Kosiński w PR24 o handlu 6 grudnia: Nie na to PiS umawiał się z setkami tysięcy pracowników

Warto podkreślić, że nie mówimy o otwarciu galerii handlowych 6 grudnia, ale o pomyśle otworzenia wszystkich sklepów, w tym wielkopowierzchniowych marketów. Rząd tłumaczy to tym, że ma to rozładować tłumy w sklepach przed świętami. Przypominam jednak, że kolejne dwie niedziel będą niedzielami handlowymi. Czy rzeczywiście 6 grudnia już robimy zakupy na święta? Rząd doprowadza do sytuacji, że w grudniu mamy trzy niedziele handlowe. To rodzi pytanie – w którą stronę polski rząd chce iść? Przecież Prawo i Sprawiedliwość umawiało się z polskimi pracownikami, że będzie dążyć do tego by niedziela była dniem wolnym od pracy, to przecież postulat jeszcze sprzed wyborów w 2015 r. Teraz można się zastanawiać czy rządzący chcą spełniać ten postulat
- mówił Mateusz Kosiński.
Pamiętajmy, że to wiąże się przede wszystkim z otwarciem marketów, które w Polsce na co dzień otwarte są od bladego świtu do późnego wieczora. Nie wszędzie w Europie to tak działa, w takiej Hiszpanii np. sklepy otwierają się dopiero po 10.00. Nie ma w Polsce problemu z dostępem do sklepów, stąd wątpliwości pracowników handlu, którzy czują się oszukani, bo spędzą Mikołajki w pracy zamiast z dziećmi
- dodał Kosiński, który podkreślił, że chodzi również o większe narażenie pracowników handlu na zakażenie COVID-19.
Zabezpieczenia w marketach często są prowizoryczne, mamy pleksę oddzielającą klienta od pracownika, ale gdy klienta przechodzi odebrać zakupy tego zabezpieczenia już nie ma. Pracownicy handlu są na pierwszej linii możliwości zarażenia, mają kontakt z setkami klientów dziennie. Teraz rząd zafunduje im dodatkowy dzień pracy z możliwością narażenia. Nie na to Prawo i Sprawiedliwość umawiało się z pracownikami handlu
- zaznaczył dziennikarz, podkreślając, że rządzący decyzje podejmują na ostatnią chwilę
Spójrzmy jaki mamy bałagan legislacyjny. Dzisiaj mamy środę i wciąż nie wiadomo czy ten handel 6 grudnia będzie czy nie. Przypominam, że mówimy o setkach tysięcy pracowników handlu, którzy dzisiaj nie wiedzą czy za kilka dni pracują. Mamy do czynienia z tą samą sytuacją jak 1 listopada, kiedy decyzje podejmowano na ostatnią chwilę.