"To by było na tyle". Radykałowie ogłaszają koniec Strajku Kobiet

Według Kurkiewicz-Grocholskiej Strajk Kobiet kończy się z powodu... braku radykalizmu. Bo uczestniczki nie chcą dokonywać aktów wandalizmu, bo nie chcą żeby ktoś palił papierosy na demonstracji, czy wznosił wulgarnych haseł.
- No i to by było na tyle. Marta Lempart może się drzeć jeszcze przez miesiąc, wyrzucając z siebie wszystkie przekleństwa świata, Klementyna Suchanow – skakać policji do gardła i dać się aresztować jeszcze sto razy, mogą też pojawiać się na protestach odważne działaczki związkowe z antykapitalizmem na ustach, ale nic nie zmieni faktu, że w ogólnym rozrachunku Strajk Kobiet to mieszczańska rewolucja grzecznych dziewczynek
- pisze niepocieszona Kurkiewicz-Grocholska