[Tylko u nas] Manager "Starbucksa" odmówił przyjęcia towaru z ciężarówki #GermanDeathCamps
![ciężarówka #GermanDeathCamps [Tylko u nas] Manager](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16138622041d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372a8adff8b93e22353c260a057b14fc1b3.jpg)
Dlaczego ciężarówka, która dostarcza towar do Starbucksa w Pensylwanii, jest oklejona grafiką #GermanDeathCamps?
W związku z antypolską kampanią zniesławiającą Polskę i polski naród, która trwa od kilku dekad, a w ostatnich latach została zintensyfikowana, postanowiliśmy, w miarę możliwości, wyjść na przeciw kłamliwej i krzywdzącej propagandzie. Nigdy nie wolno dopuścić do tego, by Niemcy - architekci i wykonawcy ludobójstwa - byli myleni z ofiarami. Przez kilkadziesiąt lat funkcjonowała precyzyjna i skoordynowana operacja, której celem było metodyczne niwelowanie i relatywizowanie ciążącej na Niemcach odpowiedzialności za zbrodnie podczas II wojny światowej. Jednocześnie akcja dezinformacyjna służyła temu, aby obarczać winą za zbrodnie i Holokaust inne narody, a zwłaszcza Polskę, której terytorium okupowane przez Niemców, było głównym obszarem eksterminacji Polaków, Żydów i ofiar wielu innych narodowości, w niemieckich obozach śmierci i masowych egzekucjach. Nasza inicjatywa ma na celu propagowanie prawdy historycznej wśród społeczności Stanów Zjednoczonych, w prosty i czytelny sposób. Jest to zarazem jeden z wielu oddolnych projektów broniących dobrego imienia Polski i Polaków, który przyczyni się do utrwalania w świadomości odbiorców fundamentalnej prawdy, opartej na faktach — iż to Polacy byli ofiarą a katem Niemcy.
Co się stało pod "Starbucksem" w Pensylwanii?
Po kilku godzinach oczekiwania (co podobno jest normą) odmówiono przyjęcia ładunku z „przyczepy German Death Camps”. Interweniował sam menadżer. To co jest niepokojące i bulwersujące, to odmowa pisemnego uzasadnienia tej decyzji. Interpretacja prawa i pewne standardy biznesowe zostały tu mocno naruszone.
Jak manager Starbucksa tłumaczył odmowę przyjęcia Waszego towaru?
Tłumaczył, że nie - bo nie. Gdy kierowca prosił o doprecyzowanie, to odpowiedź padła: „treści na przyczepie”. Nic więcej nie miał do dodania.
Czy takich przypadków było więcej?
Były sytuacje, w których kontrahenci prosili o to, aby przyczepa więcej nie obsługiwała ładunków danej firmy (np. po pierwszym zetknięciu się z nią). Z tego co wiem, to jakaś firma odmówiła też dalszej współpracy z firmą, do której należy przyczepa.
Co można z tym zrobić?
Sprawa jest niesłychanie trudna. Wiadomo, że stawanie w szranki z takimi gigantami (zwłaszcza w USA, gdzie de facto w procesach cywilnych czy wizerunkowych decydują pieniądze) jest z góry przegraną sprawą. Pewną korzyścią byłoby nagłośnienie sprawy i jej rezonans medialny, a przy okazji promocja naszej inicjatywy. Jednak ewentualne kroki prawne pozostawałby w gestii właściciela. Ale nawet nie próbowaliśmy go skłaniać do takiej reakcji, gdyż nie może on ponosić kolejnych strat wizerunkowych oraz finansowych. I tak uczynił nam wielką przysługę, udostępniając swoją przyczepę i powierzchnie reklamową. Mimo iż jest człowiekiem ideowym, oddanym sprawie, to jednak ryzyko katastrofy jego firmy jest w tej chwili przeważającym argumentem.
Jak inni w USA reagują na ciężarówkę #GermanDeathCamps
Bardzo często z zaciekawieniem. Jak wiadomo, kierowca nie ma dużych możliwości interakcji z odbiorcami naszej akcji, ponieważ jest w ciągłym ruchu. Zdarza się, iż na postojach czy stacjach benzynowych ludzie pytają o przesłanie lub gestem podniesionego kciuka wyrażają aprobatę. Niektórzy wyrażali większe zainteresowanie i szukali informacji w Internecie. Mówiąc krótko, akcja spełnia swoje przeznaczenie.