Na badania uczelni składają się wszyscy, korzystają nieliczne spółki i ich właściciele
Opierając się na tym założeniu, w Stanach Zjednoczonych Kongres przyjął w latach 80. ustawę Bayh'a-Dole'a, która umożliwiła uczelniom sprzedaż praw patentowych i znaków towarowych lub zakładania z kooperantami firm. Uczelnia przestawała być miejscem, w którym każdy bezpłatnie mógł skorzystać z wiedzy, stawała zaś się partnerem handlowym. Zmieniono zatem sposób rozporządzania tytułem do wypracowanej własności intelektualnej. Zgodnie z ustawą tytuł prawny własności mógł być dzielony pomiędzy podmioty akademickie oraz podmioty prowadzące działalność gospodarczą, przy czym wdrożenie innowacyjnego rozwiązania lub rozpoczęcie produkcji musiało nastąpić na terenie USA.
Podobną drogą podążyła Japonia, która szybko przyswoiła sobie modelowe rozwiązania amerykańskie i zaczęła budować innowacyjną gospodarkę w oparciu o hybrydy klastrów przemysłowych i klastrów wiedzy. Obecnie społeczeństwo japońskie borykające się z dużymi problemami demograficznymi, kryzysem finansowym, częstymi trzęsieniami ziemi i awarią elektrowni atomowej w Fukushimie w dalszym ciągu główny nacisk kładzie na rozwój i rozszerzanie działalności innowacyjnej w swoich parkach przemysłowych i naukowo-technologicznych.
Zwolennicy programu rozwoju przedsiębiorczości wskazują, że w okresie 30 lat przychód uzyskiwany przez uniwersytety z różnorodnych form komercjalizacji wzrósł z 7,3 mln USD w 1981 roku do 3,4 mld USD w 2008 roku. Dynamicznie wzrastała też liczba zakładanych spółek odpryskowych (spin off), których właścicielami są uczelnie i firmy prywatne (po kilku latach uczelnie sprzedają swoje udziały).
Andrzej Berezowski
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (39/2016) oraz w wersji cyfrowej tutaj