[Przypominamy wywiad!] Prof. Zbigniew Krysiak: Niemcy zniechęcają narody do UE

– Roczne transfery polskie na Zachód to 100 mld zł, a Polska otrzymuje netto z UE ok. 30 mld. Ograli nas, bo dostęp do rynku ma wartość co najmniej 40 mld zł większą niż to, co dostajemy z UE. Przez wpuszczenie nas do UE dostali ogromny rynek zbytu – mówi prof. Zbigniew Krysiak z SGH, przewodniczący Rady Programowej Instytutu Myśli Schumana, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
prof. Zbigniew Krysiak [Przypominamy wywiad!] Prof. Zbigniew Krysiak: Niemcy zniechęcają narody do UE
prof. Zbigniew Krysiak / Screen YouTube Telewizja Republika

– Jak daleko dzisiejsza Unia Europejska odeszła od ducha ojców założycieli? Gdyby dzisiaj znaleźli się na brukselskich salonach, kto oprócz Spinellego byłby zadowolony?
– No właśnie chyba nikt poza Spinellim i jego apostołami. Robert Schuman zganiłby Europejską Partię Ludową, ponieważ za jego czasów wyglądała ona zupełnie inaczej. Dalej Schuman mówiłby, że nie superpaństwo jest przyszłością Europy, ale relacje i siła poszczególnych narodów budowane w duchu chrześcijańskiej miłości i poszanowania. Myślę też, że spokojny na co dzień Schuman byłby tym razem pełen emocji, brukselskim elitom wystawiłby naganę i w końcu powiedział: „Jeśli się nie nawrócicie, to się rozproszycie”, co oznacza, że jeśli UE nie przekształci się we Wspólnotę Narodów Europy wg Schumana, to zbankrutuje. Tuż przed śmiercią sługa Boży napisał, że jeśli idea zjednoczonej Europy będzie szła przez dominację instytucji, biurokrację, centralizację i wyłącznie zysk ekonomiczny, to ona się rozpadnie.

– Robert Schuman mówił, „demokracja w Europie będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale” i dziś chyba widzimy, co miał na myśli, kiedy przymiotnik „chrześcijańska” coraz mniej znaczy.
– Dokładnie tak mówił. Schumanowi chodziło o praktyczne znaczenie uniwersalizmu wartości chrześcijańskich i ich skuteczność w tworzeniu dobrego modelu społecznego i efektywnego modelu gospodarczego. Sam nie był osobą, która narzucała swoją wiarę, raczej świadczył o jej głębokim zakorzenieniu w Ewangelii poprzez swoją postawę w działalności publicznej i osobiste świadectwo życia. Wierzył, że wartości chrześcijańskie mają nie tylko głębokie znaczenie filozoficzne, ale i praktyczne. Przecież podnoszony w ostatnich dekadach wymiar solidaryzmu społecznego i solidarności wywodzą się tylko i wyłącznie z chrześcijaństwa. Nie ma w żadnej innej religii czy filozofii takiego fundamentu dla idei solidaryzmu jak w chrześcijaństwie. My, ekonomiści, wiemy już dzisiaj, że solidaryzm społeczno-gospodarczy tworzy silne podstawy do większej efektywności gospodarczej i lepszego modelu społecznego, niż to się dzieje w systemach kapitalistycznych czy liberalnych. 

– Czy „przemoc kapitałowa”, jak Pan nazywa powiązanie budżetu z praworządnością, jest elementem ekspansjonistycznej polityki Niemiec?
– Bez wątpienia. Symptomy kreowania dominującej roli Niemiec pojawiły się już wcześniej. W 1992 roku traktat z Maastricht dokonał nakreślenia swoistej grubej kreski, gdzie powiedziano, że nie chcemy Europy Schumana, tworzymy Unię Spinellego i superpaństwo. Później w 1997 roku w Amsterdamie szybkim ruchem nastąpiło przyspieszenie. Francja czy Holandia, owszem, też miały na to wpływ, ale były już manipulowane. Nawet projekt konstytucji UE autorstwa Spinellego, który wprowadzał superpaństwo, kluczową rolę dawał Niemcom. W nieformalnej grupie Spinellego, dość wpływowej w Unii, historycznie główną rolę odgrywali Niemcy. Tuż po zakończeniu wojny w Niemczech intensywnie zastanawiano się, w jaki sposób budować przewagę niemiecką w nowej Europie i dosyć szybko wymyślono strategię poprzez dominację gospodarczą, czyli przemoc kapitałową, co obecnie wyraźnie jest widoczne w skutkach, jakie wywarły wprowadzenie pod naciskiem Niemiec wspólnej waluty euro oraz mechanizmów dostępu do wspólnego rynku, które działają w ten sposób, że głównymi i zdecydowanymi wygranymi są Niemcy, zaś reszta krajów uzyskuje niskie korzyści, a nawet bardzo często ponosi straty.

– A narzędziem jest euro, na którym najwięcej korzystają Niemcy.
– Niedawno na zlecenie KE niemiecki think tank opracował raport jednoznacznie wskazujący, kto najbardziej korzysta na wspólnej walucie. Okazało się, że wszystkie kraje wokół Niemiec ciągle się zadłużają, a oni mają nadwyżki budżetowe. Niemcy na wolnym handlu w Europie zarabiają rocznie 200 mld euro, Francja 124 mld, Holandia 84 mld, a Polska ok. 40 mld, czyli pięć razy mniej przy populacji zaledwie dwa razy mniejszej od Niemiec. Warto zaznaczyć, że Niemcy, wywierając presję na wdrażanie ideologii LGBT, zabijanie nienarodzonych dzieci czy niszczenie rodziny przez promocję par homoseksualnych i adopcję dzieci przez takie pary, nie traktują takich zagadnień jako celów samych w sobie, lecz są to tylko mechanizmy służące realizacji ich hegemonii ekonomicznej.

– „Mechanizm praworządności” można streścić: pieniądze za ideologię?
– Absolutnie tak, ja bym nawet poszedł dalej i powiedział: pieniądze za zamknięcie oczu i ust. Roczne transfery polskie na Zachód, w tym głównie do Niemiec, to 100 mld zł, a Polska otrzymuje netto z UE ok. 30 mld, czyli różnica 70 mld. Innymi słowy ograli nas, bo dostęp do rynku ma wartość co najmniej 40 mld zł większą niż to, co dostajemy z UE, oni przez wpuszczenie nas do UE dostali ogromny rynek zbytu i taniej siły roboczej. Ten dostęp do polskiego rynku to potężna wartość i oręż, którego nikt w Polsce przy wejściu do UE nie wykorzystywał. Teraz Berlin chce w rękawiczkach Brukseli wykorzystać mechanizm ideologiczny, bo wie, że za tą ideologią jest wielu Francuzów, Holendrów, Belgów, może i Szwedów i ma w końcu alibi. Europejski Bank Centralny jest we Frankfurcie, a z punktu widzenia centralizacji to najważniejsza instytucja, bo ten, kto ma pieniądze, ten rządzi. KE też jest rządzona przez Niemców, oni tam mają najwięcej dyrektorów, którzy przygotowują dokumenty z gotowymi tezami do PE. Teraz celem Berlina jest odebranie wszystkich instytucji narodowych. 

– Jak Polska ma z tym walczyć?
– Jak najszybciej musi być przeprowadzona reforma mediów, trzeba stworzyć platformę medialną dla Trójmorza, żeby ta idea Schumana, pod którą podpisują się kraje Wschodu i Południa, szła na Zachód. Nie wolno się spóźniać z utworzeniem frakcji Schumana w PE. Nie wiem, dlaczego PiS i Fidesz do tej pory nie rozpoczęli integracji zwolenników Schumana we Frakcji Schumana w PE. Rozmawiałem ostatnio z dziennikarzami z Zachodu, którzy czekają, aż powstaną w naszej części Europy wspólne dla Trójmorza media bez liberalno-lewicowych konotacji, np. pod nazwą TVSchuman. Oni u siebie są albo w małych mediach, albo w dużych wciśnięci w kąt. Nie wiem, dlaczego Jarosław Kaczyński nie wysyła do Europy swoich polityków, by rozmawiali ze zwolennikami Europy Schumana i politykami różnych partii, aby integrować ich wokół powrotu do Europy Schumana przez między innymi utworzenie Frakcji Schumana w PE. NSZZ „Solidarność” ma najlepsze zasoby ku temu, by integrować i formować europejskie związki zawodowe w duchu Schumana. Jan Paweł II niejako wezwał NSZZ „Solidarność” do takiej misji w Europie.

– Patrząc na szantaż Niemiec ws. budżetu UE, na pytanie Adenauera: „Europejskie Niemcy czy niemiecka Europa?” odpowiedź jest chyba jednoznaczna.
– Nie mam tutaj najmniejszej wątpliwości, że liderzy i niemiecka oligarchia, i poddane im media dążą do niemieckiej Europy, co stoi w sprzeczności ze stanowiskiem Adenauera, który ściśle współpracował ze sługą Bożym Robertem Schumanem. W tym momencie należy jednak postawić pytanie, czy realizacja niemieckiej Europy już się dokonała i dokonywane są ostatnie szlify superpaństwa pod kierunkiem Niemiec, czy jeszcze jest moment, kiedy można Europę uratować. Uważam, że jest teraz taka chwila, kiedy możemy Europie przywrócić fundamenty Schumana, m.in. poprzez te weta, ale jednocześnie jeśli nie zaimplementuje się tego, o czym mówiłem wcześniej, to przegramy. Robert Schuman sformułował funkcję celu dla zjednoczenia Europy w postaci jedność→Solidarność→pokój jako zdanie (implikację) logiczną. Wnioskiem z tego zdania na obecną chwilę jest, że jeśli Niemcy będą notorycznie niszczyli solidarność i ducha wspólnoty, to „dojdzie do wojny”, gdyż bez solidarności nie ma pokoju.

– Czy świadomość, że Niemcy odbudowują swoją potęgę na kontynencie europejskim, dostrzegana jest tylko w Polsce i na Węgrzech, czy inne społeczeństwa europejskie też to widzą?
– Tak, widać to po stanowisku premiera Słowenii czy Portugalii, słyszymy także podobne głosy dochodzące z Francji, Włoch i Hiszpanii. W tych głosach słyszymy lęk i obawy przed niejako powrotem mentalności Niemiec hitlerowskich.

– Rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził, że „arbitralne kryteria oceny praworządności w poszczególnych krajach mogą w przyszłości doprowadzić do rozpadu UE”. Unijne elity robią chyba wiele, by zniechęcać poszczególne narody do wspólnoty?
– Niemcy bardzo dużo robią, by zniechęcać poszczególne narody do UE, po czym krzyczą, że populiści chcą wyprowadzać kolejne kraje ze wspólnoty. To wyjątkowo paskudne zachowanie. Jednak tak naprawdę Niemcom nie zależy na tym, by kolejne kraje opuszczały wspólnotę, ponieważ w ten sposób mogą tracić zyski ekonomiczne. Oni chcą, by poszczególne kraje były w UE według ich pomysłu i scenariusza. Wyjście jakiegoś kraju z UE oznaczałoby dla Niemiec silną redukcję pozycji kapitałowej. Dlatego też Berlin boi się Trójmorza, ponieważ Trójmorze przejmie istotną część produkcji. Korzyść komparatywna Trójmorza powinna polegać na silniejszej wymianie handlowej pomiędzy np. Polską a krajami Trójmorza, jak np. Słowacja, Węgry i Czechy, i zwiększaniem w ten sposób produkcji zastępującej import z Niemiec. Z kolei Polska będzie produkowała w części to, co kraje Trójmorza sprowadzają z Niemiec. Pojawi się substytut, którego konsekwencje Niemcy doskonale rozumieją.

 

Wywiad ukazał się w Tygodniku Solidarność
 


 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

W związku z obchodami święta Konstytucji 3 Maja i organizowanymi z tej okazji wydarzeniami plenerowymi mieszkańców stolicy czekają poważne utrudnienia.

FAKRO uruchomi fabrykę w USA. Władze Krakowa jej nie chciały gorące
FAKRO uruchomi fabrykę w USA. Władze Krakowa jej nie chciały

Nowosądecka firma FAKRO uruchamia produkcję schodów strychowych w USA, choć chciała uruchomić fabrykę na rynek amerykański w Nowym Sączu - projekt jednak nie uzyskał zgody władz miasta. Obecnie spółka bierze pod uwagę dalszy rozwój na amerykańskim rynku w związku ze zmieniającymi się przepisami i stawkami celnymi - powiedział PAP prezes FAKRO Ryszard Florek.

Pierwsza na kontynencie: Konstytucja 3 Maja. Polska liderem Europy Wiadomości
Pierwsza na kontynencie: Konstytucja 3 Maja. Polska liderem Europy

234 lat temu - 3 maja 1791 r. - Sejm Czteroletni po burzliwej debacie przyjął przez aklamację ustawę rządową, która przeszła do historii jako Konstytucja 3 Maja. Ustawa określała podstawy ustroju I Rzeczypospolitej.

Wraca sprawa długu terytorialnego. Będzie korekta granicy z Czechami? polityka
Wraca sprawa długu terytorialnego. Będzie korekta granicy z Czechami?

W 1958 roku PRL zawarła umowę z Czechosłowacją o ostatecznym wytyczeniu granicy. Wtedy Polska przekazała swoim sąsiadom 1205 hektarów, a otrzymała znacznie mniej. Jak informuje "Fakt", polski MSZ chce wreszcie sprawę uregulować. Jak dowiedział się portal - negocjacje mają ruszyć w tym roku.

Spektakularny sukces katowickich chirurgów. Zrekonstruowali twarz nastolatka po wypadku Wiadomości
Spektakularny sukces katowickich chirurgów. Zrekonstruowali twarz nastolatka po wypadku

Zespół chirurgów z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach podczas skomplikowanej operacji zrekonstruował niemal całą twarz nastolatka, który uległ ciężkiemu wypadkowi. Chłopiec spadł do rzeki z wysokości kilku metrów, doznając licznych obrażeń twarzoczaszki.

Mieszkańcy Koropca koło Puźnik o ekshumacjach ofiar Rzezi Wołyńskiej: Nie mamy czasu na historię pilne
Mieszkańcy Koropca koło Puźnik o ekshumacjach ofiar Rzezi Wołyńskiej: "Nie mamy czasu na historię"

Nie mamy czasu na zajmowanie się historią, gdyż jesteśmy zbyt zajęci wojną z Rosją – mówią mieszkańcy wsi w pobliżu Puźnik w obwodzie tarnopolskim na zachodzie Ukrainy, gdzie drugi tydzień trwają poszukiwania szczątków Polaków, pomordowanych w 1945 r. przez ukraińskich nacjonalistów.

Przez Polskę przetoczyły się potężne burze. Setki interwencji strażaków z ostatniej chwili
Przez Polskę przetoczyły się potężne burze. Setki interwencji strażaków

W piątek straż pożarna w całej Polsce odnotowała 305 zgłoszeń związanych z niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Silny wiatr i intensywne opady deszczu sprawiły, że służby musiały interweniować w kilku regionach kraju. Najwięcej pracy strażacy mieli w województwie warmińsko-mazurskim.

Marco Rubio uderza w Niemcy. Niemieckie MSZ reaguje polityka
Marco Rubio uderza w Niemcy. Niemieckie MSZ reaguje

- AfD działa przeciwko wolnościowemu, demokratycznemu porządkowi państwa – oświadczył w piątek niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji, odnosząc się do decyzji krajowego kontrwywiadu (BfV), który zaklasyfikował w piątek partię Alternatywa dla Niemiec (AfD) jako organizację ekstremistyczną.

Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

REKLAMA

[Przypominamy wywiad!] Prof. Zbigniew Krysiak: Niemcy zniechęcają narody do UE

– Roczne transfery polskie na Zachód to 100 mld zł, a Polska otrzymuje netto z UE ok. 30 mld. Ograli nas, bo dostęp do rynku ma wartość co najmniej 40 mld zł większą niż to, co dostajemy z UE. Przez wpuszczenie nas do UE dostali ogromny rynek zbytu – mówi prof. Zbigniew Krysiak z SGH, przewodniczący Rady Programowej Instytutu Myśli Schumana, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
prof. Zbigniew Krysiak [Przypominamy wywiad!] Prof. Zbigniew Krysiak: Niemcy zniechęcają narody do UE
prof. Zbigniew Krysiak / Screen YouTube Telewizja Republika

– Jak daleko dzisiejsza Unia Europejska odeszła od ducha ojców założycieli? Gdyby dzisiaj znaleźli się na brukselskich salonach, kto oprócz Spinellego byłby zadowolony?
– No właśnie chyba nikt poza Spinellim i jego apostołami. Robert Schuman zganiłby Europejską Partię Ludową, ponieważ za jego czasów wyglądała ona zupełnie inaczej. Dalej Schuman mówiłby, że nie superpaństwo jest przyszłością Europy, ale relacje i siła poszczególnych narodów budowane w duchu chrześcijańskiej miłości i poszanowania. Myślę też, że spokojny na co dzień Schuman byłby tym razem pełen emocji, brukselskim elitom wystawiłby naganę i w końcu powiedział: „Jeśli się nie nawrócicie, to się rozproszycie”, co oznacza, że jeśli UE nie przekształci się we Wspólnotę Narodów Europy wg Schumana, to zbankrutuje. Tuż przed śmiercią sługa Boży napisał, że jeśli idea zjednoczonej Europy będzie szła przez dominację instytucji, biurokrację, centralizację i wyłącznie zysk ekonomiczny, to ona się rozpadnie.

– Robert Schuman mówił, „demokracja w Europie będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale” i dziś chyba widzimy, co miał na myśli, kiedy przymiotnik „chrześcijańska” coraz mniej znaczy.
– Dokładnie tak mówił. Schumanowi chodziło o praktyczne znaczenie uniwersalizmu wartości chrześcijańskich i ich skuteczność w tworzeniu dobrego modelu społecznego i efektywnego modelu gospodarczego. Sam nie był osobą, która narzucała swoją wiarę, raczej świadczył o jej głębokim zakorzenieniu w Ewangelii poprzez swoją postawę w działalności publicznej i osobiste świadectwo życia. Wierzył, że wartości chrześcijańskie mają nie tylko głębokie znaczenie filozoficzne, ale i praktyczne. Przecież podnoszony w ostatnich dekadach wymiar solidaryzmu społecznego i solidarności wywodzą się tylko i wyłącznie z chrześcijaństwa. Nie ma w żadnej innej religii czy filozofii takiego fundamentu dla idei solidaryzmu jak w chrześcijaństwie. My, ekonomiści, wiemy już dzisiaj, że solidaryzm społeczno-gospodarczy tworzy silne podstawy do większej efektywności gospodarczej i lepszego modelu społecznego, niż to się dzieje w systemach kapitalistycznych czy liberalnych. 

– Czy „przemoc kapitałowa”, jak Pan nazywa powiązanie budżetu z praworządnością, jest elementem ekspansjonistycznej polityki Niemiec?
– Bez wątpienia. Symptomy kreowania dominującej roli Niemiec pojawiły się już wcześniej. W 1992 roku traktat z Maastricht dokonał nakreślenia swoistej grubej kreski, gdzie powiedziano, że nie chcemy Europy Schumana, tworzymy Unię Spinellego i superpaństwo. Później w 1997 roku w Amsterdamie szybkim ruchem nastąpiło przyspieszenie. Francja czy Holandia, owszem, też miały na to wpływ, ale były już manipulowane. Nawet projekt konstytucji UE autorstwa Spinellego, który wprowadzał superpaństwo, kluczową rolę dawał Niemcom. W nieformalnej grupie Spinellego, dość wpływowej w Unii, historycznie główną rolę odgrywali Niemcy. Tuż po zakończeniu wojny w Niemczech intensywnie zastanawiano się, w jaki sposób budować przewagę niemiecką w nowej Europie i dosyć szybko wymyślono strategię poprzez dominację gospodarczą, czyli przemoc kapitałową, co obecnie wyraźnie jest widoczne w skutkach, jakie wywarły wprowadzenie pod naciskiem Niemiec wspólnej waluty euro oraz mechanizmów dostępu do wspólnego rynku, które działają w ten sposób, że głównymi i zdecydowanymi wygranymi są Niemcy, zaś reszta krajów uzyskuje niskie korzyści, a nawet bardzo często ponosi straty.

– A narzędziem jest euro, na którym najwięcej korzystają Niemcy.
– Niedawno na zlecenie KE niemiecki think tank opracował raport jednoznacznie wskazujący, kto najbardziej korzysta na wspólnej walucie. Okazało się, że wszystkie kraje wokół Niemiec ciągle się zadłużają, a oni mają nadwyżki budżetowe. Niemcy na wolnym handlu w Europie zarabiają rocznie 200 mld euro, Francja 124 mld, Holandia 84 mld, a Polska ok. 40 mld, czyli pięć razy mniej przy populacji zaledwie dwa razy mniejszej od Niemiec. Warto zaznaczyć, że Niemcy, wywierając presję na wdrażanie ideologii LGBT, zabijanie nienarodzonych dzieci czy niszczenie rodziny przez promocję par homoseksualnych i adopcję dzieci przez takie pary, nie traktują takich zagadnień jako celów samych w sobie, lecz są to tylko mechanizmy służące realizacji ich hegemonii ekonomicznej.

– „Mechanizm praworządności” można streścić: pieniądze za ideologię?
– Absolutnie tak, ja bym nawet poszedł dalej i powiedział: pieniądze za zamknięcie oczu i ust. Roczne transfery polskie na Zachód, w tym głównie do Niemiec, to 100 mld zł, a Polska otrzymuje netto z UE ok. 30 mld, czyli różnica 70 mld. Innymi słowy ograli nas, bo dostęp do rynku ma wartość co najmniej 40 mld zł większą niż to, co dostajemy z UE, oni przez wpuszczenie nas do UE dostali ogromny rynek zbytu i taniej siły roboczej. Ten dostęp do polskiego rynku to potężna wartość i oręż, którego nikt w Polsce przy wejściu do UE nie wykorzystywał. Teraz Berlin chce w rękawiczkach Brukseli wykorzystać mechanizm ideologiczny, bo wie, że za tą ideologią jest wielu Francuzów, Holendrów, Belgów, może i Szwedów i ma w końcu alibi. Europejski Bank Centralny jest we Frankfurcie, a z punktu widzenia centralizacji to najważniejsza instytucja, bo ten, kto ma pieniądze, ten rządzi. KE też jest rządzona przez Niemców, oni tam mają najwięcej dyrektorów, którzy przygotowują dokumenty z gotowymi tezami do PE. Teraz celem Berlina jest odebranie wszystkich instytucji narodowych. 

– Jak Polska ma z tym walczyć?
– Jak najszybciej musi być przeprowadzona reforma mediów, trzeba stworzyć platformę medialną dla Trójmorza, żeby ta idea Schumana, pod którą podpisują się kraje Wschodu i Południa, szła na Zachód. Nie wolno się spóźniać z utworzeniem frakcji Schumana w PE. Nie wiem, dlaczego PiS i Fidesz do tej pory nie rozpoczęli integracji zwolenników Schumana we Frakcji Schumana w PE. Rozmawiałem ostatnio z dziennikarzami z Zachodu, którzy czekają, aż powstaną w naszej części Europy wspólne dla Trójmorza media bez liberalno-lewicowych konotacji, np. pod nazwą TVSchuman. Oni u siebie są albo w małych mediach, albo w dużych wciśnięci w kąt. Nie wiem, dlaczego Jarosław Kaczyński nie wysyła do Europy swoich polityków, by rozmawiali ze zwolennikami Europy Schumana i politykami różnych partii, aby integrować ich wokół powrotu do Europy Schumana przez między innymi utworzenie Frakcji Schumana w PE. NSZZ „Solidarność” ma najlepsze zasoby ku temu, by integrować i formować europejskie związki zawodowe w duchu Schumana. Jan Paweł II niejako wezwał NSZZ „Solidarność” do takiej misji w Europie.

– Patrząc na szantaż Niemiec ws. budżetu UE, na pytanie Adenauera: „Europejskie Niemcy czy niemiecka Europa?” odpowiedź jest chyba jednoznaczna.
– Nie mam tutaj najmniejszej wątpliwości, że liderzy i niemiecka oligarchia, i poddane im media dążą do niemieckiej Europy, co stoi w sprzeczności ze stanowiskiem Adenauera, który ściśle współpracował ze sługą Bożym Robertem Schumanem. W tym momencie należy jednak postawić pytanie, czy realizacja niemieckiej Europy już się dokonała i dokonywane są ostatnie szlify superpaństwa pod kierunkiem Niemiec, czy jeszcze jest moment, kiedy można Europę uratować. Uważam, że jest teraz taka chwila, kiedy możemy Europie przywrócić fundamenty Schumana, m.in. poprzez te weta, ale jednocześnie jeśli nie zaimplementuje się tego, o czym mówiłem wcześniej, to przegramy. Robert Schuman sformułował funkcję celu dla zjednoczenia Europy w postaci jedność→Solidarność→pokój jako zdanie (implikację) logiczną. Wnioskiem z tego zdania na obecną chwilę jest, że jeśli Niemcy będą notorycznie niszczyli solidarność i ducha wspólnoty, to „dojdzie do wojny”, gdyż bez solidarności nie ma pokoju.

– Czy świadomość, że Niemcy odbudowują swoją potęgę na kontynencie europejskim, dostrzegana jest tylko w Polsce i na Węgrzech, czy inne społeczeństwa europejskie też to widzą?
– Tak, widać to po stanowisku premiera Słowenii czy Portugalii, słyszymy także podobne głosy dochodzące z Francji, Włoch i Hiszpanii. W tych głosach słyszymy lęk i obawy przed niejako powrotem mentalności Niemiec hitlerowskich.

– Rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził, że „arbitralne kryteria oceny praworządności w poszczególnych krajach mogą w przyszłości doprowadzić do rozpadu UE”. Unijne elity robią chyba wiele, by zniechęcać poszczególne narody do wspólnoty?
– Niemcy bardzo dużo robią, by zniechęcać poszczególne narody do UE, po czym krzyczą, że populiści chcą wyprowadzać kolejne kraje ze wspólnoty. To wyjątkowo paskudne zachowanie. Jednak tak naprawdę Niemcom nie zależy na tym, by kolejne kraje opuszczały wspólnotę, ponieważ w ten sposób mogą tracić zyski ekonomiczne. Oni chcą, by poszczególne kraje były w UE według ich pomysłu i scenariusza. Wyjście jakiegoś kraju z UE oznaczałoby dla Niemiec silną redukcję pozycji kapitałowej. Dlatego też Berlin boi się Trójmorza, ponieważ Trójmorze przejmie istotną część produkcji. Korzyść komparatywna Trójmorza powinna polegać na silniejszej wymianie handlowej pomiędzy np. Polską a krajami Trójmorza, jak np. Słowacja, Węgry i Czechy, i zwiększaniem w ten sposób produkcji zastępującej import z Niemiec. Z kolei Polska będzie produkowała w części to, co kraje Trójmorza sprowadzają z Niemiec. Pojawi się substytut, którego konsekwencje Niemcy doskonale rozumieją.

 

Wywiad ukazał się w Tygodniku Solidarność
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe