu Krzyżackiego. W latach 1242-76 stłumili cztery powstania Prusów (tzw. wojny pruskie), a w latach 1278-82 podbili kraj Jaćwięgów (tereny dzisiejszej Suwalszczyzny), całkowicie wyniszczając ten naród. W drugiej połowie XIII w. rozpoczęli kolonizację Prus, ściągając i osiedlając na ich terenie mieszczan, chłopów oraz rycerstwo z innych krajów. Na przełomie XIII i XIV w. Państwo Zakonne w Prusach tworzyło już zwartą i okrzepłą strukturę polityczną z panami zakonnymi tworzącymi warstwę rządzącą i sprawującą wszystkie istotne urzędy. Tym samym u północnych granic ziem polskich powstało potężne, scentralizowane państwo, zbyt silne, aby przeciwstawiło mu się samodzielnie którekolwiek z księstw polskich.
Na początku XIV w. książę brzesko-kujawski Władysław I Łokietek prowadził intensywny proces jednoczenia ziem polskich. W 1307 r., na Pomorze Gdańskie najechał brandenburski margrabia Waldemar. Łokietek, zajęty walką z opozycją na innych terenach i nie mający sił do walki z przeciwnikiem, wezwał na pomoc Krzyżaków, formalnie będących jego jałmużnikami i sojusznikami. Dało to mistrzowi krajowemu pruskiemu Henrykowi von Plotzke możliwość wejścia na Pomorze Gdańskie przy zachowaniu pozorów legalności. Według umowy, Krzyżacy mieli usunąć z dzielnicy Brandenburczyków, a polski książę miał zwrócić im poniesione koszty. Jesienią 1308 r. wojska krzyżackie pod dowództwem komtura chełmińskiego Guntera von Schwarzburg pobiły Brandenburczyków i zostali wpuszczeni do gdańskiego zamku. 13 listopada rycerze zakonni uderzyli na miasto, dokonując w nim masakry. Wieści o rzezi wywołały oburzenie w świecie chrześcijańskim, dotarły aż do rezydującego w Awinionie papieża Klemensa V, który w bulli w 1310 r. potępił te wydarzenia. Zajścia te stały się przyczyną toczącego się później kilkadziesiąt lat procesu. Sami Krzyżacy niezbyt przejmowali się protestami.
Państwo Zakonu Krzyżackiego w okresie swojego największego rozkwitu. Domena publiczna.
Zdobycie przez Krzyżaków Pomorza Gdańskiego oznaczało ogromne wzmocnienie Państwa Zakonnego. Krzyżacy przygotowali grunt pod kolejny krok – we wrześniu 1309 r. wielki mistrz zakonu Zygfryd von Feuchtwangen przeniósł swoją siedzibę z Wenecji do Malborka. Książę Władysław I Łokietek nie pogodził się jednak z utratą dzielnicy i w 1310 r. wniósł skargę do sądu papieskiego. Był to początek trwającego kilkadziesiąt lat sporu i kilku procesów. Jednak Krzyżacy byli zbyt potężni i zbyt dobrze chronieni poprzez protekcję cesarza Niemiec, aby ugiąć się nawet przed groźbą ekskomuniki i mimo kilkukrotnego potępienia przez kolejnych papieży nie zmienili swojej polityki.
Pewną cezurę czasową stanowiło tu zjednoczenie Królestwa Polskiego przez Władysława II Łokietka w 1320 r. Na kolejne 205 lat przypadło łącznie 8 wojen i dwa arbitraże międzypaństwowe w kwestii sporów terytorialnych. w sumie powstanie zjednoczonego Państwa Polskiego zamknęło Krzyżakom możliwości poważniejszej ekspansji w kierunku południowym.
Punktem zwrotnym była tu wojna polsko-krzyżacka 1327-1332 r., która w zasadzie była dla Polski niekorzystna – terytorium Królestwa zostało spustoszone przez rajdy wojsk krzyżackich i węgierskich, a w rezultacie pokoju w Kaliszu Polska zrzekła się Pomorza Gdańskiego („wieczysta jałmużna” dla Zakonu) oraz Ziemi Chełmińskiej i Michałowskiej. Najbardziej znanym epizodem tej wojny była bitwa pod Płowcami w 1331 r., będąca pierwszym w historii starciem zjednoczonego rycerstwa polskiego z Krzyżakami. Bitwa była w zasadzie nierozstrzygnięta, ale pokazała, że rycerstwo krzyżackie nie jest niepokonane, co skwapliwie zostało wykorzystane przez polską propagandę. Po wojnie tej nastąpił długi okres pokoju, a ekspansja Zakonu została skierowana na wschód i północ (Litwa, Żmudź – oddzielająca Państwo Zakonu od posiadłości jego gałęzi inflanckiej).
Kolejnym punktem zwrotnym stała się unia polsko-litewska pod koniec XIV w. i małżeństwo Jadwigi Andegaweńskiej z Władysławem I Jagiełłą. Tworzące się Państwo Polsko-Litewskie otoczyło ziemie Państwa Zakonnego, co spowodowało, że Krzyżacy od tej pory musieli raczej bronić swoich posiadłości, niż atakować.
Akt I Pokoju Toruńskiego, podpisany 1 lutego 1411 r., kończący Wielką Wojnę z Zakonem Krzyżackim 1409-11. Na jego mocy Polska odzyskała Ziemię Chełmińską, Litwa – Żmudź (ale tylko do końca życia Władysława II Jagiełły i Witolda), a Mazowsze – Zawkrze. Krzyżacy zostali zmuszeni także do zapłacenia 6 milionów groszy czeskich. Były to b. łagodne dla Krzyżaków warunki jak na rozmiar poniesionych przez nich klęsk militarnych (Grunwald, Koronowo). Jednak król Polski nie mógł z przyczyn politycznych uzyskać więcej, a przegrana wojna poważnie nadszarpnęła pozycję Krzyżaków w Europie. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Konflikt o Żmudź, oddzielającą Prusy od inflanckiej gałęzi Zakonu, doprowadził do wybuchu najbardziej znanej wojny polsko-krzyżackiej, tzw. Wielkiej Wojny z Zakonem 1409-11 r., której najgłośniejszymi epizodami były zwycięskie dla strony polsko-litewskiej bitwy pod Grunwaldem i Koronowem oraz nieudane oblężenie Malborka w 1410 r. Kończący wojnę I Pokój Toruński w 1411 r. co prawda nie przyniósł Polsce większych korzyści terytorialnych, a Państwo Krzyżackie istniało nadal. Wśród historyków trwają spory, czy Władysław II Jagiełło nie mógł wykorzystać sukcesów militarnych dla istotnego osłabienia Krzyżaków ze względu na zagrożenie ze strony Czech i Węgier, czy też nie zrobił tego celowo, by wzmocnić swoją władzę w Polsce i unię z Litwą. Jednak Zakon w wojnie tej utracił znaczną część swojej elity rządzącej i został osłabiony m.in. poprzez wewnętrzne spory oraz pogłębiający się konflikt ze świeckimi poddanymi.
W kolejnych latach doszło jeszcze do trzech wojen polsko-krzyżackich (1414, 1422, 1431-35), jednak potęga Zakonu została złamana podczas Wojny Trzynastoletniej (1454-66). Była to długotrwała wojna na wyniszczenie, całkowicie niepodobna do klasycznych konfliktów Średniowiecza (np. wojny z Zakonem 1409-11), która toczyła się ze zmiennym szczęściem. Przejście na stronę polską bogatych miast pruskich (Torunia, Gdańska, Elbląga) i ich finansowanie armii Kazimierza IV Jagiellończyka z jednej strony, a z drugiej paraliż i izolacja Państwa Zakonnego doprowadziły do jego załamania i bankructwa. Zawarty w 1466 r. II Pokój Toruński był jednym z największych sukcesów strategicznych Polski w historii. Królestwo odzyskało utracone ponad 150 lat wcześniej Pomorze Gdańskie wraz z Gdańskiem i dostępem do Bałtyku, a także Warmię wraz z dotychczasową stolicą Państwa Zakonnego – Malborkiem (wielki mistrz przeniósł swoją stolicę do Królewca). Zdobyte ziemie nazwano Prusami Królewskimi (władał nimi bezpośrednio król Polski), podczas gdy resztę państwa Krzyżaków – Prusami Zakonnymi. Krzyżacy zostali zmuszeni do złożenia hołdu lennego królowi Polski (powtarzanemu przez kolejnych wielkich mistrzów Zakonu w latach 1469-93). I choć w kolejnych latach próbowali zrzucić „polskie jarzmo”, to właściwie od tego momentu rozpoczął się upadek Prus Zakonnych.
Marian Jaroczyński „II Pokój w Toruniu 1466 r.”. Muzeum Okręgowe w Toruniu.
II. Polska i Państwo Zakonne na przełomie XV i XVI w.
Państwo Zakonne było pewnym ewenementem w historii Europy, ale trzeba powiedzieć, że jego popularny obraz, ukształtowany przez literaturę i film, jest mocno zafałszowany. Można powiedzieć, że stanowiło ono rodzaj republiki wojskowej, w której kastą rządzącą byli bracia-zakonnicy, stojący na szczycie hierarchii zakonnej (powyżej krzyżackich księży i całej rzeszy braci służebnych niskiego stanu).
Po lekturze „Krzyżaków” H. Sienkiewicza czy innych utworów literackich, tudzież po obejrzeniu filmów dotykających tematyki, wyobrażamy sobie armię krzyżacką jako rycerzy w białych płaszczach z czarnymi krzyżami (i na ogół równie czarnymi charakterami). Jest to obraz, który mniej więcej pasuje do okresu pomiędzy XIII – pocz. XIV w. Później jednak wojska krzyżackie wyglądały inaczej. Rygorystyczna reguła zakonna, nakazująca m.in. ubóstwo, znacznie się rozluźniła, a rycerze zakonni stali się przede wszystkim grupą urzędników i arystokratów, sprawujących władzę, a nie zajmującymi się wojną i ćwiczeniami rycerskimi.
W okresie wojny 1409-11 w Państwie Zakonnym znajdowało się ok. 500 braci-rycerzy (którzy wówczas nazywali siebie „panami pruskimi”), którzy z całą pewnością nie walczyli już jako szeregowi rycerze. Pod Grunwaldem w lipcu 1410 r. armia krzyżacka – podobnie jak polska – składała się przede wszystkim ze świeckiego rycerstwa służącego na zasadzie powinności feudalnej, a ponadto chorągwi miejskich, niewielkiej ilości wojsk zaciężnych, gości Zakonu i małej ilości piechoty. Krzyżaccy bracia-rycerze pełnili co najwyżej obowiązki dowódców chorągwi i w większości zginęli w trakcie bitwy.
Wojciech Kossak „Bitwa pod Grunwaldem 1410 r.”. Klęska w wojnie z Polską i Litwą doprowadziła do załamania całego krzyżackiego systemu wojskowego: braci-rycerzy było zbyt mało i wielu z nich poległo, zakon stracił zaufanie do świeckich poddanych, a dopływ rycerzy-gości z Zachodu ustał. W późniejszych latach zakon był zmuszony sformować wojska zaciężne i wynająć najemników, co było b. kosztowne. Domena publiczna.
Po klęsce pod Grunwaldem Krzyżacy zreformowali swoje wojska – uznali, że klasyczną armią rycerską nie są w stanie pokonać Polski i Litwy, które dysponują wojskami o podobnej wartości bojowej, za to w dużych ilościach. Postawili na wojska zaciężne i najemników – ogólnie mówiąc oddali wojnę w ręce profesjonalistów. To spowodowało, że na początku Wojny Trzynastoletniej (1454-66) armia krzyżacka odnosiła sukcesy militarne nad rycerstwem polskim (które już w tym czasie przekształcało się w szlachtę i bardziej niż wojną zajmowało się swoimi majątkami), a jednak nie udało się Krzyżakom tych sukcesów wykorzystać ze względu na przejście na stronę polską bogatych miast pruskich. Groźna armia krzyżacka miała jedną wadę – jej utrzymanie kosztowało fortunę, a w ciągu kolejnych lat wojny Państwo Zakonne popadało w coraz większą ruinę finansową. W efekcie doprowadziło to do upadku i izolacji strony krzyżackiej, czego efektem była klęska i upokarzający II Pokój Toruński 1466 r.
Po Wojnie Trzynastoletniej Prusy Zakonne zostały całkowicie spacyfikowane, odbudowa zniszczeń i strat wojennych trwała latami, a lenno polskie było dla Krzyżaków poważnym obciążeniem. Poza tym ich państwo trawił coraz większy kryzys wewnętrzny, gdyż wiele pozostałych miast Prus Książęcych skłaniało się do przejścia pod zwierzchnictwo Polski, a inflancka gałąź Zakonu właściwie uzyskała suwerenność. Z drugiej strony przyłączenie do Królestwa Polskiego Pomorza Gdańskiego i Warmii z ich bogatymi miastami było niezwykle korzystne dla Polski i wyznaczało nowy etap w jej rozwoju.
Przez kolejne 27 lat wielcy mistrzowie krzyżaccy oddawali hołd królom Polski – po raz ostatni złożył go 29 maja 1493 r. w Poznaniu królowi Janowi I Olbrachtowi Johann von Tieffen.
Państwo Zakonu Krzyżackiego w Prusach (lenno Polski) i (suwerenne) państwo zakonu krzyżackiego w Inflantach (zobacz także Konfederacja Inflancka) po 1466 r. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
29 września 1498 r. Kapituła Zakonu na stanowisko wielkiego mistrza wybrała Fryderyka Wettyna, który jednocześnie był księciem Rzeszy. Był to odwrót od dotychczasowych zasad, według których wśród krzyżackich braci-rycerzy panował egalitaryzm i tytuły nie liczyły się. Nowy wielki mistrz odmówił złożenia hołdu lennemu królowi polskiemu, co doprowadziło do załamania stosunków polsko-krzyżackich. Jan I Olbracht parokrotnie groził mu wojną, ale bez skutku. W 1501 r. król rozpoczął przygotowania wojenne, gromadząc wojska na granicy z Prusami Zakonnymi, jednak do interwencji zbrojnej nie doszło z powodu śmierci polskiego monarchy. W tym samym roku na tron w Krakowie wstąpił Aleksander I Jagiellończyk, który jednak również nie zdołał zmusić Krzyżaków do uległości. W 1507 r. na tron polski wstąpił kolejny z synów Kazimierza IV Jagiellończyka – Zygmunt I Stary, który usiłował wymusić na Fryderyku złożenie hołdu. Ten jednak długo odmawiał, po czym w 1508 r. zbiegł z Prus do rodzinnej Saksonii, gdzie zmarł w 1510 r.
W 1511 r. wielkim mistrzem został Albrecht Hohenzollern von Brandenburg-Ansbach, siostrzeniec króla Zygmunta I Starego. Nowy wielki mistrz również zwlekał ze złożeniem hołdu lennego, usiłując wyrwać Prusy Zakonne spod zależności Polski. W tym czasie trwał już w najlepsze proces rozkładu Zakonu w Prusach, panowie pruscy nadal zachowywali pozory religijności, ale w rzeczywistości praktycznie zanikła reguła zakonna, a wśród braci-rycerzy niezwykle popularne stały się m.in. nauki Lutra. Upadek autorytetu zakonu skutkował zmniejszeniem ilości powołań – jeśli na początku XV w. w Prusach znajdowało się ok. 500 braci-rycerzy (z których ok.250 zginęło w bitwie pod Grunwaldem), to wiek później liczba ta zmniejszyła się do niecałych 100. Wiele spośród konwentów (komturii) zamknięto, Krzyżacy musieli też znacznie zliberalizować swoje podejście do świeckich poddanych, co w poprzednich dziesięcioleciach było nie do pomyślenia.
Albrecht Hohenzollern von Brandenburg-Ansbach (1490-1568), syn Fryderyka Hohenzollerna i Zofii Jagiellonki, córki Kazimierza IV Jagiellończyka i siostry m.in. króla Polski Zygmunta I Starego, ostatni wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego w Prusach w latach 1511-25, a po 1525 r. pierwszy książę pruski. Na portrecie z 1522 r. Albrecht ma na sobie strój ceremonialny wielkiego mistrza. W istocie – jak wspominają świadkowie – w tym czasie na co dzień ubierał się i zachowywał jak świecki książę. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
W 1512 r. wybuchła wojna polsko-moskiewska. Albrecht Hohenzollern na mocy układu lennego z 1467 r. powinien był przyjść Polsce z pomocą, nie zrobił jednak tego. Uznano to za felonię, co dało Polsce casus belli. Jednak sytuacja Zygmunta I Starego komplikowała się ze względu na zawarcie 1514 r. moskiewsko-niemieckiego sojuszu zaczepno-obronnego. W tej sytuacji sprawę postanowiono rozwiązać na drodze dyplomatycznej i w czasie zjazdu wiedeńskiego w 1515 r. cesarz Maksymilian I przyrzekł zerwać stosunki z Albrechtem i carem Wasylem III. Uznał on stan prawny Prus Zakonnych z 1467 r., a kwestię warunków złożenia hołdu zawieszono na 5 lat.
Izolacja Prus Zakonnych od pomocy Rzeszy znacznie poprawiła sytuację strony polskiej, ale Albrecht nie zamierzał ustępować. W 1517 r. zawarł sojusz z carem Wasylem III, oddając mu się pod protekcję, który w zamian obiecał mu środki finansowe na wystawienie armii zaciężnej w liczbie 10 tys. piechoty i 2 tys. jazdy. Rok później wypowiedział Polsce stosunek lenny i zażądał zwrotu Prus Królewskich wraz z Warmią, utraconych przez Państwo Zakonne na mocy II Pokoju Toruńskiego z 1466 r., a także wypłacenia horrendalnego odszkodowania za 60 lat „okupacji” tych ziem.
W Polsce, na sejmie walnym w Toruniu, podjęto decyzję o rozprawieniu się z Zakonem drogą zbrojną w trybie natychmiastowym. Od tej decyzji odżegnała się jednak Litwa, która związana była wówczas z Polską unią personalną, ale wciąż była odrębnym państwem. W tej sytuacji w 1519 r. wybuchła ostatnia w historii wojna polsko-krzyżacka.
Wielu czytających ten tekst zapewne się spodziewa, że w tym miejscu pojawią się rycerze w zbrojach i białych płaszczach z czarnymi krzyżami. Niestety, muszę tę grupę Czytelników rozczarować. Opisywana wojna wybuchła ponad 100 lat po bitwie pod Grunwaldem i takie obrazy należały do przeszłości.
Zygmunt I Stary, (1467-1548), wielki książę litewski od 1506 r. i król polski od 1507 r., portret wykonany między 1511 a 1518 r., przypisywany Hansowi Süß von Kulmbach. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Teoretycznie, krzyżaccy bracia-rycerze nadal byli zobowiązani do walki. Ale w tym czasie było ich już po prostu za mało, aby odgrywali rolę jako siła bojowa. Poza tym, ostra reguła krzyżacka, która kiedyś nakazywała braciom-rycerzom ciągłą gotowość do walki i dyscyplinę, była już tylko martwą literą. Panowie zakonni przeobrazili się w rodzaj arystokracji, zajętej rządzeniem, sprawowaniem urzędów i gromadzeniem majątku. Nie kwapili się do bezpośredniego udziału w walkach nawet jako dowódcy, pozostawiając to zadanie oficerom-kondotierom.
W tym czasie wojskowość Królestwa Polskiego opierała się głównie na wojskach zaciężnych, przeważnie jeździe – ciężkiej kopijniczej, lekkiej strzeleckiej oraz husarii która wtedy także była formacją lekką. Jednak w trakcie tej wojny głównym wątkiem miały być oblężenia zamków i walki pozycyjne, w których główną rolę miały odgrywać piechota i artyleria.
Bitwa pod Orszą 8 września 1514 r. podczas wojny litewsko-moskiewskiej 1512-22 na obrazie nieznanego autora z ok. 1530 r. Po prawej stronie polska artyleria oraz kopijnicy. Była to ciężka jazda wywodząca się ze średniowiecznego rycerstwa, choć formacja ta w tym czasie należała do wojsk zaciężnych. Była ona przydatna do walk z armiami typu zachodniego. „Łabędzim śpiewem” kopijników była ukazana tu bitwa pod Orszą. W czasie wojny polsko-krzyżackiej 1519-21 formacja ta nie odegrała większej roli ze względu na brak bitew toczonych w polu. Po sekularyzacji Zakonu Krzyżackiego i hołdzie pruskim, gdy głównym przeciwnikami Polski i Litwy stały się państwa Wschodu – Moskwa, Mołdawia, Chanat Krymski czy potem Turcja – kopijnicy całkowicie zniknęli z armii polsko-litewskiej a ich rolę przejęły lżejsze formacje przydatne do walki manewrowej, jak np. husaria (która wtedy była jazdą lekką). Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Wojskowość Państwa Zakonnego natomiast opierała się na pospolitym ruszeniu pruskiej szlachty i ludzi wolnych – w ten sposób Krzyżacy mogli wystawić ok. 10-tysięczną armię. Ale na początku XVI w. pola bitew należały już do armii zaciężnych i najemników, uzbrojonych m.in. w broń palną. Takie też armie miały dominować na polu walki tej wojny.
Na polecenie Zygmunta I Starego Polacy wzmocnili załogi miast pomorskich. Jednak sytuacja międzynarodowa spowodowała, że strona polska była w stanie wystawić jedynie 4 tys. wojsk zaciężnych pod dowództwem hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Firleja, bez artylerii oblężniczej. Armię tę skierowano przez Pomezanię wprost na Królewiec, jednak po drodze została ona związana obleganiem Kwidzyna i Pasłęku. Twierdze te zdobyto dopiero wiosną 1520 r. po sprowadzeniu artylerii oblężniczej. Natomiast wojska krzyżackie w styczniu opanowały Braniewo.
Jan Matejko „Żołnierze polscy 1507-48”, 1883. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
W dalszej kolejności nastąpiła przerwa w działaniach wojennych, co było efektem działania legatów papieża Leona X, którzy oskarżyli Polskę o bezprawny atak na chrześcijański zakon w obliczu zagrożenia Europy ze strony Tatarów i Turcji. Był to efekt sprawnie działającej dyplomacji krzyżackiej, która grała na czas – wysłannicy pruscy prowadzili wówczas intensywny werbunek najemników w Rzeszy, mobilizowano też armię w Prusach.
Rozpoczęto negocjacje, jednak w lecie 1520 r. Krzyżacy wyprowadzili kontruderzenie na kilku frontach oraz otrzymali wsparcie najemników z Rzeszy. W lipcu wojska krzyżackie w Prusach przeprowadziły dywersyjny atak na Mazowsze, a w sierpniu uderzyły na Warmię i rozpoczęły nieudane oblężenie Lidzbarka Warmińskiego. Jednocześnie na Wielkopolskę uderzyły z zachodu wojska zwerbowane w Rzeszy (19 tys. jazdy i 8 tys. piechoty, tzw. lancknechtów), dowodzone przez Wolfa von Schönberga, co powstrzymało postępy wojsk polskich i zmusiło stronę polską do przejścia do obrony.
Wytworzona wówczas sytuacja była b. groźna dla Polski, gdyż poszczególne części wojsk krzyżacko-niemieckich przypuściły skoncentrowany atak na Gdańsk. Siły nacierające z Wielkopolski, po zdobyciu w październiku 1520 r. Międzyrzecza, pomaszerowały na północ, zdobywając Wałcz, Chojnice, Starogard i Tczew, rozpoczynając 8 listopada ostrzał artyleryjski Gdańska.
Zygmunt I Stary zgromadził pod Wągrowcem pospolite ruszenie, wzmocnił załogi Poznania, Bydgoszczy i Torunia, a w rejon Gdańska skierował siły wojsk zaciężnych Mikołaja Firleja i wojewody kaliskiego Jana Zaremby – siły tego ostatniego już 9 listopada przebiły się do miasta wzmacniając jego obronę. Do akcji weszły także wojska gdańskie oraz czescy najemnicy (husyci).
Na początku XVI w. czasy rycerzy były już przeszłością. Ogromną popularnością w Europie cieszyły się wojska najemne (kondotierzy). Jedną z takich formacji byli niemieccy landsknechci (lancknechci). Były to doborowe oddziały niemieckiej piechoty, uzbrojone w kusze, rusznice, piki, halabardy i miecze (walczyli głównie bronią białą, broń palna spełniała pomocniczą rolę). Wyróżniali się m.in. jaskrawym strojem. W szczytowym okresie ok. 1532 r. (walki z Turkami na Węgrzech) ich formacje liczyły ok. 50 tys. żołnierzy. Znani byli z dużego profesjonalizmu i karności na polu bitwy, ale zarazem i okrucieństwa wobec ludności cywilnej. W 1519 r. 8 tys. lancknechtów wynajęli Krzyżacy w Niemczech. Wojska te przeszły przez Danię i Nową Marchię do Wielkopolski, gdzie zdobyły m.in. Międzyrzec, a następnie na Pomorze, zajmując m.in. Chojnice i Tczew. W listopadzie 1520 r. wojska te podeszły pod Gdańsk, jednak lancknechci wycofali się z oblężenia z powodu zaległości z zapłatą żołdu. Na rysunku: Daniel Hopfer: „Pięciu landsknechtów”. Miedzioryt z początku XVI w. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Sytuacja militarna wkrótce przybrała obrót podobny, jak podczas wojny 1454-66. Albrechtowi Hohenzollernowi zabrakło pieniędzy na opłacenie wojsk, co spowodowało, że już 10 listopada 1520 r. lancknechci wycofali się spod Gdańska do Oliwy. Z kolei do Prus Królewskich wkroczyło 12-tysięczne szlacheckie pospolite ruszenie, które 28 listopada odbiło z rąk krzyżackich Chojnice. W tym samym oddziały gdańskie i husyckie odzyskały Tczew i Starogard. Zaktywizowali się też Kaszubi, którzy wspólnie z wojskami wojewody Zaremby zaatakowali wycofujących się lancknechtów. Jednak dobrze rozwijająca się polska kontrofensywa musiała zostać przerwana z końcem roku, gdyż zgodnie z wcześniejszymi przyrzeczeniami król Zygmunt I Stary był zmuszony rozpuścić pospolite ruszenie.
Krzyżacy próbowali wykorzystać ten moment. Pozostałe im siły w Prusach kolejny raz zaatakowały Warmię. W styczniu 1521 r. zajęli Nowe Miasto Lubawskie i wkroczyli na Mazowsze (część inkorporowaną do Polski kilkanaście lat wcześniej), oblegając Płock. Najbardziej znanym epizodem tej fazy wojny była udana obrona Olsztyna 26 stycznia, którą dowodził Mikołaj Kopernik.
Jednak Krzyżakom ponownie zabrakło funduszy na prowadzenie dalszych walk, ten sam problem dotyczył też Zygmunta I Starego. Z kolei strona polska znalazła się pod silnym naciskiem m.in. ze strony legata papieskiego oraz cesarza Karola V Habsburga, by jak najszybciej zakończyć wojnę z państwem chrześcijańskim. Było to spowodowane kolejnym najazdem Turków osmańskich na Węgry.
Zamek w Olsztynie, bezskutecznie oblegany przez wojska krzyżackie w styczniu 1521 r. Jego obroną dowodził Mikołaj Kopernik. Domena publiczna.
W tej sytuacji, 5 kwietnia 1521 r. podpisano w Toruniu rozejm na cztery lata. Był to trzeci z kolei traktat pokojowy podpisany z Krzyżakami w Toruniu (stąd czasem jest nazywany III Pokojem Toruńskim). Kwestie sporne pozostawiono nierozstrzygnięte, miał je rozwiązać sąd arbitrażowy cesarza i króla Węgier Ludwika II Jagiellończyka.
Przez lata obowiązywania rozejmu sytuacja geopolityczna w Europie uległa znaczącej zmianie. Przede wszystkim cesarz Niemiec Karol V Habsburg pilnie poszukiwał sojuszników do walki z Turkami i stosunki z Polską uznał za priorytetowe. Oznaczało to całkowitą izolację Prus Zakonnych na arenie międzynarodowej.
Zmieniła się także sytuacja w samych Prusach. Za namową rodziny Albrecht Hohenzollern coraz bardziej skłaniał się ku przejściu na luteranizm, podobnie jak większość rycerzy krzyżackich. Dwór Albrechta – jak wspominali świadkowie – w niczym nie przypominał dworu zakonnego, lecz raczej świeckiego księcia, pełen był przepychu, kobiet i licznych uciech i rozrywek. Wielki mistrz nie zamierzał powracać do wojny z Polską, gdyż nie miał środków do jej prowadzenia, ani poparcia na arenie międzynarodowej. Natomiast w 1523 r. spotkał się osobiście z Marcinem Lutrem. Jeden z najważniejszych twórców Reformacji argumentował, że reguła zakonu jest sprzeczna z zapisami w Biblii, a on powinien przekształcić Państwo Zakonne w świeckie księstwo, w którym on objął by władzę. Racje te przekonały Albrechta.
Marcin Luter (1483-1546). Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Reformacja stała się też popularna wśród panów i księży zakonnych. W przypadku tych pierwszych przejście na luteranizm oznaczało zachowanie dotychczasowej pozycji i przywilejów przy jednoczesnym zrzuceniu ciężaru powinności zakonnej i reguły. Tym samym stawali się oni świecką arystokracją. W 1524 r. dotychczasowy katolicki biskup sambijski Georg von Polentz przeszedł oficjalnie na luteranizm i objął nowo utworzoną diecezję luterańską w Królewcu – pierwszą oficjalnie uznaną przez Lutra strukturę tego Kościoła w Europie. Sekularyzacja Prus postępowała błyskawicznie i pod koniec 1524 r. Albrecht oficjalnie przeszedł na luteranizm. Większość z jego rycerzy postąpiła podobnie, zrzucając krzyżackie białe płaszcze.
Na dworze w Krakowie zastanawiano się nad dalszymi krokami wobec Prus. Część elity politycznej Królestwa Polskiego popierała plany Albrechta. Do tej pory przeszkodą w rozprawieniu się z Państwem Zakonnym, pomimo jego słabości militarnej, była protekcja, jakiej udzielali mu papież, cesarz i część książąt Rzeszy. Przejście Albrechta i byłych rycerzy zakonnych na luteranizm oznaczała całkowitą izolację Prus na arenie międzynarodowej i wpadnięcie ich pod protektorat Polski.
Zupełnie inne stanowisko w tych sprawach reprezentował prymas Jan Łaski, który miał poparcie senatu (składającego się z gorliwych duchownych katolickich) i uważał, że jedyną drogą zakończenia odwiecznych konfliktów z zakonem jest jego likwidacja. Miało to się odbyć m.in. poprzez przeniesienie Krzyżaków na Mołdawię, gdzie mieliby pełnić swoją pierwotną funkcję (walka z poganami) oraz inkorporacji Prus do Korony.
Krzysztof Szydłowiecki (1467-1532), polski możnowładca, kanclerz wielki koronny i wojewoda krakowski. W omawianym okresie wraz podkanclerzym koronnym biskupem Piotrem Tomickim byli faktycznymi kreatorami polityki Królestwa Polskiego, w tym polityki wobec Prus. Zwolennik sojuszu z Habsburgami i prowadzenia wojny z Turcją, czemu miała służyć neutralizacja Zakonu Krzyżackiego. Litografia Stanisława Samostrzelnika z początku XVI w. Na licencji Wikimedia Commons.
Co ciekawe, król Zygmunt I Stary był do 1524 r. całkowicie nieświadomy snutych przez wielmożów planów sekularyzacji Prus Zakonnych. Spowodowało to, że podjęta została wówczas niezwykle misterna gra wywiadowcza. Pod koniec 1523 r. do Norymbergi wyruszył wysłannik Zygmunta I Starego, Achacy von Zehmen, spolszczony rycerz z Prus Królewskich. Jego zadaniem było przedstawienie Sejmowi Rzeszy polskich racji do miast pruskich, w tym Gdańska i Elbląga. Miał też przedłożyć Albrechtowi Hohenzollernowi oficjalną propozycję króla zrzeczenia się stanowiska wielkiego mistrza w zamian za sowitą rekompensatę. Jednak von Zehmen wypełniał także drugą, tajną misję, którą powierzyli mu kanclerz wielki koronny Krzysztof Szydłowiecki oraz podkanclerzy koronny i biskup poznański Piotr Tomicki. Miał wyperswadować Hohenzollernowi plany porzucenia zakonu i przejścia na służbę francuską i przekazać, że jego plany przejścia na luteranizm i sekularyzacji Prus są znane i aprobowane na dworze w Krakowie.
Działania te ośmieliły Albrechta Hohenzollerna, który przekonał się, że ma otwartą drogę do realizacji swoich planów.
Pod koniec 1523 r. i na początku 1525 r. miały miejsce zjazdy w Grotkowie i Bytomiu, podczas których Albrecht Hohenzollerna (w drugim przypadku jego wysłannicy) spotkali się z Krzysztofem Szydłowieckim, biskupem Tomickim i Achacym von Zehmen. Ostatecznie ustalono plan sekularyzacji Prus i przyjęto stanowisko, które miało zostać przedstawione królowi.
Pertraktacje Zygmunta I Starego z udziałem senatorów Korony z księciem Albrechtem i przedstawicielami stanów pruskich prowadzono w marcu 1525 r. we Wrocławiu. Traktat pokojowy podpisany został 8 kwietnia 1525 r. w Krakowie przez króla, Albrechta, księcia Fryderyka legnickiego oraz margrabiego Jerzego von Hohenzollerna. W następnym dniu na oddzielnych dokumentach podpisanych także przez króla i Albrechta postanowienia traktatu ratyfikowała delegacja stanów pruskich z przedstawicielami zakonu z Prus Krzyżackich. W dniu 10 kwietnia 1525 r. na rynku krakowskim Albrecht złożył uroczysty hołd.
Marcello Bacciarelli „Hołd Pruski”, 1808 r. Kolekcja Zamku Królewskiego w Warszawie. Domena publiczna.
Albrecht Hohenzollern, już jako świecki, luterański książę, otrzymał Prusy Zakonne jako lenno dziedziczne, mające pozostać w dynastii Hohenzollernów, z zastrzeżeniem jednak, że lennik nie mógł być jednocześnie władcą Brandenburgii, również będącej wówczas w posiadaniu tej dynastii. Hołd pruski był poniekąd ostatecznym zakończeniem trwających od początku XIII w. sporów polsko-krzyżackich, choć, jak pokazała przyszłość, nie rozwiązał bynajmniej problemu zagrożenia Polski ze strony Prus.
Książę Albrecht (używano teraz też spolszczonej formy jego imienia Albert), już jako władca świecki, w dniu 28 maja 1525 r. przyjął w Królewcu hołd od swoich poddanych, w tym byłych rycerzy zakonnych. Zakon Krzyżacki w Prusach przestał istnieć, utrzymał się natomiast w Niemczech (gdzie nie miał charakteru rycerskiego) oraz w Inflantach, co było jednym z czynników wrogiego nastawienia cesarstwa do księcia Albrechta. W tym samym roku stłumił powstanie chłopskie w Sambii.
Albrecht I był przez cały okres swojego panowania lojalnym lennikiem Polski. Był m.in. doradcą króla w sprawach bałtyckich. Marzył też o polskim tronie i jak się wydaje w tym celu utrzymywał szerokie kontakty z osobistościami politycznymi ówczesnej Rzeczypospolitej oraz był mecenasem polskich uczonych i artystów. W roku 1543 r. zalecił staroście z Ełku ochronę dzikich koni. W 1544 r. założył w Królewcu uniwersytet, nazwany od jego imienia (Albert) Uniwersytetem Albertyna, któremu przywilejem z 1560 r. król Zygmunt II August nadał takie prawa jakie miała Akademia Krakowska.
Maurycy Gottlieb „Hołd Zakonu Inflanckiego przed Zygmuntem Augustem w Pozwolu 1557”, 1874 r. Sekularyzacja Braci Inflanckich w 1561 r. miała analogiczny charakter, jak wcześniej pruskiej gałęzi Krzyżaków i doprowadziła do powstania świeckiego Księstwa Kurlandii. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Gałąź inflancka Zakonu Krzyżackiego zachowała odrębność do 1561 r., gdy tamtejszy wielki mistrz, Gottard von Kettler, zdecydował się postąpić analogicznie do Albrechta Hohenzollerna, przeszedł na luteranizm i złożył hołd królowi Zygmuntowi II Augustowi, stając się świeckim księciem Kurlandii.
Prusy Książęce pozostawały lennem polskim przez kolejne 131 lat. W 1619 r. król Zygmunt III Waza, wobec wymarcia dynastii pruskich Hohenzollernów (śmierć księcia Albrechta II Fryderyka, syna Albrechta I), dopuścił do przejęcia tronu w Królewcu przez krewnych z linii brandenburskiej, co miało stanowić zabezpieczenie przed ewentualnym sojuszem szwedzko-brandenburskim.
Podczas Potopu Szwedzkiego w latach 1655-60 w traktatach welawsko-bydgoskich Prusy zrzuciły zależność lenną od Polski. W kolejnych latach Brandenburgia-Prusy stopniowo wzmacniała swoją pozycję na arenie międzynarodowej. W 1701 r. książę Fryderyk I koronował się na króla Prus. Zmilitaryzowane Królestwo Pruskie w XVIII w. stało się lokalnym mocarstwem, w połowie wieku rzuciło wyzwanie Habsburgom jako hegemonom w Niemczech, odrywając od Austrii m.in. Śląsk. W drugiej połowie XVIII w., dzięki polityce króla Fryderyka II Wielkiego, Prusy stały się jednym z państw ingerujących w sprawy wewnętrzne Rzeczpospolitej Obojga Narodów, prowadząc ostatecznie do jej rozbiorów – podczas I rozbioru w 1772 r. Fryderyk II odwołał się do dawnej przynależności Pomorza Gdańskiego i Warmii do Państwa Zakonnego jako pretekstu do zabrania tych ziem. W wyniku kolejnych rozbiorów w latach 1793 i 95 uzyskano Wielkopolskę i Mazowsze.
Fryderyk II von Hohenzollern (1712-86), król Prus od 1740 r. Twórca potęgi militarnej państwa i domniemany architekt I rozbioru Rzeczpospolitej w 1772 r. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Po chwilowej utracie znaczenia w czasie wojen napoleońskich, w XIX w. Prusy stale powiększały swoją rolę w Niemczech. W 1866 r. pobiły Austrię, a w 1870 r. uderzyły na Francję, prowadząc jednocześnie do zjednoczenia Niemiec pod berłem Hohenzollernów jako nowych cesarzy.
Hołd Pruski z 1525 r. jest różnie oceniany w polskiej historiografii. Z jednej strony był to ogromny sukces Królestwa Polskiego, gdyż raz na zawsze wyeliminowano Państwo Zakonne i Krzyżaków. Początkowo słabe i izolowane na arenie międzynarodowej luterańskie Prusy Książęce były całkowicie zdane na łaskę Królestwa Polski, a później Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Z drugiej strony, nie wykorzystano okazji do całkowitej inkorporacji Prus do Polski, dzięki czemu wiele lat później uzyskały one status mocarstwa i jednego z kluczowych zaborców (Fryderykowi II wręcz przypisuje się projekt I rozbioru Polski w 1772 r.).
Należy jednak pamiętać, że w 1525 r. trudno było przewidzieć, co zdarzy się choćby w perspektywie najbliższych 50 lat. Tymczasem hołd pruski zabezpieczył północną flankę Królestwa Polskiego na długi okres czasu, a polityka wyznaniowa spowodowała, że Prusy Książęce stały się na długo polskim protektoratem. Trudno zatem mieć żal do króla Zygmunta I Starego i polskich polityków o zawarcie układu, który wyeliminował problem Prus na cały okres życia króla i kilku kolejnych jego następców.
Proklamacja II Rzeszy Niemieckiej w Pałacu Wersalskim, 1871 r. U szczytu schodów stoi król Prus i cesarz Niemiec, Wilhelm I von Hohenzollern. Na licencji Wikimedia Commons.
Jeśli można tu mówić o czyjejś odpowiedzialności, to spada ona raczej na wnuka Zygmunta I, króla Zygmunta III Wazę, który w 1619 r. nie wykorzystał możliwości inkorporacji Prus po wygaśnięciu pruskiej linii Hohenzollernów – co zapewniał Polsce traktat krakowski z 1525 r. – lecz w imię doraźnych interesów politycznych dopuścił do przejęcia władzy w Prusach przez brandenburską linię rodu, czego z kolei wspomniany traktat zabraniał.
Traktat krakowski z 8 kwietnia i hołd z 10 kwietnia 1525 r. były pierwszymi tego typu porozumieniami politycznymi w historii zawartymi pomiędzy państwem katolickim a protestanckim.
Jak to zwykle bywa w przypadku ważnych wydarzeń historycznych, hołd pruski jest szeroko znany Polakom głównie dzięki dziełom sztuki. W tym przypadku chodzi o obraz pędzla Jana Matejki (1838-93), jednego z czołowych polskich twórców malarstwa batalistycznego i historycznego.
Jan Matejko rozpoczął pracę nad obrazem w Wigilię 1880 r. i ukończył go niedługo przed posiedzeniem Sejmu Krajowego we Lwowie 7 października 1882 r., a następnie podarował go do tworzącego się zbioru Zamku Wawelskiego.
Jan Matejko (1838-93), autoportret z 1892 r. Obraz na licencji Wikimedia Commons.
Obraz jest typową dla Matejki alegorią, odwołującą się do uczuć narodowych i patriotycznych. Jan Matejko, pod wpływem doświadczeń z młodości (np. ostrzału artyleryjskiego Krakowa przez Austriaków w 1848 r.) poświęcił się całkowicie malarstwu historycznemu. Swoją pracę artysta traktował jako rodzaj przekazu ideowego dla przyszłych pokoleń, toteż zbytnio nie troszczył się o realia historyczne. Dobór tematów, wyrazisty sposób ich ukazania i kunszt malarza spowodowały, że wiele wydarzeń historycznych zapadło w powszechnej świadomości właśnie dzięki obrazom Matejki, niestety, niekiedy ze szkodą dla ich rzetelnego ukazania (np. bitwa pod Grunwaldem).
Centralną część obrazu zajmuje postać siedzącego na tronie króla Zygmunta I Starego i klęczącego przed nim księcia Albrechta Hohenzollerna. Na prawo od króla ochmistrz dworu Piotr Opaliński podtrzymuje ubranego na czerwono królewicza Zygmunta Augusta, który bawi się łańcuchem, jaki król ma zaraz założyć na szyję księciu (miało to symbolizować „zabawę” losem Prus, która miała się w przyszłości źle skończyć). Za nimi w infule stoi biskup krakowski i podkanclerzy koronny Jan Tomicki, jeden z architektów porozumienia. Dalej na prawo, z jabłkiem królewskim w ręku, stoi kanclerz wielki koronny Krzysztof Szydłowiecki, odpowiedzialny za politykę zagraniczną. Chorągiew trzyma Jan Tęczyński, chorąży krakowski, a przed nim Mikołaj Firlej, kasztelan krakowski i jeden z dowódców wojsk polskich w czasie wojny 1519-21.
Z kolei na lewo od Albrechta widać m.in. królową Bonę Sforzę, księżnę Annę Mazowiecką (w rzeczywistości zmarła w 1522 r.), ostatniego księcia mazowieckiego Janusza I (zmarł rok później, po jego śmierci Mazowsze zostało ostatecznie inkorporowane do Polski) oraz Jadwigę Jagiellonkę (1513-73), córkę króla Zygmunta I Starego i jego pierwszej żony Barbary Zápolyi, późniejszą żonę elektora brandenburskiego Joachima II Hektora von Hohenzollern. U podnóża tronu siedzi błazen Stańczyk, wyraźnie zafrasowany – jest to aluzja do faktu, że Prusy stały się potem zaborcą. W sumie na obrazie sportretowano 31 postaci historycznych. W tle widoczne są krakowskie Sukiennice, jednak Matejko namalował je w ich renesansowej postaci, w jakiej zostały one odbudowane w 1555 r. po pożarze – w czasie hołdu pruskiego w 1525 r. miały one dawniejszy, gotycki wygląd.
Centralna część obrazu, pełna symboli. Na lewo od zamyślonego Stańczyka leży rękawica – symbol wyzwania rzuconego przez Albrechta Hohenzollerna. Z kolei flaga Prus, trzymana przez księcia, nie jest zaczepiona na zwykłym drzewcu, lecz na rycerskiej kopii, co symbolizuje chęć do dalszej walki. Za królem, z dobytym mieczem, stoi Hieronim Łaski (1496-1541), dyplomata i bratanek arcybiskupa Jana Łaskiego. Był on przeciwnikiem Habsburgów i zwolennikiem całkowitej likwidacji Prus jako państwa (co ma symbolizować skierowany w górę miecz). Na obrazie stoi z tyłu za królem i innymi wielmożami, oznacza to, że jego rady zostały zignorowane. Domena publiczna.
Co jest b. charakterystyczne dla Jana Matejki, nadał on części postaciom twarze ludzi żyjących współcześnie. Np. królowa Bona ma twarz żony malarza, Teodora z Giebułtowskich Matejkowa. Postaci Piotra Opalińskiego rysów użyczył wykładowca historii na Uniwersytecie Jagiellońskim prof. Józef Szujski. Z kolei do postaci Jana Amora Tarnowskiego, wojewody krakowskiego i późniejszego hetmana wielkiego koronnego (postać w hełmie w prawym dolnym rogu obrazu) pozował historyk literatury z UJ i późniejszy biograf Matejki, Stanisław Tarnowski. Natomiast twarz samego Jana Matejki pojawia się na obrazie dwukrotnie: u Stańczyka oraz Bartolommeo Berrecciego, architekta i twórcy renesansowego zamku na Wawelu (postać w lewym dolnym rogu z kartką z królewską pieczęcią).
Obraz Jana Matejki był wystawiany w wielu miastach Polski (Warszawie, Lwowie, Krakowie) oraz odbył w latach 1883-85 podróż zagraniczną, w czasie której eksponowano go m.in. w Paryżu, Berlinie, Rzymie, Wiedniu i Budapeszcie. Od 1885 r. był eksponowany tymczasowo w Sukiennicach wobec zajmowania Wawelu przez wojsko austriackie do 1901 r.
W ciągu kolejnych lat obraz był eksponowany na Wawelu oraz w Sukiennicach w specjalnie utworzonej Sali hołdu pruskiego. Parokrotnie poddawany był konserwacji (1915, 1938, 1945, 1974, 2006-08). W czasie II Wojny Światowej na krótko wywieziono go do Zamościa, uległ on przy tym niewielkiemu uszkodzeniu. Obecnie dzieło ma status depozytu Zamku Królewskiego na Wawelu w Muzeum Narodowym w Krakowie.
M. O