Poniedziałek: „Na razie jeszcze musimy żyć w takim groteskowym kościelnym skansenie”

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” aktor teatralny i filmowy skomentował ostatnie wydarzenia mające miejsce w Polsce takie jak m.in. trwające od października protesty dotyczące wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
– Kilkanaście lat temu wydawało się – nie tylko mnie – że mamy to już przepracowane. Może nie mamy jeszcze pełnej swobody, równouprawnienia, ale jesteśmy na właściwej ścieżce. Do głowy by nam wtedy nie przyszło, że w 2020 roku ludzie będą bici ze względu na orientację, wygląd. Najwyraźniej nie byliśmy na żadnej ścieżce – stwierdził.
– Dopiero to, co wydarzyło się teraz w październiku, wyrok w sprawie aborcji, obudziło nadzieję na zmianę. W Polsce zaczęła się pełzająca – z powodu pandemii – rewolucja seksualna. Ale to oznacza, że u nas dopiero wydarzy się to, co na Zachodzie miało miejsce w roku 1968 – uważa Jacek Poniedziałek.
Jak podkreślił, istnieje w tym „chichot historii”, ponieważ „na ulice wyszli ludzie, którzy mieli w szkole lekcje religii”. – Oni dostrzegli totalną schizofrenię świata, w którym dorastają. Z jednej strony kontakt z całym światem, swoboda podróżowania, a z drugiej – katolicki reżim, skostniała edukacja zupełnie nieprzystosowana do współczesności – powiedział aktor.
Skomentował także wybór byłego wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka na stanowisko ministra edukacji narodowej i nauki. Jego zdaniem Czarnek jest człowiekiem „o mentalności dziewiętnastoletniego wiejskiego proboszcza”.
– On naprawdę myśli, że wykładnią moralną czy humanistyczną dla młodych może dziś być nauczanie Jana Pawła II? (…) To się raczej prędzej niż później rozwali. Ale na razie jeszcze musimy żyć w takim groteskowym kościelnym skansenie – stwierdził.
A tymczasem frekwencja na Strajku Kobiet spadła niemal do zera.